Złoty Sad

Avatar maxmaxi123
-Konie może i tak, ale centaury niekoniecznie.- Powiedział, nieco obrażony pewien, że Felice nie popełni już- wedle niego- tak głupiego błędu- Ah, namówił cię na spłatę długu, co? Wynosił 150 orłów, ale jeżeli namówisz go na ten atak, to nie musi zapłacić. Wtedy sam z nim porozmawiam.

Avatar korobov
Moderator
-A pytanie. Wiesz coś o Santenesie?

Avatar maxmaxi123
- Ah, on. Wiem, że się szwenda. Tylko tyle. Raz jest tam, raz gdzie indziej. Ci w Dupsku na pewno go znają, po pijanemu wiele wygada. Jak to wszystko, to ja już idę.- Powiedział, po czym zniknął w domu. Co ciekawe, schody nie musiały być specjalnie przystosowane, aby mógł po nich zgrabnie wejść. Sam zakład, też był w miarę ludzki, nieprzystosowany do takiego ciała, co znaczy że musi być bardzo zwinny i żwawy,

Avatar korobov
Moderator
-Hm... Interesujące... - I udała się znowu do dupska. Oj przeprowadzi ciekawą rozmowę.

Avatar maxmaxi123
I znalazła się tam, tym razem w pięć minut. Podczas drogi, widziała jak słońce już nieco opada... Niemniej, kiedy weszła do środka zobaczyła jak... Walkiria z kimś walczy w kręgu. Jej przeciwnikiem był potężny minotaur. Wychodzi na to, że walka się dopiero co zaczęła. Akurat, było miejsce przy ladzie, czyli stosunkowo blisko potyczki, jak skupiska klientów. Wyglądali an w miarę trzeźwo myślących. Podobnie jak Pao za ladą. Z dala dało się też słyszeć doping Buca.
- Dawaj Bruno! Wchłaniasz takie ladacznice na obiad! Przyłóż się, bo ci za chwilę małolata przyłoży! Miałeś cięższe starcia! Kojarzysz tego, co nie chciał Ci dać napiwku? Wyobraź sobie, że tutaj, takim napiwkiem będzie jej dziewictwo!

Avatar korobov
Moderator
Podeszła do lady i spytała się jednego z tych bardziej trzeźwych lub do Paua.
-Co się odwaliło? Walkiria nogdy nie walczy bez przyczyny.

Avatar maxmaxi123
- A, klepnął ją z dupcie przed wejściem, no to go tu wrzuciła, po czym urządziliśmy walkę. I.. tak się zaczęło. To już obecnie trzecia runda. Obydwoje nieźle walczą, ale ja kibicuję babie, bo wiem, co potrafi zdziałać wkurzona dziewica...- W tym momencie, stracił zainteresowanie Felice, bo oto minotaur pierwszy raz upadł na ziemię. Felice już miała na niego skoczyć, kiedy zagrzmiał gong. Walkiria podeszła do lady, aby się czegoś napić. Nawet nie spojrzała na swoją siostrę, a Pao od razu szurnął w jej stronę napój. Felice słyszała w tym czasie, jak Buco coś mówi na ucho Brunowi.
- Uderza bardziej z lewej, a uniki zawsze robi w stronę, gdzie ma wolną przestrzeń. Nie lubi blokować, a twoje silne ciosy kontruje najłatwiej. Widać, że szybki z niej demon... Proponuję, podstawienie kopyta podczas robienia uniku. Nie obserwuje też dokładnie swojej prawej, skupia się na lewej stronie, najpewniej aby wiedzieć gdzie uderzyć. Do tego, sugeruje skupienie się bardziej na prawej stronie, serią szybkich ataków aby ją wymęczyć. Jak będzie oddawać atak z lewej, uderz mocno z prawej.

Avatar korobov
Moderator
Felice przysłuchiwała się temu z napięciem.
-Ja się dziwię, że mu nie poderżnęła gardła. Nie lubimy tego. - Po czym podeszła do Walkirii i klepnęła ją w ramię. Potem szybko zniżyła się do jej ucha i w wilczym oraz szeptem:
-Słuchaj. Teraz musisz uważać na nogi oraz na prawą stronę. Gdy będziesz unikać, będzie podstawiał Ci kopyta pod nogi. Będzie Cię atakował serią szybkich ciosów, by Cię zmęczyć. Prawa jest to twój słaby punkt... Ale wygląda na mało zwrotonego przeciwnika. I lekko tępego. Zaskocz go. Improwizuj. Dostosowywuj się. Udowodnij, co znaczy być Amazonką siostro!

Avatar maxmaxi123
Też w wilczym:
- Emmm... dobra... nie mam czasu się pytać, skąd to wiesz, ale dzięki za rady. Już ostatni raz próbował klepnąć w dupę kobietę...- Po czym, dopiła napój, wstała i poszła na ring. Widziała też, jak Buco coś szybko i bardzo cicho przekazuje Brunowi, po czym zabrzmiał gong. Zawodniczy wyszli na ring. Wpierw, Bruno atakował szybko z prawej strony, lecz Walkiria, przewidując jego ruch, zrobiła unik w prawo, gdzie miała więcej przestrzeni. Oponent widząc to, już szykował kopyto, lecz nie zauważył, ze uniknęła uskakując, czego dotychczas nie robiła. Nieco skołowany, ruszył na nią, próbując ponowić serię. Kolejny unik i tak przez pewien czas. W końcu, Bruno wyglądał na wyraźnie zmęczonego, co wykorzystała Walkiria, podstawiając mu nogę do tyłu i popychając w przód, aby się wywrócił. Udało się, przeciwnik leżał, podobnie jak parę kieliszków ze stołu, na który to runął. Przez długi czas, wszyscy milczeli, aby ostatecznie wznieść jej gromkie brawa.

Avatar korobov
Moderator
-No i tak się tłucze klepaczy tyłków! To moja siostra!

Avatar maxmaxi123
- To twoja siostra!- Krzyknęła, kopiąc z całej siły w dupę Bruna, który jeszcze raz jęknął. Walkiria podeszła wtedy do Felice, kładąc w jej dłoni 45 orłów. Widziała też, że miała przewieszoną przez ramię torbę.
- Tyle mi zostało. Mam łącznie pięć mikstur leczących, pieczony chleb z przyprawami, dwa bukłaki z wodą, jak i dwie specjalne mikstury, ale o nich powiem ci później. Byłoby więcej, ale musiałam dopłacić za torbę, bo nie miałabym gdzie ich trzymać... Ale i tak, ponoć kupiłam za w miarę małe pieniądze. No, to co teraz?- Felice ledwo co usłyszała to wszystko, a to z powodu wrzawy braw, oklasków i gratulacji z wygranej. Ciekawe, czy ją tego ranka czekałoby to samo...?

Avatar korobov
Moderator
-Mamy po swojej stronie Pao oraz Sertora. Nie udało mi się namierzyć Santenesa, a Emil el Grande każe sobie spłacić dług na 150 orłów. Złotooki dupek.

Avatar maxmaxi123
- Że kogo mamy? W co się wplątałaś?- Spytała się, sięgając po kufel pełen jakiegoś płynu, który dał jej Pao i wypiła go na raz.- Więc... wyjaśnisz po kolei, co i jak?- Po jej wypowiedzi, podszedł do nich nieco schlany Buco, który chciał coś powiedzieć Walkirii, ale Pao w porę zareagował zabrał stąd szefa, dając im znak, że mogą rozmawiać dalej.

Avatar korobov
Moderator
-Więc tak. Pierwsze kroki skierowałam tutaj w celu znamierzenia Pao... Schlałam się niemiłosiernie, nigdy więcej tego... Czegoś. Potem ocknęłam się na zapleczu, dzięki Pao nie mam kaca... Tam spotkała el Grande, który powiedział, że dołączy, jak zapłacę Sertorowi 150 orłów... A ten powiedział, że będzie pracował, jak będzie mógł rozwalić bramę i jak Emilio pzyjdzie, to mu anuluje dług. - powiedziala w wilczym.

Avatar maxmaxi123
- Ale... po co? Po co to wszystko robiłaś? I jak z Caroline? Sądziłam, że będzie z tobą.- Powiedziała, w tym samym języku co Felice. Pao, szybko napełnił kufel, który Walkiria znowu opróżniła.-[b] Dobre, nie chciałabyś spróbować? Bez alkoholu.

Avatar korobov
Moderator
-Chodzi o robotę. No wiesz... A Caroline miała coś do zrobienia. Mamy się spotkać po południu w lasku. - Po wilczu.
-Pao, jeden dla mnie! To samo, co dla siostry.

Avatar maxmaxi123
Pokiwał głową, po czym wziął kufel i zanurkował pod ladę, tyle go widziano.
- Ah, no tak. Jakaś nowa, czy dalej z tym kufrem, dla Pana Wielkiego Szlachcica? Wiesz w ogóle, na co ci oni? I opowiedz więcej o tym chlaniu, bo mi nie chcieli powiedzieć.

Avatar korobov
Moderator
-Brama jest solidna, nawet normalny wilkołak nie dłaby radę. Co innego konny. Trzeba także zdjąć strażników i namierzyć kufer i ewentualnie otworzyć skarbiec. - Wilczy.
-A chlanie... Pao ma zasadę, że ktoś musi go pokanać, by z nim omówić sprawę. No i było. Piliśmy "Możeczy". Udało mi się wypić 4... I padłam. Oczywiście żarty, bo wiadomo.

Avatar maxmaxi123
- "Góracy" to nasz, "Możeczy", to tania podróba naszego specyfiku. Tania, a do tego nie daje tak mocno w łeb.-[b]- Powiedział, po czym wynurzył się spod lady, z dziwną buteleczką, po czym nalazł to do kufla.
-[b] To jest Victorios. Napój dla zwycięzców, ale na spróbowanie możesz. I ile muszę wypić, aby zrozumieć ten wasz język?
- Spytał się, sięgając po kolejną butelkę.

Avatar korobov
Moderator
-W nszej kulturze każdy, kto dożył do wieku 20 lat jest wielkim zwycięzcą Pao. I wierz mi. Zachlałbyś się na śmierć.

Avatar maxmaxi123
- To, że w waszej to nie znaczy, że dostaniesz więcej. I poza tym, wyglądasz ma szesnaście.- Powiedział, po czym upił spor łyk.-Opowiodełem wam, jak ja to zem zdobył bury szczyt? Byo to penwej zimy, wiał mucny wiatr, a ja som żem się tam wdrapywał...- Powiedział, po czym pociągnął łyk.
- Ej! Pao opowiada o szczycie!- Krzyknął ktoś siedzący koło nich, na co wszyscy wokół zbiegli się, wyczekując ciągu dalszego, to znaczy, czekając aż skończy pić przedłużający się łyk. Podczas niego, nikt nie śmiał się odezwać.

Avatar korobov
Moderator
Nieme pytanie do Valkirii "Spadamy?".

Avatar maxmaxi123
- Poczekaj, wysłuchajmy chociaż. Ponoć jego historie są ciekawe, a chcę to zobaczyć. No i nie spróbowałaś Victoriosa. I masz przecież złapać tego El Grande, czy jak mu tam.- Spytała się, sama sobie nalewając tegoż napoju i wypijając go.
- No wienc tak. Podczas wspinaczki, zaatakował mnie lodowy smok! Wielki na trzy Dupska, a i gruby jak Buco! A jak zionął, to gorzej od naszego Alfreda mu waliło!- Mimo, że obraził swego szefa, jak i najpewniej znajomego, wszyscy się przy tym śmiali. No, może poza Walkirią, ona słuchała dalej.- Potom, jak zionoł, to ja w lewo, uf, blisko było. Potem jak nie zionąl, to dziabnął. To ja wtedyb w lewo! Uf, znowu blisko było. Wtedy stwór odwrócił się, najpewniej chcąc walnąć ogonem. No to ja wtedy skaczę na niego, biegnem po nim i ŁUP! Pięścią w łeb! Po tmy się nie pozbierał i padł długi, jak ta tutaj po tych czterech "Góracy". Potem idem dalej, bo na co mi łupy ze słabego smoka?- Spytał się, biorąc oddech, kończąc jednocześnie butelkę. Odłożył ją i sięgnął po następną.

Avatar korobov
Moderator
Sprawdziła, czy ma nalany i sobie sprawdza, czy nie ma gdzieś tego El grande. Po zauważeniu wzięła i spróbowała.

Avatar maxmaxi123
Smakował... całkiem nieźle. Jak smak jej ulubionych owoców, orzeźwiał, dodawał sił... ogólnie, chciałoby się wypić jeszcze raz. A Emilia nigdzie nie było. Pao jednak, kontynuował w tym czasie.
- I wtem szed dalej, ale szedłem coś dłyugo, ale byłem pewien, że się nie gubię, bo ja nigdy się nie gubię. Zawsze doskonale wiem, gdzie się znajduję, czasem tylko nie jestem pewiem, gdzie jest wszystko inne. I po tym, doterłem do klasztoru. A tam jakiś mnich kazał mi iść, bo bom nie czysty. Od kidy to, osoba pijana jest nieczysta? Phi, mnisi siem panoszą. Sądzą, że jak służa bogom, to mogą sami wyjaśniac pojencia. A kompałem się wtedy z tydziń tymu, więc nie wiem o co mu chodziło. Jako iż byłem na niego zuy, dołem mu w pysk. I wtedm z nieob szedl ten bożek i powiedzoł "Wybrańcze, dziękuję że go uciszyłeś, już nie mogłem znieść jego kłamstw. Weź oto przepis na Ambrozję.". W ten sposób dostołem ten oto napój. Nazwałem go "Góracy", bo tyle jeszcze razy musiałem dać mu w ryj! Kunic.- Powiedział, po czym wszyscy zaczęli się śmiać, bijąc mu oklaski na stojąco. Jedynie Walkiria siedziała, znudzona popijając napój.
- Ehhh... jednak nie było warto. I jak? Znalazłaś go gdzieś?

Avatar korobov
Moderator
-Niestey nie. Szukaj gościa w akpeluszu z wielkim rondem i peleryną.. - jeszcze raz się obejrzała.

Avatar maxmaxi123
- Czyżbyś mnie szukała?- Usłyszała znany jej głos za swoimi plecami. Nawet nie musiała się odwracać, bo oto zjawił się przed nią wtedy, kiedy Walkiria poszła "w teren".- I jak z tym długiem? Spłacony?- Spytał Emilio, nalewając sobie Victoriosa, po czym napił się.- I nie wiedziałem, że jesteś przywoływaczką.- Powiedział, mając najpewniej na myśli świetlika, który przeleciał przed nią, aby następnie zniknąć.- Chociaż słyszałem, że przywoływacze zazwyczaj mają coś lepszego. Chyba że ma to odwzorowywać Twoja usposobienie. Delikatne, piękne, jesteś dla innych promykiem światła, zawsze radosna, dobra, pomocna i wiesz, kiedy się ulotnić, jak zrzucisz z siebie ten płaszcz.- Powiedział, po czym zrzucił z siebie płaszcz, który odwrócił się na czarną stronę. W tym momencie, świetlik znowu przed nią przeleciał, stając się na chwilę czarnym.

Avatar korobov
Moderator
-Nie wiem, o co Ci chodzi. Przyłałętał się. A'propo długu... Sertor mówi, żę anuluje dług, jak pójdziesz.

Avatar maxmaxi123
- Ale że sobie? Stąd? Nie na pewno nie. Nie jest aż tak głupi, żeby chcieć mnie wygonić... Powiedział, sięgając po jakiś trunek, po czym nalazł go sobie i wypił.- Ahhh... Nasz ojczysty, nazywa się ¡que te diviertas! Może chcesz spróbować? Może po nim, zaczniesz się lepiej wyrażać?- Spytał się z uśmiechem, jak zwykle miał zasłoniętą większość twarzy.

Avatar korobov
Moderator
-Źle się wyraziłam. Chodzi o to, że anuluje Ci dług, jak pójdziesz z nami na robotę. Sam też będzie. I co znaczy ta nazwa?

Avatar maxmaxi123
- O, to dobrze. Sobie w końcu porozmawiamy...- Powiedział, wypijając kieliszek na raz, po czym wstał i odszedł.- A nazwa, to "Przyjemnej zabawy!".- W tym samym momencie, przyszła Walkiria i usiadła na swoje miejsce.
- Nigdzie nie mogła go zna... co masz we włosach?- Spytała się, wyciągając z włosów Felice papier, złożony w lilię, po czym go rozwinęła i zaczęła czytać.
- Jest tu napisane, że niejaki Sentenes, będzie czekać na nas przy wejściu do karczmy. Mamy mu dać tę kartkę z jakąś pieczęcią, wtedy będzie nasz. I przy okazji, pozdrawia się i dziękuje za spłatę długu. Wiesz o kogo chodzi?

Avatar korobov
Moderator
-Sentenes to strzelec... Lepiej wyjdźmy... Ale mnie zaszedł...

Avatar maxmaxi123
- Tia... ale widzę pewien problem, nie ma tu żadnej pieczęci.Chyba że jest jakoś ukryta... Mniejsza. Tia, lepiej będzie nie marnować tu czasu. Do naszej karczmy, czy już na spotkanie?- Powiedziała, po czym skierowała się w stronę wyjścia. Widzące to osoby, kłaniały się przed nią, a żaden nie chciał ponownie klepnąć ją w wiadomą część ciała. Ba, wręcz zabierali dłonie z dala od niej. Najwidoczniej, szybko zdobyła tu szacunek.

Avatar korobov
Moderator
-Masz tu powodzenie... Sprawdź pod światło.

Avatar maxmaxi123
- E, jutro pewnie zapomną, że w ogóle tutaj byłam.- Wzruszyła ramionami, po czym otworzyła drzwi.- Jakby co, będę na zewnątrz. Może coś jeszcze odczytam...- Powiedziała, po czym wyszła, zostawiając drzwi lekko uchylone. Kiedy Walkiria wyszła, wszyscy patrzyli się z kpiną na Felice, po czym nawet jeden z okolicznych ludzi, udawał że bierze łyk, po czym pada na ziemię. Wszyscy zaśmiali się rubasznie, wskazując palcami na Felice. "Właśnie tak upadłaś na ziemię!", usłyszała gdzieś w tłumie. "Się ciesz, że pozwoliliśmy cię zabrać", "Oj, już sobie wyobrażam, co bym z taką zrobił...". to tylko niektóre ze zdań, jakie mogła usłyszeć obecnie Felice z tłumu. Widocznie, też ma tu powodzenie, ale w innym tego słowa znaczeniu...

Avatar korobov
Moderator
Wyszła trszakajac drzwiami... Jeszcze chwila, a by tu wzystkich pomordowała.

Avatar maxmaxi123
Kiedy wyszła, śmiech ucichły. Ciekawe czy przez to, że drzwi te są bardzo dźwiękoszczelne, czy może już im się znudziło. Niemniej, Walkiria stała niedaleko wejścia, a pogoda sygnalizowała, że już popołudnie.
- Znalazłam coś jeszcze.- Zaczęła, obracając papier we wszystkie strony, ku zachodzącemu słońcu.- Jest tu napisane, że nie musimy koniecznie teraz, byleby dzisiaj. To jak? Ty idziesz na spotkanie, a ja po niego, czy może obie się udamy do Caroline, a potem po niego?

Avatar korobov
Moderator
-Najlepiej będzie, jak sie rozdzielimy. Jednak przyciągamy zbyt wiele uwagi razem. A czy wyglądam na 16?

Avatar maxmaxi123
Spojrzała na nią nieco zdziwiona, po czy zlustrowała ją dokładnie, od dołu do góry, następnie szybko spojrzała na siebie w szybie Dupska, po czym na chwilę się zamyśliła.
- Jak na moje, to z siedemnaście, szesnastki mają w sobie jeszcze tę odrobinę dziecinności. Ale to też może przez to, że jesteś wojowniczką...- Ponownie się zamyśliła, po czym uderzyła się lekko w czoło.- Nie mamy czasu na takie pierdoły. Pomyślę w drodze. Przypomnij mi o tym później.- Powiedziała, idąc w stronę Ogrodów. Felice czuła wyraźnie zapach Caroline... Ba, nawet widziała jego ślady w powietrzu, co mogło znacząco ułatwić drogę.

Avatar korobov
Moderator
-Idę, kuzynko... - i idzie tropem zapachu.
-Ale skoro tak młodo wyglądam... Muszę podziękować mamie...

Avatar maxmaxi123
I szła, była już może w połowie drogi, a niedawno opuściła miasto. Kiedy zbliżała się do lasu, zapach nagle zniknął. Najwyraźniej działanie tego specyfiku Paa się kończyło, chociaż mogło to też być coś innego. W końcu, ten teren lasu znajdował się też niedaleko kolegium... Niemniej, kiedy jej zmysły jeszcze były aktywne, była w stanie zapamiętać większość drogi już po samym śladzie. Droga dłużyła się nieco, ale w końcu dotarła, gdzie dojrzała swoją kuzynkę, opartą o drzewo. Kiedy ją spojrzała, nieco się zdziwiła.
- Witaj. Jesteś nawet nieco przed czasem. Znalazłaś wszystkich?

Avatar korobov
Moderator
-Dwóch znalazło mnie. - mówi w wilczym - Sentenes, ten strzelec kazał dać jakąś pieczęć... Czy coś...

Avatar maxmaxi123
- A kim była ta dwójka? I tak... Sentenes woli mieć pieczęcie. Nie wiem po co. Może zbiera?- Wzruszyła ramionami, również mówiąc w wilczym.- I jak ci się podobają kompani? Co im zdradziłaś?- Spytała się, rozglądając się czujnie wokół, jakby spodziewała się że ktoś będzie mógł ich najść. Nawet Felice, mimowolnie zaczęła go odczuwać.

Avatar korobov
Moderator
-Serter ma jakiś uraz. Zgadza się za darmo, jeśli będzie mógł rozwalić bramę. Pao z kolei sprawia wrażenie pijaka, ale jest dosyć inteligentny, sprawia wrażenie głupka na zewnątrz, idioty. Emilio miałam ochotę dać w pysk z kolei. Kazał sobie zapłacić 150 orłów na ostatnią ratę siodła wyścigowego. Zdradziłam im tylko tyle, że jest robota.

Avatar maxmaxi123
- Ale jaka konkretnie, to już nie? Dobrze... I za co chciałaś dać mu w pysk? Ja się go wręcz bałam.- Powiedziała, po czym przebiegły po niej widoczne ciarki.- A Serter... wydaje się dosyć normalny, nie wiem jaki może mieć uraz. I od kiedy Pao jest mądry? Wzięłam go, głównie w roli żywej przynęty. Ba, zgodził się na to. Jak ktoś taki może być mądry?

Avatar korobov
Moderator
-Pamiętasz, jak miałyśmy w plemieniu małego wilczka, tego co odrzuciła go matka? Myślałyśm, że po nim. A tu proszę, wyrósł na silnego wilka. Nie oceniaj wilka po skórze. Powinnaś o tym widzieć. Za dnia pięknością, w nocy zaś bestą zdolną wpałaszować dwie krowy. Chodzi o bramę. Chce ją rozwalić. I pysk, bo po prostu wręcz się u niego wylewała taka żądza zabrania kogokolwiek do łóżka.

Avatar maxmaxi123
- Czyli najwyraźniej za słabo go poznałam... i... rozmawiamy o tym samym Emilio? Ja odnosiłam wrażenie, że najchętniej to by mnie zabił i sam wziął zlecenie, a że nie miał pieniędzy, no i też dziś był ostatni termin spłaty, dodam jeszcze że planu żadnego... to się jakoś dogadaliśmy. A w spawie Sertera i bramy... co się dziwisz? Jak kiedyś siedział w tym fachu, i uwielbiał rozwalać bramy, to nic dziwnego że dalej chce to robić.

Avatar korobov
Moderator
-A ja twój Emilio wyglądał? Może to ktoś inny?

Avatar maxmaxi123
- Jakiś Lingardczyk, po akcencie poznałam. Mroczny typ, z tym ich dziwnym kapeluszem takim.- Powiedziała, zakreślając rękoma nad głową wielkie koło, zbliżone do rondla kapelusza omawianego człowieka.- Nie byłoby to nic niezwykłego, gdyby nie był jeszcze cały okryty czarnym płaszczem, i nie nosił maski ze wzorami lilii po bokach, byłby całkiem normalny. Ale... te lilie niepokoiły. Były na masce, chyba też w tych jego złotych oczach, na płaszczu jeszcze były ledwo widoczne. Nie widziałabym ich, gdyby nie odbiły się od słońca. Sam fakt, że je miał, pachniał nimi... niepokoił. No bo niby czemu akurat ten kwiat? Czemu kwiat? Nie sprawia z tym wrażenia zabójcy, ale jednak... niepokoi... A z charakteru, typowy zimny drań, co to nie ma cierpliwości, i woli konkrety. Ach, i patrzy jakby mógł cię zabić samym wzrokiem... A twój? Jaki był?

Avatar korobov
Moderator
-Podobny fizycznie, złote oczy. Fakt faktem maski nie nosił, płaszcz miał jednak czerwony... Brak lili... A co do głosu, przesłodzony do oporu. Ale zapachu lilii brak.

Temat zamknięty

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku

Dodaj nowy temat Dołącz do grupy +
Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel: Angel_Kubixarius
Grupa posiada 9859 postów, 44 tematów i 23 członków

Opcje grupy Karczma "Pod...

Sortowanie grup

Grupy

Popularne

Wyszukiwarka tematów w grupie Karczma "Pod Zaklętym Krukiem" [RPG]