Złoty Sad

Avatar
Konto usunięte
- Nie zna mojej historii - odparła przysypiając przez nudną konwersację.
- Mogę dorzucić, że ten baran - wskazała Terytiona - został postrzelony ithorytem, poraził przez to wszystkich dookoła piorunami po czym prawie go spalili ku czci jakiegoś tam bożka - zapauzowała.
- Przejdzie? Nie? - krótka przerwa w mówieniu - Oh, jaka szkoda... - dodała sarkastycznie i powróciła do normalnego tonu wyciągając sakwę - Ile to będzie? -.

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
- Przewiozę nawet za darmo, ale jestem ciekaw twojej historii siostro.

Avatar
Konto usunięte
- Zdaje się, że taka jak i twoja. -.

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
-Zależy co przez to rozumiesz... a raczej ile wyśpiewał wam ten mały głąb.
Powiedział

Avatar
Konto usunięte
- Tyle, że wymigałeś się od zostania druidem. -.

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
- Hmm cóż...i tak i nie... zasadniczo zostałem nim, ale na prawach leśnoelfickich... o wiele przyjemniej obcować z driadą niźli z wargiem.
Rzekł żartobliwie freita.

Avatar
Konto usunięte
- Poniekąd -.

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
-Tak czy inaczej chcę wiedzieć skąd pochodzisz, szukam bowiem mojej bratanicy, która również miała zostać druidką, ale uciekła, na dzień dzisiejszy podobno jest szamanką mrozu...
Rzekł już całkowicie poważnie przewoźnik

Avatar
Konto usunięte
- Miała chore oczy? - odparła podirytowana przedłużającą się pogawędką. Zapewne prędzej dotarliby bez jego udziału.

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
-A bo ja pamiętam, dawno jej nie widziałem...
Odrzekł
Zaś podróż trwała by kilka dni, chyba lepiej spędzić te dwie godziny na pogawędkach, a po tym ze trzy w drodze...

Avatar
Konto usunięte
W każdym razie podróż jest mniej męcząca niźli gadanie - To nie mam żadnych innych specyficznych informacji o sobie, ile płacę? - nie krzyczała co prawda, aczkolwiek wściekłość lała się z jej słów niczym krew z rozciętej lingardzką szablą tętnicy.

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
-dobra, płacicie po piętnaście orłów, mały gratis.

Avatar maxmaxi123
Zapłacił więc za siebie.

Avatar
Konto usunięte
Zrobiła to samo.

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
No więc wyruszyliscie do stolicy, kontynuujcie tam ze świadomoscią źe zaczyna sie powoli robić popołudnie...

Avatar maxmaxi123
korobov pisze:
No, bardzo ciekawe. Nie dałaby mu pilnować psa bez nóg, a co dopiero zajmować się finansami. Bez słowa położyła przed nim żądaną kwotę i wyszła zniesmaczona.

Na zewnątrz widziała swoją kompankę, która niespokojna podpierała ścianę karczmy. Kiedy Felice wyszła, ożywiła się nieco i zaczęła pytać zniecierpliwiona:
- I jak?Coś długo ci to zajęło. Co tam jeszcze robiłaś? Z tego co słyszę, to jakieś śpiewy tam są. No, opowiedz.- Zalała Siostrę serią pytań, po czym, nie czekając na odpowiedź, zaczęła rozglądać się po mieście, zachwycając się nowymi widokami, idąc w stronę "Kwiecistego Dupska", które było dostrzegalne nawet z tej odległości. Sam przybytek nawet z daleka nie wyglądał na zbyt piękny, póki co tylko tyle da się wyczytać. Promienie słońca już przebijały dachy najwyższych tutejszych budowli, padając prosto na twarze bohaterek.

Avatar korobov
Moderator
-A, ludność wylazła z pokoi, podobnie jak tancerze. Plus proces zapłaty był dłygi. O wiele za długi... - Powiedziała i obserwowała tamtą karczmę.
Po wilczu:
-Następnym razem sami zabieramy kilka kurek. A tylko spróbujesz je ożywić, jak ostatnio, to sama Cię tak ożywię, że jajko, które jadłaś tydzień temu ożyje.

Avatar maxmaxi123
Na odpowiedź Felice, nieco się zdziwiła.
- Dobra... wolę nie wiedzieć, jak on przebiegał. I jak rozumiem, ot tak wyszli? Po prostu?- Spytała i zaczęła iść w stronę budynku. Słysząc ciąg dalszy wypowiedzi nieco się uśmiechnęła.- Oj, nie będę musiała, jeżeli odetnie się im głowy... A tak poza tym, to nie uważasz że to będzie trochę lekkomyślne w mieście? Jeszcze rozumiem wieś, ale tutaj mogą zacząć krążyć plotki, a i nie zapominaj o kolegium...- Dodała w wilczym. Szły właściwie pustymi ulicami... no, prawie pustymi, bo w miarę zbliżania się do przybytku, zaczęły zauważać tam coraz więcej ludzi. Wtem, w pewnym momencie, Felice wpadła na pewną kobietę... nie było to zbyt mocne, najwyżej mimowolnie się lekko odsunęła. Nieznajoma podobnie. Mimo, że była w kapturze, widziała jak wystają z niej blond włosy, a i zapach miała coś znajomy... Wtem, ściągnęła kaptur i jak się okazało, była to Caroline, jej kuzynka do strony ciotki, co to przejęła władzę w plemieniu. Cóż to za ciekawy zbieg okoliczności.Caroline, widząc Felice I Walkirię, zaczęła się powoli odsuwać z lękiem w oczach. Ciekawe tylko, co tutaj robi?

Avatar korobov
Moderator
Uśmiechnęła się podstępnie i jak na wezwanie podsunęła się do niej bliżej. Jest ciekawie. I to jak.
-Proszę, proszę, proszę... - Powiedziała w wilczym i z żądzą wyrwania kilku flaków z trzewi.
-Moja ulubiona kuzynka Caroline... - Powiedziała z udawaną grzecznością, by potem zmienić ton na szorstki i zimny.
-Co tu robisz?

Avatar maxmaxi123
- Uciekłam, podobnie jak reszta naszego plemienia. Praktycznie przestało istnieć, kiedy jakaś wataha się tam dobrała. Była jakaś... dziwna. Byli powyginani... nie myśleli, tylko atakowali. Byli przelotem, zniszczyli plemię i ruszyli dalej. Ale potem, przyszło inne plemię i wchłonęło nasze. Tak więc uciekłam i zaczęłam życie tutaj. I poza tym... zabili mi ciotkę, więc jestem praktycznie sama, mam tylko ciebie... Jeżeli chodzi o ciotkę, mogę odkupić jej grzechy, jak tylko zechcesz. Nie potrzebujesz przy czymś pomocy?- Powiedziała, w zasadzie prawie się rozpłakując. Widać, że była to delikatna dziewoja. Walkiria nie wnikała, bo tak szczerze, słabo znała Caroline, a z tego co widziała, to lepiej żeby odbyły tę rozmowę na osobności.
- To... ja pójdę kupić zapasy mikstur i żywności. Mogę z dwieście? Powinno wystarczyć.- Powiedziała Walkiria, po czym wyciągnęła dłoń po pieniądze.

Avatar korobov
Moderator
Felice dała Walkirii 200 sztuk złota i skinęła na jej stronę głowy. Patrzyła się na swoją kuzynkę z pewnym politowaniem... A z drugiej strony... Wiedziała, że tak nigdy się nie trzesą...
-A więc... Stało się, jak przepowiedziała pierwsza... A pomagając nam... Łącząc się z nami, masz szanse spłacić dług.

Avatar maxmaxi123
Caroline uśmiechnęła się, po czym skłoniła nieco nisko, aby znowu powstać. Walkiria w tym czasie, zawróciła w stronę karczmy, w celu zrobienia zapasów. Kto wie? Może tam jest targowisko, albo chce to kupić w karczmie?
- Dziękuję, że dajesz mi szansę, nie zachowam się jak moja matka. W czym potrzebujecie pomocy?- Spytała się, wyraźnie zainteresowana i chętna do pomocy. - I tak poza tym, jak sobie poradziłaś na wygnaniu? I skąd ta świecąca kulka, co to krąży koło ciebie? Pierwsze widzę...- Powiedziała wskazując lewą stronę, wyraźnie zainteresowania obiektem, który był póki co niedostępny dla oczu Felice, ale czuła lekkie ciepło, ze strony wskazanej przez kuzynkę.

Avatar korobov
Moderator
-Jeśli zachowasz się jak swoja matka... Nie będę miała oporów. - Powiedziała stanowczo. Ale pytanie o tego świetlika wytrąciło ją z równowagi.
-Sama nie wiem. Przypałętała się.
A wygnanie...
-Pierwszy rok był najtrudniejszy. Potem trafiłam na kuzynostwo. Mężczyźni byli oddawani w inne ręce. Tam mnie podszkolili w języku, jeździectwie... No i kuzyn mi wykuł zbroję oraz tarczę.

Avatar maxmaxi123
- Lepiej niż ze mną. Ja uciekłam, jako jedna z pierwszych, sama, kiedy to reszta walczyła. Tak mi ciotka kazała, zaraz po tym jak umarła... potem pałętałam się po świecie. Znalazł mnie jakiś podróżnik. Znał naszą mowę, to chciał, abym mu o nas opowiedziała, a w zamian się mną zajmie. Tak też się stało, i przez jakiś czasu uczył mnie języka. Niestety, przypałętali się jacyś bandyci, znowu musiałam uciekać... Potem dotarłam tutaj, i... jakoś żyję. No więc, mam w czymś pomóc?- Spytała raz jeszcze, bez zniecierpliwienia w głosie. A czas uciekał...

Avatar korobov
Moderator
Popatrzyła się na nią i westchnęła.
-Jakiś bogacz, Teter, kazał nam zabrać z fortu pod miastem kufer złota. Płaci 500 orłów od łba. Podobno mu ukradziono. Powiedział, że nie wolno uszczkąć ani odrobiny... Mamy czas do jutrzejszego świtu.
A tersz po wilczu:
-A jak w formie? No wiesz... TEJ formie.

Avatar maxmaxi123
- Kufer złota? Widziałam, jak go tam niedawno wieźli. Akurat sama planowałam to ukraść...Wiem jak mogę pomóc! Znam tamten teren jak nic, a i długo myślałam nad taktyką. Potrzebuję tylko ludzi... Dobra, ja muszę iść na pewien czas. Skołuj ludzi, a spotkamy się popołudniem gdzieś w lesie, okej? Rozpoznasz mnie po zapachu. Potrzebuję centaura Sertora. Pracuje jako stajenny i kowal. Ma kuźnię niedaleko. Czasami zawita do tamtego przybytku.- Tutaj wskazała "Kwieciste Dupsko". Aż dziwne, że ktoś chce się tam zapuszczać...- Dalej, Emilio utalentowany złodziej. Na pewno go tam spotkasz. Potem, tamtejszy karczmarz Pao. Ah, jeszcze strzelec Santenes. Nie wiem gdzie go znaleźć, ale chyba oni tam powinni wiedzieć. Dobra, muszę już iść.- Powiedziała, odbiegając nagle, nawet nie udzielając odpowiedzi na ostatnie pytanie. Najwyraźniej serio jej się spieszyło...

Avatar korobov
Moderator
Udała się do "Dupska" nie ociągając się. Czas jest jej przeciwnikiem.

Avatar maxmaxi123
Kiedy zbliżyła się dostatecznie, dostrzegła, że sam przybytek, nie należy do najładniejszych dzieł architektury Złotego Sadu. Był to lokal zrobiony w całości z desek, krzywo powbijanych. Był też szyld, ale nie z nazwą karczmy, co bardziej z kombinacją liter, które tworzyły napis "Buco to jest buc". Przyznać trzeba, że ktoś się jednak napracował, przestawiając litery, tym bardziej że większości z nich, nie znajdzie się w nazwie. Ale skąd wiadomo, że to "Kwieciste Dupsko"? Koło wejścia, był znak z nazwą. Sam napis był mocno zatarty, a znak kołysał się nawet przy lekkich podmuchach wiatru. Towarzystwo przy wejściu, to byli głównie żebracy, lecz żaden z nich nie zaczepił Felice, więc mogła wejść spokojnie.
Wewnątrz, lokal prezentował się gorzej niż na zewnątrz, a to głównie za sprawą towarzystwa, jak i mocnego, dziwnego zapachu, który powodował lekkie kręcenie się w głowie. A wracając do towarzystwa...Wszędzie były zwaliste góry mięcha, które przysłaniały większość sali. Warto dodać, że część z nich walczyła między sobą, w specjalnie przygotowanej do tego arenie. No dobra, nie wszędzie, za ladą stał barman i opowiadał jakąś historyjkę tamtejszym paniom- które można by było pomylić z tutejszymi wojownikami, gdyby nie fakt że maiły wyszczególnione piersi. Sam jegomość, po co drugim słowie, brał spory łyk z butelki, a jak się skończyła to brał następną, w końcu za nim znajdował się regał pełny różnych trunków.
- Ej Panowie! Jakaś baba przyszła!- Krzyknął ktoś z tłumu, przez co ci, którzy nie byli zajęci piciem, walką, rzyganiem, grami karcianymi- a takich było niewielu- odwrócili się, aby na nią spojrzeć, a inni nawet nie przerywali swych czynności, jakby nawet tego nie usłyszeli.

Avatar korobov
Moderator
-Tak, przyszła! A jak komuś nie w smak, to przypie**olę w ryj!!!- powiedziała, a rwczej wykrzycxała to do tłumu. Udała się do lady.

Avatar maxmaxi123
Kiedy wykrzyczała swą groźbę, nikt się nie ruszył, zupełnie jakby przyzwyczaili się do podobnego przywitania. Nawet niektórzy uśmiechnęli się, ciekawe czy ze śmiechu, z szacunku, a może z jeszcze mniej oczywistych pobudek? W miarę podchodzenia, słyszała coraz wyraźniej głos barmana, którym okazał się morski elf, którego dostrzec za dobrze nie mogła, przez ludzi którzy teraz się przed nią rozstąpili.
-... A ja wtedy daję mu w ryj...- Łyk- I mówię "Wybacz Panie Kapralu, ale sam umówiłem się z nią na wieczór"...- Łyk- No to on, bojąc się drugiego tak samo silnego uderzenia, oddaje mi ją, i idę z nią na noc...- Łyk, wyrzuca pustą i bierze nową-... A potem, już przy eskorcie, sam żem pokonał... jak mu tam było?- Dwa łyki- A! Domininitionon! Jeden z najgorszch Złylordów z tych, co to przeznaczeniem moim jest ich ubić... O, witam witam w tym, no...- Łyk-[b]... Kwiecistym kieliszku... chyba...

Avatar korobov
Moderator
-Kwiecistym dupku Pao. Dupku Pao. I mówiąc szczerze mam propozycję. I jak na morskiego sporo pijesz.

Avatar maxmaxi123
-A inni morscy nie piją? Żem z kontynetu, to żem nie wiem...- Łyk.-... I serio jestem znany aż na drugim końcu, tego... no...- Łyk.-... Kraju? Nie ważne. Nom, mów co to za... Łyk i wzięcie nowej -.. Prpoozycja? Zarsznięcie mistrza złego amku w krainie defeed? A może... Łyk.- Pomoc w odibicue jakiegoś miasta ze strony jakiś azłych ludzi, co to się im napryzskzywkiwali? Łyk.-... Albo pomoc w odobicu zamku, co to go ktoś zajął? Ja się do wszystkiego nafam, nawet co czegoś co nie jest walką... Łyk.[b]-... Ale jest jeden warunek. Pokonac mnoe w piecie a to się nikomu jeszcze nie udało to jak? Wchodzisz w to?

Avatar korobov
Moderator
-Ktoś mi go przetłumaczyć? Ch*ja zrozumiałam.

Avatar maxmaxi123
- Się pyta, jakiego rodzaju propozycja. Czy jakieś odbicie zamku, pokonanie kogoś...- Zaczęła jedna z kobiet przy nim, akurat jedna z tych ładniejszych.- Ah, i potem dodał, że dołączy, jak pokonasz go w piciu alkoholu. Każdego, kto coś od niego chce, wyzywa na ten pojedynek. Nawet, jak to być prośba o dolewkę...- W tym czasie, Pao dopił ze dwie kolejne butelki. Aż dziwne, skąd tutejszy przybytek bierze tak duże pokłady tych trunków, przy jego zapotrzebowaniu?

Avatar korobov
Moderator
-A ile dziennie wypija? Bo na moich oczach wybił dwie butelki.

Avatar maxmaxi123
- Nikt tego nie wie. Nikomu nie chciało się liczyć, bo to albo odgania takich gapiów, albo dopija sobie na zapleczu.
- To jok bedzie/- Spytał się Pao, wymachując butelką.- Nalewoć, czy sie boisz wypić, jak cowiek?
Po tym pytaniu, Felice zauważyła, jak jeden z pobliskich ludzi, podaje jakąś wieść, po czym następują tego typu łańcuszki. Nie słyszy dokładnie treści, ale może gdyby się przysłuchać...?

Avatar korobov
Moderator
Aktywowała słuch i zaczęła nasłuchiwać.
-Mówi to elf. Więc raczej jak elf, racja?

Avatar maxmaxi123
Mimo włączonego słuchu, nie mogła dosłyszeć, co to dokładnie było. Słyszała wiele różnych szeptów, z których nie układało się nic niezwykłego, co najwyżej tylko były wypowiadane z entuzjazmem. A Pao w tym czasie, zatkał się, najpewniej rozmyślając to, co powiedziała jedyna ładna tu kobieta.
-No odpowiedz!- Krzyknął silny, basowy męski głos, gdzieś z środka sali. Wszyscy mimowolnie zamilkli i zaniechali wykonywania swych czynności, aby spoglądać w tamtą stronę. Następnie, jak na komendę, wszyscy rozstąpili się przed pewnym grubym i niskim jegomościem. Szedł prosto w stronę lady. Z bliska, mogła dostrzec jego łysą głowę, grube policzki, jak i nieco za duży brzuch, a wzrostem, ledwo sięgał jej do pasa. Zwrócił swe badawcze oczy w stronę Felice.
- Zamiast dręczyć tego przygłupa, któremu mózg wysiada pytaniami, zgodziłabyś się z nim wypić. Ku MOJEJ uciesze. Bom jam mistrz nad mistrzami! Dajcie mi rząd dusz, a wnet przyniosę Wam chwałę wieczną! Nazywam się Milijon, bo za miliony kocham i cierpię katusze! Znany jestem zawsze i wszędzie, jako wybawiciel tysiąca, kochający miliona! Nie ma osoby, która nie słyszałaby o mym talencie dowódczym! Ja sam przegoniłem te elfy, podczas niby straconej bitwy o Sekkanę! Tylko ja odważyłem poprowadzić się sto tysięcy, przec setkom milionów! Mego tytułu mistrza nikt nie śmie podważyć, a ten kto to zrobi, głupcem jest na wieki, i biada jemu i jego duszy, za życia jak i za śmierci!

Avatar korobov
Moderator
-Polewaj. A, milion! Milionika nie masz? Bo by mi się przydał! A co ja gadam, kolejka na koszt Miljona! - Powiedziała i usiadła naprzeciw Pao.

Avatar maxmaxi123
- Nie. Postawisz kolejkę, jak wygrasz, takie są tu zasady. Aby postawić innym kolejkę, trzeba pokonać barmana, aby zyskać jego szacunek. I nie załapałaś...- Powiedział domniemany Milion, przykładając rękę do twarzy.-Buco jestem. Szef tego przybytku, jak i jeden z najwybitniejszych strategów.- Powiedział, po czym udał się po jakąś butelkę. Wszyscy wtedy czekali, aż wróci. Wtedy, zjawił się po pewnym czasie, z dużą butelką alkoholu. Postawił ją na stole tak, że ten aż się zatrząsł. Potem, postawił kieliszki i nalał Paowi aż po brzegi, a Felice ledwie dno.
- Ups, przepraszam, chyba coś za dużo mi się wlało.- Powiedział, po czym od razu zaniósł się rubasznym śmiechem, a za nim reszta, z czego niektórzy chyb a sztucznie...

Avatar korobov
Moderator
"Coś mi się wydaje, że załapałam" - powiedziała w myślach i wyłączywszy zapach sprónowała tego.

Avatar maxmaxi123
Był mocny, bardzo mocny, ale mimo to jej nie zwalił, mimo że było to tylko dno. Po tym, Buco dolał do pełna.
- No proszę, odważna Panna, takich nam brakuje. No, to rozpoczynamy starcie!- Krzyknął, nalewając idealnie po brzegi, jakby miał to już wyćwiczone, po czym cofnął rękę. Pao wypił swój kieliszek od razu, bez żadnych problemów. Teraz wszyscy zwrócili swe oczy w stronę Felice. Słyszała, jak w oddali odbywają się zakłady. Przyszli tutaj nawet wojowie, którzy zaniechali pojedynków, żeby to zobaczyć.

Avatar korobov
Moderator
Wypiła, by trafiło w gardło.

Avatar maxmaxi123
Wypiła, mocny gorzki smak, ale nic szczególnego poza tym. Wszyscy dookoła zdziwili się faktem, że Felice dalej stoi.
- Zuch dziewczynka.- Pochwalił Buco, śmiało dolał kolejny kieliszek, znowu poczynając od Paa, a kończąc a niej. Elf, zaraz po nalaniu dobrał się i wypił na raz, może nawet szybciej niż poprzednio, przez co dostał trochę oklasków.

Avatar korobov
Moderator
-O ku*wa... - I znowu wypiła, by nie czuć smaku.

Avatar maxmaxi123
Nie pomogło, co bardziej pogorszyło sprawę, bo smak stawał się coraz mniej znośny. Nie pomógł też fakt, że oponent Felice wyglądał lepiej od niej. Buco nalał, tym razem rozpoczynając od amazonki.
- Nazywamy ten trunek "Góracy", bo mało kto będzie kontaktować po więcej, niż trzech kieliszkach. A i dodam, że jeszcze żadnej kobiecie się nie udało.- Po tym, skończył już nalewać kobiecie, po czym zaczął Paowi, któremu nalał więcej. Tym razem wyczekiwał, aż ona pierwsza wypije.

Avatar korobov
Moderator
-Znam ten dowcip. I jak myślicie, że się dam, to grubo się mylicie. To ma z 5 procent wody w alkoholu.

Avatar maxmaxi123
- Nie maurdź, tyko pii.- Powiedział Pao, w ogóle nie zachwiany w postawie, lecz jak widać w słownictwie już coś nie wyrabia.
-[b] Sądzisz, że gdzie on ma swe korzenie? Wypij, a zaraz po tym spróbuj wstać. Przekonasz się, czy to my nazwaliśmy z powodu dowcipu, czy jednak autor zgapił to od nas.

Avatar korobov
Moderator
-A może autor był twórcą i tego i tego?

Avatar maxmaxi123
- Nie pszypominem sobe, żebym stworzył rzart tak niskich lotuufff]/b]- Powiedział Pao, cierpliwie czekając.
-[b] Skoro wolisz gadać, niż pić, to jak rozumiem, poddajesz się?
- Spytał, się buco, po czym odwrócił się w stronę reszty.- Mówiłem wam, że będzie jak reszta bab. Wystarczy taką nastraszyć i już więcej nie wypije!- Krzyknął, po czym co niektórzy się zaśmiali, a inni wręcz przeciwnie. Kiedy szef ich dojrzał, wybuchł jeszcze głośniejszym śmiechem.- Nie wierzę, że aż tyle osób na nią postawiło!

Temat zamknięty

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku

Dodaj nowy temat Dołącz do grupy +
Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel: Angel_Kubixarius
Grupa posiada 9859 postów, 44 tematów i 23 członków

Opcje grupy Karczma "Pod...

Sortowanie grup

Grupy

Popularne

Wyszukiwarka tematów w grupie Karczma "Pod Zaklętym Krukiem" [RPG]