Właściciel
To się udało, ale hałas był za mały.
Namierzył jakiś oddalony wóz z butlami napełnionymi gazem. Strzelił w jedną z nich tak, by przez jeden strzał wybuchła.
Właściciel
Jaki kuwa wóz i niby skąd?
Pobliski ku*wa wóz, z jakiegoś tam miasta z Rosji.
Jeśli natomiast nie było żadnego takiego wozu to narobił dużego hałasu w bliżej nieokreślony sposób. Mózg mi już pada od tego wymyślania, uwierz mi.
Właściciel
Po prostu niech opróżni magazynek o coś, granatów raczej nie ma?
Niet. Zrobił to, co zasugerował narrator.
Właściciel
Zrobił to, w międzyczasie jego towarzysz coś mu rzucił.
-Łap!
Złapał to coś. Co to dokładniej jest?
Szybko sprawdził zawartość. Gdy to zrobił to poszukał jakiejś zasłony z której będzie mógł bezpiecznie prowadzić ostrzał na tamtych.
Właściciel
W środku były granaty i inne ładunki wybuchowe, w tym miny przeciwpiechotne.
-Użyj tego dla hałasu!
-Się robi, szefie!
Wziął jeden z granatów, odwlekł go i rzucił go jak najdalej i jak najwyżej - uważał przy tym, by przypadkiem nie trafić Tomasza wybuchem.
Właściciel
Wystarczyło rzucić w drugą stronę od niego, więc nic się nie stało. Eksplozja z pewnością zwróciła uwagę mutantów.
-Dawaj! Jeszcze jeden!
Zrobił to samo z kolejnym granatem.
Właściciel
Znowu sukces.
-Rzuć znowu!
I jeszcze raz...
-Ty chcesz tu hordę mutantów przyprowadzić?
Właściciel
-Byłoby zabawnie! Teraz tutaj wracaj!
Wraca tam, gdzie dostał nakaz wracać.
-Jestem. -rzekł, gdy już był na miejscu.
Właściciel
///Masz iść do niego, źle się tylko on wyraził.
//oh, okay. Poza tym 10 stron gadania. W O W
Uznajmy, że tamto się w ogóle nie stało. Poszedł do Tomasza.
-No, hałasu narobione. Gotów na rzeź?
Właściciel
-Niedługo się tutaj zbiorą. Mam Mołotowy.
-Mutanty to będzie pikuś - chyba że jedno z tych g*wien będzie wiedziało jak się wspiąć, to już inna bajka.
Właściciel
-Wirale to chyba umieją, co nie?
-No właśnie. Cwane cholery.
-Ta, słabe a jedno draśnięcie w rękę i jesteś piratem.
//Piratem w sensie że ma tylko jedną rękę - jak pirat.
Właściciel
//Ta, wiem.
-No niestety, ryzyko zawodowe.
-Co poradzić. -Przeładował pustego Tec-9-tkę. Pozycja mutantów?
Właściciel
Jak na razie tylko hałas sugerujący to, że się zbliżają.
Właściciel
W końcu z ulicy przed nimi zaczęły wybiegać Wirale w liczbie 34.
Częstuje sku*wieli granatami - rzuca tak, by ci wbiegli na granaty, gdy te mają wybuchnąć. Jeśli jakiś próbuje się wspiąć to zestrzeliwuje go przez headshot'a z Tec-9.
Właściciel
Tomasz również nie marnował czasu, dzięki czemu udało się je zlikwidować w dość szybkim tempie. Teraz dla odmiany za Wiralami ruszyły Zbóje i zwykłe zombie.
Zbóje poczęstował granatami, a zombie poczęstował kulkami w głowy.
Właściciel
Granaty się skończyły, ale Tomasz wspominał coś o Mołotowach...
Wziął jeden z Mołotowów, podpalił go i cisnął nim w grupkę Zbójów.
Właściciel
Udało się, zaczęły się palić. Tomasz je dobił.
-Aż mi się przypomniały czasy, kiedy to nam mówiono jak warszawscy powstańcy rzucali w niemieckie czołgi Mołotowami...-strzelał do szwendaczy.
Właściciel
-To nie było takie głupie...
-Trzeba przyznać. Ale, potem te całe "czasy komuny"...całe poświęcenie poszło się je*ać.
No to tak strzelają aż to usranego wybicia mutantów.
Właściciel
I się udało. Następnych jakoś nie było widać.
-Zbyt dziwne, pewnie zbierają siły. O ile mutanty mogą być na tyle inteligentne...
-Mutant nie żołnierz, zawsze prze naprzód. Chyba że ten mutant to tak naprawdę jakiś kryminalista-mutant który zachował umysł człowieka, to co innego.
Właściciel
-Wtedy zaczyna się zabawa.
-Nom. Taki typ to wie jak się wspiąć i...stosunkowo, jest przeje*ane.
-Nom.
Patrzy na teren czy jakiś mutant nie nadchodzi tu. Czy coś.