Konto usunięte
Wszedł do niego i wygodnie się ułożył, aby zasnąć.
Zasnąłeś na dość wygodnym fotelu kierowcy.
Konto usunięte
Wstał ziewając, dawno mu się tak dobrze nie spało. Wpierw rozejrzał się czy może bezpiecznie wyjść czy może jakieś zdechlaki siedzą przy drzwiach.
Poza szkieletami kierowców i pasażerów, w okolicy nie było nic więcej.
Konto usunięte
Wyszedł z dostawczaka i chwilę się rozciągał zanim ruszył znowu w drogę.
Wstawał ciepły poranek, na niebie latało kilka wron.
Konto usunięte
Szedł dalej, strzelił palcami i karkiem.
Droga ci się dłużyła, wciąż tylko kolumna wraków.
Konto usunięte
Szedł dalej, był już więcej niż w połowie, więc zawrócenie byłoby głupim pomysłem.
Dotarłeś do jakiejś małej wioski.
Konto usunięte
Zszedł z ulicy nie chcąc być aż tak widocznym, szedł bokiem przy domach rozglądając się czy wioska jest zaludniona czy pusta.
Wyglądała na opuszczoną i rozszabrowaną.
Konto usunięte
Postanowił przeszukać co się da i wszedł do pierwszego lepszego domku.
Zerwano nawet drewnianą podłogę.
Konto usunięte
-Jakby tornado przeszło...
Patrzył trochę w pustkę budynku, lecz po chwili wyszedł i skierował się w stronę swego celu. Po drodze rozglądał się za znakami gdzie jest i gdzie ma iść.
Znaki zostały odcięte, jedynie ślady wielkich opon prowadziły za wioskę.
Konto usunięte
-To pewnie tam...
Tym razem powiedział na głos zamiast w myślach. Skierował się w tamtą stronę trochę popijając wodą z butelki.
Pierwsze, co rzucało się w oczy, to wieża wysoka na kilkanaście metrów. Dalej jakieś większe miasto.
-Mam na tym usiąść, tak?-
Usiadł na krześle jak mu kazano
Wszyscy wyszli do sąsiedniego pokoju, telewizor się włączył. Pokazywane były obrazy wybuchu bomb atomowych, skutków i mutacji. W tle lektor monotonnym głosem wygłaszał teorię wybuchu bomby atomowej.
Konto usunięte
Wpierw ruszył w stronę wieży, szedł teraz z lekkim uśmiechem na ustach.
Dustyy
Lektor mówił coraz wolniej a obrazy przewijały się coraz szybciej, teraz głównie zdjęcia mutantów.
Michalros
Zauważyłeś na swojej klatce czerwony punkt.
Konto usunięte
Podniósł ręce wraz z karabinem nad siebie.
Kropka wciąż drżała na twojej klatce piersiowej.
W pewnym momencie straciłeś przytomność.
Konto usunięte
Powoli położył karabin na ziemię i kopnął go trochę do przodu.
-Chcę dołączyć do Brązowych Strażników!
Brama się otworzyła i ze środka wyszło czterech najemników.
Konto usunięte
Czekał w miarę spokojnie stojąc, denerwował się jednak, bo mogli mu po prostu strzelić w twarz. Kto by się przynajmniej trochę nie denerwował?
Michalros
Zbliżył się facet w nieco lepszym mundurze od pozostałych.
- Czego tu chcesz? Nie znamy cię.
Dustyy
Obudziłeś się w swojej celi, przypięty pasami do łóżka.
Konto usunięte
-Dołączyć do Brązowych Strażników.
Powtórzył to co przedtem powiedział.
- I uważasz, że możesz sobie tak przyjść do naszej bazy, i tego żądać?
Konto usunięte
-A dokąd indziej miałbym pójść?
Wzruszył ramionami marszcząc brwi.
- Chociażby do punktu werbunkowego w Atenach.
Konto usunięte
Przez chwilę się nie odzywał.
-Ten ch*j nic mi o tym nie wspomniał.
Splunął w bok wyklinając jeszcze trochę.
- Więc możesz już wracać do siebie.
Konto usunięte
-Nie przylazłem tu tyle byście mnie po prostu wyrzucili.
Opuścił ręce.
-Kazano mi tu przyjść by dołączyć, więc jestem.
Dustyy
Nikogo nie było w pomieszczeniu.
Michalros
- A kto ci tak kazał?
Konto usunięte
-Jeden z Was, gdy spytałem się go jak do Was dołączyć.
- Niemożliwe, nikt nie ma prawa tu wejść, bez odpowiedniego zezwolenia.
Konto usunięte
-Powiedzcie to temu, który mnie tu wysłał.
Parsknął.
- Spadaj do swojej nory, u nas nie masz czego szukać.
Konto usunięte
-Nie mam zamiaru wracać, szczególnie, że po drodze czeka na mnie bez-jajowy Trepan wielkości niemałego wieloryba.
- Tutaj też nie możesz zostać.
Odwrócił się i ruszył do bramy.
Konto usunięte
-Czemu?
Zrobił kilka kroków naprzód.
-Innym dajecie szansę dołączyć, a mi nie chcecie?