- Chodź bliżej z tą giwerą przed sobą, może się przydasz.
Wstał i wziął swój karabin po czym podszedł do wieży
Ktoś zrzucił z niej drabinkę sznurową.
Na wieży stał jakiś facet w metalowym pancerzu i brązowym płaszczy narzuconym na niego, do kostek. Stuknął w bok głowy, i w hełmie, w miejscu oczu, rozbłysły dwa wizjery na czerwono.
-Niezły sprzęt.-
//ciężki pancerz? płaszcz? brzmi jak wyposażenie ludzi Młynarza//
Zignorował to i wskazał na schody za sobą.
- Idź za krzykami i strzałami, jest tam pewnie kilka zombie. I pamiętaj, że cię obserwuję.
-Ok...-
Zszedł na dół i poszedł w stronę krzaków
W samym środku miasta nie znalazłeś takowych.
Nasłuchiwał krzyków i strzałów
Dochodziły od twojej prawej strony.
Po dłuższym spacerze dotarłeś do następnej barykady. Przechodziły przez nią zombie a ludzie stojący w pewnym oddaleniu strzelali z broni różnokalibrowej
Wszedł na barykadę i otworzył ogień do zombie
Od razu skoczyły na ciebie trzy zombie i przyszpiliły do ziemi.
Starał się je zabić wystrzeliwywując w nie cały magazynek
Wszystkie strzały chybiły celu.
Wyjął nóż i zaczął je dźgać
Jeden z nich ugryzł Cię w rękę, która trzymała nóż.
Kopnął go i dźgnął go w szyje
Nie udało Ci się, ktoś chcący Cię ratować postrzelił Cię w udo.
Konto usunięte
//No kurde jeden dzień mnie nie było.//
Usiadł przy ogniu wpatrując się w niego.
Starał się skręcić mu kark
Michalros
Płomienie strzelały wysoko. Wtedy usłyszałeś strzały gdzieś od strony miasta.
Dustyy
Nie udało Ci się. Usłyszałeś pojedynczy, suchy trzask i głowa jednego z nich wybuchła.
Starał się zadźgać resztę
Nóż wypadł ci z ugryzionej ręki.
Sięgnął po pistolet i starał się zastrzelić zombie
Ryknął nad tobą język płomieni z miotacza ognia, i płonące zombie od ciebie odskoczyły.
Wstał, podniósł karabin i dobił zombie
Pozostałe dobił miotacz ognia.
Zaczął strzelać do reszty zombie
Konto usunięte
-A cóż tam się dzieje?
Spojrzał w stronę miasta.
Konto usunięte
- Rozpie**ol po całości. - westchnął - Aż dziwne, że Ateny się utrzymały.
Szedł dalej, w stronę z której dobiegały głosy.
Dustyy
Obrona szybko sobie poradziła, wyłączono syreny.
Michalros
Padło sporo strzałów, na chwilę całe miasto się rozświetliło dużym płomieniem, i nagle wszystko ucichło.
Mudzyn
Po dłuższym spacerze dotarłeś do sporej bramy. Wtedy wszystko się uspokoiło.
Konto usunięte
-Hmm...dawaj młoda, idziemy jeszcze się rozejrzeć. Odechciało mi się siedzieć.
-Ale nawet minutki nie posiedziałam!
-Wstawaj i nie marudź.
-Dobrze...
Dwójka udała się znów w stronę miasta, lecz tym razem pod innym kontem. Nie pod bramę.
-Macie coś da załatania rany?-
Michalros
- Czy ja niewyraźnie mówię?
Dobiegł cię dźwięk megafonu.
Dustyy
- Ugryzł cię?! - Wszyscy momentalnie się odsunęli, facet z miotaczem ognia wycelował w ciebie.
Konto usunięte
-Coś tam u was gorąco, na pewno wszystko u was dobrze?
Dustyy
- Do izolatki z nim, szybko!
Wszyscy wycelowali w ciebie broń.
Michalros
- Nie twoja sprawa, zjeżdżaj!
Rzucił swoją broń
-Wy znacie się lepiej niż ja.-
Wskazali ci ręką jakąś metalową klatkę w jednym ze zrujnowanych budynków.
Zamknięto cię w niej i tak zostawiono.
Pozostawiono cię samemu sobie.
Wygaszono wszystkie światła a ludzie rozeszli się do domów.
Konto usunięte
Podszedł do bramy.
- E! Kiedy otwieracie?!
- Rano.
Mruknął ktoś niewyraźnie, głos dobiegał gdzieś z góry.