Problemy niskich śmiertelników.
-Ja w sprawie ostatnich wydarzeń z Nordami. Poproszono mnie o przekazanie wiadomości tym, którzy rządzą w tych miastach.
Właściciel
O dziwo, bez zadawania pytań, wskazała ruchem głowy na jedne z drzwi.
Kiwnął głową i ruszył ku nim.
Właściciel
Vader:
Drogę masz właściwie otwartą, brak tam typowych, krępych kabanów na warcie.
Hadesares:
Może i podróż była długa, może i była męcząca, może i miałeś ochotę zawrócić, ale tak czy inaczej wszystkie te trudy, jakie znosiłeś, były bez dwóch zdań warte tego widoku jakim były śnieżne równiny przed Tobą, rozległa tundra po lewej, wysokie góry po prawej i jeziora oraz miasta Dekapolis za lodową pustynią.
Wszedł przez nie do środka.
Właściciel
Zastałeś tam przywódcę każdego z miast wraz z adiutantem/adiutantką oraz doradcą/doradczynią, a także zbrojną straż. Większość, bo nie strażnicy, stali lub siedzieli pochyleni nad stołem, którego całość zajmowała niezwykle dokładna mapa Dekapolis i całej Doiny Lodowego Wichru. Gdy tylko wszedłeś, spojrzenia lwiej części zgromadzonych skierowały się ku Tobie, także dwóch najbliższych strażników ruszyło w Twoją stronę.
-Ja tutaj informacje od Nordów, tak z góry powiadamiam.
Właściciel
Sprawiło to, że każdy zamarł, zaś uwaga i liczba skupionych na Tobie spojrzeń, wzrosła niemalże dwukrotnie.
-Kontynuujcie swoje, wtrącę się później.
Właściciel
Mężczyzna wyglądający na najbogatszego, sądząc po okazałym stroju, w którym przeważała barwa zieleni i okularach w złotej (dosłownie) oprawie, pstryknął palcami, zaś dwójka dotąd oniemiałych strażników w końcu ruszyła się i zastąpiła Ci drogę.
- Wręcz przeciwnie, z chęcią wysłuchamy tych informacji. - powiedział, poprawiając okulary na nosie. - Jest ktoś temu przeciwny? - dodał, patrząc po kolei na każdego z zebranych, zaś gdy nikt nie wyraził takiej konieczności, znów przeniósł wzrok na Ciebie. - Widzisz? Mów.
////-Co mam mówić? Jeżeli oczekujecie wypowiedzenia wojny to za późno, już ich armie otoczyły miasto i zdobyły mury./////
-Co mam mówić? To, że prawdopodobnie potraktujecie siłą rozejm, który tak w sumie ma gdzieś Dekapolis i inne miasta?
Właściciel
//To by było w sumie dość zabawne.//
- A skąd to wiesz? Od jakiegoś przypadkowo spotkanego w tundze Norda, od którego czuć było lokalny bimber?
Właściciel
UWAGA, UWAGA, TO ZNOWU TEN SAM POST ZMIANY LOKACJI DLA HADESAARESA, PISZĘ TAK, ŻEBY ZAUWAŻYŁ!!!
Hadesares:
Może i podróż była długa, może i była męcząca, może i miałeś ochotę zawrócić, ale tak czy inaczej wszystkie te trudy, jakie znosiłeś, były bez dwóch zdań warte tego widoku jakim były śnieżne równiny przed Tobą, rozległa tundra po lewej, wysokie góry po prawej i jeziora oraz miasta Dekapolis za lodową pustynią.
-Wątpię, że Wulfgar jest alkoholikiem. Ale warto to zanotować.
Właściciel
- Wulfgar? Masz na myśli tego Wulfgara?
-Wszyscy wiemy, że nazwałbym go Nordem, gdyby chodziło o innego.
Właściciel
- Niby skąd to możesz wiedzieć? Opowiedz wszystko, od początku.
-A więc urodziłem się jako czwarte dziecko moich rodziców...
Zaczął z ledwie zauważalnym jadem w głosie.
Właściciel
- Zabawne i na pewno niezwykle fascynujące, ale reszty wysłuchamy przy innej okazji, przejdź od razu do wydarzeń, które pozwoliły Ci nawiązać kontakt z barbarzyńcami.
-Spotkanie podczas polowania na Yeti. Wulfgar jasno stwierdził, że nie ma czegoś takiego jak przypadek, więc tak oto zawiązała się nowa znajomość.
-Dostałem zaproszenie na ucztę, na której doszło do pojednania.
Właściciel
Machnął ręką, zachęcając Cię, abyś kontynuował.
-Pominę konkursy przybijania toporów do tarcz. Wulfgar poprosił mnie o to, bym przekazał wam, że liczy na pokój między wami, a Nordami. Realizuje plany, ale nie chce wojny.
Właściciel
- Na pewno padło coś jeszcze, co może nas zainteresować, ale to pominąłeś...
Właściciel
- To już Ty powinieneś wiedzieć. Chyba, że trzeba jakoś odświeżyć Ci pamięć.
-Załatw to toporem, nie strażnikami. Swoje powiedziałem, teraz jako poseł i dyplomata odpowiem na pytania.
Właściciel
- Kto był na tej uczcie? Poza Tobą i Nordami?
Właściciel
- Jakoś się wyróżniali? Coś charakterystycznego? Cokolwiek?
-Może po prostu powiem, skąd są?
-Klan Pieniącego się Kufla.
Właściciel
Widać, że tych kilka słów niemalże zamurowało obecnych. Jeden z nich, lecz nie Twój dotychczasowy rozmówca, zdążył tylko wydukać:
- Cz-czy jesteś pe-pewien, że to na pewno-o oni-i?
-Tak ich przedstawiono. Lub sami się tak przedstawili. Mniejsza, nadal mam kaca.
Właściciel
- A Olbrzymy? Lodowe Olbrzymy? - spytał równie zimno, jak zimna jest skóra tych istot, mierząc Cię wzrokiem. - Byli? Pojawili się? Wspomniał ktoś o nich?
//Dla pewności przeczytaj o nich jeszcze raz w Bestiariuszu.//
Właściciel
//Była mowa o Klanie Topora, zią.//
- Skoro tak to możesz odejść.
-Pozdrowienia od wspomnianego na uczcie Klanu Topora przekażę później.
Wyszedł.
Właściciel
Wyszedłeś, a sądząc po odgłosach z zewnątrz, to zadowoleni oni tymi wieściami raczej nie są.
Właściciel
No jak najbardziej. Tylko co teraz? Opić sukces?
W sumie czekać na rozwój wydarzeń.
Właściciel
Na pewno nic nie stanie się ot tak.
A więc... w sumie, czy z tamtego pomieszczenia było inne, zauważone przez niego wyjście?
Właściciel
Było tylko jedno wejście i zarazem wyjście.
A, czyli usiadł gdzieś na ławkach, by widzieć wychodzących.
Właściciel
Zapewniłeś im takie rewelacje i materiał na dyskusję, że raczej nieprędko wyjdą, bo mają o wiele więcej spraw na głowie.
E tam, czas miał do obiadokolacji.