Dekapolis

Avatar Vader0PL
Pewnie pójście na śniadanie.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Bulwa:
- Za tyle to się nie opłaca noża wyciągać.
Vader:
Teoretycznie tak, zaczęcia dnia od solidnego posiłku, aby mieć dużo siły do walki z Nordami to był całkiem dobry pomysł, ale, niestety, ktoś miał dla Ciebie inne plany, a mianowicie werbownik, o czym poinformowali Cię Drollo i Grollo;
- Zbieraj się, robim wymarsz w góry.
- A po drodze będziemy się pewnie jeszcze z Nordami napi**dalać.

Avatar bulorwas
-25.
Dalej się targował.

Avatar Vader0PL
Folgar Hunderias
-No, niech będzie, że się godzę.
Ruszył z nimi.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Bulwa:
- Pięćdziesiąt i możemy wskazać Ci najbliższą i najbezpieczniejszą drogę do Dekapolis.
Vader:
Opuściliście karczmę, a następnie miasto, gdyż to za brami zebrała się krasnoludzka brać ochotników, dobrze opancerzonych, z młotami, tarczami, toporami i kuszami, wszyscy jednakowo chętni do walki, ale i klnący na tak wczesną porę wymarszu i mróz.

Avatar bulorwas
-Stoi.
Wyciągnął rękę na przypieczętowanie umowy.

Avatar Vader0PL
Folgar Hunderias
A on sobie łyknął gorzały na rozgrzanie.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Bulwa:
Mężczyzna zaklął cicho, najpewniej żałując, że nie targował się wyżej, ale podał Ci dłoń, zaś jego kompan zabrał się do pracy.
Vader:
Gorzała dobra na wszystko: Zimno, upał, nudę, smutki, ból... Cóż, w chwili, gdy zaczęła działać, pojawił się znajomy brodacz z ratusza i zarządził wymarsz waszej bandy, co też zresztą nastąpiło.

Avatar Vader0PL
Folgar Hunderias
Ruszył za nimi.

Avatar bulorwas
Obserwował to i starał zapamiętać jak to się robi.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Vader:
Nawet Nordowie nie byli na tyle odważni, aby Was atakować, a przynajmniej tak Ci się zdawało, bo pokonaliście blisko połowę drogi, gdy spadły na Was strzały z pobliskiego fragmentu tundry, raniąc i zabijając kilku brodaczy, pozostali sprawnie odpowiedzieli z kusz lub utworzyli mur tarcz.
Bulwa:
Cóż, nie było to trudne, o ile miało się odpowiedni nóż i coś, dzięki czemu można było rozwiesić i rozciągnąć futro. Niemniej, kwadrans, i gotowe.

Avatar bulorwas
-Dzięki.
Odrzekł zakładając na plecy futerko.
-To którędy?

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Prosto jak w mordę strzelił. - odparł, pokazując ręką odpowiedni kierunek. - Później skręcasz w prawo niedaleko szkieletu Mamuta, wielkie bydlę, nie przegapisz, a na pewno wciąż się trzyma. Potem dalej idziesz prosto, ale później będzie problem, dojdziesz do czegoś na kształt rozstaju dróg: Po prawej będzie tundra i lodowe pustkowia, a po lewej niewielkie góry, wzgórza i pagórki. Obie drogi są równie szybkie, ale pierwsza na pewno obstawiona jest przez Nordów i ich potworki, a w drugiej, w jaskiniach, gnieżdżą się Orkowie i inni zieloni. Podobno Nordowie spuścili im niezły łomot, ale nie wiem, czy to prawda. Jeśli nie zginiesz po drodze, to cała trasa powinna zająć Ci jakieś dwa dni, może mniej, jeśli się sprężysz.

Avatar Vader0PL
Sam zdecydował, że będzie jednym z tych, którzy wystrzelą. I to zrobił.

Avatar bulorwas
-Kto się bardziej boi ognia? Zieloni czy Nordowie?
Spytał jeszcze przed ruszeniem w drogę.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Vader:
Nie masz pojęcia, czy trafiłeś, oni w końcu strzelają z tundry i kryją się między drzewami, są poza Waszym polem widzenia, więc strzelacie na ślepo, choć ich ogień, bardziej celny, również daje efekty raczej mizerne, ciężko przebić krasnoludzkie pawęże, tarcze, hełmy i zbroje.
Bulwa:
- Dzikie zwierzęta, pośród nich nie ma nikogo tak głupiego. Prędzej nawet pójdą, żeby sprawdzić ten ogień, w poszukiwaniu potencjalnych łupów i rozrywki.

Avatar bulorwas
-Inaczej. W spotkaniu z magiem ognia, którzy prędzej spie**olą?

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Pewnie zielonoskórzy, u nich rzadko kiedy trafia się Mag, a Magów się zwyczajnie boją.

Avatar bulorwas
-Wszystko jasne, dzięki. W zmian mogę was na szybko rozgrzać i upiec jakieś mięso.
Zaproponował w ramach gestu.
//Poziom zaawansowany pozwala już na zaklinanie broni magią, czy trzeba mistrzowskiego?

Avatar Vader0PL
Lecz i tak przeładował i wystrzelił ponownie. Nie było raczej innej możliwości.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Bulwa:
//Możesz otoczyć płomieniem broń, ale na krótko, nie może być to nic wielkiego i nie ma gwarancji, że się uda. W mistrzowskim na odwrót. O ile takie zaklinanie broni masz na myśli.//
- Cholerni Magowie. - westchnął jeden, ale bynajmniej nie protestował, i po chwili miałeś już gotowe mięso oraz patyki, drewno i korę do rozpalenia ogniska.
Vader:
Możecie tutaj sterczeć i prowadzić taką wymianę ognia albo ruszyć im naprzeciw do tundry, sami nie są na tyle głupi, żeby z niej wyjść... Chociaż nie, to nie jedyne opcje, prowadzący wyprawę brodacz kazał Wam wznowić marsz, rzecz jasna wciąż strzelając i osłaniając się tarczami.

Avatar bulorwas
Płzyłożył rękę do mięsa i pocierał je nagrzewając z pomocą magii tak by się upiekło. Potem po prostu zapalił ognisko pstryknięciem.

Avatar Vader0PL
Ruszył więc dalej marszem.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Bulwa:
Udało Ci się, temu Magnusowi wypadałoby kiedyś postawić piwo, jeśli znów się spotkacie. No i o ile on dalej nie będzie abstynentem. Tak czy inaczej, chyba pora już się pożegnać i ruszyć w dalszą trasę, prawda?
Vader:
Wydawało się, że Nordowie sobie odpuścili, gdy przeszliście dobrych kilkadziesiąt metrów, ale po chwili strzały znów sypnęły się na Was ze zdwojoną siłą, a chwilę później śnieg przed Wami zaczął się dziwnie piętrzyć. Po kilku sekundach wygrzebały się z niego stwory, które widzisz po raz pierwszy, ale najpewniej i Twoi kompani, ci, którzy bywali w Dekapolis dłużej i częściej, zostali tu na stałe, a nawet się tu urodzili i wychowali, również nie widzieli nigdy czegoś takiego... Monstrum mierzyło przynajmniej dwa metry wysokości, może więcej, a więc całkiem sporo jak na krasnoludzkie standardy. Miały z grubsza podobne do ludzi sylwetki, ale zbudowane były z lodu, takie też były ich wielkie, dwuręczna ostrza, które dzierżyli. Jednakże najbardziej przerażały Cię w nich ich głowy: Puste bryły lodu, bez oczu, ust, nosa czy jakichkolwiek rysów... Po kilku chwilach, jakie zajęły Wam i im przypatrzenie się oponentom, potwory wykonały pierwszy ruch, zamachując się swoimi ostrzami, miażdżąc lub wyrzucając wysoko w górę pierwsze szeregi brodatego woja.
//Później dodam do Bestiariusza.//

Avatar bulorwas
Ruszył więc w drogę. Skręcił w lewo, tam gdzie mówili o rozstaju.

Avatar Vader0PL
No cóż, strach trzeba będzie przemienić w agresję. Teraz jednakże zamachnął się młotem tak, żeby trafić nim w to dziwo. Zwłaszcza dlatego, że młot był elektryczny.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Bulwa:
Zajęło Ci to sporo czasu, a i tu noce zapadają szybko, gdy byleś przy szkielecie Mamuta spostrzegłeś, że za ledwie kilkanaście minut zajdzie słońce, a podróż nocą przez tundrę to raczej słaby pomysł...
Vader:
Efekt był wręcz piorunujący, a sam Golem i sterujący nim Mag - najpewniej wprost oszołomieni! Niemniej, Twój cios pozbawił go nogi poniżej kolana, a więc i stabilności, przez co upadł na skuta lodem i śniegiem ziemię.

Avatar bulorwas
Poszukał jakieś dobrej kryjówki. Jaskini czy innego gówna

Avatar Vader0PL
To było dziwnie proste jak na zjawisko takiego golema.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Bulwa:
W okolicy nie było nic takiego.
Vader:
Owszem, ale nie oznaczało to, że był martwy, ewentualnie zniszczony, bo nigdy tak w zasadzie nie żył: Zdążył niespodziewanie chwycić dwóch pechowych Krasnali, którzy chcieli go dobić, i uderzyć nimi o siebie z wystarczającą siłą, aby strzaskać obu kręgosłupy i skręcić karki. Porzucił ich, ciskając w kolejnych brodaczy, a następnie to po Ciebie wyciągnął łapy.

Avatar bulorwas
Ch**, robił obóz na rozwidleniu

Avatar Vader0PL
-Kretyni, zostawić go, póki leży!

Avatar Kuba1001
Właściciel
Bulwa:
Najlepszym miejscem wydawało się wnętrze szkieletu Mamuta, pokryty był warstwą lodu, która chroniła Cię przed śniegiem sypiącym się z nieba coraz większymi płatkami.
Vader:
Obecnie kretyni byli martwi, może poza Tobą, ponieważ wydarłeś się, zamiast uciekać, przez co Golem zdołał pochwycić Cię swoją zimną dłonią.

Avatar bulorwas
Tam też stanął. Pozbierał jakies gałązki z okolicy, osuszył i podpalił je magią. Przede wszystkim ogrzał sobie futro i stopy

Avatar Kuba1001
Właściciel
Było Ci ciepło, byleby pozbyć się jeszcze głodu i jakoś zasnąć bez obudzenia się w żołądku jakiegoś głodnego potwora lub z roztrzaskaną przez nordyjski topór czaszką...

Avatar gulasz88
To był kolejny, nudny dzień w klinice. Anesia wypełniała papierkową robotę w swoim gabinecie. Poza bójką bezdomnych, gwoździem w kciuku i zatruciem samogonem nie miała dziś nic do roboty. A i tak większością przypadków zajął się Hanzel ze swoją magią leczenia. Jej przypadła głównie opieka nad pacjentami w pokojach i przyuczanie Esamiego do zawodu. To zdolny chłopak, ale musi się jeszcze wiele nauczyć. Skończyła wypełniać zamówienie dla lokalnego zielarza, dostarczy mu to później. Teraz miała chwilę by zastanowić się, co dalej zrobić z dniem.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Nie masz zbytnio nad czym się zastanawiać, trzeba szykować klinikę do przybycia rzeszy pacjentów, w końcu wojna to doskonały biznes dla wszystkich, również dla medyków, a rannych i poszkodowanych nie brakuje, więc czemu nie połączyć przyjemnego z pożytecznym, zarabiając na leczeniu ich niedoli?

Avatar Vader0PL
Rąbnął w nią więc młotem.

Avatar gulasz88
Niezbyt to honorowe podejście, ale biznes to biznes. Z resztą, przecież aż tyle od nich nie wyciąga...
Nalała sobie do szklanki nieco bimbru który przyjęła w ramach zapłaty od starego gorzelnika, którego synowi beczka zmiażdżyła stopę. Wzięła łyk i pożałowała swojej decyzji z kaszlem. To cholerstwo lepiej nadaje się do odkażania i głównie do tego jest wykorzystywane. Wzdrygnęła się jeszcze raz, poprawiła maskę i zeszła na dół, sprawdzić jaka jest sytuacja na sali.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Vader:
Nie było zbytnio opcji, jego uścisk był zbyt mocny... Szczęśliwie z opresji wyratował Cię duet krasnoludzkich braci, Drollo i Grollo zdołali zmiażdżyć "głowę" monstrum, co ostatecznie pozbawiło go życia, jeśli w ogóle je wcześniej miał.
Gulasz:
Wszystko w normie, Esami gdzieś się krzątał, a pacjenci leżeli spokojnie na swoich łózkach, w większości spali. Norda nigdzie nie widziałaś, choć nie mógł opuścić kliniki, robił to ostatnio coraz rzadziej ze względu na nastroje, jakie panowały w mieście... Rzecz jasna, nigdy nie przepadano tu za Nordami, ale przez wojnę nienawiść osiągnęła swoiste apogeum.

Avatar gulasz88
Martwiła się o niego. Poza Esamim, który jeszcze się uczył, był jedynym dobrym magiem leczenia w okolicy. Biedak, zawsze znienawidzony, zawsze odtrącany. Miała nadzieje, że chociaż tu w klinice znajdzie dla siebie miejsce... No nic.Postanowiła zrobić obchód po pacjentach w głównej sali, by sprawdzić czy praktykant nigdzie się nie pomylił.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Tu i tam dopatrzyłaś się drobnego błędu, ale nie było to nic rażącego, drobne niedogodności, za które nijak mogłaś go zbesztać, w roztargnieniu lub pośpiechu czyniłaś podobnie.

Avatar gulasz88
Mimo wszystko postanowiła je poprawić. Zgaduje że były to literówki w nazwie leku lub nazwisku pacjenta, a nie na przykład podwojenie dawki leku na zaparcie. Gdy się tym zajęła, zaczęła się rozglądać za Hanzelem po klinice. Nie żeby się martwiła, to był rosły chłop, jednak wolała się upewnić.

Avatar Vader0PL
-Mam dług u was, a teraz spi***alamy!

Avatar Kuba1001
Właściciel
Gulasz:
Zastałaś go w chwili, gdy odpoczywał na recepcji, brak klientów pozwolił mu chwilę odetchnąć i coś zjeść, być może pierwszy posiłek przez cały dzień.
Vader:
- Spi***alamy! - powtórzyli obaj za Tobą, niemalże w tym samym czasie, i praktycznie od razu zaczęli przebierać swoimi krótkimi nóżkami. Tymczasem Ty dostrzegłeś, jak celnie wymierzony pocisk z balisty ubił kolejnego Golema, zaś na następnego rzuciło się kilkanaście Krasnoludów, zapewne w myśl taktyki "kupą i na pohybel sku*wysynom!"

Wróciłeś w okolice obozu Krzyżowców, dziwnie pustego... Cóż, pewnie wybrali się na jedną z wypraw wojennych przeciwko Nordom.
- Co tera? - zapytał Oonta, stając obok Ciebie.

Avatar gulasz88
Podeszła do niego i oparła się o ladę.
- Co dziś na obiad? - Zapytała

//Mogę prosić o jakieś streszczenie historii? Dlaczego Vader z bandą krasnoludów napi**dala się z armią golemów?

Avatar Vader0PL
Kranolud
A więc wykonał taktyczny odwrót.

Perun Ward
-Charakteryzacja.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Gulasz:
//Vader przybył tu na długo przed wojną Dekapolis z Nordami, a niedawno zaciągnął się do armii jednego z krasnoludzkich klanów, jaki się tu gnieździ. Przed chwilą opuścili mury jednego z miast i wpadli w zasadzkę złożoną z Golemów, sterujących nimi Magów i Nordów, głównie łuczników.//
Wzruszył ramionami i dalej pałaszował solidny kęs surowej dziczyzny... Cóż, Norda z tundry można wyciągnąć, ale tundry z Norda - nigdy.
Vader:
Podczas takowego zginęło kilka Krasnoludów, ale reszta to zauważyła i sprawnie uformowała ochronny czworobok z tarcz, jaki parł dalej, nieczuły na ataki łuczników Nordów.

- Hę? - odparł tylko Ork, nie rozumiejąc, o czym do niego mówisz.

Avatar gulasz88
- Surowe mięso jest zdrowe, wiele przydatnych składników jest wytrącanych z niego podczas gotowania. - Powiedziała i usiadła na ladzie.
- Oczywiście o ile nie ma w nim pasożytów albo innego cholerstwa.

Avatar Vader0PL
Perun Ward
Wskazał na swoje ubranie. 
-Musi wyglądać na takie, jakbym walczył i uciekał. 

Kranolud
A on z nimi.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku