//I na tym kończymy.
Za rozgrywkę 100 pd
Za ucieczkę z tym typem 50 pd
Razem 150 pd
Właściciel
Zaczynamy więc u ujścia kanałów z podziemi ku dalszemu nurtowi rzeki, Felice nie znała tego miejsca, ale wiedziała jedno: nie mogła być daleko od więzienia tych jakże okrutnych i bestialskich ludzi. Teraz jednak nie miała czasu by zawracać sobie głowę na wspominanie tych oprawców, musiała podąrzać za białym krasnoludem, a przynajmniej takiego go widziała wcześniej, teraz jego białe włosy były brudne i cuchnące, ale jego pokryte bielmem oczy i bystry umysł nie zostały zachwiane. Prowadził cię pewnie przez całe kanały aż do teraz, do wyjścia. Kiedy więc opuściliscie ścieki i wyszliście z ich odpływu na suchy ląd krasnolud zapytał
- Felice, czy wierzysz w istnienie czegoś takiego jak Skaveny ?
Ty tymczasem przypomniałaś sobie gadającego szczurzego przyjaciela, a po chwili z niewiadomej przyczyny twe myßli wróciły do wszystkich znajomych zamkniętych w tym łagrze, od Walkirii i Caroline zaczynając, przez Sentesa i Sertora, aż na poczciwym Pao i zdeprawowanym Tyrytianie kończąc. Przypomniało ci się też to, że Jerome obiecał bezpieczeństwo dla Walkirii jednak z drugiej strony, ty też miałaś trafić do niej, a jestes tu gdzie jesteś...
Moderator
Szła za tym krasnoludem. Wyrźnie było widać, że jest smutna... Co się stało... Co się działo... Na litość, co się wydarzyło właściwie. Spojrzała się mniej więcej w kierunku krasnoluda.
-Em... A kto to? - odpowiedziała z miną, jakby była zaskoczona, co było prawdą. Kto to ku*wa jest ten cały skaven?
Właściciel
- Skaveny, rozumne humanoidalne szczury zamieszkujące zazwyczaj podziemia... i kanały. Kultyści chaosu, którzy mają własną cywilizację niekiedy wyższą technologicznie od ludzkiej, a równą tej, którą posiadają moi parobrodzi bracia... tak w ogóle jestem Reik Biały teraz tego nie widać, ale tak mnie zwano pośród runodzuerżców.
Rzekł krasnolud
Moderator
Zawarcxała tylko na myśl o szczurach. Jakoś tak instynktownie. To była zwykła reakcja.
-Jestem Felice... I jak widziałam... Możesz przewidywać przyszłość... - Tutaj się przemieniła. Łatwiej jest tak jej się przemieszczać.
Właściciel
- Zasadniczo nie jest to w pelni prawdą... widze wszystkie linie czasu przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Dominus odebral mi zwykły wzrok w zamian jednak kaźde z bóstw dało mi coś ze swojego wzroku dlatego mimo braku normalnego widzenia wszystko widzę bardzo dobrze, s jak sama widzisz jestem ślepcem. To skąplikowane...
Powiedział kierując się powoli w stronę podliskiej ścieżki, ty zaś zauważyłaś swojego znajomego szczurka, który mentalnie przemówił do ciebie
- Tak jak obiecałem mam coś dla ciebie, nie chcę abyś miała mnie za wroga a słowny jestem
Powiedział przyciągając za dobą srebrny pierścionek, który ewidentnie musiał mieć w sobie coś magicznego.
- Zakładasz to i jestes odporna na srebro, odczuwasz je tak jak ludzie... sle mam jeszcze coś.
Po tym pobiegł do jednej z dziur odchodzących od kanałów i wyciągnął z niej dwa klucze na kółku
- Jeden jest do składu z ekwipunkiem więźniów, drugi do izolatki gdzie wsadzili Walkirię. Sek w tym, że warto byłoby się spieszyć, gdyż jest ona w ciężkim stanie i może nie przeżyć zbyt długo.
Po chwili szczur wbiegł do kanałów i tyle go widziałaś. Nie wiedziałaś kim był ani czemu ci pomaga, miałas wrażenie jednak że kiedyś jeszcze go spotkasz...
Moderator
-Zaczekaj. - powiedziała to do Reika, gdy przybył szczur Słuchała go spokojnie. Gdy przybywały kolejne dary, patrzyła się na to zdziwiona. Jednak do pierścienia i do kluczy, przemieniła się.
-Mam klucze do magazynu z rzeczami więźniow i izolatki. Teraz idźmy. Prwodzaź - przemieniła się spowrotem w wilkołaka.
-Znasz lepiej te kanały... W każdym razie je widzisz.
Właściciel
- Nie. Nie pójdziemy kanałami. Idziemy teraz do moich kontsktów, weźmiemy trochę ładunków wybuchowych i kilka morskoelfickich pałek z siarka na sobie co to łatwo zmienic w mikropochodnie i wysadzimy kilka kluczowych miejsc, wtedy ci najbardziej przydatni tsktycznie więżniowie bedą wolni i ponoga uwolnić tesztę... na pewno ten centaur z przeciwległego bloku więziennego mógłby być przydatny...
Powiedział Reik idąc dalej ścieżką aż do rozwidlenia drogi, gdzie jedna prowadziła do miasta, a druga na okoliczne gospodarstwa rolne. Skręcił oczywiście ku gospodarstwom chcąc unikać straży, z resztą miał gdzieś chyba umówione spotkanie ze swoimi znajomymi.
Moderator
Szła za nim spokojnie, jak na wikołaka przyształo.
-Znam tego centaura... Chyba. I mnie chyba wykopie do innego księtwa. -po czym złapała się delikatnie za głowę.
-Nie cierpię tego zapachu... Zepsuje mi węch.
Właściciel
- Odmień się do ludzkiej formy i wyłącz nadzmysły, pomoże.
Powiedział krasnolud.
- Co do tej waszej skrzyni, to musiała byc zaklęta już przed akcją, najpewniej jeszcze zanim dał wam zlecenie, ten ku*as tffu szlachcic w dupę przez centaura kopany zapieczętował skrzynię zaklęciem mimika i nie wspomniał wam o tym aby was wszystkich wsadzić i zyskać nagrody za złapanie tak znanych zbirów jak Santes, który jest seryjnym mordercą na zlecenie, Paser Pao, czy chociażby Emilio znanego z masowego obrabowywania bogaczy w imperium... nie przewidział jednak, że najbardziej wartościiwa rybka czmychnie razem z jego kufrem i nikt go nie złapie... szkoda mi tylko ręki ego Lingardyjczyka, uje**nie trzech palców przez mimika to nic przyjemnego. Nie mógł o tym wszystkim wiedzieć, bo uniknąłby tego, a miał farta że uciekł oknem...
Moderator
Przemieniła się do ludzkiej formy i wyłączyła zmysły.
-Przepraszam... Jakim zaklęciem? Kilka lat temu wyszłam z lasu. Dosłownie... A ta cała magia, zaklcia... Dla mnie to abtrakcja. - powiedziała, po czym zaklnęła siarczyście.
-Jednak nie. Nie pomaga. Ale z tą skrzynią... Okrpnie mnie bolało wszystko, jak byłam w jej pobliżu.
Właściciel
- A więc to coś więcej niż mimik... to istota wyższa od niego. Nie ważne, tak czy inaczej warto byłoby znależć łowce potworów z notatką na temat mimików aby udowodnic twoją niewinność pod tym względem. Gdyby udało ci się odnaleźć Emilio i tego mimika mogłabyś spróbować nawet oswoić tą bestię, ale to nie będzie łatwe... co do abstrakcyjności magii, cóż twój świetlik to też magiczna istota. Swoją drogą wspominałaś, że jesteś maginią światła... to ciekawe, jak wspominałem miałem do czynienia z samym Dominusem, co za tym idzie znam siè nieco na jego magii.
Powiedział przyzywając sobie w dłoń świetlisty młot będący raczej typowym znakiem rozpoznawczym wśród paladynów, wiedziałaś jednak że krasnoludy nie mają paladynów, ponieważ nie czczą na codzień Dominusa tak by móc być jego wybrańcami... ten krasnolud jednak był inny niż wszystkie, był niejako przesiagnięty światłem dominusa i to na wskroś... prawdopodobnie mówił prawde twierdzac, że mógłby cię czegoś nauczyć.
Moderator
Spojrzała się na niego z niemym szacunkiem.
-Niesamowite... Ostatnia osoba, która dzierżyła taki młot, chciała mnie zawiesić nad kominkiem... Ale... Mówiąc szczerze... ten śiwetlik jest... Dziwny... Na przykład pali go srebro...
Właściciel
- Bo jest po części tobą... jest emanacją części duszy twojej, a za razem duszą jakiejs innej osoby... młodej osoby... slabej osoby... nie obraż się, ale po skali tego jak go srebro pali mogę oszacować, że ta młoda istota za życia też była lykantropem jakiegoś typu... ale o chowańcach nie powinniśmy mówić tak wcześnie, z resztą ten świetlik kiedyś się rozwinie wraz z przyrostem twojej mocy magicznej... po za tym nie wszyscy paladyni są źli po prostu trafiłaś na zwiędłego wsiura, tak jak i w tym więzieniu. Ludzie to poczciwiny zwlaszcza młode pokolenie, bo starzy sa jeszcze zgoszkniali po Garecie Gryficie i jego rygorystycznemu tępieniu innych ras nieludzkich oprócz elfów... to były złe czasy i złych synow wychowały. Dopiero wychowani w epoce Serviusa są normalniejsi... ah no i inkwizycja nigdy nie jest normalna, wszyscy inkwizytorzy to zwiędłe kuśki.
Powiedział Reik prowadzac cie dalej od pól na wzgórze grze stał stary młyn napędzany wiatrem.
Moderator
Mina w stylu "O czym on ku*wa pie**oli?"
-Hola hola, nie tak szybko... Głowa mnie od tego boli... - powiedziała, po czym spojrzała się na młyn.
-To tu?
Właściciel
- Tu.
Odwrócił się do młyna
- Chodźcie, chodźcie mnie was tutaj potrzeba, by inkwizytorzy nie trafili na celestial !
Zaintonował, a po chwili wyleciała czwórka krasnoludów, każdy z innej bajki i zaintonowali chorkiem
- O rety, o rety !
Każdy z nich byl inny. Jeden był jasnowłosym i krotkobrodym inzynierem z jednym okiem zamknietym w aparacie z coczewką, prawdopodobnie poprawiającym wzrok, po za tym miał on zamiast ręki mechaniczny chwytak z końcówką na kształt trojramiennego pazura zamiast dłoni. Jest on dobrze zbudowany i wygląda na silnego
Drugi był to rudowlosy i dlugobrody ubrany w rytualne plemienne szaty wygladał na kogos w rodzaju maga ognia, szamana żywiołów albo kaplana run.
Ostatni z nich to czarnorytny o smolitej brodzie zakuty w czarny ithorytowy pancerz dzieżący miecz i wielka prostokątna tarcze rowną mu wysokością.
- To moja drużyna: Skarskin, Roderic Revin oraz Darkan Roth
Powiedział Reik przelatując reka w takiej kolejnosci jak ich opisałem po nich
Moderator
Delikatnie się uśmiechnęła. O losie... Cztery krasnoludy... Matko... AŻ cztery. co one, mnożą się jak króliki?
-Jestem Felice...
Właściciel
Wszyscy się tylko skłonili
Reik: To są moi specjalisci od wszystkiego. Skarskin i Darkan zbudują bomby, Roderic je aktywuje w odpowiednim czasie, co może się nieudać ?
Moderator
Lekko się zasanowiła, miała coś powiedzieć, po czym jednak ugryzła się w język.
-A skąd mam wiedzieć? Ja jestem od zwierzyny i tropienia.
Właściciel
- Wytrop nam najlepsza drogę do dzielnicy ksiązęcej bez przechodzenia przez pół miasta, chcemy ulegalnić naszą akcję zanim do niej dojdzie...
Moderator
-To jest wytyczanie szlaku.... A gdzie jest ta dzielnica? - zapytała całkiem szczerze. Chce mieć chociaż orientację jako-taką.
Właściciel
-Gdzieś na wzgórzu książęcym przy kolegium ognia...
Właściciel
- Jedyne wzgórze na terenie miasta Złoty Sad
Moderator
-Rozumiem... - po czym się przemieniła.
-Ale... Muszę zrobić kamuflaż.
Właściciel
- Wierzymy w twoje możliwości.
Moderator
-Z pewnością... - po czym delikatnie zaczęła ich wąchać.
-Na wszelki.
Właściciel
Nic podejrzanego po za zapachem oleju, prochu i siarki nie było czuć.
Moderator
-To ja idę... Muszę się śpieszyć... - powiedziała, po czym wybiegła przed Młyn, ukryła się w jakiś okolicznych chaszczach ( jeśli takowe są), po czym otaksowała okolicę wzrokiem.
Właściciel
Po za kilkoma chłopami i ciurami wiejskimi nie było nikogo
Moderator
Sprawdziła, gdzie jest miasto.
Właściciel
W sumie na wprost od was...
Moderator
Spojrzała się w leo i w prawo, co tam jest.
Właściciel
Pięknw krajobrazy łanow zboża i sadów, a na lewo droga do kanałów
Moderator
To co... Chyba jednak wybieżę opcję na prwao. Musi się śpieszyć. Zaczęła biec jak wilk, ale raczej w wysokiej trawie/krzakach/zalesionym terenie.
//Z tym rzutem na czas to żart?
Właściciel
// Nie. Jest ślisko a to długie schody. //
NO więc leciała przez pola i sady tak by nikt się nie skapnął, poproszę test zwinność i szybkość
Moderator
// po kolei 6 i siedem. W obu mam 6.
Właściciel
Udało jej się dość szybko dostać boczna ścieżką aż do książęcej części dzielnicy sadowniczej, a tam już blisko do dzielnicy książęcej.
Moderator
Spojrzała się tam. Chyba nie ma tam dalej drzew, racja?
Właściciel
Dalej byl pagorek obrosniety trawą.
Moderator
Postanowiła na niego wejść. A nóż-widelec coś tam będzie?
Właściciel
Idac dalej zobaczyła rozwidlenie - w prawo do kolegium ognia lub prostu do pałacu letniego ksieżnej matki.
Moderator
No i świetnie... Ma to... Dobrze, że jej nie ma w domu... Słyszała, że jest świrnięta. No nic... Wraca do swoich. Podobnie.
Właściciel
Krasnoludy czekały zniecierpliwione
- Czy znalazłaś już bezpieczną drogę ?
Moderator
-Znalazłam. Idziesz przez lasy i sady oraz łąki. Bardzo szybka droga.
Właściciel
- Prowadź
Rzekł ponurym tonem czarnorytny, a reszta patrzyla na twoją reakcję.
Moderator
-Za mną. - Powiedziała oschle, po czym ich zaczęła prowadzić szlakiem.
Właściciel
Szli jeden za drugim jednak krasnoludy poprzez seój ekwipunek wydawali dość sporo dżwięku. Co prawda jeszcze nie sprowadziło to na was kłopotów, ale kto wie...
Moderator
Tylko położyła po sobie uszy. Święci pańscy. Ale dalej ich prowadziła.
-Ciszej...
Właściciel
- Spokojnie Felice.
- Ludzie nie mają tak dobrego słuchu jak ty
- A z resztą w razie czego nas jest czwórka a potencjalnych atakujących maksymalnie piątka, damy radę