Właścicielka
- Ale rzeźbisz w jakimś materiale czy uprawiasz rzeźbę?
//Tutaj jest jego pierwsza kp?
- Można powiedzieć, że to i to, a jeśli już rzeźbić, to figurki zwierząt w drewnie.
-Witam... Panią.
//Dla mnie z twarzy kobieta. I serio czemu wcześniej tego kota nie zauważyłem w towarzyszach?
Właścicielka
//Maciejku, czekamy na Ktosia :^
- Fajnie, lubię rękodzieło. Ja jestem lebiega w takich rzeczach, to mogę tylko patrzeć.
- Kiedyś ci pokażę. - skwitował Gabriel. - Co teraz robimy, Walon?
- Yyy... Tak. Co z tym tygrysem? Chcę wejść...
-Sam nie wiem...
//No właśnie Abby, co z nim?
Puścił kotka. - Chyba trzeba go usunąć. Ja unieruchomię. Ty działaj ok?
//mam do czynienia z Thalonem Lorenzem?
//Ta postać nawet nie przeszła. Elf.
- Ok. Nie chcesz, to nie... -
wystrzeliły z niego łańcuszki. Wbiły się w ziemię i wystrzeliły tuż pod tygryskiem oplatając go i unieruchamiając.
//Przewiń sobie filmik z liku do 9:25 i oglądaj 10s.
//jakie tutaj komplikacje ;~;
//Ten film jest niedostępny...
//no więc unieruchomił go tak jak napisałem powyżej
Właścicielka
//co tu się odpieprzyło
Tygrys zaczął płakać, ale nadal stał w przejściu.
-Może go Pani uwolnić mam pomysł.
Jeżeli tygrys został uwolniony. Rzucił gdzieś bombę, która po wybuchu zostawiła tam trochę warzyw i mięsa. Liczy, że tygrys tam pójdzie.
Uwolnił. - Przepraszam... Myślałem że chcesz mnie zjeść...
// to do tygrysa
Czekał na reakcję tygrysa.
-Ummmm... Czyli Pani, to Pan? Przepraszam za pomyłkę...
Właścicielka
Tygrys sobie poszedł, chyba obolaly i obrażony.
Wszedł więc, nie czekając na odpowiedź.
//Jak Some pisze "wieżowiec N" to ma na myśli północy, tak? //
- Tak nic się nie stało - poszedł za nim - jestem Saeran
- Gdzie idziesz? - Sprawdził czy kot podąża za nim
-Nie widać? W głąb tego czegoś. Powłóczyć się. Może znajdę coś ciekawego.
- Nie - Wziął kota i poszedł do baru.
Rozejrzał się za czymś ciekawym.
- Zależy od pory dnia, ja bym jeszcze upie**olił jakieś monstrum, żeby uznać dzień za skończony i udany.
Właścicielka
W barze było dwóch zakutych w zbroje siedzacych przy barze. Barman i kelner z nimi rozmawiali.
- Wcześnie jeszcze, możemy coś ukatrupić. - rzucił jeden z wojowników.
Zobaczył portal.
Przeszedł przez niego bez zastanowienia.
Właścicielka
Przeteleportowalo go Piętro wyżej. Z drugiej strony był kolejny portal.
- To ten, jest tu coś do utrupienia? - spytał barmana, mając oczywiście na myśli potwory.
Właścicielka
- Ja tam za wiele nie wiem. Zleceń nie znam, a jak wam się naprawdę nudzi, to poubijajcie mglaki w Mglistym Lesie.
- Mglaki? - spytał, chcąc aby rozwinął temat.
Wrócił więc tym samym portalem i znowu się rozejrzał.
Właścicielka
- Nie spotkałeś się z czymś takim?
Okolica została przez niego dogłębnie przestudiowana. Miał przed sobą zamknięty lokal, bar, kasyno, windę, schody na górę i pod ziemię. Co teraz?
Poszedł do baru. Obejrzał wnętrze.
//Jak ja się cieszę, że nie ma tutaj tego krasnoluda.
Właścicielka
//bo wykraczesz
Wyglądało stylowo, głównie wystrój z ciemnego drewna. Pachniało tu całkiem znośnie.
Zaloguj się
