Właścicielka
Miał przed sobą prostą drogę w tamtą stronę.
Właścicielka
//zgubiłeś się :^)
- A dokąd? - zapytał barman.
Zmiana tematu
Właścicielka
Gabriel już się ogarnął i czekał na Walona.
- No to... powodzenia, co? - rzucił im na odchodne barman.
- Jasne. - odparł i skierował się do wyjścia. Zawołał też Mirda.
W takim razie ruszyli do Lasu Mglistego.
Właścicielka
Wiórek ogórek
Dotarł pod bar.
Wszedł do środka i podszedł do kelnera.
- Dzień dobry, mam pewne pytanie odnośnie pokoju.
Właścicielka
- Cóżże się stało?
Towarzyszył kelnerowi pewien mały jabłuszek, wielkości Machiego. Podobnie się nawet poruszał.
- Ktoś poprzednio mieszkał w tym pokoju który dostałem?
Właścicielka
- Nikt, hodowaliśmy w nim wyrwy skarpetkowe. Jeśli jest bałagan, to przepraszam.
Właścicielka
- To takie dziury międzywymiarowe, pełno ich tu, w Paradosso. Wypadają z nich przedmioty, zazwyczaj wielkosci skarpety, ale czasem zdarzają się opony od traktora, całe traktory i tak dalej.
- To przynajmniej wiem skąd te rzeczy. Dzięki za odpowiedź.- Wyszedł z baru i wezwał windę.
Właścicielka
W windzie wciąż był misiek. Spojrzał smutno na Taurusa.
- Lodomir chciał pojechać, ale winda nie chciała.
- Może ci w barze będą wiedzieć cos jest nie tak.
Właścicielka
- Nie lubię baru, nie lubię alkoholu. Co się robi, żeby winda jechała?
Wszedł do windy.
- Klika się takie guziczki. Przy każdym guziczku są numery odpowiadające piętrom na jakie winda ma wjechać.
Właścicielka
- A myślałem, że to muzykę włącza! Zawsze chodziłem schodami, dziś nie mam ochoty. Siedemnaste piętro to nieco wysoko.
- Ja mieszkam na dwudziestym drugim.- Wcisnął guziczek z piętrem siedemnastym.
Właścicielka
- A to cię jeszcze nie widziałem. Nowy jesteś jakiś.
- Mieszkam tutaj chyba od wczoraj. Mogę się mylić gdyż często nie zwracam uwagi na to ile dni minęło od czegoś tam, bo i tak mi to nie pomoże.
Właścicielka
- A czemu dni mają ci nie pomóc?
- W sumie to tam skąd pochodzę nie było dni. Dzień trwał pół roku, noc również, więc ciężko byłoby mówić że coś było wczoraj. Tutaj jest inaczej, ale jakoś ciężko mi sie przyzwyczaić do tych waszych dni.
Właścicielka
- O, to gdzie ty byłeś? Ja na biegunie też miałem taki czas.
- W innym świecie. Piękne to było miejsca, bez jakiś dziwnych zabudowań i takich tam. Zamiast jakiś betonowych kloców prosiliśmy naturę by zbudowała nam domy. Obdarowała nas elektrycznością. W sumie mój świat różni się tym że budynki był liści, ziemi, korzeni i innych dobrodziejstw natury. Ludzie, zmieniający się w zwierzęta byli tam normalni, nie wiem jak tu. // Winda jedzie, czy sobie stoi? ;-; //
Właścicielka
Tymczasem winda sobie jechała powolutku w górę.
- Piękne miejsce.
- Tak, chociaż tutaj też jest dobrze. Akurat mam mieszkanie z ogrodem, to nie narzekam.
Właścicielka
- No to się cieszę. Czyli ty jesteś zmiennokształtny?
- Tak. Zmieniam się tylko w zwierzęta jakie już widziałem. Niestety podczas przemiany z ubraniami nic się nie dzieje.
Właścicielka
- Więc jak się zmienisz w takiego jak ja, to ubrania ci się rozerwą?
- Tak. Trochę to kłopotliwe, ale tam skąd pochodzę nie trzeba było nosić ubrań. W sumie to jedyne ubrania jakie tam były, to zbroje. Tutaj mam coś na sobie, bo wątpię żeby ludzie brali mnie za zdrowego na umyśle gdybym paradował nago. Kiedy przybyłem obserwowałem ludzi jako kotolis, by wiedzieć jak się zachować.
Właścicielka
- Kraina naturalistów, to musi być ciekawe miejsce...
- Po pewnym czasie człowiek się przyzwyczaja i nie robi to na nim wrażenia. A jaki jest, bądź był Twój świat?// Nie powinna być zmiana tematu? ;-; //
Właścicielka
Bartek
Tym razem bez problemu dotarli na miejsce.
Rozejrzał się tutaj i ruszył w stronę baru. Może po drodze trafi na jakąś tablicę ogłoszeń.
Właścicielka
Znalazł tablicę ogłoszeń... matrymonialnych.
Nie, raczej nie tego oczekiwał. Pozostawił tablicę samej sobie i poszedł do baru.
Właścicielka
W barze było spokojnie, poza tym, że na kontuarze siedziało wielkie jabłuszko i majtało nogami.
Podszedł do kontuaru.
- To co tam macie?
Właścicielka
- Wszystko, co dusza zapragnęła, a świat rzucił pod nogi.
- A ziarnówka jest? - zapytał Dominic.
- Znajdzie się.
//Jak zdobył tego Feniksa?
Właścicielka
- Mamy nawet zabójczo mocne. Po prostu zarzuć nazwę.
// Sam przylazł.
I nic mi do głowy nie przyszło... znaczy same wina.//