Właścicielka
- Och. Ale to nieprawda. Leif wcale nie wpadł. - Na moment się odwrócił. - Zostawię ci kwiatki na grobie. - rzucił do Kazuto, po czym z powrotem spojrzał na Toledo. - To nieprawda. - powtórzył dla pewności.
W tym właśnie momencie syrenek spalił buraka. Mamrotał jakiegoś przekleństwa i nim się Kazuto obejrzał, już był podtapiany. - Giń! Giń głupcu!
- Hmm... To powiedz, co tutaj się wydarzyło. Czyżby jakąś syrena? - wymownie spojrzał na Elgusia, który znęcał się nad Kazuto.
Mangekyou! Tsukotyoumi! Jeśli uda mu się złączyć na chwilę ich spojrzenia Elguś stanie się bezwładną lalką. Tymczasem kopał i bronił się jak tylko się dało.
Strzelił łańcuchem w podtapiającego syrena - Jak go zabijesz to kto odpowie na pytania !!!?
Właścicielka
- Nu, chyba też. Ale to samo zuo, syrena zuo. Syren nie, syren Elguś dobry. A najgorszy jest Nye, bo wepchnął Leifa do wody. Gdyby nie inni syrena by go zjadła.
//sorki za edycję nie załadował mi się ostatni post i nie wiedziałem że mi postać umiera !
Chłopiec spojrzał na niego z wyrzutem i puścił Kazuto. Obrażony odpłynął daleko, daleko. Ale nadal był w polu widzenia.
- Nye..? A gdzie on teraz jest?
Właścicielka
- Nie wiem. Byl bardzo zły. Nawet nie chcę wiedzieć, gdzie jest. A gdzie jest Leif?
- Nie oddalajcie się!
Kazuto wypłynął na powierzchnię i zaczął kaszleć. Pokazał Elgusiowi język, ale nie dezaktywował mangekyou. Czekał gotowy do odparcia ataku. - Nadal nikogo nie utopiłeś Elguś-senpai - chyba zadławił się wodą, bo znowu zaczął kaszleć
- Leży bardzo słaby... - mruknął Toledo, wpatrując się w ziemię. - Chciałbym mu pomóc, żeby znowu stanął na nogi! - stwierdził z zapałem.
- A zobaczysz, że kiedyś utopię! - burknal głośno. A przynajmniej na tyle słyszalnie, że go pozostali słyszeli.
W odpowiedzi pokazał język.
Skupił się na rozmowie harpii z Toledo
Właścicielka
- A to już dawno było, dziwne bardzo. Może to wina syreny? Woda aż taka groźna nie jest.
- No to pasowało by spotkać jakąś syrenę... - westchnął, podchodząc bliżej wody.
Właścicielka
- Powinieneś uważać. Syrena paraliżuje jadem. - rzucił Okello.
- Oj tam. Najwyżej zostanę zapamiętany, jako osoba, która chciała pomóc. - parsknal słabo.
Właścicielka
- A może Elguś zna tę syrenę?
- Hm, ale póki co wasz ten syrenek ma pokaźnego focha. - parsknal Toledo.
- Moglibyście to odłożyć na później. Próbujemy rozwiązać sprawę usiłowania morderstwa. - zwrócił się do syrenów.
Właścicielka
Okello aż podskoczył. Zamilkł, najwyraźniej czekając na rozwój wypadków.
Białowłosy westchnął ciężko i wrocil do nich, jednak nadal z dala od Kazuto. Nie obdarował go nawet spojrzeniem.
Właścicielka
- Nye zły, chciał zostawić Leifa na pastwę syreny. Chyba nawet się z nią na to umówił. Potem czarował.
- Mógłbym jej poszukać... - odparł syrenek. - Jeżeli chcecie oczywiście! - uśmiechnął się lekko a rumieńce nadal nie schodziły mu z twarzy. Tylko, że trudno było stwierdzić, czy był z zawstydzenia czy ze złości.
-Kto to Nye?
-Pomogę Ci Elguś-senpai - podpłynął bardzo blisko syrena
Właścicielka
- Czarodziej. Chyba. - znów się odwrócił. - Zostaw Elgusia!
- N-no właśnie! - burknal chłopiec. - Z-zboczeniec się znalazł...
Właścicielka
- Jak będzie się tak brzydko zachowywał to go Kraken zje i już. Co za zua dziewczynka z niego.
- jak śmiesz mnie tak nazywać, i to przy ludziach. Następnym razem skończysz z nogami zamiast ogona. - syknął
- S-spróbuj tylko a pożałujesz. - mruknął groźnie, patrząc na niego spod zmrużonych oczu.
Udał że tego nie słyszał.
-Wiesz gdzie go znaleźć?
//nie boisz się patrzeć mu w oczy ?
Właścicielka
Okello wychylił się i dźgnał Kazuto patykiem.
- Jesteś świntuch i świntuszysz przy gościach.
Właścicielka
- Och? Nie wiem. Jest głupi.
Toledo zmarszczył brwi. - Gorzej niż dzieci. - parsknal.
- Nie jestem dzieckiem! - stwiedził Elguś.
//Meh, nie znam się na Naruto i takich mocach
Nic mi nie straszne
Tego było za dużo użył techniki związania strąkiem fasoli.
//brzmi idiotycznie i jest takie - cel nie widzi użytkownika i zostaje związany przez wyrastającą spod niego fasolę. Wtedy pojawia się on wychodząc z jednego z strączków.
// W realnym świecie ofiara fasoli po prostu usypia (KIEDY JUŻ PRZEGRA WALKĘ Z NIEWIDZIALNĄ DLA INNYCH FASOLĄ) i nie da się jej obudzić bez przerwania iluzji specjalną techniką - kai (uwolnienie)
//o matko... Nie lubię fasoli
Od dzisiaj
Właścicielka
//to teraz dopóki nie wypuścisz Okello gracie sami, powodzenia z rozwiązaniem zagadki
//elo
patusia idzie robić legendy
I muszę usunąć przypadkowe drzewo bo mi je Bartuś zetnie
- Też chcesz? - zapytał Elgusia tak jadowicie, jak tylko Cassandra Clare może opisać. Dotknął Okella - kai! nie przeszkadzajcie sobie... - Dezaktywował Mangekyou.
Właścicielka
//znowu potrzebuję objaśnienia posta
//hm, teraz chyba uwolnił Okello... Nie jestem pewna xD
//Okella uwolnił z iluzji.
ludzie mają sobie nie przeszkadzać
Elgusia pyta
Czytam dary anioła i tam wszyscy "wkładają jad w słowa" i "mówią jadowicie" kilka razy na każdej stronie swoją drogą polecam