Właścicielka
- Wyczuła chyba innego wampira. Boję się wampirów.
- Och, nieroztropna duszyczka.
-Gdzie jest tutaj jakaś cywilizacja?
//Polubiłem tę książkę.
Konto usunięte
- Ktoś ty by mnie pouczać?!
Nowych nawyków douczać?! - Warknęła w złości, w znalezieniu rozmôwcy niemożności
Właścicielka
//ładna z was para
Hmmm... która to właściwie postać?
- No, w wieżowcach.
- Mniej to ważne, ostrzegam jedynie,
że kto pod mój miecz wejdzie - zginie. - dostrzegła w końcu dziewczynę na jednej z gałezi.
Konto usunięte
- Nie mam zamiaru Ci w paradę wchodzić.
Nie ma potrzeby by w mej krwi ostrze brodzić. -
//Ten elf.//
-Tylko? Spodziewałem się czegoś więcej. No nic. Mógłbyś opowiedzieć mi o nich więcej?
Właścicielka
- Nie tylko tam, jest jeszcze w piwnicach, na bagnach, w wiosce Colapi i za Ziemią Ognistą. No i chyba na stacji ktoś mieszka.
- Czemuż to wciąż rymujesz?
I grzecznie jak na wampira się zachowujesz?
- Stacja? Rozumiem, że najbliżej są te "Wieżowce".
Konto usunięte
- Już się zdążyłam napoić,
Nie widzę powodu by broić.
A czemu rymuje?
Nie wiem, jakoś mój mózg sam to pojmuje. -
Właścicielka
- Yyy, nie umiem wskazywać kierunków.
Właścicielka
- Grzeczna wampirzyca,
Obyciem zachwyca.
Bladolica.
Dziewczyna zniknęła we mgle.
Właścicielka
- No a bo ja wiem. W stronę Stacji jest w stronę Stacji. No chyba że uda mi się czarować.
-Jakie charakterystyczne miejsca są na drodze do niej ?
Właścicielka
- Taki mocny, chemiczny zapach. Słyszałeś kiedyś o czymś takim jak benzyna?
- Nie. Chyba. Nie pamiętam.
Zaczął... węszyć(nie znam lepszego określenia) za tym zapachem.
Właścicielka
I wyczuł takowy.
- Wyglądasz infatylnie.
Szedł za zapachem.
- Czemu tak sądzisz?
Właścicielka
- Bo normalnie się tak nie niucha.
Właścicielka
I wtedy rąbnął głową w drzewo.
Zwolnił, ale szedł dalej.
Konto usunięte
Dziwna osoba.
Dokładnie jej się nie przyjrzała
Lica jej nie poznała.
Więc do Edwarda wróciła
Próbę ocucenia przyjaciela ponowiła
Właścicielka
I wtedy dostrzegł przed sobą... coś. Może to była ta Stacja?
Przyspieszył więc, uważając na przeszkody, oraz pilnując, aby nie upadł.
Konto usunięte
Co robić, co robić, panika, strach, rym się łamie!
Trzeba uratować przyjaciela to racja,
Popędziła więc pod parasolem do wieżowca północnego
Właścicielka
Zmiana tematu
Zmiana tematu
Właścicielka
Maciejjek
Przy trupie znalazł chrupki kukurydziane o smaku orzechowym i scyzoryk.
Nigdy tych rzeczy nie widział. Przyglądnął się im dokładnie, sprawdził do czego służą, czy da się zjeść.
Właścicielka
Chrupki smakowały orzechowo, a scyzorykiem ciachnął się w rekę.
Jeżeli nie była to poważna rana, to ją zignorował. Te "chrupki" zaczął zajadać, w wyznaczonym przez książkę kierunku.
Właścicielka
Chrupiąc sobie chyba zwrócił uwagę kilku sów, które obracały się w jego stronę.
Raczej nic mu nie zrobią. Co najwyżej zabiorą. Zaczął więc je lepiej chronić.
Właścicielka
//te zdania brzmią nieco bez sensu
Właścicielka
//rozumiem, ale brzmi jakbyś chronił sowy
Właścicielka
Sowa zahuczała i dała mu zdechłą mysz.
Odszedł od niej i zaczął iść dalej. To chyba sowy tej dziwnej kobiety.
Właścicielka
Sowa niezrażona mysz zjadła i odleciała. Mgla za to zaczęła rzednąć.
Szedł szybciej, sądząc, że wydostanie się z lasu.
Właścicielka
A tu dupa. Zrobiło się mgliscie, bo zszedł w jakiś wąwóz.
Trudno. Szedł przed siebie, starając się unikać przeszkód.
Właścicielka
Zobaczył przed sobą kamienny posąg.
Spróbował rozpoznać, co przestawiał.