Konto usunięte
- Moje paliwo jest dosyć ruchliwe.
Łatwe do znalezienia i gadatliwe. -
Właścicielka
Tym razem odnalazł instrukcję obsługi mikrofalówki.
Właścicielka
- Zjadasz gadające stwory?
|Ponoć mają zdrowotne walory.
//Nie
Konto usunięte
- Gadających stworów nie zjadam, jedynie za ich krwią przepadam-
W takim razie puścił topór i dobył obu mieczy, aby na raz walczyć z przeciwnikami z dwóch kierunków.
Właścicielka
Kilka z nich nadziało się na miecze, Mird również sobie radził, Gabrielowi chyba któryś uczepił się głowy.
Tak więc wyprowadził cięcie, które miałoby pozostawić Gabriela nietkniętym, zaś Mglaka wręcz przeciwnie.
Właścicielka
- Doprawdy?
Czyżby wąpierz był z ciebie zajadły?
- Czekanie na nic ci się nie zda.
Udało się, a mglaki powoli padały.
Konto usunięte
Nie odpowiedziała, tylko prędko mu kły w szyję powbijała
-No to wybełkocz coś ciekawego.
No to kontynuował rąbankę dopóki nie pozbyli się wszystkich, które się na nich pokusiły.
Właścicielka
Wybronił się przed nią lutnią.
- Ale tak bez pytania?
Właścicielka
Pozostałe zniknęły w półmroku. Pozostały małe, półwidoczne truchełka.
- Czyli dzień udany. - powiedział, chowając z powrotem miecze i podnosząc topór. - To do baru, nie?
Konto usunięte
Zasyczała jedynie,
po czym ulotniła się w dymie.
Nad śpiewakiem zawisała
Na dobry moment czekała
Właścicielka
- Ech, kobiety, biorą bez pytania,
Wpraszają się na śniadania,
Zabijają bez litości
Po mnie zostaną tylko kości.
Mird zniknął między krzakami.
- Cóż, możnaby.
- Strzeż się jedzenia ogórków i maślanki na raz, bo się posrasz. Losu nie przegonisz, kobiety nie zrozumiesz, muru głową nie rozbijesz. Prawdziwa prawda kryje się w sercu, a najlepsza pizza jest do wygrania w kasynie.
-Może wybierzesz jeden temat i o nim będziesz bełkotać?
Konto usunięte
- Nudzi mnie już to przedstawienie
Nadstaw kark
Zakończę twe cierpienie -
Rzekła głosem dzwoniącym, zewsząd dochodzącym
- Mird, noga! - krzyknął za wilkiem, aby ten wrócił.
Właścicielka
Wrócił do niego oblepiony pajęczynami.
- No ale ty wybierz!
- Ech, umrę młodo tak
Z kobietą u boku - choć to mi w smak.
Czekał już tylko na koniec.
- Pająki. Cholera. Wracamy.
Konto usunięte
Trochę żal jej biedaka było
Ale z głodu aż ją mdliło
- Oszczędzę Cię, ale jest jeden warunek.
Pokaż mi gdzie przebywa ludzki gatunek. -
Właścicielka
Mird otrzepał się z niewielkiej ilości pajęczyn.
- Nie panikuj, przecie tylko przypadkiem pewnie wbiegł w taką zwykłą pajęczynę.
Właścicielka
- Ale jadalne, lecznice, trujące czy ozdobne?
Właścicielka
Pokręcił głową.
- Nie wiem, gdzież owa hołota,
Czas mi dokonać żywota.
Właścicielka
- Pelargonie ładnie prezentują się na parapecie.
Konto usunięte
Nie nadużywaj mej cierpliwość
Napewno wiesz gdzie środowiska ludzkości
// Abby, jakiś czas temu powiedziałaś że nie wiesz jaki miałby być główny cel PBFa, nie?
//Gd, masz pomysł//
-To teraz zwierzęta.
- Mam pewną traumę po naszym spotkaniu z pająkami. Tymi wyku*wistymi, jak dwie krowy albo niedźwiedź.
Właścicielka
//pomysł jest, ino pewnie nie wypali
Zbyt zajebisto kiczowaty
- Pieprz się, zabijasz mnie czy nie?
- Zwierzęta ozdobne?
- Tak, bo na pewno takie się schowały w takim małym lasku. Idziemy?
//Zaciekawiłaś mnie tym.//
-Chętnie się czegoś dowiem o zwierzętach.... Ozdobnych. Tia....jest w ogóle takie coś?
Konto usunięte
Na życzenie muzyka swe kły powbijała
W szyję, tam gdzie krew płynąć miała
// Dawaj, a nie
Właścicielka
Krew jego smakowała nugatem
Twój świat stał się zawirowanym światem
- Zwierzęta ozdobne, ożywione żywopłotowe rzeźby i pieski kanapowe.
Konto usunięte
Co się tutaj do koguta dzieje!
Ja jakieś dragi a nie krew chleję!
- Jeśli masz na myśli pójście to baru to jak najbardziej.
Właścicielka
- Co dawaj, co dawaj? Wyglądam ci na Plującą Księgę?
Może twój wirtuoz był naćpany w trzy dupy?
Mird ruszył przodem w stronę... w stronę. Tak po prostu.
-Przepraszam. Po prostu wolę mówić "dawaj", niż "wybełkocz".
No to oni za nim, tak z ciekawości.
Konto usunięte
Tylko nie narkotyki!
Zabiją ją te muzyka nawyki!!
Krew muzyka wypluła co by jej nie zatruła
Właścicielka
- Ten co robił to, co było mu wygodne, dostał w pysk za sranie na tory.
Mird doprowadził ich do dziury, na dnie której były małe białe kotki.
- Khyhy, babunia ostrzegała,
I czosnek ze mną wciągała.
Czosnek jest przestarzały,
Lecz nugat na ciebie? Wspaniały! - muzyk podniósł się i sobie poszedł.
- Uważasz, że powinniśmy je zabrać, Gabriel? Choćby dla tamtych dwóch facetów z baru?
Konto usunięte
A to muzyk przemądrzały!
Wściekła się za te jego kawały.
Resztki jego krwi wypluła
I po lesie dalej się snuła
Ludzi tutaj szukała
Głód nieziemski odczuwała