Właścicielka
W tunelu mocno pachniało kiszonymi ogórkami. Było w nim spojnke, nikt elfa nie zaczepiał. Odnalazł tam jakiegoś leżącego faceta.
Właścicielka
Facet dalej leżał. Chyba nie żył. Miał strzałę w piersi.
Odwrócił się w stronę, z której według niego nadleciała ta strzała i był gotów na unik. //Mogłem źle to określić.
Właścicielka
Cisza. Facet leżał tu chyba od dawna.
Poszedł więc dalej, gotów na jakikolwiek unik.
Właścicielka
Usłyszał coś przypominającego pozytywkę, niosącego się echem.
Spróbował zidentyfikować źródło dźwięku i tam ruszyć.
Właścicielka
Wtem dostrzegł rozciągniętą przez szerokość korytarza linkę, zapewne element pulapki.
Spróbował ją przeciąć. Z daleka. Wystrzeliwując strzałę.
Właścicielka
Na jego strzałę pulapka odpowiedziała kilkoma innymi, które trafiły w ścianę. Pułapka rozbrojona.
Podszedł, wziął strzałę i parę innych, po czym ruszył dalej.
Właścicielka
Na ścianie niedaleko były jakieś napisy.
Właścicielka
Pisało coś w deseń, że jeśli tu wejdziesz to już nie wyjdziesz, że masz się strzec i w ogóle.
Szedł dalej, bacznie wszystko obserwując.
Właścicielka
- Czego tu szukasz? - usłyszał pytanie.
Właścicielka
- A mam powód, by ci to wyjaśniać?
-No to może wiesz, gdzie jest wyjście?
Właścicielka
- Nie mam też powodu by cię stąd wypuszczać. Może zaraz cię zabiję, zjem, a szkielet zostawię sobie do towarzystwa?
-Twój wybór, twoje życie.
Właścicielka
- Jak myślisz, jaki masz smak?
Właścicielka
- To chodź bliżej, zglodniałam.
-Wolę nie.
Szukał innej drogi.
Właścicielka
Cóż, nieszczególnie jakaś była.
- Jesteś zabawny.
Właścicielka
- Ludzie albo od razu uciekają albo wątpią, żebym mogła coś im zrobić. A ty nic.
//Ja głupi i nie rozumie tego drugiego.
Właścicielka
//że on nic nie zrobił
Ani się jej nie przestraszył, ani nie sprobował jej zaatakować
//Dziękuję. //
-Liczę, że jest stąd inne wyjście.
Właścicielka
- Korytarzem prosto, na rondzie w prawo i wyjdziesz na powierzchnię.
//Ten głos, z której strony dokładnie dobiega?
Właścicielka
//Z wnęki po twojej lewej
Nawet jeżeli to był sarkazm, to wolał się upewnić, czy przed sobą nie na ścieżki.
Właścicielka
//czegoś nie mogę rozczytać
Właścicielka
//ma przed sobą prosty korytarz
Czego on chce się upewniać?
Rzucił tam ładunek, który po pewnym czasie powinien wybuchnąć. Wybuch ten miałby oświetlić mu drogę.
Właścicielka
- Ja pie**olę, ty też uwielbiasz fajerwerki?
-Kto jeszcze je uwielbiał?
Spytał patrząc na drogę.
Właścicielka
- Koleś, który ostatnio mnie nimi obrzucił. Szczęście, że jestem tylko zjawą.
Właścicielka
Usłyszał kroki, ale nic nie zobaczył.
- Mnie nie widać, ale boli. Długo się regeneruje, ciężkie życie.
-Czyli... Jesteś gdzieś tutaj?
Właścicielka
Poczuł dotyk na policzku.
Odsunął się.
//Pomyliłem z lasem.//