Właścicielka
Przedstawiał kamienną dupę. Pod dupą leżały pieniążki.
Wolał ich nie brać. Spytał się książkę:
-Nie wiesz czyje to... Bóstwo?
Właścicielka
- Zadek złotej kury, nie bóstwo.
- Po co to... ktoś, coś wzniosło?
Właścicielka
- To z jakiegoś świata samo się pojawiło. Może w jakimś świecie jest jednak bóstwem.
Przyjrzał się dokładniej temu... tworowi. Obszedł go też dookoła, uważając aby nic na niego nie spadło.
Właścicielka
Jakoś tak bardzo cicho... gdakało.
Przybliżył ucho, do miejsca z którego mniej więcej ten dźwięk się wydobywał.
Właścicielka
Z wnętrza dupy tak jakoś od góry.
Od góry, czyli raczej trzeba się wspiąć. Zaczął się wspinać, o ile nic mu nie groziło.
Właścicielka
Udało mu się wdrapac. Zobaczył coś w guscie małych drzwiczek.
//Książka ma kończyny? Zmieści się tam?//
Właścicielka
//nie ma, poza tym została na ziemi//
Wrócił się po książkę. Następnie wspiął się z nią. Otworzył drzwiczki i wsadził ją tam, dalej trzymając.
-Widzisz coś?
Właścicielka
Gdakanie było glośniejsze.
- To złota kura!
-Kura? Ze złota? Co tam jeszcze widzisz?
-Jest tam jakieś wejście dla mnie?
Właścicielka
- A po co chcesz tam wchodzić?
-Aby lepiej to obejrzeć. Ponadto to nie masz jak podać mi jajka.
Właścicielka
- Wmiescisz się. Najwyżej roztłuczesz rzeźbę.
Wyciągnął książkę i począł się przeciskać przez drzwi.
Właścicielka
Udało mu się przycisnąć na tyle, by dosięgnąć jajek.
Pochwycił jedno i sprawdził,czy jest zwyczajne.
Właścicielka
Było ciężkie i ciepłe. Kura spoglądała na ciebie uważnie.
//Jajko czy kura? Bo to "była" myli.
-Jak sprawdzić czy to prawdziwe złoto?
Właścicielka
- Powinno być ciężkie, vzy coś.
Właścicielka
Było ciężkie i cieplutkie.
Zobaczył, czy jest więcej.
-Jak sądzisz. Mają one tutaj jakąś wartość?
-Ale jesteś książką, która może dużo wiedzieć. Czy w barze coś za to dostanę?
Czyli warto. Odstawił to jajko ostrożnie na ziemi. Następnie odstawił resztę jaj i wyciągnął kurę.
Właścicielka
Kura usadziła się mu na ramieniu.
To chyba dobrze.
- Nie wiesz gdzie można to zapakować?
Zwrócił się do księgi.
Zaczął szukać rzeczy potrzebnych do tego przedmiotu.
Właścicielka
No i znalazł wytłaczankę w trawie.
Zapakował tam towar.
-Dobra, teraz coś na ciebie.
-Nic. Nie chcę cię nosić w rękach. Bo cię gubiłem.
Właścicielka
- Jak chcesz się mnie pozbyć to po prostu to zrób.
-Nie pozbyć, co wygodniej nosić.