Alexandra parła przed siebie w stronę traktu przy okazji przewracając skamieniałe upiory na ziemię.
Właściciel
Alexandra trafiła na inkwizycję która dotarla za Emilio i Felice na to miejsce. Po chwili inkeizytorzy nir wiedzieli czy zajmować się tobą czy rozpraszaniem mgły totez podzirlili się na dwie gromadki i jedna rozpalała coraz to nowe pochodnie i rzucałs we mgłę, druga zaś ruszyła na ciebie.
- CZEKAJCIE CZEKAJCIE JA NIE JESTEM WASZYM WROGIEM, LEDWO CO WCZORAJ Z PIE**OLONYMI WAMPIRAMI SIĘ TŁUKŁAM W MIEŚCIE DO JASNEJ CHOLERY - Wrzasnęła w stronę Inkwizytorów.
Właściciel
Spojrzeli po sobie z minami jasno mowiącymi 'co do kurtyzany ?'
Moderator
Spojrzała się na to coś, co właśnie się działo.
-Ej, ej! Zostawcie ją dziwną elfkę do jasnej Cholery! Nawet pieprzone bazyliszki i kuroliszki nam pomagają, więc do cholery może zostawcie to chociaż na później!
- A TAK JAKBY CO TO MIELIŚMY W KHAZAD'ARIN INWAZJĘ DEMONÓW...... TAK JAKBY CO - Alexandra zakrzyknęła i zaczęła powoli się przemieszczać w ich kierunku.
Właściciel
Inkwizycja dołącza do reszty i walczyła z mglakami oprócz jednego typka
-Ale ten atak był około tygodnia temu, nawet nieco dawniej. Nie wiem o czym mówisz i czemu jesteś w imperium... to nie ma sensu... po za tym jesteś wiedźmą, więc logiczne że powinniśmy cię spalić.
Moderator
Tutaj cierpliwoś Felice się skończyła. Przemieniła się w wilkołaka, po czym podeszła do tego inkwizytora z kłami na wierzchu.
-Słuchaj mnie ty ku*wa od cholery je**nej służbito pie**olony. Jest wiedźmą to jet i ch*j, w tej chwili mamy większe problemy, jakbyś urwa nie zauważył! - kłapnęła szczęką przed nim.
-Więc albo ruszysz do zwalczania tego cholerstwa, albo rzucę Cię przed Bazyliszka albo w końcu dam powód, by mnie zamknęli i okrutnie traktowali! Zrozumiano?!?!
Właściciel
To będzie zastraszanie... rzuć na charyzmę/zapał
- Tydzień? Tyle ku*wa ja spałam? Nosz ku*wa je**na mać zasrana...... i nie wiedźmą nie jestem do jasnej cholery gówno wiem o alchemii, chemii, magii i innych ch*jach mujach psia twoja mać przez mutanta chędożona a w Imperium jest bo gdzie do ku*wy ma się podziać zbiegły niewolnik, co? Tutaj raczej nie spotkam żadnego typka któremu by się mnie zapłać i ponownie zawieść do Drowgardu.
Właściciel
-Wta..aaa...akim razie..zie.... chy..chyba... już pó...pó....pójdę.
I spierniczył do swoich.
Moderator
Prychnęła tylko, po czym wróciła do tego grona i zaatakowała mgłaki spowrotem.
-No i zajebiście, tak to się załatwia.
Alexandra postanowiła wrócić do walki z mgielnymi stworami przy okazji zaczęła podążać za Inkwizycją po ta...... no zna drogę do miasta. "Ku*wa mać musiałam się zgubić" pomyślała Drowka.
Właściciel
Zasadniczo drogą eliminacji Alexandra teraz wie którędy do K'A
Reszta biła mglaki aż miło, ale to mało dawało, mgła trwała dalej.
Moderator
-Coś jest w głębi lasu! Stamtąd każdy ucieka! Wyeliminujmy źródło, nie walczmy ze skutkami! - krzyknęła, po czym zawyła w powietrze.
Alexandra zdecydowała że to ch*j ku*wa je**ć to i ruszyła traktem w stronę miasta odganiając, mgłę i upiory pochodnią jak tylko mogła. Inkwizytorzy mogą równie dobrze sczeznąć tutaj..... przynajmniej nikt nie spróbuje jej zabić. Chyba że te stwory ale na to ma sposób, widocznie pochodnia ją przyciąga więc jak wyjdzie na skraj bagien to wyrzuci pochodnię w jej głąb to powinno sprawić że stwory pójdą za pochodnią i zostawią ją w spokoju.
Właściciel
Felice mogla sostrzec drowke prącą wprzód w stronę traktu do Khazad'Arin.
Pochodnia skutecznie odpędzała mglaki i szłaß przed siebie.
- Z drogi, z drogi - mówiła Alexandra idąc przed siebie i wciąż machając pochodnią mimo faktu że robiło się to już męczące - Ktoś ku*wa kompetentny idzie do jasnej cholery, z drogi, z drogi ku*wa.
Moderator
-Proponuję do Khazad'Adrin! Potem się zajmiemy tutejszą mgłą!
Właściciel
Inkwizycja miała was delikatnie w dupie.
Alexandrz szła dalej.
Do Felice zaś gotów dołączyć był emilio oraz reszta jej starej drużyny ( Caroline, Skarskin, Roderic i Roth)
//Skarskin cię zdradzi! Je**ij mu już teraz zanim zetnie głowę mistrza!//
Moderator
//Nie ma powodów.
-Zostawmy ich. Lepiej jechać. Świetlik, ty przodem. - po czym weszła na koń.
Właściciel
//Bulwa Wtf XD //
Świetlik wykonała polecenie, Roderic trzymał sie z tyłu ze swoim pochodnio-kosturem
Moderator
Pojechała w kierunku, jak zdążali do Khazad'Adrin.
Alexandra nadal kontynuowała swój pochód w kierunku Khazad'arin
Właściciel
Ważne pytanie do was - Khazad'Arin czy obóz oddziału Inkwizycji zwanego Szarą Klingą ?
Gdzie można znaleźć robotę?
Właściciel
A to musisz sobie sam sprawdzić.
No to do obozu bo pewnie miasto wciąż jest oblegane.
Właściciel
(zmusiła jednego z bossów globalnych do ucieczki [ na spółę z surturytą, ale jednak] i uważa że dwa kolejne na pewno nie padły przez 7+ dni)
Miasta mogą być oblegane przez dłużej, jedno miasto było oblegane przez 22 lata
Właściciel
( To nie oblężenie, to inwazja demonów od środka...)
No ale Inkwizycja teraz oblega miasto od zewnątrz
Właściciel
(kto powiedział ze ich oblężenie będzie oblężeniem, to że rozstawili obozy pod murami z zewnętrznej strony nie definiuje, że cały czas będą pasywnie trzymać miasto w kwarantannie, właśnie większość ruszyła wewnątrz i wybiła 80% pomiotów chaosu, te brakujące 20% to demony które gdzieś się prawdopodobnie pochowały + nieuchwytni członkowie kultu krwi. Reszta inkwizo została w obozie i pomaga poszkodowanym i uchodźcom. )
Moderator
Ruszyła po prostu w Kierunku Miasta. Potem się wyjaśni, gdzie zdąża.
-Emilio, widać że byłeś tutaj. W razie czego będziesz przewodnikiem.
Właściciel
- To było dawno jak byłem małym chłopcem i dopiero zaczynałem naukę walki bronią oraz kradziezy wtedy jeszcze tylko kieszonkowej... to były czasy...
Odpowiedział
Moderator
-Ale i tak znasz to miasto lepiej niż którekolwiek z nas.
Właściciel
Alexandra
Skręciłaś więc na oboczna ścieżke pod samymi murami jadąc do obozu Szarej Klingi. Co ciekawe miasto faktycznie wydawało się być nadal niezbyt bezpieczne bo kiedy minęłaś kawek lasu zobaczyłaś wielkie tabuny namiotów wyglądających jak faktyczne obozowisko. Po chwili jednak drogę zagrodzili ci lokslni inkwizytorzy i spytali
- A ty czego tu pomiocie drowskiej krwi ? Hę ?
Właściciel
Felice
- Miło, że tak uważasz.
Jechaliście wesoło ćwierkając miedzy sobą, aż trafiliście na upadłą bramę, teraz stojącą otworem i zza niej wyglądało mocno nadruinowane miasto nadal tętniące wielką magią, a w nim wiele robotników krążyło z taczkami przywożąc w nich materiały budowlane i wielu też starało się odbudować miasto.
Kiedy jednak tylko przekroczyliście bramę podszedł do waszej gromady jeden masywny brat inkwizytor z buzdyganem o ithorytowej głowni i rzekł
- Dobrze was widzieć. Rada już czeka na was w Błękitnej Cytadeli, tylko ostrożnie, ostatnio zawalił się tam kawałek stropu i dach jest nadal dość niestabilny.
Moderator
-Błękitna Cytadela? Gdzie to jest? Proszę wybaczyć, ale... Jestem tu pierwszy raz.
Właściciel
- Bracie nie zwracaj na nią uwagi, z lasu pochodzi i nie zna imperium. Ja ją zaprowadzę.
Powiedział Emilio po czym zdawszy konia inkwizytorowi zaczął powoli kierować się w strone centrum tego zrujnowanego miasta
Moderator
Sama udała się za nim schodząc z konia. Podeszła do Emilio.
-Nieźle... Powiedz, może jesteś jeszcze najwyższym magiem cenia?
Właściciel
- Biorąc pod uwagę, że wedle plotek faktyczny największy mag cienia zaginął niewiele przed katastrofą... to powiedzmy że twoje stwierdzenie nie jest prawnie potwierdzone i moja skromność nie pozwala mi tego potwierdzić jednakże... cóż, w sumie to jest ciekawa hipoteza...
Powiedział jak zawsze w swój dziwny bardzo dyplomatyczny sposób.
Powiedział po czym delikatnie chwycił Felice z rękę i zaprowadził pod największy, unoszący się and ziemia budynek w Khazad'Arin, który miał pękniętą kopułę jako dach...
- To właśnie tutaj. W tym budynku jest dziedzina Rady Arcymagów i ich krwawica... a przynajmniej tej części rady, która została po katastrofie żywa...
Moderator
Spojrzała się na fortecę z trwogą i podziwem. Pierwszy raz widziała coś takiego. I chyba ostatnio. Otrząsnęła się jakby wskoczyła do zimnej wody. Po czym spojrzała się na jego rękę.
-Jeśli Ci się podobam, po prostu powiedz.
- Roboty szukam głównie - powiedziała - oraz kogoś komu mogę spokojnie oddać demoniczny kostur który wczoraj wyrwałam ze zesztywniałych rąk jakiegoś Helvarskiego pomiotu któremu łeb odrąbałam, jeśli nie wierzycie to mam oba przy sobie
Właściciel
-Mówisz, jakbyś nie była tego świadoma, mia Azucena
Delikatnie i powoli puścił, a po chwili doszła też reszta ekipy
'Ja chędożę co to za drętwe romansidło ?'
-Tak czy inaczej, powinniśmy tam wejść.
-Dobrze, więc pokaż ten szajs.
Powiedział jeden z nich.
Moderator
-Zaiste, powinniśmy tam wejść. - po czym poszła w tamtym kierunku.
'Słuchaj, sama się zastanawiam.'
Właściciel
'To uczucie, że on chce dobrze, ale nie dlatego że jest dobry, tylko dlatego że czuje się odpowiedzialny za ciebie... szkoda że tak późno, czyż nie ? '
No i weszliście po schodach i weszliście do lazurowej sali, która była tak nazwana z powodu lazurowych zdobień na ścianach wykonanych z lazurytu i many. To miejsce było niejako nader blisko esencji wydobytej z żyły many kiedy powstawało miasto, a w efekcie powodowało tak silne rezonacje magii, że wszystkich magicznych wśród was ( Oprócz Emilio) zaczęła boleć głowa od przesytu energii.
Moderator
'Co fakt to fakt.Wpakował nas w niezłą kałabałę'.
Spojrzała się po swoich towarzyszy i na tę salę. To było coś niesamowitego. Ten błękit... Emanował takim spokojem... Gdyby była kotem, z pewnością by zaczęła mruczęć. Ale że jest wilkołakiem, to nie mruczy. Ale też ta magia... To jest coś... Niesamowitego...