Wziął go i położył na korytarzu, po czym wrócił do snu.
Moderator
No i teraz puka. Ale jak puka... No normalnie miszcz pukania.
Wziął go więc i wyrzucił przez okno. Teraz poszedł spać.
Moderator
Cóż... Sen jest ciekawy. Jesteś w jakiejś komnacie niezdolnej do opisania żadnymi słowami, gdyż nie ma określeń na takie piękno. Na samym końcu jewt tron... Wydaje się mały...
Oho, symbolika. Pewnie chodzi o to, że władca nie ma już tak dużej władzy, czy tam mieć nie będzie. Czekał więc dalej, na inne ciekawe rzeczy.
Moderator
Tron powoli zaczął się zbliźać... Po chwili jesteś przy nim. I jest wielki jak góra.
-Paladynie Serestusie!!! Podejdź przede mnoe!
Moderator
-Stoisz przed moimi plecami!!!
- Ojć, przepraszam. Nie zauważyłem.
Poszedł więc przed niego.
Moderator
*Dwa dni później*
Spragniony, głodny i wku*wiony dotarłeś przed oblicze dominusa.
-Paladynie... Co ty ku*wa odpi***alasz do cholery używając unifikowanego podwórkowego.
Coś dziwny ten sen. Jest jakiś sposób, żeby się przebudzić? Bo to się staje dziwniejsze... milczał też, nie wiedząc co odpowiedzieć.
- Głupie pytanie. Mówię tak, jak chcę.
Moderator
-Ale i tak oczekuję odpowiedzi...
- Dostałeś. Mówię, jak chcę, i to moja sprawa, czemu mówię tak, a nie inaczej.
Moderator
-Zdradziłeś wiarę we mnie...
Wzruszył ramionami.
- Tak to już bywa. Chciałem dobrze, ale mnie wyrzucono, a praca najemnika okazała się korzystniejsza, więc...
Moderator
-Daję Ci zadanie, paladynie... Na granicy Sylvanii zbierają się powoli armie wampirów, grożąc ludziom...
- Co za to dostanę? Ile? I jaką mam pewność, że to nie sen?
Moderator
-Wieczną nagrodę... Przecież nie chcesz tej wampirzycy słuchać, racja?
- Słabo. Poszukam gdzie indziej. Jak wstanę...
Moderator
-Dobra... Niewdzięcznik... Dostaniesz coś, czego żaden śmiertelnik nie dostąpił... Dostąpisz zaszczytu... Dzierżenia mojego młota...
- A pieniądze? I dalej nie wiem, czy to tylko sen...
Moderator
-Jak się obudzisz, na stoliku będzie sakwa z 50 orłami przeciętymi na pół. I jak to, za mało?! Ten młot może niszczyć góry!!!
- Szkoda tylko, że umiem posługiwać się mieczami. I młota bym nie chciał. Zbyt potężny, jeszcze ktoś pomyśli że jestem wybrańcem z jakiejś przepowiedni, i będzie próbował mnie zabić. Miecze bądź ciężkie pancerze, to jakieś masz? I przecięte orły tracą na ważności...
Moderator
-Mam ochotę Cię dać na księżyc... Nieważne... Jakieś się znajdą... Tyle ich wykuto w moim imieniu...
- Bo będą miały za zdolności? Ile ich będzie? I może porządniejsza zapłata w złocie?
Moderator
Przetarł twarz od dołu do góry ręką.
-Ja zwariuję... Ale te orły są warte... Sam kruszec...
- Sam się dziwię, że to jeszcze znosisz. Tomasz ile będzie?
Moderator
WEstchnął.
-Jeszcze raz... O co chodzi?
//Zamiast tomasz to, bo wtedy z tele pisałem i nie zauważyłem.//
- No pieniądze. Ile za to dostanę?
Moderator
-Dostaniesz coś lepszego od pieniędzy...
Moderator
-Będzei to mieszek bez dna... Bęzie tam tyle ieniędzy, ile będziesz potrzebował... A jak się zgobi, to wróci do ciebie po krótkim czasie (2d24).
- E, nie. Za łatwo by było. I nudno by w życiu było, bo po co robić dalsze zlecenia? Z 500 orłów starczy. No i jakiś miecz lub zbroja.
Moderator
Wzruszył ramionami.
-Eh... No dobra... Jak tam sobie chcesz...
- No. To podawaj szczegóły.
Moderator
-Przecież masz już ten czerwony miecz, racja?
- Miałem. Wkurzał to wyrzuciłem. Co on ma do całości zlecenia?
Moderator
-Wysłałem go do ciebie... Chyba jest na twojej twarzy...
Moderator
-Nawet ja go czasem nie rozumiem...
- Ale że po co mi ten miecz?
- Zapłata przed końcem zlecenia? Lekkomyślne...
Moderator
-Zaliczka... A co ja, twój syn?
- Na co mi on? Tylko wkurza.
- A potrzebny jakoś do zadania, które mógłbyś mi w końcu przybliżyć?
Moderator
-Wszystko się okaże w czasie.