SiMmoNneRr
- Oh, wybacz, nie umiem ukryć swojej ekscytacji... - 'Uspokoił' swoją twarz popijając trunek. W przeciwieństwie do Vito, z tamtej nocy nie ma nieprzyjemnych wspomnień. Stał się kimś innym, kimś pozornie ważniejszym... Ofiara była potrzebna... "Mniejsza, nie żyjmy przeszłością." - Mówił w myślach do siebie. - Ciekawe, co tam się dzieje..? - Odwrócił głowę w stronę, z której dochodziły odgłosy. Taak, odnośnie momentu sprzed kilku chwil, mając tamtą sytuację 'gdzieś', miał ją naprawdę, naprawdę głęboko 'gdzieś'...
Czekał dalej aż tygrys skończy pojedynek z pająkiem. Wcześniej rozkazał mu pająka zaatakować, to dalej powinny chyba podziałać jego instynkty...
Właściciel
Chwilę zwierzęta jeszcze walczyły, jednak po zatruciu tygrys był na wyczerpaniu, mieliście jednak już nie pancernego pająka, którego da się ubić...
Magnus zobaczył to co sie działo...
SiMmoNneRr
- Iść, nie iść..? Poradzą sobie..? Jak sądzisz? Będą mieli dług? - Zagadywał Vito obserwując zajście. Cały czas dopijał zawartość swojej szklanki. - W sumie... Dodatkowa ręka do pomocy podczas przeprawy karawany... Ach, co jak będzie za późno i podniosę tyłek na marne? *Zieeew...* - Ani trochę nie chciało mu się pomagać nowo poznanej osobie. Ani trochę. W końcu, Magnus jest bardem, a bardów obchodzą tylko dwie rzeczy - stan ich sakwy, oraz ich własny tyłek. No, poza tym jest jeszcze Naznaczonym, więc w rolę wchodzi też wola Pani...
Narysował dwa 20 centymetrowe dyski, po czym rzucił nimi w pająka celując jednym z nich w jego słaby punkt, a drugim w jakąś jego większą odsłoniętą część, coby byłą większa szansa na trafienie.
Właściciel
Nagle Magnusa przeszła jedna myśl " Każda kobieta nienawidzi pająków, KAŻDA"
Dyski trafiły rzuć n obrażenia
wola+siła
SiMmoNneRr
- Popilnuj, jeśli możesz. Zostawiam je w twoich rękach. - Zwrócił się do Vito klepiąc delikatnie futerał. Energicznie odwrócił się na stołku i wybiegł przez drzwi i zaczął rozglądać się za pająkiem. Wycelował w jakiś odsłonięty punkt odwłoku, wyprostował rękę, dwa palce i wystrzelił swój Przeszywający Promień. - Zdychaj, ścierwo... Twoja egzystencja nigdy nie powinna mieć miejsca... - *Wyrzucił swoją szablę w powietrze i złapał ją w locie, przybrawszy swoją własną pozycję do walki, to jest jakby zdziczała wersja pozycji szermierza. Zdziczała, gdyż bardziej przeznaczona do zabijania zwierząt i bestyj, aniżeli ludzi. Cóż, kawał czasu na pustkowiu robi swoje...
Właściciel
Więc tak : Edward zadał dyskami 28 pkt. obrażeń
a Magnus rzuca zakęcie, więc rzut na wolę i percepcje
No więc póki kiciuś se rzuca, Edward wycofał się daleko od pająka. Mana mu się skończyła, to nie ma sensu wojować. Zamiast tego zwrócił się do Vita:
- Masz tu jakąś odtrutkę?
SiMmoNneRr
Suma: 11
Zacisnął mocniej trzymaną w prawej dłoni szablę...
Właściciel
Moc wystrzeliła sama zadając brakujące 22 obrażenia, co za tym idzie Shelly padła.
- skąd miałbym mieć ?
Spytał przestraszony karczmarz
- Nie wiem czym się zajmujesz w wolnym czasie, ani co jeszcze potrafisz. Dobra, to się tłumu zapytam.- Teraz wydarł się głośniej by go w karczmie słyszeli- Ma ktoś jakąś odtrutkę na jad tego gówna?!
Właściciel
Śmiertelna cisz... //kek//
// ;-; //
- Nosz kurde... Dobra, chrzanić to. Gdzie jest jakiś uzdrowiciel?- Tym razem zwrócił się do Vita.
Właściciel
Vito wskazał na Aurelianina stojącego nad Alkairem.
SiMmoNneRr
Aby przekonać się czy pająk jest martwy, rzucił w czerep bestyji swoją szablą tak, aby wbiła się całkiem głęboko...
Podszedł do niego.
- Zajmiesz się mną, jak skończysz oględziny tego typa?
Właściciel
- Zajmę się w nocy, podczas snu nie odczujesz bólu zastrzyku surowicy... a teraz przepraszam, ale mam problem bo potrzebuje typ, który mi go wniesie do pokoju, bo inaczej nie dam rady, muszę ciągle mieć ręce przy nim aby leczyć, bo inaczej jad sie rozejdzie i umrze...
-Nie jestem dostatecznie silny, mój towarzysz musi odpocząć. Ja niestety nie dam rady.- Podszedł teraz go Magnusa.- To gdzie ten Twój pokój? Nie mam już sił, chętnie bym się przespał...
Właściciel
Konował zawołał surturczyka i Vito, a ci pomogli mu.
SiMmoNneRr
Suma : 18
Cierpliwie czekał...
Właściciel
Szpada odbiął sie od podłogi, odspręzynowała i trafiła cię w w brzuch, przebijajac ów brzuch an wylot, - 5 pkt witalności poszło w pi**u.
Właściciel
Magnus stracił przytomnośc więc po odniesieniu Alkaira zacżeli nieść też Magnusa, idziesz za nimi Edwardzie ?
No poszedł za nimi, może go do pokoju zaniosą? Przy okazji też pokazał Lileth by szła razem z nim.
Właściciel
no i trafiliście do pokoju Magnusa z zarzyganym łóżkiem
- Czy mogłabyś pójść do pokoju Eniara po pościel? Jeśli nie chcesz, to ja mogę po nią pójść...- Zwrócił się do Lilieth.
Właściciel
Lili szybko załatwiła sprawę poscieli
-Proszę
rzekła podajac
No i teraz zaczął ją zmieniać tą zarzyganą rzucając gdzieś w kąt. Po skończonej robocie rzekł do Lilieth.
- Jak coś, to zawsze możesz zamienić się w lisa i spać na łóżku gdzieś tam na moich nogach czy coś. Bez skojarzeń, proszę... Bo źle bym się czuł, gdybyś musiała spać gdzieś w kącie.
Właściciel
-To miłe... nie to co tamten... ugh...
Kiedy skończyłeś i położyłeś się Lilieth zmieniła się w lisa i wskoczyła między twoje stopy zwijając sie w ciepły, miękki i puszysty kłębek.
Właściciel
Dobra więc tak zacznijmy od tego, że po tylu mordęgach i bossie, który... wybił cały team *phihihhihihihihihihihihiihihihihihi* zasłużyliście wszyscy na 500 pd
do tego odpowiednio
Magnus: 375
100 za pełnoprawną sesję
100 za jej długość ( za cierpliwość)
50 za ryzyko... które skończyło sie utratą przytomności
50 za brak większych problemów z sesją
oraz 75 czyli maximum za odgrywanie
Alkair: 370
Za to samo co Magnus jeno byłeś drugi w odgrywaniu
Eniar: 350
Cóż to samo co reszta, odgrywanie chaotycznego romantycznego perwersyjnego przywoływaca było serio niezłe
Edward: 350
Cóz to co wyżej tylko że ty nie za samą innośc postaci co za dobre wczucie się w nią i chyab największe ogarnięcie w sytuacjach przedstawionych... no i optymalne zjechanie bossowi zdrowia
no i bonus users choice wynoszący bonusowe 75 pd trafia w tej sesji to: Magnusa
Nagroda drugiego miejsca - 55 pd trafia do Alkaira
Mam nadzieję, że wszyscy są okey z takim rankingiem. :)
Alkair się obudził. Nie wiedział, co, gdzie i jak, ale i tak był wdzięczy za życie.
-Dzięki Bogom! Przeżyłem!
Właściciel
Eniar obudził się nieco wcześniej i poszedł by obudzić swojego towarzysza - Edwarda, tak więc wchodząc do pokoju zobaczył jak ten śpi w łożu, a na nim leży naga Lilieth skierowana ciałem do jego ciała. Wyglądało to dość jednoznacznie...
Alkair wstał i zobaczył, że jego rany już zniknęły... no i przy jego łóżku stało krzesło ze śpiącym nań Aurelianem. Co robisz ?
Hm, miał mieszane odczucia/ Z jednej strony zdziwienie, że mu pozwoliła, z drugiej lekkie zażenowanie jej postawa, że sypia sobie z obcymi, kiedy to na niego się wydarła, bo źle zrozumiała przekaz... no właśnie, ten wczorajszy... wieczór? Już dokładnie nie pamiętał pory, ale wiedział, że musi z nią wyjaśnić tamtą akcję. Zaczął od spojrzenia w górę i rzucenia czaru na ubiór. Następnie podszedł do niej i szturchnął ją lekko.
No to szturchnął nieco mocniej, mówiąc:
- Lil, obudź się.
Właściciel
Przez sen powiedziała
-Jeszcze pięć minut Eniu..
Poszukał swoich rzeczy i ubrał się. Wziął cały ekwipunek i zszedł na dół do Baru.
-Śniadanie dla mnie i dla tego dobrego człowieka co mnie odratować. Za pokój też zapłacę.
Odrzekł do Vita.
Rzucił czar jeszcze raz, miała to być lniana bielizna, normalna na jej rozmiar.
Próbował więc szturchać odrobinę mocniej, mówiąc normalnym głosem:
- Wstawaj.
Właściciel
- Niby jak zaplacisz ? Jesteś spłukany... a doktorek siwle zlitowal bo mu Aurelia kazała...
Rzekł Vito.
Czar sie udał
Ty szturchnałes tak że szturchnelo i nią i Edziem
- Oj dobrze dobrze już zaraz no...
Mruknęła przez sen.
-Mam jeszcze 105 orłów!
Odrzekł z dumą w głosie.
-Chyba, że....
Przeszukał sakwę.
Edwardowi spało się bardzo smacznie. Nie miał najmniejszego zamiaru się budzić mimo iż czuł na sobie pewien ciężar, to nie przeszkadzał mu on zbytnio. Nie utrudniał mu snu i w ogóle... Spało mu się wygodnie i jakiś debil zaczął go szturchać. Spróbował przewrócić się na bok, może ten ktoś sobie pójdzie.
Przewrócił ją na inny bok, chwytając za bark,
- Wstawaj.
Właściciel
Bulor - 100 koron.
Przez wasze przewalanie sie ta wypadla z łożka robiac cholerny hałas.
- Ał!!.... to bolało...
-Ktoś mi 5 orłów zachędożył. Dobra ile za dwa śniadania i ten jednonocny pokój?
Zapytał ponownie Vita.
-Trzeba było szybciej wstawać. I wyjaśnisz mi,co robisz u niego w łóżku? Nic nie sugeruję, jakby co.
Dodał pospiesznie ostatnie zdanie.
Właściciel
- 50 panie.
Rzekł Vito
- Ja... aj... czemu jestem w tej formie ??? I skad mam ubrania ? Spam sobie spokojnie przy jego stopach jako lis... a obudziłam się tak.... mie eiem co tu się odwaliło.... a ty co, przyszedłeś przeprosić czy jeszcze bardziej mnie dobić ?
Spytała z typowa dla niej wrednotą Lil.
Ten powoli wstał i rozglądnął się dookoła jeszcze średnio rozumiejąc co się dzieje. Dopiero po pewnym czasie doszło do niego co powiedział Eniar.
- Ale ona była w postaci lisa i spała w moich nogach, więc czego od niej chcesz?