//W dupie to mam, wiesz? Lepiej nie pisz mi tego typu rzeczy, bo po co psuć niespodziankę? //
Odrzucił go od razu. Co do...? Podchodził do niego ostrożnie, z tarczą gotową do obrony.
Moderator
Miecz sobie leżał. Może coś naležy zrobić? Tamten czerwony tylko zaczął się przybliżać.
Zatrzymał go ręką.
- Skoro umiesz pisać, wyskrob mi odpowiedź na to, co się stało z tym mieczem.
Moderator
Pokazał jakby na podłogę a także na okręgi, które zajmują 40% podłogi. Pewnie sobie myśli "zgadnij".
- Szkoda, że nic mi to nie mówi.
Moderator
Jakby "pokazał" na meble i tak dalej. Coś Ci zaczyna świtać...
Tylko pytanie co? Przyjrzał się im dokładniej, szukałw nich czegoś ciekawego. Przedmiotów, znaków. Może w ich ułożeniu kryje się odpowiedź?
Moderator
No niestety, jak się jakieś światełko pojawiło, tak szybko zniknęło. A pokój jak pokój. W miarę ergonomicznie ustawiony.
- Wprost napisz.... Jakieś dziwne kręgi rysować umiesz, ale słów już nie?
Moderator
Jest jakby wkurzony i po prostu stuka w posadzkę.
- Zero z ciebie pożytku... na cholerę w ogóle ten bóg mi cię dawał. Pokaż, co jesteś wart. Zaprezentuj to, co potrafisz.
Moderator
Coś Ci śmignęło... I stolika ma odrąbaną nogę.
- A pochwę osobą masz? Albo... znikać umiesz?
Moderator
//Z racji braku grafik obrażonych mieczy, informuję, że miecz jest obrażony.
Ze skrzypnięxiem odwrócił sił do ciebie "plecami".
Westchnął więc, po czym podszedł do swojego miecza, aby go podnieść.
Moderator
Miecz zaczął się kręcić okół osi pionowej.
Co do? Chwycił go i schował do pochwy, patrząc co robił czerwony miecz.
Moderator
Czerwony miecz jakby się na ciebie "patrzył".
- Wejdź do czegoś, co może zastąpić pochwę.
Moderator
Rozejrzał się, po czym wlazł... Do wazonu. Tylko po kiego grzyba?
- Połowa sukcesu. Jeszcze żebym mógł wyjść z tym do ludzi. Bo nie wiem czy wiesz, ale tutaj miecz w wazonie na mieście, to nie codzienny widok...
Moderator
Obrażony odwrócił się w wazonie.
- Skoro nie chcesz iść ze mną...
Powiedział, po czym zaczął powoli wychodzić, zamykając za sobą drzwi.
Moderator
Zaczął się ruszać jakby starając się zwrócić uwagę "nie zamykaj mnie!!!"
Ignorował go. Skoro miecz nie traktuje go poważnie, to czemu on ma traktować lepiej jakąś broń? Zamknął więc drzwi. W mieście jest jakaś kapliczka, bądź inne miejsce kultu dominusa?
Moderator
Nie przypominasz sobie niczego takiego.
Zapyta się karczmarza na dole. Zszedł więc ponownie na dół. Dalej tam był?
Moderator
Karczmarza nie było... Za to naczynia jak pozostały, tak są... Coś jest nie halo.
I to jak. Wyjrzał poza karczmę, aby zobaczyć czy ktoś jest na ulicy.
Moderator
Na ulicy jest dosyć pusto... Co jest normapne, słońce ledwo wzeszło.
No tak... Poszedł więc na zaplecze.
Moderator
Gdy zbliżasz się tam, zapach powoli staje się ... Conajmniej dziwny... Jakby słodki... Ale muchy też się tam coraz częściej są.
Chyba już wie, co zastanie. Sięgnął więc po miecz, podchodząc ostrożniej.
Moderator
Podejrzenia okazały się słuszne... Smród jest niemożebny... Ale widzisz też barmana. Znaczy chyba barmana. Bowiem jest teraz w postaci wilkołaczej. Najprawdopodobniej białe kiedyś futro jest teraz pokryte plamami zaschniętej krwi. Liczne ślady po ranach ciętych i kłutych. Rozwalona jama brzuszna. Zgruchotana szczęka. Połamane półki i rozlana masa piwa. Wygląda też, że po śmierci wyryto na nim symbol potęgi ożywienia. Stary ryt nekromancji. Sprzed 150 lat. Potężniejszy, lecz nieobliczalny. Wygląda na samouka. Widać też pośmiertne rany na tętnicach, co tłumaczy brak kałuży krwi u jego pleców.
Cóż... Natychmiast postanowił wrócić do pokoju na piętrze.
Moderator
//I dlatego przestałem krzaczyć długie opisy.
W pokoju... Miecz z pretensjami.
//Oculum pro oculo, dentem pro dente. Nie znam jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie po łacinie.//
- Wsadź się do czegoś normalnego i uciekamy. Albo nawet leć za mną, nikogo nie powinniśmy spotkać. Wskaż mi klingą kierunek, do wampirów lub chociażby najbliższej kapliczki Domunisa, bądź innego miejsca jego kultu.
Moderator
Jakby lekko gniewnie "spojrzał" się na ciebie i na twój miecz.
- Ah, o to Ci chodzi. Wolę go zostawić. Zwłaszcza po tym trupie na dole. Nie dość, że świecisz się na czerwono, jak krew, a krew to wampiry, to i jeszcze wszystko jest tu jakieś dziwne, więc wolę go mieć do obrony, dopóki nie przekonam się że można ci zaufać. A póki co pokazujesz, że wracałem się tu nadaremno, więc jak chcesz go przebić, bądź użyteczny.
Moderator
Westchnął i jakby pokazał, byś przeczytał inskrypcje na nim.
//Jakby gwizdnęło.
O, to ma jakieś. Podszedł więc niepewnie, aby je przeczytać. Rzecz jasna nie chwycił go.
Moderator
Na inskrypcji było napisane "Felurum. Obrońca paladynów. Zagrożenie oznacza krwistym blaskiem.
- I tak ci średnio ufam, głównie przez twoje zachowanie. A teraz, wykonaj wcześniejsze polecenie.
Moderator
I inskrypcja zmieniła się na, co swoją drogą dziwne:
-Byłem człowiekiem wcześniej.
- Ciekawe. Opowiesz później. A teraz albo zmykaj przez okno, albo wskaż miejsce kultu dominusa.
Westchnął.
- Jak chcesz, będę mógł go gdzieś odłożyć, ale dalej będzie przy mnie.
Poszukał jakiegoś pasa, bądź czegokolwiek żeby mógł nosić swój miecz na plecach.
Moderator
On pokazuje na to, byś położył.