Miasto Gilgasz.

Avatar MrCC4
//Niech se chodzi do południa i zwiedza
Zwrócił się w stronę portu. Chyba. W każdym bądź razie, tam gdzie je**ło rybami.

Avatar bulorwas
-To dasz klucz? Który to pokój?

Avatar
Konto usunięte
Podszedł do niego i zapytał pełen nadziei -Jestem, na czas. I co? Udało się Nimfie?

Avatar Kuba1001
Właściciel
CC4:
Cóż, praktycznie całe miasto "je**ło rybami," ale to miejsce nad wodą, gdzie cumują statki, chyba najbardziej, więc to pewnie tutaj jest ten cały pokój.
Bulwa:
- Piąty po prawej, na piątrze. - wyjaśnił i zaczął odbierać zamówienie od innego klienta, kwestią klucza przemilczał, bo już Ci go przecież wręczył...
Wiatrowiej:
- Jeszcze nie, przybyłeś wcześniej niż powinieneś, lub to ktoś inny się spóźnił...
Max:
Wcale nie tak szybko, wielki kufel, a więc i wiele piwska do wydojenia. Niemniej, taki mocarz jak Ty rzecz jasna podołał temu zadaniu.
Wiewiur:
W ten sposób wzbudziłeś ich zainteresowanie, a po chwili w nagrodę jedno cięcie sztyletu pozbawiło Cię sakiewki, a drugi wbił się głęboko w Twoje plecy. Później rabusie zaczęli uciekać, zostawiając Cię i strażników samych. A w sumie to strażnika, bo drugi pobiegł za nimi.

Po jakimś czasie Ci się to udało. Może do największych dzieł pisarskich Elarid nie należy, ale na rodzimej wsi zrobiłbyś tym niezłą furorę.

Avatar maxmaxi123
- Co do żarła tu mocie?

Avatar MrCC4
//*port
Poszedł pooglądać port
-A nuż znajdę tani statek i będę towary przewoził

Avatar bulorwas
Schował klucz do kieszeni i ruszył do miasta w poszukiwaniu tablicy ogłoszeń. Sakiewkę miał schowaną, więc nikt go raczej nie okradnie.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Max:
- Mamy. Jakieś specjalne życzenia?
CC4:
//Autokorekta i odpisy w nocy.//
Cóż, raczej to tak nie działało, bo każda jednostka, która była tu zacumowana, miała już swego właściciela, niestety.
Bulwa:
Raczej nie, chociaż różnie bywa... Chociaż tablicę znalazłeś bez problemów.

Avatar bulorwas
Poszukał jakiegoś zlecenia za co najmniej 400 złota, albo jakiś artefakt

Avatar
Konto usunięte
-Poczekam z tobą tu, dobrze? Mam nadzieję, że nie dał się złapać.

Avatar maxmaxi123
- Byle dubre i swujskie, jok mocie. Ale ma być dubre.

Avatar Taczkajestfajna
Poszedł sprawdzić, czy przypadkiem nie wylał mu się eliksir.

Avatar MrCC4
//grammar nazi. Tak jakby
-Szkoda.
Wrócił do karczmy licząc na zlecenie bo ostatnio dużo wydał

Avatar wiewiur500kuba
// Czemu tak jakby grammar nazi? ;-;//
Tarn
Ten strażnik co z nim został co takiego robił? Chciał mu jakoś pomóc?

Troyus
Zaczął teraz przeszukiwać obozowisko.

Avatar MrCC4
//nienawidzę błędów, ale sam je czasami robię

Avatar Kuba1001
Właściciel
Bulwa:
I takich, i takich, brak. Niestety, nikt się z nimi chyba zbytnio nie lubił afiszować, a szkoda, prawda?
Max:
Pokiwał głową i zatopił się chwilę w myślach.
- Daj pan z piętnaście złota, a coś się znajdzie.
CC4:
Karczmarz nie miał w zwyczaju trzymać u siebie księgi pełnej zleceń, więc lepiej byłoby poszukać na jednej z kilku tablic ogłoszeń.
Taczka:
Wszystko było na swoim miejscu i w jak najlepszym porządku.
Wiatrowiej:
- A dlaczego masz taką nadzieję?
Wiewiur:
Niezbyt, bo i po co, skoro nie byłeś ranny?
- Co się stało? - spytał po chwili, aby mieć z głowy procedury.

Broń wszelkiej maści, alkohol, wina, woda, żywność, zrabowane dobra w postaci tkanin, ubrań, narzędzi i tym podobnych...

Avatar wiewiur500kuba
Tarn
- Dostałem nożem w plecy- Wysyczał.

Troyus
- O ja pierdykam. Co mymy z tym zrobimy?- Zwrócił się do kompanów.

Avatar
Konto usunięte
-Po pierwsze, bo to wkopałoby nas wszystkich. Po drugie, bo nawet jeśli nie, to stracimy wartościowego kompana. Po trzecie, bo potrzebuję tych informacji. Po czwarte, bo to mój kolega. Na prawdę muszę mówić dalej? Co ty w ogóle zadajesz takie idiotyczne pytania?

Avatar maxmaxi123
Położył więc i czekał.

Avatar bulorwas
Poszukał najwyższego nominału zlecenia jakie było.

Avatar MrCC4
Podszedł do najbiższej tablicy i poszukał jakiegoś sensownego zlecenia

Avatar Kuba1001
Właściciel
Bulwa:
Dwieście osiemdziesiąt złotników, konkretne zlecenie na konkretny cel w postaci Mantikory grasującej gdzieś na zachód stąd.
CC4:
Zleceń było sporo, zależy które to uważał za "sensowne."
Max:
Po chwili dostałeś nader konkretny posiłek w postaci całego kopiastego talerza ziemniaków oraz dwóch sztuk smażonych kiełbas, co dodatkowo uzupełniała kapusta kiszona z cebulą oraz istne morze sosu grzybowego, którym karczmarz polał całość.
Wiatrowiej:
//W ogóle to mój błąd, uznajmy że tej rozmowy nie było, bo na kilka postów temu przeczytałem, że masz nadzieję, że dał się złapać, zwyczajnie nie zauważyłem przeczenia...//
Po chwili ruch w sklepie zaczął zamierać, dopóki nie zostaliście sami... Wraz z jakimś Hobbitem, który przeglądał towary zgromadzone na szafkach i półkach.
Wiewiur:
- Będziesz żyć, poszło wierzchem. - powiedział strażnik po chwili. - Najbliższy medyk jest niedaleko. Coś jeszcze?

- To, co zdołamy unieść, weźmiemy i sprzedamy lub zatrzymamy dla siebie. Pasuje? - spytał Mutant, gdy Sanczo już zajął się wybieraniem dla siebie co ciekawszych łupów.

Avatar maxmaxi123
Uhuhu. Zabrał się więc za jedzenie, chociaż i tak wątpił, że przebije to kuchnię mamuni.

Avatar
Konto usunięte
Dla zabicia czasu zaczął przeglądać książki, szukając nieznanych receptur alchemicznych

Avatar bulorwas
Mantikora... Sku*wysyństwo jakich mało. Zerwał ogłoszenie i sprawdził czy podany jest zleceniodawca.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Bulwa:
Owszem, rada miasta z burmistrzem na czele, mało kto inny zdolny byłby wyłożyć taką sumkę na ubicie monstrum lub w ogóle wywieszał takie ogłoszenie.
Wiatrowiej:
Niewiele przejrzałeś, bo po upewnieniu się, że jesteście sami, Hobbit zmienił swoją postać, na powrót przyjmując kształt znanego Ci już Zmiennokształtnego.
Max:
Dupy nie urywało, ale cierpliwość to podstawa. No, a tak poza tym to całkiem smaczne jednostko, oczywiście jak na standardy prostego chłopa.

Avatar maxmaxi123
Meh, mamunia gotowała lepsze, ponoć nawet u jakiegoś szlachcica serwowano jej dania! Ale cóż, musi jakoś przeżyć te byle jakie papki, jakie tu dostaje. Wstał więc i poszedł zobaczyć, jak tam sobie te potworki żują ludków.
//Dla sprostowania, chodzi o walkę na arenie, gdzie obstawia wygraną potworów. Wolę mieć pewność, że dobrze to zrozumiesz, ewentualnie abyś się nie pytał, co to znaczy ;-;

Avatar
Konto usunięte
Uśmiechnął się pod nosem -Dobrze że jesteś, Nimfo. Jak poszło?

Avatar Kuba1001
Właściciel
Wiatrowiej:
- Źle. - przyznała, przybierając swój zwyczajowy wygląd. - Nawet bardzo, nie pamiętam, kiedy tak niewiele informacji zdobyłam.
Max:
Obecnie byłeś świadkiem walki orczego woja uzbrojonego w dwuręczny topór ze zgrają Chuuli w liczbie trzech, choć na początku było ich osiem, sądząc po leżących na piasku areny trupach.

Avatar maxmaxi123
//Gdybym miał pewność, że będzie zabawnie i przeżyje, ażbym go na arenę posłał.//
Czym oni go karmią, że aż tylu pokonał? Albo co dźwigał w młodości, że tak wyrobiony? Podejrzewał, że szpikują go czymś podejrzanym, ale nie miał pewności... zaczął wzrokiem szukać towarzysza, z którym tu przyszedł.

Avatar MrCC4
Sensowne zlecenia to dobrze płatne zlecenia. A takie musi być

Avatar wiewiur500kuba
Tarn
-Chyba nic więcej. - Spróbował wstać.

Troyus
Skinął mu głową i natychmiast zaczął szukać jakiś wartościowych rzeczy. Wartościowych w rozumieniu ludzi miasta, dla niego w końcu wszystko tutaj to istny skarb.

Avatar
Konto usunięte
-Opowiadaj co masz

Avatar Kuba1001
Właściciel
Wiatrowiej:
Zaczęła opowiadać, ale z jej słów nie wyniosłeś nic ponadto, co już masz, a właściwie to miałeś nieco więcej informacji dzięki swojej eskapadzie w kanalizacji.
Max:
//Mogę zagwarantować, że będzie zabawnie, to na pewno.//
Nie widziałeś go, ale to nic dziwnego z racji sporego tłumu oraz licznych aren, na których rozgrywały się różne walki.
CC4:
Jakiś Hobbit zgarnął Ci sprzed nosa takie opiewające na czterysta sztuk złota, zostały dwa po ćwierć tysiące, które opiewały na eliminację szajki bandytów na czele z jej przywódcą, choć to właściwie na nim skupiało się owe zlecenie, a drugie opiewało na zatrudnienia się w charakterze ochroniarza pewnego kupca i jego wozu z dobrami podczas drogi stąd do Hammer.
Wiewiur:
Udało się, choć poczułeś ból, ale nie na tyle, żeby jakoś szczególnie utrudniał Ci cokolwiek, acz ten medyk to jednak dobry pomysł.
- Łap! - krzyknął w Twoim kierunku strażnik, który pobiegł za rabusiami, a następnie rzucił Ci Twoją skradzioną sakiewkę.
- Udało mi się ją odzyskać, rabusie spanikowali i jeden cisnął nią we mnie. - wyjaśnił, choć możesz przypuszczać, że zrobili to specjalnie, byleby tylko zgubić pościg strażnika.

I właściwie wszystko było wartościowe, choć Twoją uwagę przykuł elegancki młot, choć nie bojowy, a kowalski. Poza tym miałeś do wyboru narzędzia, broń, ubrania, sukno, jedzenie, wodę, wino i tym podobne.

Avatar maxmaxi123
Poszedł więc go szukać, przepychając się przez tłumy.
//To jest dalej dzień kiedy pełnił służbę?//

Avatar
Konto usunięte
-Doskonale! Świetnie! Wybornie! Dobrze, idę to przemyśleć.-Po czym ruszył do domu by przespać się do rana

Avatar Kuba1001
Właściciel
Wiatrowiej:
Tak jak chciałeś, nieniepokojony spędziłeś resztę czasu na zdrowym śnie, który przerwałeś kilka chwil po świcie.
Max:
//Nie, masz już wolne, i jest bardziej noc lub późny wieczór, niż dzień.//
Znalazłeś go przy jednej z barierek otaczających areny, gdzie oglądał walkę Elfa z dwoma Orkologami, choć sądząc po licznych trupach, musiała to być walka trzech na trzech, a przynajmniej na początku. Poza tym w jednej ręce trzymał półpełny kufel piwa, a drugą otaczał dość urodziwą kelnerkę, z którą od czasu do czasu zamienił kilka słów.

Avatar maxmaxi123
- Witom pono! Jak dugo tu będziemy?

Avatar
Konto usunięte
Zjadł jakieś sniadanie i umył się. Myśląc dalej o sposobie włamnia poszedł na targ z towarem bo wolał, skoro nie zanosiło się na skok w najbliższych dniach, zarobić na życie w uczciwy sposób. Poza tym potrzebował czasu

Avatar Kuba1001
Właściciel
Max:
- Ja mam jeszcze zamiar nieco tu zabawić, a jak dla mnie to możesz wynosić się stąd choćby i zaraz, za godzinę czy kiedy tam chcesz.
Wiatrowiej:
Rozłożyłeś się ze swoim kramem bez kłopotu, acz klientów brak, choć pewnie należy zrzucić tu winę na wczesną porę dnia.

Avatar
Konto usunięte
Usiadł na ladzie, czekając na klientów i rozmyślając o planie -To będzie zabawne

Avatar Kuba1001
Właściciel
Z pewnością, równie zabawne jak śmierć. Niemniej, na rozmyślanie masz dość dużo czasu, bo i klientów niewielu.

Avatar
Konto usunięte
To nawet lepiej. W karmie planował siedzieć około do 14 po czym zebrać się do domu

Avatar maxmaxi123
- Jest jakieś wyjście blisko koszor?

Avatar Taczkajestfajna
Poszedł rozejrzeć się po budynku, a może się coś zmieniło.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Wiatrowiej:
W tym czasie na swouch produktach zarobiłeś ledwie dwadzieścia sztuk złota, ale to lepsze niż nic, prawda?
Max:
- Wyjdziesz tą samą drogą, którą tu wszedłeś. - odburknął. - I nawet nie próbują chwalić się komukolwiek, że tu byłeś. A tym bardziej, że byłem tu z Tobą.
Taczka:
Nic, choć może to i dobrze, biorąc pod uwagę ilość substancji, które mogą ewentualnie wybuchnąć.

Avatar MrCC4
Bierze to z kupcem. Co złego może się stać?
Tylko gdzie ten kupiec?

Avatar Kuba1001
Właściciel
Podano jego adres, więc nie masz czego się obawiać i możesz śmiało skierować tam swoje kroki.

Avatar
Konto usunięte
Możliwe. Zaletą niewielkich rozmiarów są między innymi niewielkie wydatki na utzymanie, w końcu ile taki zje? Ruszył do domu, w głowie zaczął mu się klarować pewien plan. W laboratorium zajął się wytwarzaniem bardzo mocnego kleju

Avatar maxmaxi123
- jok rozumim złe miejsce? Cemu ni?Ode mnie nic nie wezmo.
Powiedział, po czym opuścił lokal.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku