Miasto Gilgasz.

Avatar Kazute
Lubiąca samotność Eiss już dość długo przebywała z innymi ludźmi. W sumie mogła poszukać swojej kajuty, ale uznała, że miło będzie obejrzeć miasto z bocianiego gniazda. Dlatego też użyła magii pyłu, by móc łatwo dostać się do swego celu.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Max:
- Nie wiem o kogo Ci chodzi, ale tak, znalazłoby się tutaj sporo groźnych rzezimieszków, a do tego więcej niż myślisz.
Wiewiur:
//Jeszcze za daleko nie odpłynęliście, później.//
Przyszło Ci spacerować prawie że samotnie, poza Tobą na pokładzie było tylko kilku ludzi plus marynarz na bocianim gnieździe.

Przyprowadzić go żywego lub martwego do siedziby miejskiej straży, można go znaleźć w karczmie "Mordownia." Do tego można było go poznać po tym, że był Krasnoludem o czarnej brodzie, bokobrodach, wąsach i włosach oraz pancerzu tego samego koloru.

We trójkę szybko pozbyliście się mięsa, a przynajmniej tego, które zostało przeznaczone na posiłek, gdyż resztę Mutant zostawił na drogę.
- Więc... Co teraz? - spytał, mając pewnie na myśli Wasze zlecenie, które na niego wzięliście, a nie podróż.
Taczka:
Cóż, takiej nie było, bo po co ją pisać? Przecież w ciągu kilku miesięcy lub lat będzie nieaktualna, a większość osób mając wiedzę o położeniu takowych wykorzystałaby ją we własnym celu.

Wszystkie były tak samo zatłoczone, ale kilka miejsc pozostało wolnych. Tak czy inaczej, na kolację otrzymaliście nieco kanapek i jajecznicę na boczku.
Ekspedycja:

Max:
Fachowo nazywało się to kambuz, niemniej udało Ci się ją znaleźć. Tylko w sumie po co?
Wiewiur:
Mógł, ale było to dość problematyczne, bo takiego smoczego cielska dość trudno nie zauważyć.
Vader:
Po chwili została doprowadzona do należytego porządku.
Abby:
Wkrótce wkroczyłeś do typowej karczmy portowej: Woń słonej wody morskiej mieszała się z potem, tytoniem i alkoholem, a klientela to głównie marynarze z różnych statków i okrętów, czasem jacyś najemnicy, a do tego obsługa karczmy w postaci kelnerek, kucharzy, barmana i tym podobnych.
Kazute:
Nie tylko łatwo, ale i efektywnie. Niemniej, trafiłaś na miejsce bez problemów, miałaś stąd doskonały widok na rozciągające się w dole miasto, morze i liczne statki oraz okręty.

Avatar Kazute
Przysiadła sobie. Tak o.

Avatar Vader0PL
Zostawił ją tutaj i opuścił kajutę, by rozejrzeć się po okręcie.

Avatar maxmaxi123
Romanow
Zrobił wielkie oczy, ignorując resztę wiadomości i skupiając się na pierwszej części wypowiedzi.
- To ty nie znosz Bańka Srogiego?! Jak tok można? Chyba że tyś z tych modych... no niewożne, opowidzieć co ło nim?

Hyun
Chciał zobaczyć, jak cesarstwo dba o swoich i nie mając co robić. Wcale nie dlatego, że GM go zabije, jak nie będzie wykazywać aktywności, wcale.

Avatar wiewiur500kuba
Gdurb
Podziwiał morze.

Tarn
Wziął więc owe ogłoszenie i zaczął szukać karczmy o której była mowa...


Troyus
- Nie masz czegoś co mógłbyś nam dać byśmy przynieśli to jako trofeum żeby było że Cię zgładziliśmy? Takie coś co by Cię jakoś nie bolało, albo by strata nie była zbyt wielka, wiesz o co chodzi?

Sh'arghaan
Z tej odległości ich nie słyszał? Podchodził powoli do nich, czekając aż będzie coś słyszał, ale też by nie zwrócić na siebie ich uwagi. W sumie szedł nie tyle w ich stronę to w ich okolicę...

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Nadal podążał, nie miał ochoty na pogaduszki.

Avatar Taczkajestfajna
Bredan
Poczytał o tych artefaktach, może było przy jakimś z jakiego kontynentu pochodzi, na pewno łatwiej by było go wtedy odnaleźć.

Alek
Zjadł to co miał i zajął się swoim typowym zajęciem, czyli staniem po boku i nie odzywaniem się.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Max:
- Może po treningu. Pokazywałeś mi już atak, teraz zobaczymy obronę. - powiedział i nie dając żadnego sygnału zamachnął się kijem na Twoją głowę, zapewne na tyle mocno, że kij lub czaszka pękłyby w pół.
Taczka:
Właściwie każdy kontynent miał ich kilkanaście lub nawet więcej, kilka było też w Archipelagu Sztormów, a kolejnych położenia nie określono.

Jakoś nikt Ci w tym nie przeszkadzał. Cóż, wychodzi na to, że żeby się zaaklimatyzować to Ty musisz zrobić pierwszy krok względem załogi, a nie na odwrót.
Wiewiur:
Morze jak morze, dość urokliwe, zwłaszcza wieczorem, gdy zachodzące za horyzontem Słońce nadaje mu piękne, pastelowe barwy czerwieni, żółci i pomarańczy.

Pomalowany na czarno lokal, z szyldem z nazwą, który był w trzech czwartych niekompletny, już z daleka śmierdzący alkoholem, tytoniem, fekaliami i chyba trupem. Tak, to na pewno tutaj.

- Niestety nie. Mógłbym odciąć sobie zdrową dłoń, ale odrosłaby dopiero po miesięcu, może dwóch.
Ekspedycja:

Kazute:
Cóż, przysiadłaś sobie, a nikt Ci w tym bynajmniej nie przeszkadzał.
Abby:
W sumie źle się składa, bo musisz pogadać z barmanem. No, chyba że jesteś w stanie wytłumaczyć mu na migi, że chcesz się urżnąć.
Vader:
Zdecydowanie najlepszy, jaki widziałeś, bo był szybki, wytrzymały, kunsztownie ozdobiony i dobrze uzbrojony.
Max:
- Jeśli chcesz się opierdzielać to nie tutaj. - mruknął jakiś marynarz taszczący worek na plecach. - Jak Ci się nudzi, to pomóż ładować zaopatrzenie.
Wiewiur:
- Ty też masz za dużo wolnego? - zagadnął jeden z marynarzy, momentalnie ucinając rozmowę ze swymi kompanami.

Avatar maxmaxi123
Romanow
Huhuh, nie patyczkuje się. Uciekł więc czym prędzej do tyłu, rzecz jasna spuszczając z niego wzrok.

Hyun
Wzruszył ramionami.
- W sumie, czemu nie? I tak nie miałem co robić...
Zaczął więc ładować zaopatrzenie.

Avatar wiewiur500kuba
Gdurb
Czekał aż zadzieje się coś ciekawego[/b]

Tarn
Przekroczył próg gospody i rozglądnął się po jej wnętrzu wzrokiem szukając swojego celu.

Troyus
- No nic, to się inne zleconko weźmie. Poczekasz tutaj na nas, a ja z Sanczem pójdziem do miasta, dobrze?

Sh'arghaan
//Gdzie oni stali? Czy tak by mógł przejść obok nich i podziwiać morze?//

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Wiesz, zazwyczaj mój kumpel o tym gada, ale jak nie on, to nie. Rzeczowo przedstawił sprawę barmanowi.

Avatar Kazute
No więc jak usiadła, tak siedziała, odpoczywając od towarzystwa.

Avatar Vader0PL
Czyli mógł być pewny bezpieczeństwa. A jak tam osoby na pokładzie?

Avatar Taczkajestfajna
Bredan
Wstał, wyszedł z budynku i skierował się do tablicy ogłoszeń, gdzie poszukał jakichś zgłoszeń podróżników, którzy mogliby coś wiedzieć o artefaktach.

Alek
Tak jak już sobie wmówił, nie ma zamiaru zostać z nimi dłużej niż do końca wyprawy, więc przywiązywanie się do osób na statku nie ma sensu.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Max:
Kij był długi, więc i tak oberwałeś... Boli i dzwoni, ale jakoś się trzymasz, podobnie jak czaszka.
Taczka:
Jeśli nawet ktoś taki był, to nie dawał ogłoszeń tego typu lub w takim miejscu, zapewne licząc na profesjonalizm i dyskrecję.

W takim razie szykuje Ci się kilka miesięcy wspaniałej przygody.
Wiewiur:
Nic nie wskazuje na to, żeby zanosiło się na coś takiego.

Brudna, śmierdząca i pełna typów spod ciemnje gwiazdy, wśród których dostrzegłeś Opoja w ciemnej zbroi płytowej, rękawicach z kastetami oraz dwuręcznym toporzysku opartym o stół, kiedy to chlał beztrosko piwo.

Skinął głową, akceptując ten plan. W sumie nie miał większego wyboru.
Ekspedycja:
Vader:
Jakoś się klimatyzują, jeśli chodzi o członków ekspedycji. Marynarze wykonują swoje zadania, podobnie jak żołnierze.
Kazute:
Rzeczywiście, nikt Cię tu nie męczył... Ale czy na pewno? W końcu poczułaś coś jakby ktoś szturchnął Cię w plecy...
Abby:
Otrzymaliście dwa rzeczowe kufle rzeczowego piwa, za którego trzeba zapłacić cztery sztuki rzeczowego złota.
Wiewiur:
//Ta.//
Max:
Z Twoją pomocą poszło nieco szybciej, dzięki czemu załadowaliście wszystko na pokład.

Avatar Rafael_Rexwent
Moderator
// Moja postać w obecnym momencie nie robi absolutnie nic ciekawego dlatego nie odpisuję. Bo po co? :V Poczekam, aż zacznie się coś dziać. //

Avatar maxmaxi123
Romanow
Tego nie przewidział. Próbował pomyśleć, czemu jego taktyka nie wyszła, ale za bardzo mu dzwoniło. No nic, przyjął pozycję niby bojową, to jest stał wyprostowany, z bronią wysuniętą w przód tak, aby można mu ją było łatwo zabrać.

Hyun
//Oj, ja ci radzę coś nim zrobić. Nigdy nie wiadomo, kiedy przyda się świeże mięsko.//
-No, jak jeszcze mógłbym pomóc?

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Cóż, była to uczciwa cena?

Avatar bulorwas
//Uznajmy, że moja śpi.

Avatar Kazute
Natychmiast się podniosła i odwróciła w stronę tego kogoś.

Avatar Vader0PL
No cóż, postarał się nawiązać kontakty z żołnierzami i marynarzami. Powierzchowne rozmowy, nic wielkiego.

Avatar Taczkajestfajna
Bredan
No to poszedł poszukać w jakiejś portowej karczmie.

Alek
No to najwyżej zacznie się dogadywać, jak dopłyną.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Max:
Tego Twój przeciwnik nie spróbował, a zamiast tego znów zamachnął się, z tym że na Twoje nogi, aby Cię przewrócić.
Taczka:
Trafiłeś do jednej z wielu, niejakiego "Kordelasa," gdzie to grog, piwo i tanie wino lały się strumieniami, ku uciesze licznych marynarzy będących pijanymi co do jednego. Menażerię uzupełniało kilku najemników, barman i kelnerki.

//Przewijać, aż dopłyniecie?//
Ekspedycja:
Bulwa:
//A kiedy, tak mniej więcej, Cię obudzić?//
Kazute:
Czegoś, ściślej mówiąc, gdyż zauważyłaś małego Skrzeczka Różowołuskiego, który trącił Cię ponownie ogonem i zasyczał, trzymając się łapkami lin przy pobliskich żaglach.
Vader:
Takie wychodziły z reguły najlepiej i może nie stałeś się dzięki nim idolem okolicy, ale nie jesteś też dla nich jedną, wielką niewiadomą, o której nie wiedzą co sądzić.
Max:
Pokręcenie głową przez jednego z marynarzy było dość wymowną odpowiedzią.
Abby:
Taka jak właściwie wszędzie, więc raczej tak. Zresztą, zapłacić trzeba było, bo Krasnolud już zaczął osuszać swoją porcję.

Avatar maxmaxi123
//Przewijaj, ja aż tego pragnę//
Romanow
Przeskoczył więc.

Hyun
Cóż, poszedł więc do swojej kajuty. Jakby jej nie miał załatwionej, lub nie wiedział jaka to, to poszedłby do odpowiedniej osoby.

Avatar bulorwas
//Jakoś wieczorem. Napiję się wina z żonami i... wiadomo co później będzie się działo w sypialni.

Avatar Kazute
Jedynie przyglądała się stworzeniu, zastanawiając się, co ono właściwie robi na pokładzie.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Zapłacił i wypił do dna.

Avatar Vader0PL
Dobre i tyle, wrócił do siebie.
///Przewijaj.

Avatar Taczkajestfajna
Alek
//W sumie możesz pominąć.//

Bredan
-Kto jest chętny zarobić i zna się na poszukiwaniu artefaktów? - Zawołał.

Avatar Kuba1001
Właściciel
//Nie ma tak łatwo, to było do Wiewiura i Taczki.//
Max:
Udało się, co Twój przeciwnik skwitował kiwnięciem głową, a później ponownie wykonał zamach, tym razem na wysokości Twojego brzucha.
Taczka:
//Jutro zacznę w Archipelagu Sztormu. Znaczy się dziś później.//

Marynarzy oczywiście nie możesz brać pod uwagę, w tym stanie ledwo co znajdą drogę na własny statek, ale kilku najemników obecnych w karczmie spojrzało na Ciebie z zainteresowaniem.
Ekspedycja:
//W sumie to jednak przewijam, niektórym dam znać w temacie lub na PW, czy coś działo się podczas podróży.
Zaczynacie dziś później w Archipelagu Sztormu, tam ma już być wzorowa obecność.//

Avatar maxmaxi123
//Dzięki Ci o Łaskwacze.//
Znowu chciał odbiec do tyłu, ignorując patrzenie na przeciwnika.

Avatar wiewiur500kuba
Gdurb
//K //

Tarn
Miał jakichś swoich towarzyszy?

Troyus
Wstał więc i zaczął szukać swego konia tam gdzie go zostawił. // Z tego co pamiętam to chyba go przywiązał ;-; //

Avatar Taczkajestfajna
Bredan
-To jak będzie? Jest ktoś zaineteresowany?

Avatar Kuba1001
Właściciel
Taczka:
Cóż, na pewno, ale najwidoczniej nikt nie ma zamiaru otwarcie się z tym afiszować i lepiej byłoby załatwić sprawę nieco dyskretniej.
Max:
Ponownie się udało, ale kolejnego ciosu nie zdążyłeś uniknąć... A właściwie to ciosu, gdyż jeden miał za zadanie Cię zmylić, a to dopiero drugi posłał Cię na ziemię.
Wiewiur:
Niezbyt.

//Osła, nie konia.//
Stał tam, gdzie go zostawiłeś, skubiąc sobie trawę, podobnie jak rumak Sanczo.

Avatar maxmaxi123
Wstał więc, po czym ponownie próbował przybrać bojową pozycję.

Avatar wiewiur500kuba
Tarn
Podszedł do barmana.
- Zgaduję że często się tu po mordach leją... Jak reszta dookoła na takie coś reaguje?

Troyus
//Ja tę postać z Don Kichote'a zerżnąłem xD Sanczo miał osła, Troyus prawie na pewno konia ;-; Ale mogę się mylić ;-; Mniejsza, będę to nazywał rumakiem i kij.//
Ależ on pięknie, majestatycznie i z wdziękiem się pożywiał. Grzech takiemu cudowi natury przeszkodzić w wykonywaniu tak pociągającej czynności, ale cóż... Obowiązki wzywają! Dosiadł swojego wierzchowca! Oj, jak tutaj na jego grzbiecie cudownie było! Zaraz będzie mógł poczuć ten wiatr we włosach i zobaczyć rozmywający się dookoła świat podczas gdy jego dziki ogier ruszy z miejsca z prędkością światła! Skierował go w stronę miasta i tylko czekał na te niezapomniane chwile na jego grzbiecie w drodze do miasta!

Avatar Taczkajestfajna
-Jeśli ktoś jest chętny, to niech wyjdzie na zewnątrz. - Wyszedł z karczmy i poczekał przez jakiś moment, a może by ktoś wyszedł.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Taczka:
Kilku pijanych marynarzy, ale wracali na okręt. Dopiero po chwili dołączył do Ciebie mężczyzna, człowiek w ciemnych szatach i szczątkowym pancerzu, uzbrojony w dwa sztylety i wielką kuszę, którą właśnie oparł o bruk.
Max:
Udało się, acz nie zdało się to na wiele, bo grzmotnięciem laską o ziemię skończył trening.
- Wychodzi na to, że wszystko jest tak, jak mówiłem: Byle jakiego bandytę załatwisz, ale z kimś lepszym możesz mieć spore problemy.
Wiewiur:
//Nazywałeś osła rumakiem, ale nie czyni go to automatycznie koniem.//
Twój dzielny wierzchowiec wlókł się niemiłosiernie, podobnie jak ten Sanczo, ale zdołaliście na nich wrócić do miasta.
- Co teraz? - spytał Twój kompan, gdy już byliście w środku.

- Zależy kto i kogo. - odparł tamten, nie przerywając przecierania i tak brudnego kufla.

Avatar maxmaxi123
- No to noucz mię w wolkę z lepszymi.

Avatar wiewiur500kuba
Tarn
- Jak ktoś bez przydupasów dostaje po mordzie, no na przykład ten- wskazał Opoja- to ktoś obcy przybiegnie mu na ratunek?

Troyus
// To dlatego tak opisywałem tego rumaka ;-; Bo to osioł był D: K//
- Szukać zleceń drogi Sanczo. Jak myślisz, mają tutaj tylko jedną Tablicę z owymi zleceniami? // Czy jakbym dążył do spotkania mych postaci, zezwoliłbyś na to? :v //

Avatar Taczkajestfajna
-Skoro już tutaj jesteś, to znaczy, że coś wiesz o artefaktach?

Avatar Kuba1001
Właściciel
Max:
- Poznałem Twoje możliwości, na dziś wystarczy. Spotkamy się jutro, o tej samej porze... Do tego czasu możesz trenować lub odpoczywać, to bez różnicy.
Taczka:
- Wiem coś o złocie, a mianowicie to, że go potrzebuję, więc mam gdzieś czy chcesz artefaktu, głowy jakiegoś barona na srebrnej tacy czy prywatnego zbira.
Wiewiur:
//Ta, to nie byłaby pierwsza taka akcja.//
- Cała karczma i jeszcze trochę, a gdyby nie to, że jesteś moim potencjalnym klientem to sam bym Ci kufel na łbie rozbił. Zamawiasz coś czy wychodzisz?

- To duże miasto, ale można poszukać dalej na tej samej. - odparł Twój kompan i tam też się udał.

Avatar maxmaxi123
- Siem wiem, szefie.
Powiedział, po czym ruszył w stronę jakiejś karczmy, aby się napić, opić zwycięstwo, podwójne
//Czyli źle zapamiętałem?//

Avatar wiewiur500kuba
Tarn
- Jeden kufelek proszę. A gdyby go na jakiś pojedynek wyzwać... Skąd on ma tutaj tak dobrą sławę?

Troyus
Ruszył więc za swym wiernym kompanem.

Avatar Taczkajestfajna
-Skoro mam ci coś dać, to muszę najpierw wiedzieć, że się znasz na robocie i coś potrafisz.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Max:
//Niby co?//
W owej najbliższej karczmie poznałeś tego samego strażnika, który zaoferował Ci wspólne picie. W sumie dobrze się złożyło, bo picie w samotności jest jak sranie w towarzystwie, prawda?
Taczka:
Poklepał swoją kuszę.
- To nie jakaś zabaweczka dla młokosa, przebije każdy pancerz, a nawet zaklęcie Kamiennej Skóry. Poza tym zabiłem z niej samego Serce. Może strzałem w plecy, gdy walczył z kimś innym, ale zabiłem. Mógłbym też poderżnąć Ci gardło siedem razy w ciągu wypowiadania tych zdań. Wystarczy?
Wiewiur:
- Sam go spytaj, to żyjąca legenda jest. - odparł i postawił przed Tobą kufel pełen piwa. - Dwa złota.

Trafiliście pod tablicę ogłoszeń, Sanczo próbował sam czegoś się z niej dowiedzieć, acz szło mu to trochę opornie.

Avatar maxmaxi123
//To, że dwa razy pokonał jakiegoś typa.//
Oooooo, kolega od szklaneczki! Jak dobrze się składa! U niego, nie do pomyślenia jest, żeby zapomnieć kogoś, kto zaoferował wspólne picie. Dosiadł się więc.
- Witom, co pijeta?

Avatar Taczkajestfajna
//Uuu, łączenie wątków.//
-Ale nadal nie rozwiązuje to problemu poszukiwania przedmiotów, które są dla mnie ważne.

Avatar wiewiur500kuba
Tarn
Położył odpowiednią ilość pieniędzy na ladzie i z kuflem piwa podszedł do stolika opoja.
- Można?- Zapytał odsuwając krzesło na przeciwko jego celu.

Troyus
Sam zaczął szukać wzrokiem jakiś zleceń, najlepiej po za miastem coby ich nowy towarzysz się przydał.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku