Właściciel
Lecz macka tylko chwyciła tarcze i próbowała ją tobie wyrwać.
Test siły.
Właściciel
I nie wyrwała, jednakże nic jej nie zrobiłaś.
Po chwili Val'ryen zamachneła się by smagać ciè biczem.
Alexandra postanowiła że nie będzie stać z tarczą przed twarzą miejąc nadzieję że się wybroni,nie. Najemniczka postanowiła przystąpić do ofensywy i spróbowała przeciąć wrogi bicz na pół.
Właściciel
Bicz zwinnie pm8jał ostrze obijając się o twoją tarczę.
- Kur...- Przeklęła pod nosem Mroczna Elfka. Ta macka jest zbyt zwinna ale jeśli spróbuje zaatakować tą która ją kontroluje to otworzy się na atak... hmm. Alexandra miała pewien pomysł, mianowicie zasymuluje walkę z macką, zrobi parę machnięć które nie mają trafić w międzyczasie zacznie powoli się zbliżać to tego stwora gdy ten będzie zajęty oglądaniem spektaklem. Najmneczika poczęła wdrażać ten plan w życie.
Właściciel
No i manewr udsł się jednak wtedy nagle zza ciebie wyrosły macki. z krwi i ciągnęły spowrotem.
- Nie ma tak łatwo. Jestem przewodniczką kultu, nie dam się tak łatwo zabić.
Alexandra spróbowała się oswobodzić od macek, by następnie spróbować przywalić tej suce porządnego podbródkowego tarczą.
Właściciel
Wytrzymałość i zręczność oddzielnie
Wytrzymałości wyszło 2 mam jej 4
Zręczności wyszło 3 mam jej 4
Właściciel
Wywaliłaś jej ten cios tak iż upadła i tylko skrzydła zamortyzowały wybadek
- Suka.
Rzekł próbując wstać.
"O nie, nie wstaniesz" pomyślała Elfka i kopnęła stwora w twarz z całej siły jaką miała.
Wyszło 9..... nawet chyba nie muszę mówić ile mam
Właściciel
Kiedy chciała ją kopnąc w twarz, Val'ryen chwyciła nogę ręką i swoją nogą zasadziła mocny i cholernie bolesny cios w pewną mocno ukrwioną tak u mężczyzn jak i u kobiet partie ciała wykonując przy tym taki przewrót by Alex wywaliła się na bruk, sama jednoczesnie wybijając się do salta i wstając.
- Suk.... aghh - Warknęła najemnczka i spróbowała chwycić monstrum za jej kostkę i podwinąć jej nogę by ta też upadła.
Właściciel
Val'Ryen zdążyła odskoczyć i wysysała z ciebie energię życiową swoim berłem.
Alexandra spróbowała wstać mimo to tylko że..... no właśnie jakiś nie czuła się już na siłach.
Właściciel
- Głupia drowska suka. Myślałaś, że pokonasz mnie, matriarchinię kultu Krwawej Pani ? Głupia mroczna elfka, która nawet nie powinna być w imperium... teraz zginiesz i to zginiesz za nic...
Krwawy promień spijał z ciebie życie.
Kiedy nagle...
- Ura! Za Surtura !
Usłyszałaś, kiedy nagle anielica oberwała w głowę sporym obuchem.
Jak sie okazało był to surturycki młody wojownik który uratował ci życie.
Alexandra ponownie spróbowała wstać na nogi, tym razem z większym sukcesem
- Dzięki - wymamrotała pod nosem z braku sił.
Właściciel
- Nie ma za co. Rainer jestem.
Powiedział odwracając się w stronę powoli wstającej anielicy.
- Co z nią robimy ?
- Zabić - powiedziała spoglądając na nią -I to szybko - Dodała podnosząc miecz, przy okazji również podchodząc do leżącej na ziemi "Anielicy". Chwyciła ją za włosy oraz pociągnęła je do góry jedną ręką a drugą, w której miała miecz, spuściła na dół na szyje stwora.
Właściciel
Dotknęła cię ręką i nagle obie ręce ci zrętwiały tak iź zmuszona byłaś puścić
- Zostawcie mnie głupcy albo sorowadze na was gniew mojej pani.
Krzykneła podbijając się w powietrze skrzydlami.
- Co do?! - Alexandra spróbowała ruszyć ramionami - CHĘDOŻ SIĘ SUKO JE**NA, PIJAWKO TY CO LUDZI BEZBRONYCH WYMORDOWAĆ CHCIAŁAŚ - wykrzyczała w stronę "Anielicy"
- Mam gdzieś twoją panią ku*wę ostatnią.
Właściciel
Zobaczyłaś jak w twoim kierunku leci coś na kształt zmodyfikowanego w shuriken krzyża Aurelii
Alexandra padła na ziemię w nadzieji że uda się jej uniknąć tego szurikena.
Właściciel
Shuriken wbił się tóż za tobą zaś Val'Ryen odleciala do katedry krwi.
- Cholera jasna - wymamrotała najemniczka pod nosem, następnie wstała i zaczęła się rozglądać dookoła szukając miejsca skąd rzucony został szuriken
Właściciel
Musiała go rzucić sama anielica przed taktycznym wycofaniem się z walki.
- Suka - wycedziła przez zęby elfka i następnie ruszyła w stronę wyjścia z miasta.
Właściciel
Po chwili dołączył też Rainer razem wyszliście z miasta i trafiliście na ślady wyewakuowanych dzięki tobie ludzi oraz na nowe oddziały straży i inkwizycji które przybyły by oczyścić miasto z demonów i oblegać katedrę krwi.
Alexandra szczerze miała to oblężenie gdzieś. Jest ona zmęczona, adrenalina jej już zeszła i czuje ból jej ran..... jedyne czego chce to znaleźć kogoś kto ją opatrzy zanim się wykrwawi. Dlatego też zaczęła się rozglądać za jakimś medykiem.
Właściciel
Medyków jako takich brak. Rainer jednak zaoferował ci pomoc pewnej guślarki z pobliskich bagien.
- No cóż ....jak mus to mus, prowadź- Powiedziała, zmęczenie w jej głosie było już dość słyszalne.
Właściciel
Wziął cię pod bark i prowadził skrutem przez moczary zwane jaszczurczymi bagnami z powodu ich fauny, az trafiliście na sporą chatkę z ogrodem pełnym mandragory.
- to tutaj.
- Dzięki za pomoc - Wtem najemniczka sięgnęła do swej sakwy i wyjęła100 orłów - Trzymaj.
Właściciel
- Oj nie nie nie. Nie będę brał pieniędzy. Jestem jednym z rycerzy Zakonu Płomiennego Szlaku. Muszę pomagać ludziom w opałach, a zwłaszcza tak urodziwym damom.
Rzekł szarmancko, kiedy cgwycił twą dłoń i zacisnął twoje palce na sakwie po czym odsunął dłoń.
- Oh huh nie wiedziałam że takie organizacje istnieją....... w każdym razie znowu dziękuję za pomoc - Alexandra rzekła po czym ruszyła w stronę chatki.
Właściciel
- Życzę szybkiej rekonwalescencji i do zobaczenia. Niech ład ma cię w opiece.
Rzekł ruszając na szlak.
Krótko po tym jak Rainer odszedł,Alexandra zapukała do drzwi chatki.
Właściciel
Otworzyła bardzo skromnie ubrana za to drogo ozdobiona w zamian za to guślarka obwieszona skomplikowanymi naszyjnikami, bransoletami itd. Wyglądała młodo, była opslona jakby z lingardii pochodził i uśmiechnięta od ucha do ucha
- Co cię do mnie sprowadza dziecino ?
Slytałs życzliwie
- Potrzebuje pomocy medycznej - Alexandra wtem wskazała na jej krwawiace rany.
Właściciel
Guslarka przytuliła cię i wprowadziła do środka gdzie czekało wolne posłanie. Tam cię położuyła, po czym przyniosła jakis płyn, przemyla nim rany,, później opatrzyła je i zaczęła warzyć napar leczniczy jak sama twierdziła.
- Od dawna w Khazad-Arin ?
- Nie i długo widocznie tam nie zabawię - powiedziała elfka - A szkoda bo już miałam swego rodzaju stałe zakwaterowanie, papiery miałam tylko jeszcze wyrobić.....eh
Właściciel
- Oho... a co tam się stało że taki raban ?