Właściciel
- Zbudujmy.miasto przy żyle many, mówili,, będzie fajnie i będziemy mieli nieskończoną magię, mówili, a terax się z demonami muszą męczyć... głupi magowie...
Stwierdziła przelewając trochę naparu w mniejszą butelczynę.
Właściciel
- Wielki dół mający połączenie z kanałami energii magicznej tetniącej wewnątrz planety, zazwyczaj będące mocno skrystalizowane przy powierzchni emanując energią dookoła. Tu na bagnach jest jedna która zdefiniowałs powstanie Khazad-Arin w którym dawno temu żyła hydra... aź przyszedł sprytny mag z rękawicą mocy...
- Aha.... cóż nie wiedziałam o tym...... w sumie nie wiem o wielu rzeczach.....
Właściciel
- Ten świat ma wieke tajemnic...
Powiedziała powoli wlewając w bardziej wierzchnie rany napar w temperaturze niewiele nizszej od wrzątku. Kazda rana strasznie po tym piekła zaś napar na niej metnuał w rfekciem bombeljowania z ich wnętrza, jednsk kiedy już dane miejsce zmętniało i zostało przetarte, rana zaczynała się szybciej goić.
- Wiem, że to dziwnie zabrzmi, ale rozbierz się. Muszę mieć dobre dojście do głębszych ran, bo niektóre rzeczy trzeba po przemyciu zaszyć a i tak az tak szybko się nie zagoją...
Alexandrze pomysł się nie podobał ale co począć. Elfka zaczęła się rozbierać do naga.
Właściciel
Kiedy byłaś naga guslarka wzięła szklanice i zaczerpnèla w nią wrzątki. Wlała jedną w pewną większą ranę. Efekt był taki ze znow zdezinfekowało ci to ją jednak nie dało to takiego przyspieszenia regeneracj, to też guślarka podała ci pewną miksturę.
- Pij. Wtedy szycie nie będzie boleć.
Wzięła i zaczęła pić duszkiem.
Właściciel
Po chwili straciłas jako takie czucie i obraz delikatnie zaczął się rozmazywać. Było ci po prostu fobrze mimo delikatnego dyskomfortu tego że igła, która wczesniej guslsrka przemyła w naparze szarpała twoje ciało podczas szycia. Nie bolało cie to, po prostu było niekomfortowe.
Alexandra stała w miejscu i czekała aż guślarka skończy.
Właściciel
Na koniec kiedy wszystko bylo zszyte wsmarowała jeszcze dokładnie pewną maść, która nieco wsjarła gojenie acz nieznacznie i wyczyągnąwszy olejek rozsmarowała dokładnie po całym ciele
- To rozgrzewa i pozwala szybciej odpocząć.
Na koniec kiedy już byłaś tak pieczolowicie dopatrzona okryła cię kołdrą i kazała troszeczkę pospać żeby organizm do końca się zregenerował.
Alexandra..... była dość nie pewna czy mądrym jest pójść spać w domu obcej kobiety ale...... była już zmęczona i kiedy została przykryta to nie trzeba było długo czekać by ta usnęła.
Właściciel
I tutaj zakończymy sesje. Widząc jak topornie ci idzie daję ci wolne 3000 pd i nie przepie**ol na głupoty.
Moderator
Mogę dać 180 xp. Czegoś... Mi zabrakło.
Właściciel
Morazja, jej waran i mistrz Hermes weszli do karczmy. Było dość ruchliwo, muzyka wybrzmiewała z lutni grajków, a piękny zapach pieczystego rozciągał się po całej hali
Moderator
Felice weszła tutaj z swoim nowym towarzyszem, a uszy miała wysoko postawione, jakby czegoś szukające.
Właściciel
Przemiotłaś wzrokiem po sali i szybko zauważyłaś Roderica, jednakże nigdzie Caroline.
Moderator
Podeszła do Roderica, przemieniła się w człowieka i usiadła onok niego.
-Roderic...
Simon stanął tuż obok wilkołaczki, nic nie mówiąc i czekając aż zostanie przedstawiony
Morazja podążała za mistrzem, czekając aż wybierze jakieś miejsce, przy okazji rozglądając się ciekawie po sali
Właściciel
F&S/
-Felice...
Powiedział, po czym spojrzał na ciebie i na Simona i wychłeptał resztę swojego kufla.
M/
Widziałaś dziwną akcję jak wilkołaczka z jakimś południowcem zmienia się w człowieka i podchodzą do krasnoludzkiego opoja od którego bije aura magii ognia.
Po chwili Tartar zajął jeden stół i poklepał miejsce dla ciebie
-Osiądź, a ja zaraz pójdę złożyć zamówienie, na co masz ochotę Mora ?
//Simon czeka i nic na razie nie robi//
Dziewczyna uśmiechnęła się szeroko, ukazując kocie zęby -Mięso! Jakiekolwiek, byle dużo!
Moderator
-Mój towarzysz to Simon, mag z Kapituły czy jakoś tak... Gdzie jest Caroline? I czemu czuję kota?
-Chwila, moment, to w końcu jak ty się nazywasz? Ostatnio przedstawiłaś się inaczej, teraz nieznany mi krasnal mówi do ciebie per Felice i na to reagujesz...
Właściciel
-dobrze Mora.
Powiedział po czym poszedł do szynkwasu zamówić obiad.
-Nie wiem, kręciła się dotychczas gdzieś tutaj, aż krzyknęła 'Sentes' i wybiegła na zewnątrz, nie wiem, u nas się mówi o ładunkach wybuchowych semteks, nie sentes, ale kto tam ludzką gwarę zna....
Po chwili wstał i wyciągnął dłoń do Simona
- Miło mi, Roderic, mag ognia z kolegium, miło poznać kogoś z Błękitnej Cytadeli.
Moderator
-Jedni na wilka mówią szkodnik, inni przeciwnik, inni król lasu. Tak i ja mam kilka imion. Ale Snetes? Emilio też to mówił, zanim wybiegł poza miasto...
Właściciel
- To jakiś wasz znajomy ?
Spytał krasnolud
Moderator
-Nikogo o takim imieniu nie spotkałam...
Właściciel
- To było cos dłuższego, chyba Sentenes...
Moderator
-Mniejsza... Nikogo takiego nie kojarxę... Ale zamówmy coś, padam na pysk z głodu.
Właściciel
// Nie ma to jak wyrzec się swojej dawnej ekipy Xd ///
Moderator
//Ona od jak dawna nie jadła? Tygodnia, co nie?
-Albo jak coś masz to to zjem...
-...mi też niezwykle przyjemnie pana poznać, Simon Protein, mag astralny. A to Bori. Przepraszam, czy ktokolwiek mógłby mi wytłumaczyć, co tu się dzieje, o co chodzi i jaki jest plan? Czuję się troszkę nie w temacie jak na kogoś kto ma za zadanie trzymać rękę na pulsie. Może wytłumaczycie mi to przy posiłku- z pewnym opóźnieniem uścisnął mocno krasnoludzką dłoń
Dziewczyna uśmiechnęła się wdzięcznie do mistrza, po czym spróbowała zrobić mały eksperyment - na początku splatając eter i zrzucając zoomorfię myśląc równocześnie no niewielkim kocie
//2 na 5
Właściciel
Rzucił ci chleb
-Jedz, a ja idę coś zamówić. Mięso ?
Po czym spojrzał na Simona
-Też coś chcesz ? No i oczywiście, że przy jadle, bez jadła nie ma rozmowy, tak jak bez alkoholu.
M/
Tymczasem mistrz złożył zamówienie i zanim wrócił do stołu byłaś całkiem słodziutkim koteczkiem.
- Mora, prosiłem byś nigdy nie korzystała z mojej słabości do małych kociaczków, czemu to robisz ?
Powiedział z błyskiem w oku.
Moderator
Wzięła chleb i zaczeła go jeść.
-Lepiej jak najszybciej... Nie wiadomo, gdzie ich wywiało.
Ciekawe, czy mistrz rozumie kocią mowę
-Chcę tylko coś sprawdzić- miauknęła, czekając na posiłek
-Za alkohol dziękuję, chciałbym jasno myśleć, ale zjeść chętnie bym coś zjadł
Właściciel
M/
Mistrz najpierw spojrzał na ciebie spode łba, a po tym usiadł.
- Też nie masz co robić....
F&S/
Po chwili krasnolud poszedł złożyć zamówienie i zaraz to wrócił z butelką wina i kieliszkami, acz jedzenie jak to ujął
- Doniosą resztę później. Usiądź panie Protein. Jesteście może z południa ? Wyglądacie na opalonego.
Powiedział powoli rozlewając wino w kieliszki.
Moderator
-Lingrandczyk, jak Emilio. Ale lepiej się śpieszyć. - powiedziała lekko ziewając, odsłaniając kły. Spojrzała się w stronę miałknięcia.
-A co mam robić, to najciekawsze przeżycia mojego życia- miałknęła przeciągle, wczuwając się w wonie i dźwięki dookoła, chłonąc i zachwycając się nowymi zmysłami
-Nie wiem, jakie masz panienko źródło informacji, pochodzę stąd, choć rzeczywiści ostatnio odwiedziłem południe i Lingardię- spojrzał na wilkołaczkę z ukosa. Zdecydowanie za nią nie przepadał, mimo tego jak reagowała na nią Bori -Mój ojciec pochodził z tamtych stron, stąd skóra i krew-
Właściciel
Po chwili kelnerzy ruszyli w karczmę z pieczeniami z raptora, wielkie to było jak na cały stół, ale czy dobre... było to danie dnia więc tanie i sycące. Takie też podano Felice i jej kompanom wraz z butelką jakiegoś losowego wina.
-Tam są dwa państwa i chyba właśnie uraziłaś kolegę, bo Emilio jest z tego, z którym toczy wojnę to z którego był ojciec pana Simona.
Po chwili inny kelner doturlał beczkę z piwem krasnoludzkim.
Morazja poczuła przepyszny zapach pieczeni z raptora, zmieszany ze słodką, acz mieszającą w głowie wonią lokalnych win, a także jeszcze innym znanym ci zapachem smażonej ryby, ah tak... twoje kocie zmysły zaraz oszalały na punkcie tego ostatniego...
Co do hałasu był raczej drażniący niż przyjemny, wszystko z kociej perspektywy było głośniejsze i bardziej hałaśliwe
Kiedy mistrz podniósł cię i usiadłszy położył cię na swoje kolana było to dziwne uczucie chwilowej 'lewitacji' i opuszczenia na miękki, ciepły grunt kolan. Po chwili czekania pyszny zapach ryb zbliżył się, aż ujrzałaś tacę z mnóstwem smażonych ryb ułożoną przed wami.
-Smacznego.
Rzekł krótko
Moderator
-Nie jestem Geografką. - po czym się przemieniła, 9blizała pysk i... Chyba nie trzeba dodawać, co następuje później.
Właściciel
raptora, czy krasnoluda
?
Właściciel
No więc szybko się syciłaś pysznym, acz nieco żylastym mięsem.