Konto usunięte
Wszedł do przybytku jak najszybciej udając się do farmaceuty i zapytał na odtrutkę na cykutę właśnie. Cóż, tracenie kontroli w mięśniach nie należy do typowych skutków wypicia mleka.
Właściciel
- Cykutę ? Huh... mam jej jedna butelkę, ale nie więcej... ostatnio w miescie bylo dość sporo przypadków zatrucia nią....
Podał ci butelkę
- dokładnie dwadziescia pięć orłów.
Konto usunięte
Wydarł wręcz butelkę z dłoni dobrodzieja i wypił duszkiem. Nim zdechnie w agonii dusząc się. Drugą ręką sięgnął jednocześnie po sakwę po czym wręczył stojącej przed nim osobie należność.
- Obawiam się, że wiem kto może ją mieć. I nie brzmi to za dobrze... - dodał - Osobiście sprawdziłem jeszcze czy faktycznie to to, dlatego też antidotum potrzebowałem - zakończył wywód.
Właściciel
- A więc pan będzie węszył za winowajcą... gdyby pan mi mógł dostarczyc trochę tego gówna, wówczas mógłbym spróbować pana na to uodpornić i zaczął szukać składników potrzebnych do wytworzenia antidotum. Bez składu tej pieprzonej trucizny nie jestem w stanie znależć tego co ja zneutralizuje, a bez niej samej nie wytworzę odpowiedniej mutacji genetycznej, która moglaby pana uodpornić. Dotychczasowy zapas odtrutki miałem jeszcze po mistrzu.
Konto usunięte
- Po mistrzu? - zaniepokoił się i przerwał na chwilę - mogą tym całą karczmę wytruć jeśli to faktycznie trucizna a nie nocebo spowodowane moim przewrażliwieniem - powiedział. - A zdaje się, że syn książęcy świętuje swe wykuliny - dodał.
Właściciel
- W takim wypadku musimy działać szybko... a teraz radziłbym ci iść do alchemika i kupić miksturę chwilowej odporności na wszelkie trucizny i wlać ja do beczek z piwem... opóźni to za pewne śmierć wielu żywych... No i na litość dostarcz mi tej trucizny. Musimy się z nią uporać inaczej... o Sevtrze,,,
//Pytanko. Jak dojdzie do tej sesji przywoływaczy, Magnusa i postaci bula, to jak nie będzie simona, będziemy musieli na niego czekać, tak?
Konto usunięte
- Rozumiem - odpowiedział szybko - Gdzie go znajdę? Od niedawna tu jestem. -.
Właściciel
- Przecznicę na południe stąd
Konto usunięte
Odruchowo skłonił się z lekka i wręcz wybiegł z przybytku w stronę wskazaną przez sprzedawcę. Wszak, jeśli się nie pośpieszy, to kto wie, być może ktoś straci życie? - Przecudowny dzień - Pomyślał Saleh.
Właściciel
Udało ci się w kilka minut dostać do tego alchemika który akurat zajęty byl ważeniem jakiejs mikstury, a gdy ty wparowałeś wypała mu ona z ręki i rozbiła się.
Co robisz ?
Konto usunięte
- Przepraszam - zaczął wypowiedź - Czy dostanę tu miksturę odporności na wszelakie trucizny? To pilne - powiedział wyraźnie przejęty.
Właściciel
- Oczywiscie, ale jak każda mikstura odpornosci na cokolwoek ms ona działanie chwilowe, ile co tego potrzeba ?
Spytal grzebiac miedzy regałami z butelkami mikstur.
Ty zaś zauważyłeś że tam gdzie spadła fiolka zaczęła szerzyć się dziwna masa wygladająca na żywą a za razem jakas dziwna, smolista, powoli poszerzała sie na kolejne deski podłogi.
Konto usunięte
- Najlepiej by było jak najmocniejsze w jak najmniejszej objętości - sprecyzował - Muszę to prewencyjnie dolać. I nie zwrócić uwagi w karczmie. Podejrzewam, że cykuta, a aptekarz nie musi dopiero opracować przepis na antidotum. - wyjaśnił. Zaniepokojony z lekka spojrzał na masę - Co to jest? - zapytał.
Właściciel
- co ?
Spytal alchemik i odchylajac sie by dojrzec wyje**ł się z drabiną na plecy i upadajac na podłogę, wtedy tez wypuścił przypadkiem inną miksure ktotmra rozbiła sie na powierzchni biomasy i zmieszała z nią zapalając ją, ta zaczęła schodzić z desek ale za razem powstał drobny pożar.
Alchemik po chwili wstał i otrzepal sie z kurzu.
- O cholera... zajmie sie pan tym ? Ja w tym czasie znajde panu dość mocny preparat.
Konto usunięte
- Postaram się - ściągnął płaszcz i odciął ogniowi dostęp do powietrza. Najwyżej kupi nowy. Kiedyś.
Konto usunięte
//Rzut na zręczność; wynik: 6; posiadana: 5
Właściciel
Udało ci sie ugasic płomien jednak ten zdarzyl wypaliś niezaduzą ale calkiem sporawa dziurę w twoim płaszczu. Wystarczy ja raczej załatać, ale nie masz na to teraz czasu, wszak warzą się tu losy rodu książąt górskich oraz sporej liczby niewinnych osób.
Alchemik po chwili dal ci średniej wielkosci flasze bardzo mocmego roztworu alchemicznego gwarantującego ok. Tygodniową odpornoßć na trucizny, jednak zbyt duże jego stężenie moglo doprowadzić do zawału lub mutacji ( jak większość przedobrzonych mikstur).
- trzy krople tego specyfiku i krasnoludzka wielka beczka trucizny noglaby byc zneutralizowana. Jedna i da się zneutralizowac krasnoludzka beczkę roztworu takowej. Ale uważaj bo jest to specyfik nader mocny. No i przede wszystkim drogi jak cholera, jednak mogę potraktować jako zapłatę fakt polecenia mojego sklepu wszystkim w karczmie... wówczas butelka jest twoja.
Konto usunięte
- Polecę, ale najpierw muszę dowiedzieć się kto i dlaczego chciał tam otruć kogoś. - odpowiedział przyjmując specyfik - Po tym na pewno polecę, a syn księcia na pewno dowie się, czyj eliksir go uratował -.
Właściciel
- Niech Dominus czuwa nad tobą.
Rzekł ci na odchodne alchemik.
Co dalej robisz ?
Konto usunięte
Ubrał dziurawy póki co płaszcz i schowawszy weń wywar uprzednio, udał się szybkim krokiem do karczmy. Będąc w jej pobliżu jednakowoż spowolnił by nie wyglądać zbyt podejrzanie, a następnie wszedł do wnętrza budowli. Kolejnym jego posunięciem było znalezienie miejsca z piwem...
Rozglądając się więc po jadłodajni, przyjrzał się ukradkiem biesiadującym krasnoludom mając nadzieję, że ujrzy skąd w zasadzie biorą alkohol. Mają przy sobie beczki? Co chwila donoszą go kelnerki?
Właściciel
Akurat krasnoludy przerwaly biesiade i wszyscy zebrali się w krag, bylo to chaotyczne zbiorowisko wszystkich w karczmie, patrzyli na podlogę w środku kręgu...
Konto usunięte
Podbiegł do nich starając się zobaczyć co znajduje się w środku i przygotowując na najgorsze. W razie braku takiej możliwości po prostu przebił się przez tałatajstwo.
Właściciel
Zobaczyłeś więc leżaca bladą elfke, która do ciebie robiła słodkie oczka poprzedniego wieczoru, jej ciało było snieżnobiałe, oczy głęboki granat, ale jakby...puste. ręce trzymały sie na klatce piersiowej, wszyscy wokół rozmawiaja jakoby tóz przed zgonem wpadła w paraliż. Najgorsze było że wydała ci sie jeszcze piękniejsza niż za życia
Rzut na wole, na wejście choroby psychicznej....
Wszystko wskazywało na cykutę, a ponoć ona pierwsza wczoraj otwierała beczkę z piwem dla krasnoludów i testowała piwo.
Konto usunięte
//Rzut na wolę nieudany
Podbiegł do niej sprawdzając puls i wlewając w usta kroplę specyfiku od maga - Cholera - mruknął nerwowym głosem. Wątpił że coś wskóra, raczej już nie żyła, ale przecież to nadzieja umiera ostania. Być może jeszcze coś da się zrobić.
Właściciel
Niestety było bardzo za póżno, kropla nicnie dała, a w twojej głowie pojawił się nienaturalny pociąg do jej martwego, pięknego ciała
* dopisz pod kartą "Uwagi: choroba psychiczna: czarna rozpacz"
Konto usunięte
Otarł spływającą mu z lewego oka łzę - Czy ktoś inny pił to piwo? - zapytał łamiącym się głosem zebranych. Chyba jednak wolałby, by zginął ten krasnolud.
Właściciel
- Pili masowo krasnoludzi...
odrzekła jedna z innych karczmarek.
- a czemu pytasz akurat o piwo ?
Konto usunięte
- Ponoć piwa próbowała - starał się pozbierać w sobie. W sumie to było tylko zauroczenie i nie znał nawet tej elfki.
Właściciel
- Czyżbyś podejrzewał, że tp coś z piwem jest nie tak ?
Konto usunięte
- Wziąwszy pod uwagę, iż gościcie syna księcia, wydaje się to najbardziej prawdopodobne -.
Właściciel
- To co teraz robimy mężny woju ?
Spytała jedna ze służek ale wtrącił się Thronri
- Jak to ku*wa co ? Pijemy odtrutkę. Prawda surturycki bracie ?
Spytał sie ciebie
Konto usunięte
Wstał.
- To nie takie proste, Thorni - odrzekł. Rozejrzał się wokół - To co trzymam to nie antidotum.. -.
- Każdy kto pił to piwo niech biegnie do aptekarza i tam czeka - krzyknął wybudzony z rozpaczy adrenaliną. Sam z kolei pobiegł na zaplecze modląc się do Surtura, by butelka wciąż tam stała.
Właściciel
- Thronri !!!
Ryknal za toba krasnoludzki magnat
Ogółem za toba zapanował rozruch wśród krasnoludów
Gdy dobiegłes na zaplecze wazon stał, ale prawie pusty. Tylko na dnie było troszeczke tej cieczy...
Konto usunięte
Wziął wazon wybiegając poza teren karczmy a drogę torował sobie łokciami. Sytuacja była mocno napięta i każdy zdawał sobie z tego sprawę. Przybywszy przed drzwi do farmaceuty wleciał do środka nie zważając na nic i na nikogo - Mam próbkę! - wykrzyknął.
Właściciel
Testy:
Siła bo przepychanie
Zręczność bo mozesz znowu cos rozpie**olić
Szybkość bo bieg
Zwinność bo manewrowanie przez tłum.
Chciałeś, to masz xd
Konto usunięte
//Siła - udany;
//Zręczność - udany;
//Szybkość - nieudany;
//Zwinność - nieudany
//Ktoś z nas dwóch jest wyjątkowo perfidną fretką
Właściciel
// Nie, nie jesteś perfidny chociaz fakt, jesteś fretką...
I podaj wyniki to ci kurde opisze co i jak zje**łes o co i jak ugrałeś...
// Czyli im większa różnica liczby od statystyk, tym mniej się nie udało? Mam nadzieję że rozumiesz o co mi się rozchodzi ;-; //
Konto usunięte
//Siła - rzut: 2 ; posiadana: 7
//Zręczność - rzut: 4 ; posiadana: 5
//Szybkość - rzut: 8 ; posiadana: -2
//Zwinność - rzut: 6 ; posiadana: -4
Właściciel
Udalo ci sie szybko i bezproblemowo przebić prosta drofą szarżujac przez tłum niczym jeden z rozgryeających w footballu amerykańskim, dzięki twojej zręczności butelka ledwo bo ledwo ale utrzymała się w twoich rękach i ja miałeś. Zmeczyłeś sie jednak tym przebiciem rak bardzo ze trudno twoj bieg nazwac biegiem, a lepiej truchtem, a kiedy juz wpadłeś do farmaceuty wypieprzyłes mu jakąs fiolke z mascią na której się misternie potknąłeś. Obaj rzucamy na zręczność czy ktokolwiek złapie butelkę
Właściciel
Aptejaz odbil dwa razy mizernie cykutę aby nie upadla po czym wpad rytm i zaczsł nią żonglować i w końcu ją złapal i postawil na ladzie.
- huh... to było niezłe surturycie, Anna, widzieliście ?
Konto usunięte
- Mamy otrutą zgraję krasnoludów. W tym Księcia. - oznajmił.
- Daję im góra niecały dzień, w razie czego mam silny koncentrat, o którym mówiłeś - dodał.
Był dosyć zaaferowany tym wszystkim, ledwo wyszedł z klasztoru po wyleczeniu rozległych poparzeń a tu coś takiego.
Konto usunięte
Anna właśnie wychodziła z zaplecza z pękiem roślin o które aptekarz poprosił wcześniej, jednak gdy wyszła to ujrzała scenę pod pewnym względami komiczną w której to właściciel przybytku próbując złapać jakąś fiolkę począł nią żonglować po czym ją postawił na ladzie bezpiecznie.
- Ehhhhh tak, tak zaiście to widziałam panie ehm co tu robi ten ........ - wtem usłyszała o otruci krasnoludzkiego księcia - ohhhhhhhh
Właściciel
- Właśnue moja droga, potrzebujemy by z tego czegoś zrobic trzy preparaty: mutagen odporności, antidotum dla krasnoludów no i rozcieńczona wersje gdyby jtos kiedys chciał kupić... przydala by sie pomoc alchemija, we troje zrobili bysmy to raz dwa.... a tak to ryzykujemy życiem szlacheckiej krasnoludzkiej głowy.
Powiedział do Anny po czym spojrzał na Saleha
- Znasz jakiegoś bardziej mobilnego alchemika ? Nie tego pacana od którego kupiłeś tą flaszkę...
Konto usunięte
Zamyślił się - Niezbyt. Posiadam osobiście jakąś wiedzę po matce ale to wiem tyle co jakiś nowicjusz. -.
- Co złego jest z tamtym alchemikiem? Zdawał być trochę roztrzepany ale zły w tym co robi chyba jednak nie jest. - zastanowił się.
Właściciel
- jest skapszy od tych krasnoludów...
Rzekł krotko
- Wiesz... moze wystarcz... chodz do naszej pracowni.
Otworzyl ci przejscie przy ladzie.
- Anna przygotuj mi potrzebne zioła
* degus rzut wiedza -2 bo znasz teraz zielarstwo i masz za soba jakis starz u tego aptekarza. *
Konto usunięte
Szedł więc za derelingiem do pracowni rozglądając się po pomieszczeniu.
Konto usunięte
- Już się robi waćpanie - powiedziała Anna po czym zaczęła wybierać odpowiednie zioła, co się jej udało tak.. średnio bo jedno zioło które wzięła nijak się nadawały do pracy. Dlaczego je wzięła? Czy to brak wiedzy? Czy może wiadomość o otruciu po prostu ją lekko wytrąciło z "równowagi" powodując u niej zamotanie
// Wynik rzutu na wiedzę: 3 a statystyka to 2