Biegł za nimi dalej, teraz trzymając w rękach ząbkowany nóż. Nie miał zamiaru okazać żadnej litości.
//Daleko ode mnie są?//

//Jakieś dwadzieścia metrów.//
Jako Goblin byłeś mocny w gębie i szybki w nogach, więc skutecznie zmniejszałeś dystans, zwłaszcza, że nie byłeś objuczony dodatkową bronią. Pozostałe Gobliny dzielnie dotrzymywały Cię tępa. Wątpliwym jest, że ludziom uda się schronić w lesie lub gdziekolwiek.

Biegł dalej z zamiarem mordu.

- To co z tą smołą? I nie odpowiedziałeś na drugie pytonie, szamano. Jak się sprafdza przed wyjściem czy to gobas czy gobaska?

Sanskryt:
- Smoła zaraz będzie. I kobiet się spytoj, bo ja się czymś takim nie zajmuję.
Michał:
W końcu dobiegłeś do młodej dziewczyny na tyle blisko, by się na nią rzucić.

Tak też zrobił, rzucił się jej na plecy. Jego planem było poderżnięcie jej gardła.

Padliście obje na ziemię i szamotaliście dłuższą chwilę. Ostatecznie wraz z krwią z przeciętej szyi uleciało z niej życie i wola walki. Ale przez mocowanie się z nią reszta zdołała się oddalić.

Byłoby to pięknie poświęcenie gdyby zrobiła to z własnej woli, a reszta by przeżyła. Rzucił się znowu do biegu mając nadzieję, że reszta goblinów jest bliżej dogonienia ludzi.

Dwóch już zdołało dobrać się do swoich ofiar.

Biegł dalej obierając już kolejną zwierzynę.

Ostatecznie została kobieta z dwójką dzieci. O ile dzieciaki pobiegły dalej, to kobieta zatrzymała się i zwróciła ku Wam, jakby chcąc kupić im czas na ucieczkę.

Minął ją próbując w biegu podciąć kolano. Chciał zobaczyć jak zareaguje.

Nijak, bo zareagowała już wcześniej, robiąc unik i Twój nóż przeciął jedynie powietrze.

W takim razie zignorował ją biegnąc za dziećmi z uśmieszkiem na twarzy.

Nagle znacznie zmniejszyłeś odległość, gdy coś pomknęło Cię naprzód i zatrzymałeś się na krawędzi lasu, a dokładnie na drzewie.

Spojrzał za tym co go "pomknęło".

Była to właśnie kobieta, najwidoczniej początkujący Mag Wiatru. Choć początkujący to i tak Mag, a przez to Twoim Goblinom zrzedła mina i odsunęli się nieco.

- Pewnie jeszcze prawiczek jesteś, szamano. Celibaty jakieś masz? - spytała, czekając na smołę i olej.

- Kobita mi na chacie niepotrzebna. - odparł. - Jakby coś ruszyła, to wszystko by w pi**u wybuchło.

-Mag, nie mag, jedna jest! W kupie siła!
Wrzasnął w stronę goblinów spluwając w bok flegmą i kierując się biegiem niczym pies w stronę maga.

Ruszyłeś niczym pies w stronę Maga i znów zostałeś szybko odrzucony, podobnie jak dwóch innych wojowników. Ale jeden miał więcej szczęścia, bo zdołał rzucić się na nią z nożem. I o ile ona mu go wytrąciła, to dał radę zawiesić się jej na szyi, co skutecznie blokuje dalsze próby używania przez nią Magii.

Postanowił wykorzystać sytuację powtarzając taktykę ze sztyletem w ręce. Chciał się na nią rzucić od przodu gdy ta zajmuje się tyłem i dźgnąć ją w serce.

Udało się i po chwili przestała się szamotać, a wraz z ostatnim wydechem uciekło z niej życie.

-Magowie...
Parsknął spluwając i rozejrzał się za prawdopodobnie jej dziatwą.

Niestety, weszli już w las. Wypada teraz rozesłać pościg, albo coś.

Wskazał na jakąś szóstkę.
-Wy, za nimi! A resztia z powrotem do wiochy!
Sam także skierował się z powrotem do wioski w celu plądrowania.
//Dopiero teraz zdałem sobie sprawę jak stara jest ta postać, jeszcze troszkę i będzie roczek. Rozumiesz Kubuś? Nasze wspólne dzieło będzie miało roczek. <3//

//O kur... Nie wiem co powiedzieć. Może poza tym, że zostawiłeś mnie z "naszym wspólnym dziełem" na tyle czasu!//
Wioska niezbyt się zmieniła. No, może poza tym, że z zabudowań wylatuje wszystko to, co Gobliny uważają za cenne, więc jakieś ozdoby, naczynia, jedzenie, leki, narzędzia i broń.

//No wiesz...kariera i te sprawy...//
Ucieszony z tego co widzi rozejrzał się za golemem.

//Kariera... Czyli co? Podpisałeś już ten kontrakt z Brazzers?//
Stał nadal nad zmasakrowanymi wieśniakami, bo nie wydałeś mu żadnego polecenia.
- Szefo! - krzyknął nagle Blurg. - My brać jeńców?

//Tak, zagrałem w pierwszym FakeTaxi. Mogłem się przejechać za darmo.//
-Jeśli sie uda, przydadzo sie jakoś. Może jako tarta przetargowa.
Rozejrzał się za jakimś wozem, który mogli wykorzystać do przewozu skradzionych rzeczy.

//Niezły start.//
Owszem, znalazłeś dwa, lecz brak zwierząt pociągowych utrudniał sprawę.

Rozejrzał się za stodołą czy też stajnią, jeśli nie ma to najwyżej golem pociągnie.

Były nawet dwie stodoły.

Skierował się do pierwszej z nich z włócznią jako laską o którą się podpierał.

Trafiłeś do niej bez problemów.

Rozejrzał się za jakimś zwierzem pociągowym, które mogłoby uciągnąć wozy. Jednak za inną zwierzyną i przydatnymi rzeczami też się rozejrzał, dla oblina wszystko było przydatne. Nawet słoma z której robili łoża była czymś dość cennym.

//Ukradnij słomę i nielegalnie sprzedaj ją jakiemuś żydowi//

//Skąd Ty znasz moje plany?!//

//Możesz tego o mnie nie wiedzieć ale jestem zawodowym wróżbitą i jasnowidzem//

Ofca:
//*fruszbitom i jasnofidzem.//
Michał:
W stodole znalazłeś ledwie dwa konie, reszta inwentarza może być w drugiej oborze lub poza wioską. Wtedy musielibyście je wyłapać lub pozostawić same sobie. A poza zwierzętami znalazłeś pełny rząd do jednego, drugi musiał być więc typowo pociągowym zwierzęciem. A poza tym słomy i paszy było tam od cholery.

Mają dwa wozy, wiec powinno starczyć. Konie pociągną jeden wóz, a napi**dalak pociągnie drugi. Rozejrzał się więc za jakimiś uprzężami by założyć na konie, oraz resztą ekwipunku potrzebną do zaprowadzenia konia do wozu i podwiązania go do niego.

Znalazłeś wszystko, trudniej może być z zaprowadzeniem konia, nie jest on zbytnio chętny do współpracy.

Rozejrzał się za jakimś jedzeniem dla konia, być może to go uspokoi.

Wspomniałem kiedyś o paszy?

Ano wspominałeś, ale tak to jest jak jest się goblinem, którego średnica jego czaszki równa się jego małemu penisowi.//Ciekawe czy mówię o sobie czy o postaci.// Postanowił więc odłożyć włócznię na bok i nabrać paszy do rąk by wpierw pokazać zwierzynie, że chce je nakarmić. Jeśli zaufały i zjadły mu z rąk to postanowił podsunąć skrzynię z paszą by konie mogły zjeść trochę więcej. O ile pasza była w skrzyni. Jeśli nie to dalej dawał rękoma uważając by kuń go nie użarł.

//Miły i przyjazny świat PBF'ów to idealne miejsce do chwalenia się rozmiarami fujary :V//
No i nakarmiłeś jednego, drugi konsekwentnie odmawiał, nie chcąc mieć z Tobą nic wspólnego. Lub też był już najedzony.

Kuba1001 pisze:
//Miły i przyjazny świat PBF'ów to idealne miejsce do chwalenia się rozmiarami fujary :V//

Kuba1001 pisze:
Miły i przyjazny

Kuba1001 pisze:
MIŁY I PRZYJAZNY

////
Sprawdził czy drugi da się poklepać lub pogłaskać.

//Poklepać.
Poklepać?
POKLEPAĆ?!
Kucu zoofil, wiedziałem od początku!//
Dał się pogłaskać, rzecz jasna nie po głowie, żeby to zrobić musiałbyś stanąć na jakiejś skrzynce, czy coś.

//Poklepać to Ty mnie po tyłku możesz, zboczeńcu jeden! Ty masz takie sprośne myśli, nie ja!//
Uznał, że jest gotowy, więc postanowił zacząć im zakładać sprzęt, zaczął od tego, który żarł. Przysunął sobie też jakąś skrzynię by móc dosięgnąć. Nie śpieszył się by wszystko było dobrze przywiązane.

//Proponuje mi klepanie po tyłku, czyli pedau!//
No i uporałeś się tak z pierwszym wierzchowcem.