Konto usunięte
-Blurg, zbieraj oddził. Bedziemy szli znowu na wioske, teraz pewnie nie jest chroniona. Wyźminy nawet jednego golyma na prze...przete...przełtestowanie.
Przez jąkanie się z ostatnim słowem musiał wyglądać jak debil, który próbuje połknąć własny język.
Właściciel
- Ta jest, szefo! - krzyknął szybko i wstał, po czym pobiegł, by zebrać rzeczony oddział.
Konto usunięte
A ten skierował się po szamana by przekazać informacje o testowaniu golema.
Konto usunięte
Piro po swoim zacnym śnie przebudziła się, zarzuciła na siebie swoje łachy robocze i wyszła, żeby poszukać szefo.
Właściciel
Spotkaliście się w połowie drogi do szamana.
Konto usunięte
Przetarła swoje zaropiałe oczy i spojrzała na swojego przyszłego męża.
- Te, mężo. Co ja bynde tutoj robić? Poza rodzeniem dzieciuf. - spytała goblinka.
Konto usunięte
-Inżynier jesteś, nie? No to róbta inżyneriatne rzeczy.
Wzruszył ramionami.
Konto usunięte
Goblinka właśnie sobie przypomniała o smole, którą miała wziąć od szamana.
- Ta, mam takie plany, ale przechuj, bo nie macie pompy ani miechu. - splunęła - Idę do szamano. Miał mi smoła dać. - westchnęła niezadowolona i poszła do chatki szamana.
Konto usunięte
-Akuret też do szamena ide.
Ruszył za nią do tejże chatki.
Właściciel
Drzwi oczywiście zamknięte, a pod nimi stał szamański Golem.
Konto usunięte
- Szamano! Ja i twoja szefo przyszła, żeby załatwić sprawunki! - krzyknęła Piro, żeby nie wchodzić w bezpośredni kontakt z golemem walniętego psychicznie szamana.
Konto usunięte
A ten czekał, aż drzwi się otworzą o ile się otworzą.
Właściciel
Golem się odsunął, te się otworzyły i stanął w nich szaman.
- Czego tam, gołąbeczki? - zapytał, ale szybko się poprawił: - Znaczy szefo i szefowa.
Konto usunięte
-Ja chce przetes...toweć golyma na wiosce ludziuw co chroniona nie jest. A pani szefowa chce...
I dalej dał dokończyć swojej kompance.
Konto usunięte
- Pani szefowa chce smołę, żeby zacząć produkcje granatuf! - zawiadomiła goblinka.
Właściciel
- Idź. - rzekł Goblin wskazując na Golema i na wodza. Chwilę później zwrócił wzrok na Piro.
- Jeszcze dziś się załatwi.
Konto usunięte
-To ja ide napi**dalać wioske.
Pożegnał się kierując się na dziedziniec i patrząc czy golem za nim podąża.
Konto usunięte
- Żegnaj, kochany szefo - rzuciła na pożegnanie goblinka i wróciła do szamana. - To powiedz mi jeszcze, gdzie mogę dostać puste butelki.
Właściciel
Michał:
Podąża, a i grupa Goblinów z Blurgiem an czele już się zebrała.
Sanskryt:
- Wszędzie się walają. Najwięcej na dziedzińcu, jak mieliśmy ostrą popijawę.
Konto usunięte
-Prosto i łatwo powim. Idziemy wioske napi**dalać. Pytania?
Spojrzał po zebranych.
Właściciel
- A byndo rycerze? - zapytał jeden z hałastry.
Konto usunięte
- To przygotuj smoła i olej, szamano, a ja pojdo pozbieroć butelki i robim garść granatuf. - zawiadomiła Piro i ochoczo ruszyła na dziedziniec, gdzie ponoć najwięcej butelek.
Konto usunięte
-Prawdopodobni nie. Przecie ich złojiliśmy golymem. A nawyt jak bydo to napi**dalak da sobie rade.
Wskazał na wielką górę kamieni.
Właściciel
Sanskryt:
Rzeczywiście, kilka tuzinów. Głównie osuszone co do kropelki, ale czasem też było trochę resztek alkoholi na dnie.
Michał:
Radośni z tego główkowania i obecności Golema ruszyli przez bramę szybkim krokiem, nucąc sprośne piosenki.
Konto usunięte
Pozbierała ochoczo kilka butelek, więcej nie trzeba jej było.
Konto usunięte
Ten także szedł kierując się w stronę wioski, jednak rozglądał się po lesie w czasie drogi bojąc się o jakiś atak.
Właściciel
Takowy nie nadszedł, bo dla wieśniaków lub niedobitków rycerskiej armii byliście zbyt silni, zwłaszcza mając Napi**dalaka. Niemniej, widzicie już zabudowana wsi.
Konto usunięte
Tym razem nie miał zamiaru się podkradać lasem, a przejść polem. Gdy byli na tyle blisko by napi**dalak mógł w chwilę dojść to wskazał na najbliższy budynek włócznią.
-Napi**dalak, napi**dalaj!
Właściciel
Golem wydał dźwięk, który przypominał lawinę i ruszył do ataku, miażdżąc po drodze dorodne zboże. Później podszedł do rzeczonej chaty, którą zmiażdżył bez większych problemów swoją masą i kończynami.
Konto usunięte
Wróciła pod chatę szamana i rozłożyła butelki, a następnie ryknęła wymachując łapami.
- Te! Mam butelkuf garść!
Konto usunięte
- Zara to taka wielka bakteria - warknęła i usiadła na tyłku, żeby nie stać jak głupia.
Właściciel
- Hę? - spytał, stając w drzwiach. - A zresztą, walić. Masz? - zapytał, mając na myśli butelki.
Konto usunięte
-No i gites!
Zaśmiał się widząc rozwałkę i ruchem głowy nakazał reszcie goblinów by ruszyła naprzód samemu idąc za nimi.
Właściciel
Zaalarmowani rabanem wieśniacy wybiegli z chat. Gdy Was zobaczyli, kobiety i dzieci wróciły z powrotem, ale sześciu dobrze zbudowanych mężczyzn z siekierami, widłami i sierpami w dłoniach ruszyło ku szeregom twoich Goblinów.
Konto usunięte
-Napi**dalak!
Wskazał na chłopów chcąc zobaczyć jak sobie z nimi poradzi.
Konto usunięte
- No mam butelki! - wydarła profilaktycznie ryja, jak to na goblina przystało.
Właściciel
Sanskryt:
- A reszta już się gotuje.
Michał:
Na jego widok grupa z miejsca stopniała do czterech, gdyż dwóch wieśniaków od razu uciekło. Czterej pozostali zwarli szyki i ruszyli powoli. Golem je**ął dwa razy swoimi kamiennymi łapsami i wrogowie liczą dwóch chłopów z siekierami i dwie krwawe plamy. Ci dwaj szybko przejęli inicjatywę i rzucili się na Twojego Golema, choć ciosy ich siekier niewiele dały. Gdy byli nim zajęci, jeden z Goblinów wysłał strzałę, która ugodziła wieśniaka między łopatki. Na plecy ostatniego rzucił się Blurg Tropiciel i po krótkiej szamotaninie podciął mu gardło swoim ząbkowanym nożem.
Konto usunięte
- Wiesz, że niedługo to ja będę żona szefo? Zastępcę mu wydam. - przyciągnęła - Więc ten. Wiesz jak się odbiera poród i ile taka cionża trfa? Nigdy nie rodziła dzieciuf.
Właściciel
- Kilka miechów będzie. - odparł po chwili namysłu. - I ja porodu żem nie odbierał, ale inne kobity już tak.
Konto usunięte
- Te! - warknęła po chwili namysłu. - A co się z takim dzieciakiem robi po urodzeniu? One jakoś same rosno i się uczo czy trzea ich faszerować jakimiś miksturami?
Konto usunięte
-Haha!
Wydał z siebie zadowolony śmiech skacząc dwa razy w miejscu. Widać było, że był bardzo zadowolony.
-Zrabować wioske! Dobić reszte!
Wrzasnął samemu kierując się w środek wioski, aby lepiej się rozejrzeć.
Właściciel
Sanskryt:
- My im nigdy mikstur nie podawaliśmy. - odparł szaman. - Ale Twój bachor to i Twoja sprawa.
Michał:
Twoje Gobliny rozbiegły się po wsi, a Ty zauważyłeś tłum starców, kobiet i dzieci oraz nielicznych mężczyzn, którzy uciekali w stronę lasu.
Konto usunięte
- Czyli same rosno bez mikstur? I zanim urodze to jak się dowiem czy to gobas, czy gobaska? - zadawała kolejne pytania zaciekawiona macierzyństwem.
Konto usunięte
-Nie dać im uciec!
Wskazał na tłum wrzeszcząc i do goblinów, i do golema. Samemu także udał się w pościg.
Właściciel
Golem został niestety w tyle; twarda sztuka, ale niezbyt szybka. Większość Goblinów rzuciła się w pogoń. Dwóch łuczników zmniejszyło grupę o dwoje starców wlekących się na końcu. Pozostałe goniły resztę. Cóż, taka reklama na pewno wzbudzi w ludziach strach, ale lepiej nie dać nikomu uciec, bo ktoś inny może się Wami zainteresować, najpewniej ktoś silniejszy i lepiej uzbrojony.
Konto usunięte
Właśnie dlatego ich ścigał, oraz to właśnie dlatego gdy znalazł się na tyle blisko by być pewnym swojej celności, cisnął włócznią w plecy jednego z uciekających.
Właściciel
Kolejny starzec padł martwy, a grupka uciekinierów składała się już tylko z kobiet i dzieci.