Wioska goblinów

Avatar
Konto usunięte
Zaczął powoli biec dalej się rozglądając i podążając za śladami.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Gdy je zgubiłeś, byłeś niemalże w centrum lasu.

Avatar
Konto usunięte
Postanowił użyć węchu, a raczej spróbować. Oczywistym chyba jest, że chciał wywęszyć elfa.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Co ciekawe, udało Ci się to, bowiem spędziłeś z Elfką wystarczająco dużo czasu, aby zapamiętać jej zapach.

Avatar
Konto usunięte
Teraz więc już bardziej spokojnie i tak by przypadkiem go nie usłyszała podążył za jej zapachem. Był dumny, że jego gobliński zmysł okazał się przydatny.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Gobliński zmysł potrafi jednak zadziwić, bowiem Twój czuły narząd węchu zdołał wychwycić nowy zapach, zapach, z którym miałeś kontakt całe swoje życie, a mianowicie zapach innych Goblinów.

Avatar
Konto usunięte
Zdziwienie, było pierwszym uczuciem jakie zawitało na jego szpetnej mordzie. Szybko jednak zostało zastąpione przez szczęście, zachwyt wręcz. Jeśli to gobliny z jego wioski, które porwały 𝓙𝓔𝓖𝓞 elfkę, już postanowił, że wybebeszy ich po czym wykąpie się w ich krwi. Ślinił się na samą myśl o tym, ślina ciekła mu z pyska niczym dzikiemu ogarowi, który właśnie zdołał powalić jelenia. Jeśli jednak są to inne gobliny, jego cel był coraz bliższy. Im więcej goblinów, tym lepiej. Rzucił się niemalże biegiem w stronę zapachu wraz ze swym ząbkowanym nożem w prawicy.
//cześć//

Avatar Kuba1001
Właściciel
//Tęskniłę.//
Im dalej w las, tym zapach silniejszy, mieszał się on także z zapachem wilków oraz słabą, elficką, wonią.

Avatar
Konto usunięte
Wilki są dla niego większym problemem niż gobliny czy ludzie, postanowił od razu zminimalizować zagrożenie ze strony wilków wspinając się na pobliskie drzewo i dalszą drogę kontynuując skokami między gałęziami. Nie był zbyt wysoko, żeby widzieć co jest pod nim, ale był na tyle wysoko by żaden wilk go nie dosięgnął.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Niczym Garzan, goblińśki władca dżungli, dotarłeś na małą polankę, gdzie dostrzegłeś pół tuzina Goblinów, cztery wilki i swoją Elfkę.

Avatar
Konto usunięte
Jedyne co teraz czuł to gniew, który wszech nim ogarnął. Zeskoczył on z drzewa i spróbował znaleźć kilka małych kamieni do rzucania, najlepiej ostrych.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Tylko cudem Cię nie zobaczyli, ale hałas, jaki wywołałeś lądowaniem, z pewnością ich zaalarmował. No, ale kamieni też nie brakowało.

Avatar
Konto usunięte
Czekał aż podejdą chowając się za jednym z krzaków.

Avatar Kuba1001
Właściciel
W końcu wyłapali, że coś spadło w okolicach krzaków, tak wiec właśnie tam się skierowali, a dokładniej dwóch, celując w roślinność grotami krzywych włóczni.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Kucu:
Odkąd naje**łeś tym śmiesznym konserwom Twój fort i wioska rosły jak na drożdżach. Gdy ograbiłeś okoliczne wioski, zniewoliłeś ich ludność, przejąłeś stary kamieniołom i naprawiłeś mury, bramę oraz resztę systemu obronnego wioski mogłeś czuć się jak pan okolicy, którym w zasadzie byłeś. Na dodatek niemalże co dzień ściągały do Ciebie bandy Goblinów, zarówno kobiet i dzieci, jak i pełnoprawnych wojowników, gotowych na służbę pod Twoimi rozkazami. Gdy pewnego dnia, jak co dzień, stałeś na wieży, nowej wieży, nawiasem mówiąc, porządnej, z kamienia, a nie tej starej, zrobionej z drewna i posklejanej gównem, dostrzegłeś kolejną z takich grup. To, co różniło ją od poprzednich, to głównie wyposażenie: Choć było ich ledwie ośmiu, każdy miał porządny pancerz lub kolczugę, hełm, miecz, tarczę, włócznię, kilka oszczepów, łuk, kołczan pełen strzał, ząbkowany nóż i całą masę trofeów w postaci odciętych wrogom oczu, uszu, palców, skalpów i tak dalej. No i każdy miał wilka, a wilczy jeźdźcy to klasa sama w sobie, co nie?

Avatar StinkyWhiskey
W sumie już całkowicie zapomniał o swojej elfce. Można było to nazwać poje**ną miłością, ale naprawdę ją kochał na swój dziwny sposób. Po tym jak od niego uciekła, złamała mu serce. Zmieniło go to, nie z zewnątrz, ale od środka. Dalej był tym samym tchórzliwym pijakiem, który miał trochę we łbie, lecz teraz był ambitny. Wcześniej widział jak przez mgłę, tylko to co było blisko; eflka, jedzenie, przetrwanie. Teraz gdy urósł w siłę, gdy zaczęli go szanować, gdy ludzie naprawdę zaczęli się go bać; zobaczył. Zobaczył jak wiele można osiągnąć, zobaczył jaka jest prawdziwa siła goblinów i ich braku skrupułów. Ludzie zawsze myśleli, że gobliny to szkodniki. Wystarczy wysłać oddział i po szkodnikach. Lecz gdy szkodnik wabi Cię do swej nory, a potem okazuje się, że nie jest sam. Że jest ich całe stado. Można narobić w gacie. W kupie siła, nie? Tacy wojownicy jak Ci na wilkach, to były prawdziwe perełki. Kasabla ich potrzebował, pragnął. Gdy tacy wojownicy umierali, czuł prawdziwy ból. Czuł jak jego część umierała, ta która nadaje mu siłę, pękała. Lecz nowi wojownicy jak ta ósemka, byli niczym magiczne zioła leczące rany. Na jego krzywej mordzie pojawił się uśmiech, podrapał się w wystającą kość i stuknął włócznią dwa razy w kamienną podłogę.
-Otworzyć bramy! Mamy gości!
Gdy wrzasnął to z góry wieży, zaczął powoli schodzić na dół by osobiście ich przywitać.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Twój rozkaz wykonano niezwłocznie, więc wszyscy wilczy jeźdźcy zatrzymali się w miejscu i czekali, a gdy trafiłeś na dół, jeden wystąpił przed szereg, schodząc ze swojego wierzchowca.
- Słyszelim z chłopakami, że tu jakiś duży gobliński szefo rządzi, także przybylim, sprawdzić co i jak. Ja jestem Krurr, a Ty kto? Ten szefo?

Avatar StinkyWhiskey
Trochę go to zabolało, pojechało mu po ego. W końcu był owym szefem, ale czy na takiego wyglądał? Dało mu to też do pomyślenia, gobliny szanują szefa, więc on musi być szefem. Musi wyglądać jak szef. Trzeba będzie przeszukać łupy, może znajdzie coś fajnego.
-Tak, Krurr. Jestem szefo Kasabla, ale mówio mi szefo. Skąd jesteście?
W sumie ciekawiło go to, może są jedynie posłańcami innego szefa. Któż wie?

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Z Księstwa. Całkiem dobrze nam się tam łupiło, było nas z dwadzieścia Goblina, każdy z taką bronią i wilkiem, jak mamy tutaj. Nawet mieliśmy kilku Hobgoblinów i Ogra, ale nagle Drowy przyszły, rozje**ły i tyle tego było, tak samo jak z ku*wa naszym krajem... Tera przyjechaliśmy tutaj, jak nam szefo da dom, żarcie i łupy, to będzie naszym szefo.

Avatar StinkyWhiskey
-Drowy? Ku*wa wszystkie gówna co po ziemi łażo chcą nas chyba zabić. Orki, ludy, drowy, krasnale. Ja pie**ole. Wszystko mamy, nawet kobiety! I to nie byle jakie! Trochę używane, ale dalej ładne młode!
Ucieszony dopiero po chwili wyłapał to co usłyszał w połowie zdania.
-Czekaj, krajem? Jakim krajem?

Avatar Kuba1001
Właściciel
Goblin spojrzał na Ciebie autentycznie zdziwiony.
- Szefo, to szefo nie wie, że nam Drowy kraj rozje**ły i to tak z kilka miechów temu? To aż takie wypi**owo jest?

Avatar StinkyWhiskey
-Byłem zajęty dupczeniem, chlaniem i zbieraniem goblinow. Wejdźcie, porozmawiamy w środku.
Zaprosił ręka do środka samemu także wchodząc.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Weszli, choć na rozmowy udał się tylko Krurr, reszta wolała odpocząć i zacząć bratanie się z resztą zielonych debili, przeważnie przy kościach i alkoholu.

Avatar StinkyWhiskey
Krurr mu się spodobał, jeśli wykaże się większym pomyślunkiem i zdolnością walki niż inne gobliny to prawdopodobnie mianuje go dowódcą wszystkich jeźdźców. Skierował się z nim do swojego domku by tam porozmawiać przy grogu. Jeśli nic im nie przeszkodziło, nalał dwa kufle owego trunku i jeden podał Krurrowi.
-Jak było z tym państwem?

Avatar Kuba1001
Właściciel
Problem jest tylko taki, że on już nim najpewniej był, a odebranie mu tej władzy mogłoby poskutkować odejściem grupy lub nawet próbą zamachu na Twoje życie, z czego obie opcje nie wyglądały zbyt zachęcająco.
Goblin opróżnił kufel duszkiem i postawił z hukiem na stole, ocierając przy tym usta wierzchem dłoni.
- Ch*jowo, Drowy zaatakowały znienacka, kilka tygodni i było po nas, ch*je jednego mieli jeszcze Worgeny, Minotaury i od cholery potworów... Teraz wszyscy albo siedzą tam u nich pod butem, bawią się w rozbójników i tych no... Partyzantów, albo spieprzyli do Orków czy Hordy. Najgorzej to mieli ci, co ich wzięli do wojska, oni tam to są już w ogóle mięso armatnie.

Avatar StinkyWhiskey
-Drowy...
Spojrzał w kufel. Wiele lat walczył z ludźmi, elfami, krasnoludami. Wiedział jak z nimi walczyć, mieli moralność i słabości. Ale drowy? Minotaury? Jak miał walczyć z potworami? Parsknął i opróżnił kufel.
-Zgaduję, że jesteś dowódcą jazdy. Nie mamy tutaj takiego, tylko trochę jeźdźców. Są do twojej dyspozycji. Pie**olone drowy, co..?
Znowu się zamyślił, tym razem spoglądając w pusty już kufel. Ta pustka do niego przemawiała, bolało go głęboko w żołądku. Prawdopodobnie alkoholizm się znowu odzywał.
-Partyzantka gówno da. Szczególnie tak nieliczna i rozproszona. Trzeba ich podejść z zaskoczenia, żeby sie kompletnie nie spodziewały. Znasz dokładne miejsca tych partyzantek lub tych co spieprzyli do orków?

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Po ch*ja, ku*wa, jak nas u Cesarzyków żaden Mroczny Elf nie znajdzie? No, chyba że ludzie to na serio są takie pi**y, jak mówią Orki, wtedy faktycznie po nas... Znam kilku, co ze swoimi bandami poszli do Orków, mogę posłać swoich chłopaków, żeby ich sprowadzili.

Avatar StinkyWhiskey
-Im więcej tym lepiej. W sumie możemy sobie zaskoczyć ludzi i w środku ich państwa zrobić swoje własne. Zapoznaj się z szamanem, pojebus zrobił nam golyma.
Zaśmiał się trochę. Ten golem był jego asem.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Pokiwał zielonym czerepem, spojrzał jeszcze tęsknię na butelczynę grogu, a później opuścił Twoje lokum, aby zająć się swoimi jeźdźcami i rozmową z szamano.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Sanskryt:
Piro bynajmniej nie mogła narzekać na brak wygód w goblińskim forcie, była w końcu żoną szefo, szefową, a więc żaden Goblin nie śmiał jej podskoczyć, może poza Szamanem, z którym miałaś co dzień minimum kilka słownych utarczek. Poza tym wszystko szło dobrze, doczekałaś się w końcu bachora: Małe, zielone i bez przerwy drze mordę, trochę jak tatuś. Do tego miałaś swobodę w robieniu swoich chorych eksperymentów, bowiem fort zasilały coraz to nowsze Gobliny, a więc siła, z jaką mogliście skrycie podbić okolicę, co też się stało, więc nie brakowało Ci żadnych materiałów czy też ludzkich, ewentualnie goblińskich, królików doświadczalnych.

Avatar
Konto usunięte
Genialne eksperymenty czyli plany Piro, kiedy bachor śpi lub zajmuję się nim ktoś inny. Właśnie taki mamy czas. Wypadałoby wykorzystać go i sprawdzić jak idzie praca z prototypami, zatem udała się do swojej pracowni, gdzie kilku wyselekcjonowanych goblinów powinno budować prototypy między innymi żaropluja. Potem wybrańcy przetestują zbudowaną konstrukcję pod względem bezpieczeństwa, co różnie się kończy.. Przecież żona wodzo nie może brudzić sobie rąk, przyszły szefo sam się nie wykarmi.
Zdjęcie użytkownika Konto usunięte w temacie Wioska goblinów

Avatar Kuba1001
Właściciel
Konstrukcja powoli przypominała to, co na planach. Powoli, gdyż zrobienie bebechów było dość skomplikowane, a i na wykucie lufy potrzeba czasu, kowal wciąż pracuje przy pomocy ludzkich niewolników, gdyż musiał przetopić wiele, mniej lub bardziej, zbędnych przedmiotów z żelaza, aby stworzyć lufę do Twojego żaropluja.

Avatar
Konto usunięte
Ciekawe czemu nie można pozyskać żelaza z kopalni i tam zawlec niewolników lub jednego z golemów. Wypadałoby się tego dowiedzieć. Zaraz po sprawdzeniu postępu nad neurobalistyczną wyrzutnią granatów.

Avatar StinkyWhiskey
//Wróciłem kochani, zapi***alamy z tym goblinim szajsem. To małżeństwo będzie w ch*j dziwne//
Królestwo goblinów. Czy to w ogóle miało prawo istnieć? Mała armia słucha szefo kiedy trzeba, ale czy całe państwo by posłuchało? Jak sprawdzić by gobliny słuchały kiedy są dwa dni drogi od niego? Jacyś mniej ważni, lecz dalej ważni dowódcy? A co jeśli taki dowódca zrobi coś źle? Jak go ukarać? Co jeśli będą chcieli go zastąpić? Zalał te wszystkie myśli w kolejnym kuflu grogu. Teraz już śmieszniej mu się chodziło. Było o wiele lepiej.
-Je**ć ludzia, je**ć wam mówie!
Krzyknął chrypliwym głosem wychodząc ze swojej chatki, musiał przejść się do skarbca. Musiał wyglądać jak prawdziwy szefo.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Sanskryt:
Głównie dlatego, że nie było w okolicy kopalni żelaza, a przynajmniej takich, w których były jakiekolwiek złoża rudy.
Postępy z wyrzutnią były takie, że była gotowa, załadowano do niej granat, a ten nie wyleciał. Nim ktokolwiek zorientował się, że powinien to odrzucić i uciekać, donośna eksplozja pozbawiła życia dwóch Twoich goblińskich pachłok... pomocników.
Kucu:
Zataczałeś się klika razy, ale bez upadku oraz straty wizerunku w oczach podwładnych dotarłeś do skarbca, gdzie to wpuścili Cię strażnicy. W środku leżały całe zrabowane przez Was łupy, głównie złote i srebrne monety, choć nie brakowało też zrabowanych ozdób wszelkiej maści, choć były one głównie kobiece, mężczyźni nie nosili ich zbyt wiele, acz znalazłbyś nieco sygnetów, pierścieni i naszyjników w sam raz dla Ciebie.

Avatar
Konto usunięte
//Zróbmy kolejnego "zastempce". Takiego zapasowego//
- Za mała siła naciągu cięciwy, zbyt szybki czas detonacji i być może błędy w mechanizmie spustowym Zbudować kolejny prototyp, cięciwę wykonać z końskiego ścięgna, zmniejszyć dawkę substancji detonującej w granacie o połowę. Przetestować ponownie i zdać raport. Resztki pomocników posprzątajcie. - wydała polecenia reszcie pachołków i ruszyła do szamana.

Avatar Kuba1001
Właściciel
//Dobry plan.//
Możesz być pewna, że większości i tak nie zrozumieli, ale zabrali się do pracy, Ty zaś bez problemu dotarłaś do chaty Szamana, Goblina, który darzył Cię największą nienawiścią ze wszystkich zielonych debili z wiosce.

Avatar StinkyWhiskey
//Przyznaj, że po prostu chcesz poczytać o r*chających się goblinach//
Co za dużo to nie zdrowo. Postanowił wziąć jakieś dwa sygnety, najlepiej zielone by pasowały do koloru skóry. Oprócz tego jakiś naszyjnik, najlepiej złoty by pokazać swą pozycję z tupnięciem. Gdy skończył, poszukał jakiegoś lustra bądź wody by się przejrzeć.

Avatar
Konto usunięte
//Im więcej zastępmców tym większa szansa, że któryś dożyje władania//
- Wyłaź, gruby debilu! - krzyknęła.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Kucu:
Lustro znalazłeś, dla Goblinów było cenne na równi z innymi świecidełkami i prezentowałeś się wspaniale, jak na króla na wypi**owie: Łańcuch do mostka nie zachwycał, ale wykonany był ze szczerego złota, to już klasa sama w sobie. Poza tym były jeszcze sygnety, również ze złota, ale zielone kamienie szlachetne idealnie pasowały do Twojej skóry, każdy z nich miał też na sobie jakąś specyficzną pieczęć, choć to nic dziwnego, wszystko tu podje**liście szlachcie i innym bogaczom, tych pewnie ktoś używał do podbijania pieczątek albo co.
Sanskryt:
- Sama żeś ku*wa gruba! - odkrzyknął Szaman, ale stawił się w progu swojej chaty. - Czego? Znowu zabawka jebła?

Avatar StinkyWhiskey
Wyje**ł łańcuch. Po dłuższym zastanowieniu, będzie mu przeszkadzał podczas walki jeśli do takowej dojdzie, a pewnie dojdzie. Do tego jak sama istota wyższa opisała; wyglądał średnio. Zamiast tego lepiej przyjrzał się sygnetowi, może to jakaś ważna pieczęć lorda, którą będzie można wykorzystać do podrabiania listów? Kto wie? Szkopuł w tym, że nie potrafił czytać i pisać.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Po dłuższej obserwacji przypomniałeś sobie, że zabrałeś je jakiemuś grubemu hrabiemu z Cesarstwa, wtedy jeszcze nie chcieliście zbytnio ryzykować, więc gdy się Wam odgrażał nasłaniem armii, co się oczywiście nie stało, puściliście go wolno, żywego, choć nie całego: Nie chciał pożegnać się z sygnetami, to miał stracić palce, a że darł mordę i się wiercił, odrąbaliście mu całą dłoń... Taaa, to były dobre czasy.

Avatar
Konto usunięte
- Potrzebujemy żelaza albo innego metalu. Idź i załatw, grubasie.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Ty potrzebujesz, ja nie. - odparł butnie z paskudnym uśmiechem na mordzie. - Napi**dalaka zrobiłem z kamieni, żelazo mi niepotrzebne, nie da się z niego zrobić Żywiołaka.
//Tak, wiem że wtedy Napi**dalak był nazywany Golemem, ale to dlatego, że nie było wtedy w Elarid Żywiołaków. Teraz są, więc się chłopak automatycznie przebranżowił.//

Avatar
Konto usunięte
//Nie wiem czy po tak drastycznych zmianach dam radę grać.
- Duży! - zawołała golema i być może nie musiała tego robić, ale chciała przyszpanić prawdziwym golemem, nie jakimś tam żywiodupcem. - Powiedz mi gdzie jest żelazo, grubasie, albo naskarżę do szefo.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- A skarż, ku*wa. - odparł, wzruszając lekko ramionami. W swej obojętnej pozie wytrzymał kilka minut, a gdy zdał sobie sprawę, że nie dasz mu jednak spokoju, wskazał na kopalnie w obrębie wioski. - Bralim stamtąd, ale się jakieś potwory zalęgły, to szefo zawalił. Teraz to nie wiem, może ludzie gdzieś mieli w pobliżu, mnie to dalej ch*j obchodzi.

Avatar StinkyWhiskey
//Nosz ku*wa mać, ta postać mi się tak podoba, ale nie mam do niej weny nie wiem czemu. Jakimś dziwnym sposobem nie mogę zebrać w sobie chęci ciągnięcia tej historii nawet jeśli to obiektywnie najlepsza jaką z tobą stworzyłem. Ku*wa, powinienem spiąć dupę, bo aż szkoda, że goblon sie nudzi :/ //

Tia... tworzenie sobie wrogów, śmiertelnych wrogów. Zielony debil zawsze miał problemy z myśleniem o przyszłości, jeśli znałby znaczenie tych słów to raczej określiłby się taktykiem aniżeli strategiem. Wiedział jak pokonać armię, nie kraj. Potrzebował doradców, jedna głowa nie da sobie z tym rady. Każdy potrzebuje jakieś oparcie. Miał już kilku. Jego żona, choć ku*wą jest, znała się na rzeczy. Szaman jako jego prawa ręka nigdy go nie zawiódł. Za to Krurr i dowódca jego wojowników zapowiadali się jako kandydaci na przyszłych generałów w jego państwie. Rozmyślał o nim na poważnie. Król co? A może najwyższy wodzu? Gdzie zacząć bój? Z kim walczyć? W sumie... po co tworzyć nowych wrogów? Lepiej zacząć od wybijania starych. Jednoręki lord byłby dobrym początkiem, zdobycie jego fortu pokazałoby innym, że gobliny istnieją na arenie międzynarodowej. Tak, to byłby dobry początek. Tak powinna zacząć się historia państwa goblinów. Kasabla wyszedł ze skarbca z sygnetami na palcach. Kierował się w stronę chatki szamana, chciał z nim omówić sprawę.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Szamano ułatwił Ci sprawę, siedząc samotnie przed chatą, gdzie to pykał fajkę, jak to miał w zwyczaju w chwilach wielkiego gniewu bądź zamyślenia, tudzież obu na raz.

Avatar StinkyWhiskey
-Szamano! Ważna sprawa, potrzabuje pomocy.
Podszedł do niego nie śpiesząc się, nie chciał by wyglądało to jakby potrzebował natychmiastowej pomocy, a raczej rady.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Nie, ku*wa, nie zrobię Ci nowej Elfki. - mruknął tamten, odkładając fajkę z zirytowaniem, w końcu wałkowaliście to tyle razy. - Ani mniej upierdliwej żony.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku