Właściciel
Ciężko Ci było zajrzeć, a właściwie coś dostrzec i to głównie przez ten pył, którego było pełno. Szaman to na przemian kaszlał, to klął, ale zdołał Ci odpowiedzieć.
- Nie. Żem chciał coś zbudować.
Konto usunięte
-Com, żeś chciał?
Wszedł do środka odgarniając dym i pył rękami oraz kaszląc.
Właściciel
- Zrobić tego... no... stwora. - wyjaśnił wreszcie. - Jak Nekromanty ożywiają trupiszcze to i ja żem chciał ożywić skały.
Konto usunięte
-Udało żech sie?
Spróbował wypatrzeć skały.
Właściciel
- Jakby się, ku*wa, udało, to stałby tu zajebisty, w ch*j, stwór, a nie pył i kamyczki! - odwarknął szaman, wypowiadając dość długie jak na Goblina, zdanie.
Konto usunięte
-Tylko, żech ja nic nie widzie, winc ni wim czy komoczki czy golym.
Wszedł głębiej (heh) do pomieszczenia.
Właściciel
Kurz w końcu opadł, zobaczyłeś wreszcie kupkę kamieni, z których miał powstać Golem. Jak teraz widać, nieudany.
Konto usunięte
-Skądżeś taki pomysł wytrzasnąć?
Szturchnął kupę dzidą by upewnić się, że na pewno nie żyje.
Właściciel
Martwa natura w pełnej okazałości.
- Żem w książce wyczytał. - odparł, wyraźnie dumny z faktu, że coś w ogóle przeczytał.
Konto usunięte
-Czekajta, my tu książki mamy?
Ze zdziwieniem spojrzał na szamana.
Właściciel
- Ja mam. - burknął. - W końcu szamanem jestem, nie?
Konto usunięte
-W sumie...co tam ciekawygo u ciebie?
Rozejrzał sie po pomieszczeniu w którym nie był od dobrych dwóch tygodni.
Właściciel
Nadal pełno było tam mikstur i składników nieznanej Ci nazwy i pochodzenia. Oczywiście była też jego szafa, łóżko, palenisko i kawałek chaty wydzielony na toaletę. Słowem: Wszystko co potrzebne mu do życia, bez wychodzenia z chaty.
- Po normalnemu. - odparł. - A u Ciebie?
Konto usunięte
-Jakie dziewuchyśmy złapali. Chceta jedną?
Właściciel
Wzruszył ramionami.
- Za stary na baby jestem. - odparł.
Właściciel
- A Ty już masz jakąś na oku? - odparł po dość długiej ciszy, byleby tylko ją wypełnić.
Konto usunięte
-Ano mam, siedzita u mnie na chatce. Niważne jednak, ten...golym? Przydłoby sie tako co. Jak moge pomóc?
Właściciel
- Są takie skały, ten no...Yyy... Graniot! Ukop mnie tego i zatachaj z tonę, dobre?
Konto usunięte
-A jako one wyglodajo?
Podrapał się w brodę.
Właściciel
- Czorne tokie, zapytaj się kogoś kto w kopalni robił...
Konto usunięte
-Jok wstoną to sie spytam i każe pracować, obiboki sie upiły...
Właściciel
- Bym się zdziwił, jakby było inaczej. - odparł ze śmiechem, choć w jego oczach widać było, że nieco tęskni za zwykłym urżnięciem się. - A jok będziesz szedł gnojków bić, to powiedz, ja też się wybiorę.
Konto usunięte
-Do kopolni? Co będziesz tam robił?
Właściciel
- Niiieee, głupku. - westchnął. - Jak będziesz kogoś napadał to i mnie weź!
Konto usunięte
-Niedługo kogo znajdziemy. Ale najpyrw golym, jak bydziemy go mieli.
Przerwał szukając słów.
-To bedzie bronił kiedy my bedziemy atakować.
Właściciel
- No. I do tego to byndzie zajebiste. Zobaczysz, zajebiste!
Konto usunięte
-Tylko graniot wykopoć. Dobra.
Właściciel
Uznał, że tu już koniec wizyty, więc kiwnął Ci głową, podał łapę i wyprosił grzecznie z chaty.
Konto usunięte
Wyszedł z tym razem skierował się do kopalni, wiedział, że samemu nie jest to mądre, lecz nie zamierzał wchodzić zbyt głęboko.
Właściciel
Zszedłeś kawałek, tu jeszcze było dobrze, bo całość oświetlały pochodnie.
Konto usunięte
Wziął jedną z pochodni i zszedł niżej, taki mały zwiad.
Właściciel
Niżej znalazłeś porzucone kilofy, łopaty, taczki, wózki górnicze, żarcie i resztki alkoholu, z których korzystali górnicy podczas pracy.
Konto usunięte
Alkohol od razu przygarnął. Szedł dalej szukając granitu, czarnej skały.
Właściciel
Znalazłeś tenże granit, na granicy oświetlonych obszarów. A alkoholu niewiele, a jeśli już to pewnie przeterminowany.
Konto usunięte
Wylał alkohol na ziemię by drażnił nosy drapieżników o ile takie tu są, a z tego co pamięta to gobliny mu tu znikały. Teraz wrócił się wiedząc już gdzie jest jego upragniony graniot.
Właściciel
Wróciłeś, w sumie i dobrze, bo faktycznie Gobliny wspominały, o czymś co jest "złe, brzydkie, czerwone i wku*wione i wyłazi z cienia."
Właściciel
Większość już jest na nogach, choć niekoniecznie równych...
Konto usunięte
Z ledwo żywymi nie będzie szedł do kopalni.
-Dziś nic nie pić, idziemy niedługosz do kopalni po graniot!
Wrzasnął, aby zrozumieli i udał się do swojego domku.
Właściciel
Większość nie zrozumiała słowa "graniot," ale resztę już tak. Do domku trafiłeś bez problemów.
Właściciel
Spała, z braku lepszych zajęć.
Konto usunięte
Sprawdził czy na jedzenie w chacie, nie chciał by zginęła z głodu.
Właściciel
Było trochę chleba, grogu i owoców, więc akurat o to martwić się nie musiałeś.
Konto usunięte
Wyszedł bez słowa i skierował się znów do swoich ludzi.
Właściciel
Wszyscy byli już na nogach, jako-tako sprawni i gotowi do ewentualnego działania.
Konto usunięte
-Idziemy do kopolni, po czarny kamulec. Szamon zrobi nom gigonto i bydzie nos bronił. Jakiś sprzeciw?
Właściciel
- Ale tam są duże, wku*wione, czerwone potwory, co nas zeżrą! - krzyknął jeden z Goblinów, co wystarczyło za sprzeciw całej grupy.
Konto usunięte
-W dupie mam potwory, skoro są w ciemności to wyźmita pochodnie i oliwe i bum bum tunel!
Trzasnął włócznią w posadzkę i warknął.