Właściciel
Czekamy na rozwój wydarzeń.
Irelia, spróbuj nie zabijać bez powodu.
Nadal mierząc w nieznajomego, postanowił odmachać.
-Zdrawstwujte! Jestem Pokryszkin! A wy?
- Ja to Ted, a to moja towarzyszka... której zresztą nie znam imienia. Co ty tu robisz, panie?!
-Z Warszawy przylatuję okolice obejrzeć, a co?
- Cóż... Ja próbuję tylko przetrwać... Ja to z Paryża uciekam!
-To się dobrze składa, bo przetrwanie mnie też interesuje. Skąd jesteś? Ja z Wołgogradu.
- Jestem z Zakopanych, ale mam amerykańskie korzenie. - Spojrzał na samolot - Widzę, że nie tylko ja wybrałem tą drogę ucieczki?
-Owszem. Jak widzisz jestem z rosyjskiego wojska. Byłem pilotem śmigłowca szturmowego.
- Cóż... mnie szkolili. Ale nieważne, grunt, że pomogliśmy sobie nawzajem w czasie tego ataku.
"Jak widać, mam farta" - pomyślał sobie w duchu.
-A twoja koleżanka? Opowiesz coś o niej?
- Cóż... Szczerze, to sam o niej nie wiem za wiele. Wiem tylko tyle, że pragnie zemsty na O.N.S...
Witaj dobrze widzieć przyjazną twarz.mówi
dzięki za pomoc przy zombie,chcesz nam towarzyszyć?opuszcza broń
//Fox wybaczam ci ale spróbuj jeszcze raz zdradzić...//
-Czemu nie. Twój kolega mówił mi że też tu przylecieliście. Widzieliście te Leopardy 3?
- Ta, widzieliśmy. Coś nie tak?
- Dobra. Ted, tak przy okazji.
Właściciel
//no idźcie, czekam aż będzie jakaś interakcja, nie dialog.
Idziemy w stronę najbliższego zniszczonego Leoparda 3.
Właściciel
Była tam, totalna kupa śmieci.
Właściciel
Czołg, urwana lufa, spalone wnętrze czołgu, zniszczone gąsienice...
A,zapomniałam mam na imię Alice,Alice Jonua.
przeszukuje śmieci.
- Cóż, raczej to jedyny wybór... - Poszli.
Właściciel
//brama brandenburska?
Dotarliście do niej, właściwie do tego, co z niej zostało.
-Z mojego samolotu wyglądała lepiej.
//myślałam że ty zaczniesz//
To jesteśmy przy tej bramie,co robimy dalej?
Właściciel
Jakiś trup spadł z budynku znajdującego się koło bramy.
Wyglądało to komicznie, lecz podejrzanie.
Chowa się w najbliższym do tego miejscu.
Sprawdza co ma w plecaku.
Właściciel
Fox
To, co zebrałeś w Warszawie.
irelia
Udało ci się schować za gruzami.
-Będę tęsknił...
Wyrzuca jedną butelkę alkoholu zabranego ze sklepu w Warszawie i czeka na rezultat.
Właściciel
Butelka w powietrzu została trafiona, szkło rozleciało się na kawałki, wódka natychmiast wchłonęła się w ziemię.
-Co to mogło być? I czemu nasz kolega dalej tam stoi? - Powiedział szeptem.
cholera-mówi szeptem rusz się.
rzuca kamieniem i czeka na rezultat.
Właściciel
Irelia
Nie podziałało, widać snajper nie jest głupi.
Musimy coś zrobić-szepcze,przecież nie możemy tu być przez nieskończoność.
//Dzięki za podpowiedź, Vader.
// Komp miałem w naprawie ;-;
Kryjąc się w innym miejscu, postanowił poświęcić jedną z bagietek, aby przedostać się do towarzyszy.
Przecież, jak przynęta zadziała (sniper strzeli w bagietkę) to trzeba trochę czasu na przeładowanie...
//VADER, KU*WEŁĘ, NIE WAŻ SIĘ MNIE ZABIJAĆ ;_: