Wzięła paczkę papierosów. Jak wygląda teraz rozmieszczenie żywych trupów na ulicy?
Właściciel
Kuba
Tylko scyzoryk.
Zohan
Niezbyt się zmieniło, jeżeli uda się prosto przed siebie, to ich uniknie.
Zawsze coś. Zabrał i ruszył do kolejnego pomieszczenia.
No to zaczęła iść po cicho prosto przed siebie.
Właściciel
Zohan
Udawało jej się to, konkretny cel?
Kuba
W kolejnym były schody na górę.
Po których ruszyli, a sam Rusek uważnie obserwował to, co nad nimi, żeby nic ich nie zaskoczyło.
Właściciel
Kuba
Im wyżej, tym co ciekawe było więcej dymu.
-Jakiś pożar, czy coś?
- Jest tylko jeden sposób, żeby sprawdzić. - odpowiedział, wchodząc coraz wyżej.
Kontynuowała marsz.
Dotarcie do zaludnionej części miasta. Zaludnionej przez żywych oczywiście.
Właściciel
Zohan
Może to zająć kilka godzin, ale cel jest istotny jak cholera, prawda?
Kuba
Okazało się, że nie ma tam żadnego pożaru, a jedynie zza drzwi po lewej stronie wydobywał się dym. Te na prawo i naprzeciwko czyste drzwi, bez dymu.
W takim razie najpierw sprawdzili te drzwi, zza których dym się nie wydobywał.
Jak cholera, lepiej żyć wśród żywych niż martwych.
Kontynuowała dalej swoją podróż. Oczywiście szła najciszej jak tylko mogła.
Właściciel
Kuba
Szafki z dokumentami.
Zohan
Żywi są gorsi. W końcu na jej drodze stanął jeden z najbardziej znanych mutantów - Zbój.
Zauważył ją? I czy jest jakieś miejscu w którym mogłaby się ukryć przed nim?
Właściciel
Kuba
Szare informacje o ludziach, którzy obecnie są zombie. Najprawdopodobniej.
Zohan
Nie zauważył i może się schować w budynkach.
To się schowała i przygotowała łuk.
Więc zostawił to i wszedł do kolejnego pomieszczenia bez dymu.
Właściciel
Zohan
Udało się.
Kuba
Tym razem biuro szefa tutejszego posterunku.
Je także przeszukał, licząc na coś ciekawszego niż ostatnio.
Wychyliła się i wystrzeliła z łuku w kierunku jego głowy.
Właściciel
Kuba
Znalazł Colta. Klasyczna 1911.
Zohan
Udało się, od razu padł martwy.
Ostrożnie podeszła do niego i zaczęła go przeszukiwać.
Zabrał go i wyszedł, jeśli nie znalazł nic innego. Później zwołał resztę bandy i wrócił, gdyż nie ma co pakować się do pomieszczenia, z którego sączy się dym.
Właściciel
Zohan
Znalazła tam klucze do jakiegoś pojazdu.
Kuba
No cóż, skoro tak uważał... reszta ekipy znalazła małą zbrojownię.
No to kazał im znieść łupy, samemu też pomógł, jeśli było trzeba.
Wsadziła klucze do kieszeni i zaczęła się rozglądać za jakimś pojazdem.
Właściciel
Zohan
W okolicy było pełno wraków pojazdów lądowych, głównie samochodów osobowych.
Kuba
Zrobili to w dość szybkim tempie.
Było tu coś jeszcze wartego splądrowania?
To zaczęła się rozglądać za jakimś pojazdem, który by nie wyglądał jak wrak. No i przy okazji spróbowała wyjąć strzałę ze zbira.
Właściciel
Zohan
Strzała odzyskana, pojazdu brak.
Kuba
Nie.
Skoro pojazdu brak, to kontynuowała wędrówka. Jak się jakiś pojazd w dobrym stanie nawinie, to go sprawdzi.
No to pakują manatki i w drogę do kryjówki.
Właściciel
Kuba
Oczywiście, wszyscy ruszyli. Tylko haker zmienił miejsca kierowcy na pasażera.
Zohan
W końcu się znalazł BTR wojskowy.
- Tobie się aby coś nie pomyliło, Lecter?
Najpierw się rozejrzała czy nie ma żadnego większego zagrożenia wokół. Jeżeli nie ma to podeszła do niego.
Właściciel
Zohan
Udało się to, coś dalej?
Kuba
-Nie znam położenia waszej siedziby, zobaczę to po drodze i sam zapamiętam.
Może by tak spróbować go otworzyć i jeżeli się uda to rozejrzeć czy nie ma tam jakieś broni?
//Cholera, schrzaniłem, bo myślałem, że zrobił na odwrót i siedzi miejscu kierowcy ;-;//
- A nie miałeś aby doprowadzić nas do jeszcze jakiejś innej miejscówki z łupami?
Właściciel
Kuba
-Aktualnie nie ma to sensu o tej porze i z taką ilością żołnierzy.
Zohan
Był karabin m4, jednakże złamany. Na szczęście pistolet Glock 18 był już cały.
- Masz na myśli, że jest to coś sporego, tak? - spytał, sprawdzając porę dnia.
Złamany M4 raczej się nie przyda. Ale Glockiem nie pogardzi więc schowała go do plecaka. A może by tak spróbować uruchomić tego BTR-a?
Właściciel
Zohan
Kierownica zniszczona, przednie siedzenia wręcz zalane zeschniętą obecnie krwią.
Kuba
-Bardzo, warto wyruszyć małym oddziałem.
- Jak to coś sporego to po kiego małym oddziałem?
No to trza z buta. Na wszelki wypadek włożyła Glocka za pasek od spodni i kontynuowała wędrówke.
Właściciel
Kuba
-Zabezpieczenia. Pole minowe, czujniki ruchu, kamery, zombie, mutanty i reszta tego świństwa. Łatwo o katastrofę przy dużych oddziałach.
Zohan
Ruszyła w tamtym kierunku. Na szczęście nic nie zapowiadało się na to, że szybko musiałaby użyć tej broni.
- Faktycznie do dupy. W takim razie warto byłoby się zbierać. - powiedział i rzeczywiście wydał taki rozkaz reszcie ferajny.
Jak poprzednio - kontynuowała marsz.
Właściciel
Kuba
Tamci posłusznie ruszyli.
Zohan
W końcu trafiła do części miasta, która wyglądała lepiej. No i na ulicach były kontenery i wraki samochodów blokujące zombie.
No to jechali z powrotem do bazy, wreszcie wypadałoby odpocząć.