Właściciel
Przyniósł dość szybko, ale nie działala. Lecter westchnął.
-Macie jakiegoś smartfona?
Nie miał, także się nie odzywał i liczył na resztę.
Właściciel
Okazało się, że jeden miał. Wraz z ładowarką. Harris odpiął kabel od ładowarki, a następnie jakoś wepnął go do drzwi. Później podłączył telefon i rozpoczął coś, co można nazwać hakowaniem.
Haker był z niego taki, że znał kilka skrótów na klawiaturze, także bynajmniej się nie wtryniał.
Właściciel
W końcu Nowy pchnął drzwi, które posłusznie się otwarły do środka. Po tym oddał smartfona z kablem.
Właściciel
Zbrojownia jak zbrojownia policyjna. Kamizelki kuloodporne, strzelby, pistolety i pistolety maszynowe. Kilka rewolwerów i karabinów też było. Dodatkowo tarcze policyjne, jeden karabin AWP i kilka strojów służb specjalnych. No i amunicja, bez której nie dałoby się nic zrobić.
Zagwizdał z podziwem.
- Dobra, chłopaki. Wynosimy to wszystko na zewnątrz, tylko żwawo!
Właściciel
Ruzyli, tylko Lecter nie wszedł.
-Też mam zabrać broń?
- Ty dostaniesz później, co najmniej możesz teraz amunicję tachać.
Właściciel
No cóż, chyba wolał to drugie. Zabrał skrzynkę amunicji. Reszta zabrała tyle, ile była w stanie unieść. Jednakże zostało jeszcze sprzętu i amunicji na dwa, trzy kursy.
Zostawił dwóch ludzi na straży, a sam wziął jak najwięcej i poszedł z resztą do zaparkowanych przed komisariatem pojazdów.
Właściciel
Ziomki z dworu zauważyły nowego, ale nic nie powiedzieli. Reszta ruszyła po kolejną ilość sprzętu.
No i fajnie. W takim razie obrabiają dalej ten róg obfitości.
Właściciel
Minęło jakieś pół godziny zanim wyzbierali wszystko.
No to wraca z tą samą grupą, co wcześniej, i swoim ziomkiem Hannibalem-kanibalem-Lecterem, aby ten dalej oprowadzał ich po tym uroczym przybytku.
Właściciel
-Czegoś jeszcze tutaj szukacie?
- A jest tu coś jeszcze, co można zrabować? Coś przydatnego?
- Czyli nie mamy po co się tam pchać.
Właściciel
-Jakieś cele macie w Miami?
- A masz coś do zaproponowania?
- Znajdziemy tam coś ciekawego?
- Więc chcesz powiedzieć, że nikt jej jeszcze nie obrabował do fundamentów?
Właściciel
-Musieliby mieć zdolnego hakera.
- Jak jesteś na tyle zdolny, to pakuj się do auta i prowadź.
- Jedziesz ze mną, żebym mógł Cię mieć na oku. - odparł, dodając w myślach: I odstrzelić łeb, tak w razie czego
Wsiadł do tego, co wcześniej, więc odpowiedź jest zbędna.
Właściciel
A on usiadł za kółkiem i odpalił pojazd.
-Cysterna... jedziemy przodem?
- Oczywiście, że nie. Ja mam zamiar jeszcze trochę pożyć.
Pokiwał głową i nakazał ruszyć konwojowi.
Właściciel
Konwój ruszył.
-Oni wiedzą, jak jechać?
- Jak powiesz, gdzie to jest, to tak.
Właściciel
-Masz tutaj krótkofalówkę?
- Każdy pojazd ma wbudowane radio, kilka osób z oddziału ma tez krótkofalówki, więc rób swoje.
Właściciel
A więc użył go.
-Jedziemy na plażę w pobliżu Klubu "Radosny Topielec". Tą drogą prostą aż do Areny Wielkiego Trumpa, wtedy skręcamy w lewo.
Właściciel
Dojechali tam po dwudziestu minutach, od razu oddział się rozładował i przygotował do akcji. Baza wojskowa, choć mała, to widocznie zawierała własne lotnisko i garaże.
Było widać stąd cokolwiek ciekawego? Pojazdy, zabezpieczenia, umocnienia, ludzi, Zombie?
Właściciel
Mur z kamiennych bloków, pod napięciem z siatką elektryczną u góry.
//Jeśli nie wspomniałeś o innych rzeczach, o które pytałem, to ich nie ma, tak?//