- Rety, rety... W takim razie dziękuję pani za ocalenie przyjaciela~
Konto usunięte
- Nie ma problemu, tylko tak się zastanawiam...
Mamy do czego przelać Limpio? Ponieważ mnie nieco czas nagli. - Rzeczywiście, Solea ma na targu sprawę do załatwienia, a bukłaka nie odda
Właścicielka
Tabai na chwilę zniknął między straganami, po czym wrócił z niedużym akwarium.
- Znalazłem.
Konto usunięte
- Świetnie! - Nachyliła Bukłak by przelać wodę z rybą do akwarium
Właścicielka
Udało się jej to zrobić, a Limpio zadowolony zaczął pływać w akwarium w tę i z powrotem.
Konto usunięte
- To ja się będę żegnała. Miło było Cię poznać Limpio, wpadnę kiedyś odwiedzić. - Odeszła, w poszukiwaniu jakiejś agencji budowlanej czy coś
Elguś pomachał jej jeszcze na pożegnanie. - No, no Limpio. Mam dla ciebie muffinkę, tak jak chciałeś~
Właścicielka
Znalazła worek cementu i siedzącego na nim budowlańca.
-Naprawdę? Pokaż!
Konto usunięte
- Przepraszam, Pan jest budowlańcem?-
Właścicielka
- Technikiem budownictwa i ministrem kultury. Czego pani trzeba?
- Łał. Jesteście niesamowici.
Konto usunięte
- Jakiejś ekipy, która wybudowałaby dom. -
- Mówię ci, bycie człowiekiem jest niesamowite~! I podziwiam Tabaiego, że się jeszcze nie wywalił. - zachichotał, podając rybce muffinkę.
Właścicielka
- A jaki konkretnie?
Limpio zaczął jeść, a Tabai pociągnął Elgusia za włoski.
- Cicho.
Konto usunięte
- Drewniany, nie duży, ale taki w którym mogłabym normalnie się poruszać. - Tutaj obróciła się tak by budowlaniec zobaczył długość jej ciała
Konto usunięte
- W południowym wieżowcu.
Właścicielka
- A na którym piętrze tak mniej więcej?
- Ajajaj! Ale nie musiałeś mnie skubać~ - burknal w odpowiedzi.
Właścicielka
- Jak się ze mnie śmiejesz to co poradzę?
Właścicielka
- Trochę niestabilnie. Hmmm... muszę się ugadać i Mruczkiem i zobaczymy. Odezwę się do pani, pani Soleo.
Konto usunięte
- Dziękuję, liczę, że uda wam się. - I odeszła
Właścicielka
Ciekawe skąd znał jej imię...
Odchodząc, trafiła przpadkiem w okolice zielarskiego straganu, pachnącego miętą i szałwią.
Konto usunięte
Ciekawe, rzeczywiście. Podeszła do straganu
Właścicielka
Chodziły tam w tę i z powrotem małe żołnierzyki, niosące i odnoszące zioła. Sam zielarz właśnie opróżniał wagę szalkową. Był starym, zgarbionym mężczyzną z długą brodą i parą różowych okularów na nosie.
Konto usunięte
- Jak idzie Biznes? - Zagadała
Właścicielka
- Jak miód z ucha, czy jakoś tak. Całkiem dobrze, gdyby nie to, że ludzie jedynie na gardło chorują i tylko takie zioła im potrzebne.
- No do-dobrze, dobrze. Nie będę się już z ciebie śmiał.
Właścicielka
- Dokąd teraz pójdziemy, zakochana paro? - zapytał z chichotem Limpio.
Elguś rzucił mu ostrzegające spojrzenie, po czym uśmiechnął się i wzruszył ramionami. - Może pójdziemy dalej? Nie wiem... Chciałbym zwiedzić całe Paradosso!
Właścicielka
- No to warto znaleźć jakiś objazdowy transport!
- Hmm... - Elguś rozejrzał sie dookoła, tuląc do siebie jabłuszka.
Właścicielka
- Ech, nie spodziewałem się, że będę go mógł tak zwiedzić, Elgusiu. - westchnął cicho Limpio, wychylając się na moment z akwarium.
Konto usunięte
- Tylko na gardło? Aż dziwne. -
Właścicielka
- Bardzo dziwne toto nie jest, ludzie sobie lekarzy zaczęli zatrudniać, wolą chemię z nieba, pełną nazw co najmniej osiemnastoliterowych.
- A co, też byś chciał być człowiekiem? - zaśmiał się.
Właścicielka
- Nie, bo byś mnie ciągał za włoski.
Konto usunięte
- Ja preferuję naturalne sposoby. -
- Ne, ne! Nieprawda, prędzej Tabai by cię skubał!
Właścicielka
- Winszuję intelektu. Czegoś ci potrzeba?
- Uspokójcie się obaj, bo robicie widowisko. Zresztą jak zwykle. - skarcił ich Tabai.
Spojrzał na niego z lekkim wyrzutem. - No dobrze, już jestem cicho.
Właścicielka
- No i miło z waszej strony. - uśmiechnął się Tabai z zadowoleniem i poczochrał Elgusia po włosach. - W którą stronę teraz?
Konto usunięte
- Nie bardzo. Nic mi nie dolega, no chyba, że ma Pan jakieś rzadkie przyprawy. -
Właścicielka
- A wolisz słodkie, gorzkie, czy pikantne?
Konto usunięte
- Za słodkim i gorzkimi wręcz przepadam. -
Właścicielka
- O, to mogę zaproponować ziarna karmelniczki. Same w sobie są słodkie, a krzaczek z nich wyhodowany oferuje ich jeszcze więcej. Jednym problemem jest jego rozrost, który należy kontrolować. Zainteresowana?
- Hmm... Naprzód~ - stwierdził chłopiec z zapałem.
Właścicielka
Idąc naprzód trafili wspólnie do straganu z mnóstwem papug. Właśnie prowadziły dyskusję polityczną.
Konto usunięte
- Oczywiście! Tylko nie mam za dużo teraz przy sobie, nie wiem jak z zapłatą. -
// A jaki jest ten twój kiczowaty pomysł?