-Aby ustawić się na życie i sprzedawać kury, znoszące złote jajka.
Właścicielka
- No sam byś musiał poszukać, ja nie wiem gdzie.
-Później się poszuka.
Szedł dalej.
Właścicielka
Dostrzegł przed sobą płomienie okrażające budynek, w stronę którego szedł.
Szedł więc tam, szukając jakiegoś wejścia którego nie chronią płomienie.
Właścicielka
Wszędzie było płomieniście.
A jakieś przejście było? Bo jeżeli nie, to zawsze ma bomby.
Właścicielka
- Dam ci wskazówkę, ten ogień w większości nie pali.
-W większości? To gdzie pali?
Szedł więc, szukając przez ten ogień drzwi.
Konto usunięte
- A szukał ich Pan wśród samobójców? -
Właścicielka
- Nie znam takowych, jednak dziękuję za podpowiedź. Ma pani bardzo światły umysł.
Konto usunięte
Solea nieco się skrzywiła, wyczuwając sarkazm.
- Miło się z Panem rozmawiało. Do widzenia. -
Właścicielka
Myliła się, wynalazca brzmiał szczerze.
- Pomyślnych wiatrów. - Wrócił do pracy.
Właścicielka
degancik
Dotarł na targowisko. Nie był tu pierwszy raz, więc nie sprawial takiej sensacji jak za pierwszym razem.
Konto usunięte
Zaczął się przechadzać po targowisku szukając kogoś kto mu może pomóc w przerobieniu tego dziwnego topora w prawdziwą broń
Właścicielka
Słyszał coś w deseń, że mu odpierdzieliło.
Konto usunięte
To normalne, ale skoro ma już swoją broń do ceremonii Rokthag postanowił się przyjrzeć osobie która to powiedziała, kiedy jego topór stanie używalny będzie ona jego pierwszą ofiarą.
Konto usunięte
- Cholera, no ale trzeba wracać do pracy - po czym wrócił do szukania kogoś kto byłby zdolny do poprawienia jego nowej broni, a jak nie znalazł to zaczął się pytać ludzi kto byłby zdolny do tego
Właścicielka
Cóż, mógł iść do starego kumpla kowala.
Konto usunięte
Ano mógł a dlaczego o tym nie pomyślał od razu jest sprawą na inny czas. Po tej rewelacji Rok począł biegnąć w stronę miejsca zamieszkania kowala
Właścicielka
No i biegł wśród straganów, rozrzucając z nich rzeczy, słysząc nieśmiałe pogrozki. Dobiegł w końcu na miejsce.
Konto usunięte
- KOWALU, mam sprawę do ciebie - zakrzyknął Rokthag
Konto usunięte
- TO - Rokthag podczas krzyknięcia tego wziął swój "topór" i pokazał go kowalowi, następnie wyjaśnił o co chodzi
- Mój bóg zesłał mi tą oto broń bym mógł wypełnić jego wolę, jednak potrzebuje ona trochę ulepszeń więc przychodzę do ciebie
Właścicielka
- Kurde, to nie przypomina topora.
Konto usunięte
- No niby nie, ale to również nie przypomina żadnej innej broni więc wiesz.......... ma podobny kształt do topora
Konto usunięte
I co teraz ma począć Solea? Coś jej w głowie świta, jakby zapomniała o czymś co miała zrobić
Właścicielka
- Może to nie jest broń. Ale jutro będzie broń.
Może kupić sobie obiadek.
Konto usunięte
W sumie to czemu nie? Rozejrzała się za czymś na ząb na pobliskich straganach
Konto usunięte
- Hah wiedziałem że mi pomożesz ale co mam zrobić w zamian? Wiesz pomagasz mi a mój bóg wymaga żebym się odpłacił tym samym
Właścicielka
Zobaczyła pieczonego kurczaka.
- Weź tym mi przynieś kamień wulkaniczny.
Konto usunięte
Odpada, Centaurowi o tyle, że nie co nie wolno, ale jakoś tak nie przystoi
Konto usunięte
- Dobra, brzmi świetnie - w takim razie daje kowalowi broń zesłaną mu z niebios i idzie w kierunku wyjścia
Właścicielka
Wobec tego trzebaby się dalej rozglądać lub popytać o wybrany posiłek.
Idąc w tamtą stronę napotkał byka.
Konto usunięte
Popatrzył na tego byka przez chwilę ale postanowił go wyminąć
Właścicielka
Byk patrzył na niego dłużej i powoli za nik szedł.
Konto usunięte
Solea wybrała opcję pierwszą, poczęła się rozglądać za bardziej dla niej przystępnym jedzeniem
Konto usunięte
Więc zwróciła się do straganiarza
- Dobry, co by Pan(i) chciała za tą sałatkę? -
Konto usunięte
A on ma go gdzieś i idzie dalej w końcu musi znaleźć ten kamień dla kowala
Właścicielka
Udało mu się wyjść, jednak od innej strony niż zwykle.
Konto usunięte
- Dziwne ale ok - skomentował ten fakt i ruszył w stronę gdzie jest wulkan, czyli wy stronę dymiącej się góry która nie jest wieżowcem