Właścicielka
Zobaczyła to wszystko. Teraz wystarczyło tylko wziąć koszyk i takowe pozbierać.
Konto usunięte
Tak też zrobiła i ruszyła do kasy.
Właścicielka
Kasjer ją przywitał grzecznie.
- Jak się pani dziś miewa?
Konto usunięte
- Nie najgorzej. A jak u Pana? - Zapytała, wykładając towary na półkę
Właścicielka
- Najadłem się owoców, przez które w uszach cały czas słyszę jakąś muzykę. Fajna rzecz, ale trochę przezzkadza w pracy. Stąd sobie tańczyłem. - zaczął zapisywać produkty w opasłym notatniku.
Konto usunięte
- Mhm~~ Przyjmie Pan zapłatę w słoikach ziół? Nie mam nic innego -
Właścicielka
- Zależy jakich ziół. Narkotyków nie przyjmuję.
Konto usunięte
- Aloes, babka zwyczajna -
Właścicielka
- Aloes się nada. Bab w tej okolicy jest za dużo. Słyszałaś, że jacyś nowi łowcy grasują w okolicy?
Konto usunięte
- Nie, nie słyszałam. Skąd wiesz? -
// Łowcy potworów, jeśli dobrze rozumiem
Właścicielka
- Ptaszki mi powiedziały. Mogą być niebezpieczni, muszę ostrzec moich znajomych.
Konto usunięte
- Z pewnością. I ja dziękuję za ostrzeżenie. - Przytaknęła, pakując zakupy
Właścicielka
- A... dostanę ten kaktus czy aloes czy co to tam było?
Konto usunięte
Wyjęła słoik z aloesem i postawiła go przed kasjerem
Właścicielka
- To to jest aloes czy kaktus? I do czego to jest?
Konto usunięte
- Aloes. Ma różnorakie zastosowania. Przede wszystkim jest to zioło lecznicze, wspomagające gojenie się ran. W kąpieli, wspaniale działa na skórę, odmładzając ją. Można też stosować go jako niejadalaną przyprawę. -
Właścicielka
- Jak przyprawa może być niejadalna?
Konto usunięte
- Kuleczek pieprzu albo liści laurowych też nie jesz. Chyba, że o czymś nie wiem.-
Właścicielka
- Jedzenie pieprzu jest zdrowe. Ale okej, pojąłem. Czy chcesz znać jeszcze jakąś ploteczkę? - zarzucił przyjaznym uśmiechem, obejmując palcami słoik.
Konto usunięte
- Dawaj, wiedzy nigdy nie za wiele. -
Właścicielka
- Podobno spośród pierdyliarda różnych ogni jakie można napotkać we wschodnim wieżowcu kilka rodzajów podnieca. Ostatnio parę osób z tej okolicy szło badać to zagadnienie.
Konto usunięte
Spojrzała na niego wzrokiem mówiącym: "Czy masz ty godność i rozum?"
- Eee, dzięki za info, nie skorzystam. Ja już będę sobie iść. - Jak powiedziała tak zrobiła
Właścicielka
Rzoeśmiał się.
- Twoja mina jest bezcenna. Naprawdę uwierzyłaś? - rzucił za nią.
Konto usunięte
Nie odpowiedziała, a jedynie wyszła z lokalu, kierując się do jakiejś biblioteki, o ile takowe się tu znajdują
Właścicielka
oczywiście, z tym, że kompletnie nie miewały działów, a szukanie odpowiedniej książki to łut szczęścia. Doatrła bez problemu.
Konto usunięte
Czyli czekają ją dłuuugie poszukiwania. Chociaż, gdyby nieco ogólniej poszukać... Postarała się wyszukać książki, która mogłaby zawierać cokolwiek o uprawie Kryształowego Krzaka
Właścicielka
Była książka przypominająca zbiór baśni, ale kto wie co można w baśniach pożytecznego znaleźć.
Konto usunięte
Dobra, dłużej szukać nie będzie. Przecież zlecenie czeka. Wypożyczyła
Właścicielka
Udało się jej.. Dokąd teraz poniosą ją kopytka?
Konto usunięte
Do Lasu Mgłami osnutego , gdyż elfie zlecenie niecierpliwie wykonania oczekuje.
Właścicielka
Zuzuzuzu
Koteczek dotarł na dół bez większych problemów.
Konto usunięte
I przeciagnal się w iście kotkowy sposób. Rozejrzał się.
Więc pierwszy w planach miał być park.
I tak Akin skierował swe kroki.
Właścicielka
Mijał mnóstwo kolorowych szpargałów, idac do celu. Park widział już z daleka, morze jasnej i przyjemnej dla oka zieleni.
Konto usunięte
Co prawda zatrzymywał się gdy coś przyciągnęło jego wzrok, ale poruszał się w miarę sprawnie
Właścicielka
Przed sobą miał wejście do labiryntu. Czy wejdzie do niego czy może tym razem sobie odpuści?
Konto usunięte
Spojrzał na labirynt i zmarszczul brwi.
Po chwili wzruszył ramionami i wszedł, wolno się rozglądając.
Właścicielka
Ktosiek fruwający
Dotarla na targowisko, gdzie z pewnością w którymś sklepie znajdzie farby.
Rozmnożyła motyle i wysłała do wszystkich sklepów jednocześnie, nawet do tych poza wieżowcem N
Właścicielka
Spostrzegła zbyt wiele miejsc na raz, szybko zaczęła się gubić.
Wróciła i złożyła się w całość. Teraz wysłała motyle do sklepów, które wyglądały jakby mogły mieć farbę i w ofercie. Sama weszła do jednego z nich.
Właścicielka
Nie musiała ich wysyłać, bo sama tym razem trafiła do odpowiedniego sklepu.
- Przepraszam szukam farby. Kolory:
Błękit Thénarda
Paryski Błękit
Kość słoniowa
Właścicielka
- Jak znajdziesz takowe, to sobie weź. Ja tu tylko pilnuję.
- Ok - razesłała motyle po całym sklepie.
Właścicielka
Znalazła jakimś trafem wszystkie, aczkolwiek nie było tej farby dużo.
- Wzięła i poszukała aparatu do malowania takiego spryskującego ścianę farbą.
Właścicielka
- Czemu prowadzisz sobie narrację?
// tak się kończy odpisywanie na telefonie czytając książkę i oglądając serial jednocześnie...
- Ćwiczę do nowej książki - zrobiła to o czym mówiła wcześniej.