Zero:
Fotel, monitor przed nim, drążek sterowniczy. Właściwie to tyle.
Death:
Zaprowadził Cię do małego pokoju, jedynie z prostą pryczą bez pościeli i małą szafką z budzikiem.
No cóż... Nie mógł narzekać na to co zastał.
Strażnik pchnął Cię, a gdy byłeś w środku zamknął drzwi na klucz.
-Hmm...? -był zdziwiony. Czyżby tak szybko się domyślili....?
W takim razie uruchamia maszynę
Zero:
Teraz pozostało Ci wybrać poziom trudności:
"Niski."
"Średni."
"Wysoki."
"Weteran."
"Masz przesrane, jeśli uruchomisz ten."
Death:
Prawdopodobnie nie, w końcu był to pokój, w którym spędzisz noc przed swoim pierwszym dniem w Kompanii, a logiczne, że nie puszczą Cię od razu do kwater innych żołnierzy.
Westchnął ciężko po czym położył się na pryczy i zamknął oczy nasłuchując. Może coś usłyszy? Na pewno od razu nie zaśnie...
Właściwie to nie słyszał nic, a sen rzeczywiście szybko nie nadchodził.
Na początek wybiera poziom średni
Przewrócił się na bok po czym spojrzał na budzik.
Death:
Dochodzi osiemnasta. Nieco wcześnie jak na sen. Choć właściwie nie miał nic lepszego do roboty.
Zero:
Gdy wybrałeś poziom zaczęło się odliczanie, a po jego zakończeniu ukazał Ci się kokpit podobny niemal w każdym calu do takiego prawdziwego.
Od razu łapie za stery jednocześnie obserwując monitor oraz wskaźniki
Póki co wszystko w normie, teren w monitorze przypomina amerykańską Pustynię Śmierci.
W takim razie rusza drążkiem, by wystartować
Wystartowałeś, a komunikat w rogu ekranu głosił:
Ruszaj na północ, w kierunku walk naszych z wrogim konwojem.
Kieruje się we wskazane miejsce przesuwając drążek w odpowiednim kierunku (nie ma nic o tym, w którym kierunku leciał na początku, więc nie wiem, w którym kierunku)
Na monitorze pojawiły się sylwetki postaci strzelające do siebie z laserów i amunicji penetrującej, a także dwa czołgi Scorpio i transporter Worm. Ten ostatni wziął Cię na cel z wieżyczki przeciwlotniczej.
Zamknął więc oczy. Może przynajmniej spróbuje zasnąć. Co mu szkodzi? Wyśpi się, w końcu od kilku dni nie dosypia...
Wykonuje manewr wymijający wychylając drążek na lewo jednocześnie starając się namierzyć transporter
Zero:
Namierzenie go nie jest problemem, jest nim kwestia zniszczenia go.
Death:
Dobre kilka kwadransów leżał, nie mogąc zmrużyć oka. W końcu znajdował się w bazie Kompanii, otoczony jej żołnierzami. Krótko mówiąc, mógł zżerać go stres. Jednak powieki zrobiły się w końcu za ciężkie i usnął.
Gdyby to był inny transporter, to najlepiej byłoby zrobić to w dwóch krokach. Najpierw zniszczyć trochę podłoża, aby odsłonić mniej opancerzone podwozie, później celować tam, lecz to nie zadziałałoby na każdym podłożu, więc tym razem używa innej taktyki - próbuje zniszczyć samą wieżyczkę wypuszczając rakietę w tamtą stronę
//Pewnie nie zadziała, ale cóż//
Pierwsza rakieta została strącona przez ostrzał z wieżyczki, w którą leciała.
Skoro to nie dało efektu, to próbuje wyszukać w otaczającym terenie czegoś, co mógłby użyć przeciwko niemu (głównie chodzi o coś, co można byłoby strącić na niego)
Na pustyni brak jakichkolwiek drzew czy choćby większych skał.
Czyli musi zmienić plan, ale najpierw przelatuje unikając strzałów wieżyczki próbując namierzyć czołgi, albo przynajmniej jednego z nich
Tak więc spał oddychając spokojnie. Starał się nie zasypiać jakimś mocnym snem. Musiał mieć się na baczności.
Zero:
Po skutecznym ostrzale z wyrzutnie rakiet żołnierzy Kompanii z jednego został tylko wrak, jednak drugi ma się dobrze.
Death:
Spał, więc lekkim snem, aż zbudziło go pukanie do drzwi.
Podniósł się szybko i przetarł oczy. Szczerze, to nawet dobrze mu się spało. Spojrzał mętnym wzrokiem na drzwi, z których dochodziło pukanie.
Zero:
No nie było to trudne, więc Ci się udało. Piloci czołgu właściwie zrobili to samo.
Death:
Mętnym wzrokiem dostrzegłeś jak przez szparę w drzwiach wsuwa się taca z jedzeniem, a po niej butelka wody.
- Śniadanie. - rzucił ktoś, i zapewne odszedł.
Szybko sprawdza stan uzbrojenia jednocześnie wystrzelając dwie rakiety.
Dwie rakiety wystarczyły, by zmienić czołg w powykręcany kawał dymiącego złomu.
Pomimo tego częściowego sukcesu nie może sobie odpuścić, więc sprawdza uzbrojenie, by ocenić, co możnaby użyć przeciwko transportowcowi
Westchnął cicho. Szczerze? Nie był głodny no ale cóż... Podszedł więc do tacy i spojrzał na jedzenie, znajdujące się na niej.
Masz działka, cztery rakiety i coś określone skrótem WCG - Wielki Czerwony Guzik.
Pod tym ostatnim napisano: Nigdy tego, ku*wa, nie dotykaj.
Czyli nie posiada nic, co mogłoby zniszczyć transportowiec jednym uderzeniem, ale to, co zrobi dalej zależy od celu misji, więc go sprawdza, by przypadkiem nie zrobić czegoś, co by spowodowało porażkę
Celem misji jest uratowanie żołnierzy Kompanii walczących na dole, a tego nie da się zrobić bez eliminacji transportera.
W takim razie po namierzeniu transportowca wystrzela w jego kierunku dwie rakiety jednocześnie ostrzeliwując go serią z karabinu przy przelocie
Rakiety ponownie zestrzelono, seria też nic nie zdziałała.
Pozostały tylko dwie rakiety, ale skoro trzeba jakoś zniszczyć transporter, to trzeba znaleźć na to sposób. Samemu mogłoby być ciężko, skoro on wszystkie rakiety zestrzelił.
Kombinowanie, kombinowaniem, ale lepiej zacząć też manewrować, bo wieżyczka zacząła walić do Ciebie.
Wykonuje manewr potocznie nazywany beczką, jednocześnie sprawdzając, czy nie ma chociaż jakiejś średniej wielkości (zauważalnej) luki w pancerzu lub odkrytego miejsca
Niestety nie, musiałbyś sam takie zrobić. Lub użyć WCG. Czymkolwiek to jest.
Death:
//Dopiero teraz zauważyłem ;-;//
Kilka kromek chleba, nieco czegoś na kształt zupy w misce i kawałek kiełbasy.
skoro rakiety nic nie dały, to wypróbowuje ostatnią szansę, jeżeli jest to tym, o czym myślał to i tak nie zmieni to wyniku symulacji, czyli wciska WCG
Z luku bombowego wypadła mała bomba o czerwonym malowaniu z czarną czaszką. Gdy tylko dotknęła ziemi wybuchła w oślepiającym blasku, a fala uderzeniowa pochłonęła wszystkich żołnierzy Kompanii, Szaraki, transporter oraz Twoją maszynę.
Ekran symulatora zrobił się przez chwilę czarny, a później pojawiła się trupia czaszka z piszczelami i napis" "Zginąłeś. Misja nieudana. Chcesz spróbować ponownie?"
//Właśnie odkryłeś najnowszą broń KSO, gratuluję.//
- Meh.. Czyli tak, jak myślałem, ale to co innego. - Pomimo porażki opuszcza symulator
Opuściłeś więc symulator i pomieszczenie, w którym był.
Więc pierwsze, co robi to sprawdza, ile czasu tam spędził