Przynajmniej jest w pobliżu. Czekał więc z zaklęciem.
Właściciel
Vader, Bulwa:
- Żadna praca nie hańbi, czyż nie? - spytał i zmarszczył czoło. - Podobno ma być Was trzech, a widzę dwóch... Możecie przywołać tego trzeciego czy mam podpalić krzaki, żeby sam wyszedł?
Max:
No i czekasz.
Wyszedł więc, już bez gotowego zaklęcia.
-To jest Kruczomordy.
Przedstawił kolegę
- Uszanowanko.
Powiedział, po czym skłonił się dając jedną rękę za siebie.
Właściciel
- Skoro jesteśmy w komplecie to zapraszam, panowie. - powiedział i wraz z Golemem ruszył w kierunku wieży, w międzyczasie dając znak orkowym strażnikom, aby odstąpili i pozwolili Wam wejść.
A więc ruszył do środka za Magiem.
Właściciel
Wkroczyliście do obozu, lecz zatrzymaliście się pod wieżą.
- Na raz może wejść tylko jedna osoba, takie są reguły. Żeby ułatwić sprawę proponuję wpuścić jednego w imieniu całej grupy. Pasuje? - spytał Mag i nie czekając na odpowiedź spytał: - Który chce wejść?
-Ja idę.
Rzekł wchodząc do środka.
I tak by nie wszedł. Nie był na tyle głupi, by ze swoimi mocami pchać się w środek zagrożenia.
-Nie chcę się wychylać, ale czy to aby na pewno dobry pomysł, żebyś ty poszedł? Po sytuacji w barze wiem, że dla dobra ogółu powinien pójść ktoś, kto nie będzie próbował rozpocząć walki.
-Przykro mi pi**eczko, ale nie masz jaj.
Powiedział wchodząc po prostu do środka.
Gdy już odszedł, zwrócił się do towarzysza.
-Czy on wie, że mogę go zabić jak komara?
- Tak. Wie też, że tego nie zrobisz.
Właściciel
//Odpisywać czy kontynuujecie?//
Właściciel
//Nie jesteś tu sam, Bulo. Czekam na decyzję reszty.
Kocham grupowe fabuły.//
//Wszystko zależy od Vadrea, jeżeli o mnie chodzi.Czy odpowie, czy nie chce tego ciągnąć dalej.
///Teraz tylko bulwa i ty Kuba, my czekamy.
Właściciel
I w ten sposób wkroczyłeś do wieży z obszernym holem. Mag i jego Golem szli już naprzód, krótkim korytarzem, do otwartych na oścież drzwi wejściowych pilnowanych przez dwóch wartowników, identycznych jak ci, których spotkaliście pod bramą.
Szedł za nim.
-Jak potężny jest wasz mistrz?
Właściciel
- Zależy który. - odparł wymijająco Mag, wprowadzając Cię do pomieszczenia, w centrum którego stał wielki, okrągły stół, otoczony krzesłami i zastawiony mapami oraz zapisanymi kartkami papieru i zwojami pergaminu. Podobne papierzyska przytwierdzone były też do ściany. W środku zastałeś dwie osoby, czyli wielkiego orczego sku*wiela przechadzającego się w jedną i drugą stronę, przy okazji kręcąc młynka bojowym młotem, oraz studiującego uważnie jakąś mapę człowieka w czarnym, lekkim pancerzu, z mieczem długim u pasa, o krótkich, ciemnych włosach, koziej bródce i niebieskim oku. Tak, miał tylko jedno oko, drugie (a raczej jego brak) skrywała czarna przepaska ze skóry.
-Jestem Alamar, wygnaniec. Mag odrzucony przez swój głupi lud. Szukam pracy i kogoś lub coś co da mi moc do zemsty.
Właściciel
- Nie przybył sam, panie. - wtrącił Mag, kierując słowa do człowieka, gdyż Ork miał Was wszystkich głęboko w zielonej dupie.
- Więc powiedz mi coś więcej o sobie i o nich. - odrzekł mężczyzna, odkładając mapę i patrząc na Ciebie swoim jedynym sprawnym okiem.
-Jeden to potężny iluzjonista, ale chyba poza tym nic nie potrafi. Drugi korzysta z dziwnej magii i włada włócznią. Ja sam jestem dawnym *splunięcie* Zefirem, a aktualnie szanującym się wilkołakiem ze zdolnością kontroli.
Odrzekł.
Właściciel
- Moglibyście się nam przydać. - odpowiedział Twój rozmówca i miał coś dodać, ale Ork wtrącił.
- No, chyba że tamten rzeczywiście gówno umie, wtedy trzeba go zabić, bo bezużyteczny nam niepotrzebny i widział za wiele.
-Umie się też ukrywać i ma jeszcze jakiegoś dziwnego kruka. Zdawało mi się kiedyś, że z nim gada, a kruk kiwa jakby rozumiał.
Powiedział, choć tak naprawdę miał wyje**ne na kompana
Właściciel
- Później go przetestujemy. Macie coś jeszcze do zaoferowania? - spytał człowiek, gdy i Ork olał sprawę.
-Ręce, Nogi, łeb i korpus?
Zażartował.
Właściciel
Po jego reakcji (a właściwie to jej braku) widać, że nie rozbawił go ten kawał. Skinął głową Magowi stojącemu za Tobą, a ten wraz z Golemem wyprowadził Cię z wieży.
- Powiadomimy Was, kiedy przywódcy podejmą decyzję. - odrzekł, doprowadzając Cię do reszty Twych kompanów, z którymi to wypada się podzielić wrażeniami.
-Powiem krótko. Albo przyjmą nas jak braci, albo każą ukrzyżować.
Powiedział do zgromadzonych.
-Czasem dobrze jest być inteligencją.
-Na szczęście nic nie odwaliłem, choć bitwa na broń dwuręczną z Orkiem wydawałaby się kusząca.
Powiedział sam do siebie.
///Wincyj postów od Kuby, wincyj.
Właściciel
//Niby co mam napisać, skoro tylko sobie gadacie i nie podjęliście żadnych działań?//
///Bo oni mają nas powiadomić.
Właściciel
//Liczyłem na jakąś inną inicjatywę z Waszej strony, ale widzę, że idziecie po najmniejszej linii oporu.//
Gdy tak staliście i rozmawialiście obecnością zaszczycił Was w końcu ten sam Mag wraz z nieodłącznym Golemem.
- Możecie zostać, acz musicie najpierw udowodnić swoją wartość.
Milczał, ponieważ nie miał nic do powiedzenia. Wiedział, ze dokończy swoją wypowiedź, ale nie rozumiał po co ta pauza...
-Zaprezentować wyniki moich badań odnośnie pierwiastków? A nie, czekaj. Chodziło o magię.
-Z kim mam walczyć?
Zapytał. Wiedział, że dadzą mu jakieś zadanie by każą walczyć z jakimś dobrym wojem.
Właściciel
Zignorował pytanie wojownika, w międzyczasie patrząc na pozostałych, czekając na przykład Magii lub czegokolwiek.