Właściciel
//Można wiedzieć jaką pełni on funkcję na statku?//
///Bliżej mu do informatora i doradcy, gdyż to on zajmuje się mapami, kontaktami itd.
Właściciel
Był to zdyscyplinowany marynarz, więc podszedł, wedle kapitańskiego rozkazu i czekał na kolejne.
-Aleksander, przyjacielu. Przypomnij mi... czy któraś z istot, które śmiertelnie obraziłem mogła zrobić coś takiego?
Właściciel
- Nie, kapitanie... Takiego czegoś chyba nie może wywołać żaden śmiertelnik.
-Ouh, pięknie. Czyli to do klienta.
Udał się do niego.
Właściciel
Drzwi okazały się zamknięte, a spod szpary pod nimi wypływa biała mgła. Lub wpływa tam z zewnątrz, ciężko określić.
-No ten, zamknął się.
Zapukał.
Właściciel
Niestety, znów to samo. Ale nie jest to Twój największy problem, bowiem usłyszałeś pojedyncze powarkiwanie za burtą, a później dołączyło do niego kilkadziesiąt innych...
Westchnął.
-Na przyszłość wynajmujemy maga.
Wyciągnął swój miecz i czekał na towarzystwo, powiadamiając innych o zagrożeniu.
Właściciel
Powiadomiłeś część, ale oni zajmą się resztą. Tymczasem na burcie, tuż przed Tobą, zobaczyłeś chwytającą ją, zieloną i nabrzmiałą dłoń pokrytą wodorostami. Nieco później ukazała Ci się napęczniała twarz o zgniłozielonym kolorze. Nieumarły pokryty wodorostami warknął i wlazł na pokład. Po chwili zauważyłeś, że dziesiątki, jeśli nie setki, jego towarzyszy robią podobnie.
-A sio, wracaj na dno.
Mówiąc to wyprowadził tnięcie z góry w nieumarłego. Jeżeli sparuje, to zawsze może go wyrzucić przez burtę.
Właściciel
Zabicie go nie było trudne i po chwili puścił się burty i spadł do wody z pluskiem. Ale masz na głowie inne problemy. Kilkadziesiąt innych, zgniłych, oblepionych wodorostami problemów, które chcą dostać się na okręt.
Wykonał pchnięcie w głowę najbliższego i cięcie w dłonie innego.
Właściciel
No i dwa mniej, choć to niewiele, jeśli porówna się to do ogółu Nieumarłych nadciągających z każdej strony.
Zabrał się za eliminowanie następnych w ten sam sposób.
Właściciel
Zabiłeś następne sześć, gdy pierwsze weszły na pokład.
Spróbował parować ciosy i wyrzucać kolejne za burtę.
Właściciel
Jakoś to idzie, lecz lepiej udać się na pokład rufowy lub dziobowy, bo tam walczy najwięcej marynarzy, a w otoczenie przez monstra to pewna śmierć, a Tobie do tego otoczenia niewiele już brakuje.
Spróbował się dostać na dziób.
Właściciel
Drogę zagrodziło Ci dwóch Nieumarłych.
Ciął jednego w szyję i odskoczył przed ciosem drugiego.
Właściciel
Udało się, lecz odskakując wpadłeś prosto na innego, który chwycił Cię, aby ułatwić atak temu, któremu już raz się wywinąłeś.
Szkielet kontra szkielet i mięśnie. Postarał się odwrócić umarlaka tak, żeby posłużył mu jako tarcza.
Właściciel
//W sumie to on też ma mięśnie, ale nieco nadgniłe. Chcesz obrócić się tyłem czy jakoś go przerzucić?//
//Odwrócenie jest bardziej prawdopodobne.
Właściciel
//Ale przerzucenie bardziej efektowne :V//
Udało się, pytanie co zrobisz teraz?
Uwolnić się chwilę po tym, jak żywa tarcza przyjmie cios. Wtedy mógł zapodać pchnięcie w ostatniego, który zagradzał mu drogę.
Właściciel
Padł martwy, wypada teraz uciekać, nim jego koledzy spróbują go pomścić.
Taktyczny odwrót do swoich. Tam, gdzie wcześniej zamierzał się dostać.
Właściciel
Na dziobie obecnie trwała walka, wiadomo, że mniej lub tyle samo Nieumarłych nie stanowi wyzwania dla grupki marynarzy, ale te lgną do Was całymi setkami.
Wspomagał swoich cięciami i pchnięciami w Nieumarłych.
Właściciel
Mimo, że pod Wami zalegają już dziesiątki trupów, nowe ciągle nadchodzą.
Drzwi do kajuty nadal zamknięte?
Właściciel
Żeby to sprawdzić, musiałbyś się do nich jakoś dostać.
-Panowie, postarać się dołączyć do drugiej grupy!
Właściciel
No i zaczęli się przebijać, ustawiając się w kolistą formację, bo otoczenie przez żywe trupy to niemalże pewna śmierć.
Sam był na czele eliminując potworki.
Właściciel
Udało Wam się przedrzeć, o dziwo bez strat własnych. W wypadku Nieumarłych, wiadomo, wręcz przeciwnie.
A więc połączone grupy broniły się pod dowództwem Severusa.
Właściciel
Mimo tego, że położyliście już bez wątpienia kilka dziesiątek trupów, te nadal nadchodzą, w coraz większej liczbie.
Jak droga do kajuty kapitańskiej?
Właściciel
Trzeba ją sobie wywalczyć, wtedy będzie.
Obecna iloś trupów tam? Liczy te żywe.
Właściciel
Od kilkunastu do kilkudziesięciu.
-Potrzebuję wsparcia w drodze do mojej kajuty, coś się tam ewidentnie dzieje.
Właściciel
- Idziemy wszyscy czy bierze kapitan tylko ochotników? - spytał jeden z marynarzy.
-Lepiej trzymać się razem.