Podszedł bliżej szukając kogoś. - jest tu ktoś?!
Właścicielka
Nie usłyszał odpowiedzi.
Tym razem napotkał wąwóz wypełniony błotem, wewnątrz którego taplały się małe świnki.
Podszedł do nich.
-Umiecie mówić?
Właścicielka
Zachrumkały, obojętne na jego gadanie.
Wszedł do środka i puścił kota. - Chyba to drzewo się pomyliło, albo mamy iść dalej...
Właścicielka
Kot również wskoczył.
Nie mógł, były kilka metrów pod nim.
Phii... zwykły basen z piłeczkami. Pobawił się nimi z kotem.
Właścicielka
//stoisz nad wąwozem, świnki sa na jego dnie
Bawiliście się całkiem nieźle.
- Kto się bawi w moim basenie!
Właścicielka
Obszedł wąwóz czy się wycofał i poszedł w przeciwnym kierunku?
Właścicielka
Tym razem zaczął dostrzegać dzieci bawiące się pośród puszczy. Chyba nie mieszkały daleko stąd, co?
- W końcu! - bardziej warknął niż powiedział. Rozejrzał sie dokoła
Właścicielka
Zobaczył sporego zająca w słomlowym kapeluszu.
- Co wy robicie w moim basenie?
Schowały się za drzewami przed nim.
- Straszny pan konserwa!
-Nic wam nie zrobię. Jak się nazywacie?
- Dzień dobry. Którędy dojść do wieżowca zachodniego. - odparł kompletnie ignorując jego pytania.
Właścicielka
- Długo by się przedstawiać. Czego pan tu szuka?
- Idąc na wschód, tak jak tu przyszliście, ino dalej.
-To niech chociaż jedno z was.
- Dziękuję. - wziął kota i poszedł
Właścicielka
- Fane. - odrzekł najbliżej niego ukrywajacy się chłopiec. - Czemu pan ignoruje nasze pytania, panie konserwo?
Zapisał jego imię w notesie.
//Some, ten odpis do mnie był. Chyba że jesteś w pobliżu...
//No w zasadzie to chyba tak nwm. Sorki. Zaczekam z zamienieniem go w "." Do kolejnego...
Właścicielka
//jesteście daleko od siebie
- O, widzę, że lubi pan się bawić w Boga?
Zmiana tematu dla Ktosia
-Hm?
Bacznie obserwował to dziecko.
//Szkoda, że tego nie oglądałem. Chociaż ja bym wiedział, jak to działa.
Właścicielka
///polecam
- Ale chyba pan nie myśli, że to rzeczywiście działa, co?
-Właśnie chcę się przekonać. Z tego co słyszę, to wiecie jak to powinno działać?
Właścicielka
- Tak, bo zosatwilismy trzy takie zeszyty w lesie.
-I działają?
//Ty to robisz jak w Death Note, czy improwizujesz?
Właścicielka
//to tylko zabawa~
- Niby czemu miałyby działać? Ostatni prawdziwy Death Note spaliła Shimasani, bo elfy i krasnoludy wpisywały się nawzajem.
//To było w Paradosso, czy wymyślasz? //
-Shi co? To jakieś zaklęcie? Czyli mogę tutaj normalnie pisać?
Właścicielka
//a to ma znaczenie? Paradosso jest zmyślone
- Shimasani. Ona panuje nad lasem. Zeszyt jest pana, nasze bazgroły można wymazać.
//Głównie czy postacie tak robiły. //
-Gdzie to shito-coś?
Właścicielka
- Shimasani wyszła. Ale ona pana znajdzie. W końcu wie, że pan tu jest.
-Ah, to kobieta. U mnie na Ziemi jest demon o podobnej nazwie. Nawet podobnie nazywa się jeden czarnoksiężnik. I jakieś zaklęcie. Kim dokładnie ona jest?
Właścicielka
- Najpierw niech pan opowie o tym co pan mówił. O tym czarnoksiężniku.
//Uwaga, historia może być chaotyczna. //
-U mnie jest pewien czarnoksiężnik. Nazywa się Shimasa. Każdy sobie żartował, że to damskie imię. Shimasa jakoś to znosił. Nikt nie wie czemu tak się nazywa. Podrzucono go do zamku mojego władcy. Na początek pracował jako zamkowy mag. Niestety, pewnego dnia ktoś przesadził. Dla żartu zamienił Shimasa w kobietę na jeden dzień. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie fakt, że Shimasa nie lubi i nie szanuje kobiet. Od tego momentu, założył własne państwo i jest w stanie wojny z moim władcą. Chyba. Szkoda, że nie wiem co tam się dzieje...
Właścicielka
- O, ciekawe! Shimasani to po naszemu babcia, po prostu ją tak nazywamy. Można ją też nazywać Kinta, jeśli panu będzie latwiej nie mylić. Ona opiekuje się tym lasem i wioską, w której mieszkamy. No i jest tą... leszą.
- Lesza? Spotkałem tylko leszych. Ciekawie będzie? To kiedy mnie znajdzie?
//Nawet bym się nie domyślił. Myślałem, że to coś po japońsku czy coś.
Właścicielka
//piszę czasem za szybko i klawiatura nie wyrabia, przez co nawet całe słowa są spieprzone, a nie tylko litery
- Teraz poszła do chorej dziewczynki. Nie wiemy kiedy wróci.
Właścicielka
- Nie wiemy, jesteśmy tylko dziećmi. Co pan taki ciekawski?
-Chciałbym ją lepiej poznać... Dużo ona wie o tym... Piekle?
Właścicielka
- Nie wiem, nie bylem w piekle, nie pytałem.