- Ja ciebie też lubię Okello. - stwierdził nieśmiało Toledo.
Właścicielka
Okello zaklaskał.
- Lubię was. Ale pospieszmy się.
Właścicielka
Post startowy wiewióra
Tauron aktualnie umilił sobie czas wylegiwaniem się na słońcu wśrod stadka kotolisów. Póki co nie były jakoś negatywnie do niego nastawione, a on mógł liczyć, że razem z nimi łatwo zdobędzie posiłek. Trochę gorzej, że ludzie go raz po raz chcieli głaskać.
Jakoś specjalnie mu to nie przeszkadzało. Lubił wygodne życie, więc potrafi znieść pewne niedogodności. Może jutro spróbuje jako człowiek wejść do Wieżowca? Mógłby tam jakiś pokój wynająć, albo coś podobnego. Jakoś nie lubił spać na świeżym powietrzu. // Szkoda że zapomniało mi się wspomnieć o rozumieniu zwierząt ;-; Ale mniejsza ;p //
Właścicielka
//to jest w pakiecie
W przemyśleniach owych nie przeszkodził mu nikt.
Właścicielka
Post startowy maksymalnego Macieja
Odnalezienie się w obcym lesie wydawało się ciężkim zadaniem dla naszego rycerza. Wciąż miał wrażenie, że kręci się w kółko. Chociaż nie, na te resztki obozowska jeszcze nie trafił wcześniej.
// Ale fajnie ;-; //
Czekał więc, aż kotolisy ruszą na polowanie, ewentualnie starał się żebrać od ludzi. Głównie łasząc się do nich, lub robiąc słodkie oczka.
Chodził tak tnąc wszystkie rośliny przed sobą. Czasami posyłał Feniksa na zwiad. Jeżeli coś znalazł, miał wylądować, jeżeli nie, miał zrobić koło nad głową bohatera i zająć się sobą. Nie powinien się oddalać.
//Gdzie Kubuś zaczynał?
Chłopak skinal głową i również przyspieszył, wracając do bawienia się nitką. Był taki jakiś nieobecny ale kto by na to patrzył.
Właścicielka
Zmiana tematu dla Ktosia i Creepy
Kotolisom nie chciało się nic. W okolicy za to pojawiła się mieszkająca w wieżowcu starsza kobiecina w towarzystwie swojej świni. Szła z koszykiem herbatników, chyba właśnie w ich stronę.
Podejrzana sprawa, że obozowisko, w którym właśnie stał, bylo zalane krwią. Zgaszone ognisko jeszcze kopciło, zapewne ktoś tu niedawno był.
Nakazał Fio pilnować okolicy, sam przeszukiwał obóz.
Leżał czekając, aż babunia do nich dojdzie. Kiedy to się stało, podbiegł do niej, i zaczął ocierać się o jej nogi, i robić śliczne oczka, w nadziei że dostanie kilka dodatkowych herbatników. // Ta komunikacja jak będzie wyglądać? Znaczy dialogi czy jak? ;-; //
Właścicielka
Były niewyraźne pozostałości po dwóch osobach i jakimś psie albo wilku. Poza tym krew nie wyglądała na ludzką. Feniks pilnował.
//zależy jaki rodzaj komunikacji
Kobiecina ukucnęła i podsuneła mu kilka herbatników. Najwyraźniej pozostałe kotolisy nieszczególnie mu zazdrościły, bo nie zwracały na to większej uwagi.
Próbował namierzyć, gdzie poszli, jeżeli jeszcze mogli, ewentualnie ślady krwi, czy gdzieś prowadziły.
// Jaki preferujesz?//
Wziął do pyszczka, i pobiegł gdzieś pod jakieś drzewo, i zaczął je zjadać. Kiedy napełnił żołądek, zaczął zamieniać się w człowieka. Gdzieś w pobliżu ukrył zapasowe ubrania. Oczywiście był tam też kapelusz, żeby ukryć uszy.
Właścicielka
Kilka śladów krwi prowadziło na zachód, podobnie jak ślady.
Właścicielka
Udało mu serce to bezszelestnie zrobić, nikt nie zwrócił na to większej uwagi. Poza małą dziewczynką, bawiącą się pod śąsiednim drzewem.
Ruszył więc tam. Cały czas się pilnując.
Małą dziewczynka, kto by jej uwierzył? W sumie, to od kiedy się przejmuje? Mniejsza, ubrał się, i poszedł w stronę babci.
Właścicielka
- Jaki fajny nagi facet. - usłyszał za sobą. - A się mnie wystraszył, hihi!
Babcia tym razem karmiła swoją świnkę.
Zwrócił uwagę, że dotarł nad rzekę, gdzie ślady się skończyły.
Rozejrzał się po okolicy.
- Dzień dobry. Mógłbym się panią o coś zapytać?
Właścicielka
Zobaczył w oddali mostek.
- Co się stało młody człowieku?
Poszedł więc tam, dalej bacznie obserwując.
- Co trzeba zrobić, żeby dostać pokój w Wieżowcu?
Właścicielka
- Znaleźć taki, który sobie wybierzesz i który wybierze ciebie.
Mostek był normalny. Na drodze jednak stanął mu dzik.
- Nie ma jakiś właścicieli, lub czegoś podobnego? Żadnych zapłat, ani nic?
-Zdychaj!
Wrzasnął atakując kulą światła. Następnie rzucił się na niego z mieczem.
Właścicielka
- Ciekawe czym byś chciał komuś takiemu płacić. Ach młodzież, zawsze chce wszystko utrudnić.
Zignorował jego kulę. Zaszarżował mu między nogi, przebiegając za niego.
//Co mam rozumieć poprzez "zignorował" ? //
Poszedł z stronę Wieżowca Zachodniego.
Właścicielka
//skrót myślowy, kula nic mu nie zrobiła
Zmiana tematu
Pobiegł za nim, ciekawiąc się, czemu kula go nie zabiła, albo chociaż zraniła.
Właścicielka
Dzik, jakby narnolmaniej w świecie przeszedł przez skałę, którą nasz drogi rycerz przed sobą zobaczył.
Próbował ją rozwalić promieniem.
Właścicielka
Pękła na pół. Po dziku nie było śladu.
O, na to działa. Poszedł więc dalej szlakiem.
Właścicielka
Szlaku właściwie nie było. Przeszedł przez most i dojrzał przed sobą kolosalną budowlę.
-Cóż to na stworzyciela?
Zaczął podziwiać tę budowlę. Szukał wejścia i w ogóle.
Właścicielka
Ogromna wieża pełna byłaś okien, a wokół niej sporo było ludzi.
Podszedł do jednego.
-Przepraszam, cóż to jest?
Właścicielka
- Wieżowiec zachodni. Skąd to pytanie?
-Co to wieżowiec? Chcecie do Stwórcy się dostać?!
Spytał sięgając po broń.
Właścicielka
- Zejdź na ziemię wędrowcze. To po prostu wysoki dom. Ja się do żadnego Stwórcy nie dostaję. - koleś odszedł szybkim krokiem.
Właścicielka
Lord Maciej I Szczegółowy
Dotarł do lasu, tym raze wiedząc już, że niejedno dziwactwo będzie mógł tu napotkać. Na powitanie rozgonił przypadkiem stadko zwierząt przypominających lisy albo koty. Las szumiał na nowo, zachecając do wyprawy.
Wbiegł więc w pierwsze lepsze krzaki. Cały czas pilnował, aby Fio nie odlatywał za daleko.