[Uniwersalne] Ulice Rinapuru

Avatar
Konto usunięte
Chlup chlup, pływałeś. Tymczasem, zauważyłeś, że banany udały się w pogon za tobą, zbliżając się na odległość 114 Ćem - Gigantów

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
- Ja pie**olę. - mruknął pod nosem i spróbował ich wyminąć/zgubić/whatecer.

Avatar
Konto usunięte
Parę kółek pomogło, banany oddaliły się. Aczkolwiek teraz zaczęły posyłać pikle w twoim kierunku. Metalowe pikle, robiące dziury w twojej łódce

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Odpłynął dalej i zmierzał do najbliższego brzegu.

Avatar
Konto usunięte
Na najbliższym brzegu znajdowały się pola ryżowe, wśród małych kanałów można łatwo zgubić pościg. Zbliżałaś się do swego celu, ale Banany zbliżały się do Ciebie

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Dopłynął jak najszybciej więc i pobiegł w ryżowe pole zgubić pościg.

Avatar
Konto usunięte
Gdy łódka zaryła w kokainowe plaże, nieco zatrząsło, aczkolwiek przeżyłeś (chyba). Banany jeszcze miały chwilę do brzegu, a ty znalazłeś się na środku żelkowego pola

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Spieprzał dalej, w tym był naprawdę dobry.

Avatar
Konto usunięte
Banany w piżamach wyległy na brzeg, a ty dotarłeś do niewielkiej wioski, w której było całkiem pusto, nie licząc pirata, śpiącego na jednym z ganków chatek.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Rozejrzał się za kryjówką, beczką, otwartymi drzwiami do domu albo jakiejś szopy.

Avatar
Konto usunięte
Drzwi jednej chaty były otwarte, wręcz zapraszały do środka. Chyba właściciel domu właśnie uprawiał żelki

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Tam też się udał, spokojnie acz szybko.

Avatar
Konto usunięte
Domek był skromnie, aczkolwiek ładnie urządzony. Z sufitu nad stołem zwisały kolorowe sznureczeki, zapewne upiększając domownikom posiłek. Na lewo znajdowała się kurtyna, prowadząca do sąsiedniej izby. W łóżku pod ścianą, przykryty wieloma kocami, leżał mały anioł, targany niespokojnym snem. Narkotyk chyba powoli tracił na mocy

Avatar
Konto usunięte
Kot

Trafiłaś na nocne ulice Rinapuru, miasta żyjącego dniem, bawiącego się nocą. Kasyna, night cluby, bary, wszystko stoi otworem!

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
//ci domownicy tam byli czy tylko aniołek?

Avatar
Konto usunięte
Chodzenie po ulicy z zakupami było złym pomysłem, więc czym prędzej udałam się do mojego mieszkania. Czas na ewentualną zabawę przyjdzie później.

Avatar
Konto usunięte
Abby

//Tylko aniołek

kot

Idąc, zauważyłaś parę murzynków, idących w twoją stronę, śmiejąc się radośnie

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Wziął jeden z kocy, rozłożył na stole, pilnując by przykrył powierzchnię jak najbardziej się da, po czym wlazł pod stół. Był zakryty kocem i czuł się jak w bazie za dawnych lat.

Avatar
Konto usunięte
Abby

//Tylko aniołek

kot

Idąc, zauważyłaś parę murzynków, idących w twoją stronę, śmiejąc się radośnie

Avatar
Konto usunięte
Abbby

Twoja baza wypełniła swe zadanie. Słyszałeś kroki w pobliżu, aczkolwiek nikt nie zajrzał pod koc

// czemu ja nie śpię

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Milczał, nie ruszał się i czekał.

Avatar
Konto usunięte
Kroki się zbliżyły, coś pokrzyczały, ale finalnie chyba sobie poszły. Twój bunkier był świetną kryjówką

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
//co ty robisz o tej godzinie

Dla pewności poczekał jeszcze trochę i spróbował wyjść, o ile na pewno niczego złego nie usłyszał.

Avatar
Konto usunięte
Świat zewnętrzy nieco znormalniał, aczkolwiek anioł wciąż był aniołem. Kroków nigdzie nie było słychać

// Odpisuję

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
- Zdrówka, aniołku.
Po tym krótkim współczującym tekście spróbował się wymknąć z tego domu.

Avatar
Konto usunięte
Udało Ci się to. Banany, teraz zbrązowiałe, maszerowały w oddali, kontemplując o czymś

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Nauczyłbym ich pluć prosto, ale nie mam na to czasu
Poszukał jakiegoś niewidocznego kąta, usiadł tam i spróbował przeczekać ostatnie halicynacje.

Avatar
Konto usunięte
Niewidocznym kątem okazała się obora. Tam, wśród smrodu i świńskich odgłosów, narkotyk wierzył z twojego ciała

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
//nie powinno być wietrzył albo wywietrzył?

Avatar
Konto usunięte
// Autokorekta

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
//denerwuje mnie to że ktoś powie 'autokorekta' ale nie wskazuje dobrej formy ;_;

Avatar
Konto usunięte
// Wietrzał. Sorry M8

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Posiedział tam jeszcze chwilę, po czym wymknął się na zewnątrz.

Avatar
Konto usunięte
Twoja epicka eskapada ku świata zewnętrznemu powiodła się. Tylko co teraz? Można by było sprawdzić co się dzieje z posiadaczem motorówki, z którym wcześniej paliłeś zioło

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Poszedł w tamtą stronę, ale ostrożnie. Ci idioci wciąż mogli tu być.

Avatar
Konto usunięte
Ci idioci właśnie odpłynęła. Motorówka jak ją zostawiłeś, tak została, wbita w plażę.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Podszedł do motorówki i spojrzał na jej właściciela. Następnie odepchnął ją od brzegu i szybko pomyślał, czy uda mu się wrócić do domu lądem.

Avatar
Konto usunięte
Właściciel motorówki spokojnie leżał sobie na fotelu, rozległy uśmiech zdobił jego twarz. Na kolanach walało mu się bongo, zbrukane krwią, sączącą się z rany w jego czole. Pocisk przebił czaszkę i utknął w mózgu narkomana, który teraz już bawi wraz z Bobem Marleyem. Udało Ci się odepchnąć łódkę i tak, da się wrócić do domu lądem. Zażądał zmrok

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
- Dlatego, między innymi, drogie dzieci, ćpać się nie powinno. - westchnął i poszedł w stronę domu.

Avatar
Konto usunięte
Czekała Cie dłuuuuga droga, a właśnie zapadał zmrok. Nie lepiej zatrzymać się gdzieś na noc?

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Przetrząsnął kieszenie, z tego co pamiętał, nie miał przy sobie pieniędzy.

Avatar
Konto usunięte
Może twój martwy kolega jakieś ma. Jest jeszcze pobliska Bazylika Św. Marcina, powinna oferować schronienie strudzonym wędrowcom

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Martwy kolega był już na wodzie, odpada. Cóż, spróbować warto zawsze, więc skierował swe kroki ku bazylice.

Avatar
Konto usunięte
Było już całkiem ciemno, a okoliczne wieśniaki już ściągały do domu, gdy pojawiłeś się przed wrotami Bazyliki.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właściwie przemyślał najpierw, jak to w tej Bazylice działało. Nie chciał wyjść ma chama.

Avatar
Konto usunięte
Położyłam rękę na kaburze i postanowiłam jakoś ich obejść.

Avatar
Konto usunięte
Abby

Możesz zapukać na plebanię, główna Bazylika raczej jest już zamknięta o tej porze. Chociaż, kto wie.

Avatar
Konto usunięte
Kotina

Ustawili się w szeregu, zagradzając Ci drogę. A to cwana czarnych, mury stawiają.
- Hej lalunia, podobasz mi się. - Zagadał jeden z nich, najpewniej przywódca bandy, sądząc po wadze i wzroście

// Niezły Come Back

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Spróbował otworzyć drzwi Bazyliki, nie chciał kościelnemu zawracać głowy.

Avatar
Konto usunięte
M€sztarder

O dziwo, były otwarte. Jedynym światłem wewnątrz była pojedyncza świeca, tląca się na ołtarzu. Wystarczała ona na oświetlenie Bazyliki do pierwszej ławki w rzędzie. W tej właśnie ławce klęczał młodo wyglądający ksiądz.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku