Konto usunięte
Chłopak kiwnął głową, wzdychając cichutko. Naprawdę, mu JUŻ się nie chciało iść, a to dopiero początek drogi. Miał nadzieję, że nie podejmuje jej na darmo, a na miejscu będzie czekać matka tej dziewczynki. Nieświadomie nieco przyśpieszył.
Nie znał tu nikogo, wszakże wprowadził się do tego miejsca niewiele ponad tydzień temu. Ba, ciężko było mu się przyzwyczaić do tutejszego stylu życia.
W Korei było... No właśnie, "było".
Zazwyczaj niewierzący teraz zaczął, w myślach, cichutko modlić się o cud w postaci samochodu. I kierowcy.
Bo przecież on jeżdzić nie umiał.
- proszę, pomóż mi się ogarnąć - powiedziała do dziewczyny
Konto usunięte
- Eee... Co, proszę?
Nie miałam pojęcia o co jej chodzi, wolałam nie wtrącać się w sprawy policji.
- Widzisz co się stało, pomóż mi się odświeżyć. - 200$ wystarczy ?
Cóż, dla niego to zawsze była jakaś nowość, nawykł do zupełnie innej roboty w SAS. Niemniej, niech oni sobie odpoczywają, on zaczął podchodzić do trupów, by jakoś ocenić kto jest kim.
Konto usunięte
Vapen
'
Może cudu nie uświadczyłeś, ale szczęściem można nazwać spotkanie człowieka opartego o motocykl, zaczytanego w jakiejś Seks Gazetce. Można by go znokautować, a jego pojazd ukraść. Przecież to w celu ochrony życia, czyż nie?
Obserwował przez moment te wydarzenie, następnie poszedł do klubu ze striptizem, który prowadzi brat.
Konto usunięte
Someone
Azjatka wciąż siedziała i obserwowała Cię z miną w stylu "pijana czy upośledzona?"
Kotałke
- Widzisz co się stało, pomóż mi się odświeżyć. - 200$ wystarczy ? - Zapytała Cię Panna (chyba) Downey. Całkiem nietypwowe pytanie jak na Rinapur
Kuba996+5
Większość trupów, bądź umierających wyglądała na Rinapurczyków, chociaż leżało tam też parę cudzoziemców. Twoją uwagę zwróciło jednak najbardziej zmasakrowane ciało. Mimo iż teraz w większości czerwono-bordowe, mogłeś z łatwością stwierdzić iż należało do czarnej kobiety, z lekką nadwagą. Po trzydziestce, przed pół wiekiem.
Skawereliusz
Oprócz mundurowego oglądającego zwłoki, nie było tu nic ciekawego. Zmiana tematu!
No to poszukał jakichś dowodów.
//Dawaj, trzaskamy te posty, aż będzie "Kuba0+1001."
Konto usunięte
Dokładnie. Powinien mu wybaczyć, czyż nie?
Skradł się do mężczyzny od tyłu i jak nie je**ął w jego z kolby pistoletu!
Dla pewności jeszcze strzelił, ale nie w głowę a w brzuch. Żeby bolało, ale raczej nie zabiło.
Może wyzdrowieje?
Konto usunięte
Vapen
Wiesz, biologiem nie jestem, ale jelita są potrzebne człowiekowi do życia. Ale co ja tam wiem. Nie mniej mężczyzna padł, a huk wystrzału zwrócił uwagę paru ludzi na ulicy, którzy rozbiegli się w panice, jednak paru zupełnie to nie ruszyło, jedynie dłonie umieścili na kaburach. Kluczyki znajdowały się w stacyjce.
Abby
Phagnak o tej porze był w miarę spokojnie, ulicą przejeżdżał jedynie mały fiat
Konto usunięte
Dobra tam jelita. Niech się cieszy, że nie wątroba lub płuco.
Yi wzruszył ramionami, po czym bez słowa przejął dziecko od blondynki. Jakoś je posadził na motocyklu i spojrzal na kobietę. Uśmiechnął się rozbrajajaco.
-Mam nadzieje, że umiesz na tym jeździć.-
Konto usunięte
- Za taką kasę to pewnie. Mogę cię zaprowadzić do mieszkania, tylko nie mam nic do jedzenia, właśnie szłam kupić - odparłam z rozbrajającym uśmiechem.
Nie miał ochoty ani zamiaru w żadne konkretne miejsce iść, więc szedł przed siebie w siną dal.
- Prowadź. - odparłam z poirytowaniem w głosie.
Konto usunięte
Vapen
Spojrzała na Ciebie, tak jak na nauczycielkę patrzy dziecko, kiedy nic nie wie, wezwane do tablicy. W końcu powiedziała: - Ojciec mnie kiedyś uczył, za berbecia... - I wsiadła niepewnie na motocykl
- Trzymaj się i ją mocno - Wyszeptała, jakby żegnając się ze światem
Abby
Gdy tak sobie maszerowałeś lekkim krokiem przez miasto, zauważyłeś iż w cieniu bloku leży piękny dywan, a na nim ktoś siedzi, zgarbiony, mrucząc pod nosem
Konto usunięte
Poszłam w stronę mieszkania, co jakiś czas patrząc przez ramię czy panna Downey za mną podąża.
Konto usunięte
Yi zachichotał i posłusznie się złapał kobiety.
-Gorzej być nie może.- Stwierdził wciąż ze śmiechem w głosie.
-Dasz radę.- Dodał szybciutko.
Podszedł doń nieco bliżej, starajac się nie okazywać po sobie tej dziecięcej ciekawości.
Konto usunięte
Someone
Zmian tematu!
Kotałke
Zmiana tematu1
Kuba995+6
Dowodów na różne zbrodnie mogłeś zauważyć sporo. Pełno łusek po nabojach 7.62 Kałasznikow, ślady opon, pełno trupów i co ciekawsze rzeczy wystające z ich kieszeni. I tylko tak mówię, w bloku nad tobą, z jednego z mieszkań wąską stróżką wydobywa się dym
Abby
Był to opalony, wąsaty starzec, bliźniaczo podobny do tego ze snu. Jego mruki wydawały się być jakimś modlitwami
Vapen
Blondi uśmiechnęła się tylko słabo, odpaliła motocykl....i jak nie ruszyła! W pełnym gazie mknęliście ulicami Rinapuru, z prędkością, która mogłaby wyprzedzić choćby Sokoła Milenium. Przez ułamek sekundy, w twarzy kobiety, skrytej w niezwykle gęstych i długich włosach, mogłeś zobaczyć mieszankę przerażenia i dumy
I do owego domu natychmiast się udał.
Postanowił postać tam jeszcze chwile, by w odpowiednim momencie niepostrzeżenie się ulotnić. Obserwował dziadunia.
Konto usunięte
Kuba 994+7
Po chwili wspinaczki po schodach, nasz komandos dotarł do owego mieszkania. Wejście aż zapraszało do.....no cóż, wejścia. Były to wyrwane z zawiasów, osmalone drzwi. Za nimi kryła się miniaturowa sień
Abbi
- Budda nie kłamie, rzeczywiście spotkał mnie senny wędrowiec. Czego pragniesz, Synu Nocy? - Zwrócił się do Ciebie enigmatycznie
Konto usunięte
degancik Agent jeden
Jechaliście tak ulicami Rinapuru, w akompaniamencie bulgotu silnika oraz niezręcznej ciszy. W końcu Revy zagadała:
- To...jak się tu dostałeś? Benny nie powiedział nam za wiele - Popatrzyła wymownie na okularnika, który jedynie wzruszył ramionami
Konto usunięte
- Zapisałem się do konkursu, zapomniałem o nim, wygrałem rejs z tego konkursu, rejs zaatakowali piraci a ja zwiałem szalupą i przy dryfowałem tutaj
- Cóż, miałem wieloosobowy sen i nie wiem czym się narkotyzowałem, że coś takiego się stało. Wyglądasz mi na osobę wszechwiedzącą,, więc przyszedłem się zapytać.
Konto usunięte
Abbi Super Admin
- Synu, Wszechwiedzący jest jedynie Budda. Jednak muszę przyznać, iż i Ciebie ujrzałem w nocnych marach. Byłeś mi przewodnikiem, prowadzącym do zniszczenia wielkiego zła -
Degancik
- Ciekawie - Skomentował Okajima. - A skąd pochodzisz? -
Konto usunięte
- Stany, dokładniej Nowy Jork, zgaduje że pytasz z ciekawości, tak?
- Właściwie to chciałbym też wiedzieć, co to było za zło. Może wszechwiedzący nie jesteś, ale wiesz zdecydowanie więcej ode mnie.
Ostrożnie wsunął się do środka, rzecz jasna z palcem na spuście.
Konto usunięte
Degantacz
- Mhm...Wiesz, ściągają tu ludzie z całego świata, jestem ciekaw skąd kto się urwał. - Wzruszył ramionami
Abbi
- Zło? Płomienie....I ludzie pochłaniani przez płomień, krzyczący z bólu. No i jakieś ladacznice. - Wzruszył ramionami
Kuba 993+8
Przed twymi oczami ukazała się istna Sodoma i Gomora (ewentualnie akademik po ostrej imprezie). Doszczętnie spalony dom, noszący również ślady eksplozji. W rogu leżały pokracznie spopielone zwłoki
Machnął na to ręką, niewiele mógłby tu zrobić, więc wrócił na dół, do radiowozu i reszty.
Konto usunięte
Kuba 992+9
Wróciłeś do samochodów, gdzie zaczepił Cię jeden z towarzyszy:
- Słuchaj, myślimy co powiedzieć Hongowi. Będzie ku*ewsko wściekły jak zaś usłyszy, że zwiali. -
- Ta, ku*ewsko. Potrzebna nam dobra wymówka. Ktoś? Coś?
- Fajnie. Miałem nadzieję, że ma to jakąś interpretację, ale wizja, że to miasto pójdzie z dymem pewnie dla niejednego jest kusząca.
Konto usunięte
Abbina
- O interpretacji mówisz Synu? Interpretację mogę Ci dać, ale cóż, ja, stary Kanciarz, wzrok nie ten sam już, podziać się gdzie nie ma, pieniędzy brak. Interpretacja parę dolarów, wspomożesz w potrzebie - Wyszczerzył się do Ciebie
Kuba 991+10
- No, to wymyśl co mu powiedzieć. Przeprosiny i bukiet kwiatów nie dadzą rady myślę. -
- No chyba, że ich znajdziemy - Rzucił ktoś z tyłu.
Dał mu pięć dolców, od tak. Miał głupie serce i pewnie będzie tego żałował.
Konto usunięte
- Zrozumiałe, gdybym był na twoim miejscu to też bym pewnie zadawał takie same pytania
- No to trzeba ruszyć dupska i szukać.
Konto usunięte
Dzielnicowa
Uśmiech starca zawędrował pod same oczy, szczerze mówiąc wyglądało to zdźebka przerażająco, szczególnie iż wszystkie jego zęby nosiły odcienie czerni:
- Całe to miasto jest jednym wielkim złem. Miasto i każdy w nim mieszkający, ale my i paru mych sennych kompanów mamy błogosławieństwo Buddy, które nawróciło nas i pozwoli pokonać to zło...-
Kuba 990+11
- Łatwo mówić, przecież ktoś musi być od innych wezwań. -
- Właśnie, Komandosik, przecie ty jesteś jakby gościem naszej jednostki. Chyba możesz się wyłamać, nie? - Rzucił ten sam gościu z tyłu.
Degantacz
- Mhm..- Zamruczał coś niewyraźnie Okajima i jechaliście dalej. Atmosfera była dosyć grobowa, najwyraźniej twoi towarzysze z jakichś powodów nie mieli humoru
- Ja strzelam, nie jestem detektywem. Jak dacie mi kogoś kto się na tym zna to powinno pójść gładko.
Konto usunięte
On humoru również nie miał, w końcu siedzi w wozie z ludźmi którzy podpadli BOGOWI GANGSTERÓW, dziwnym by było gdyby taka atmosfera by NIE panowała
- Nie ćpaj, dziadku, bo wyglądasz jak krzyżówka Buddy i władcy piekieł. - rzucił i poszedł dalej.
Konto usunięte
Degantus Maximus
Nieprędka zmiana tematu w rytmie niemieckiego techno!
Kuba989+12
- Eeee...yyyy..... Dajcie Manue! - Wypchnęli przed Ciebie jakiegoś policjancika, który na pewno na zabijakę nie wyglądał. Cóż, darowanemu koniowi się między zęby nie patrzy, nie?
Abbina
- Może i masz rację. - Skomentował, a gdy już odchodziłeś, zapytał: - A na rundkę w Makao dasz się namówić? -
- Bez zobowiązań, hajs już dzisiaj dostałeś, więc nie będę ci go zabierał. Piwa i partyjki nie odmawiam.
W takim razie polecił mu się rozglądać, niech weźmie się za dedukcję.
Konto usunięte
Abbei_The_Toy_Maker
Z enigmatycznym uśmiechem na ustach, starzec wskazał Ci miejsce przed nim, po czym jakby z rąk wyczarował karty
Kuba1001
W czasie gdy ty próżnowałeś, mały glina biegał dookoła z prędkością murzyna na kradzionym rowerze. Po około półtorej godziny, podszedł do Ciebie i zaczął opowiadać:
- To tak. Podczas, gdy czarna klientka którą, tak zmasakrowano jadła sobie zupkę, od ulicy podjechał biały hatchback, a w knajpie, ktoś wyciągnął krótki karabin automatyczny. Mam też zeznanie o odbłysku lunety z pobliskiego bloku, ale równie dobrze mogła to być na przykład butelka. Sekundę później, równocześnie z samochodu i knajpy padły strzały do murzyny. Samochodziarze byli odziani w mundury, no albo zielone bluzy. Klientkę rozszarpało, samochód odjechał z piskiem opon, a ten z knajpy uciekł w tłumie. Po całym zajściu, z budynku w którym spłonęło mieszkanie, wyszła, jak gdyby nigdy nic, Caryca, obejrzała ciało i zrzuciła na nie karteczkę, później zabraną przez jakąś laskę, i weszła do czarnego merca, odjeżdżając - Zakończył swój wykład
- A wiemy kim była ta czarna?