Właściciel
- Na dziś starczy. Jutro będzie omówienie wnętrza. Teraz rozejść się na stołówkę, zjeść coś i niech ktoś pokaże Wam kwatery.
-Tak sir... A gdzie stołówka, bo nas tak jakby zamknięto prosto w celi...
Właściciel
- Poziom wyżej, duże pomieszczenie, ciężko przegapić.
-Tak sir!!!-zasalutował, odwrócił się na pięcie i poszedł do stołówki. Wolałby latać na swoim TIE-iu, ale szkoda. Ciekawe tylko, czy dorwali się do tajnej skrytki na Koreliańskie Brandy...
Właściciel
To pytanie musiało pozostać na razie bez odpowiedzi.
Trafiliście na dość pustawą stołówkę, gdzie jakiś droid serwował posiłki.
Zaczął trzepać się po kieszeniach.
-Kurde, ma ktoś karty identyfikacyjne?
-Idźcie. Dołączę. Jakby co, urwać łeb.
//A to stary droid B2.
Właściciel
//Nie, tak C-3PO na sterydach i z arsenałem typowego komandosa.//
Poszli i dostali posiłek bez żadnych problemów.
Podszedł do niego.
-Mam złe przeczucia co do tego...
Właściciel
Złe przeczucia mogłeś mieć co najmniej do menu.
Poprosił o najzwyczajniejszą w świecie rację żywnościową.
Właściciel
Dostałeś coś długiego, prostego, białego i twardego, o smaku wyschniętych paneli podłogowych. Ale podobno da Ci potrzebnych wartości odżywczych.
Je to, nie wybrzydza, ale zostawia połowę. Raz na obiad dostawali olej silnikowy. Dalej nie ma zielonego pjęcia, dlaczego kwatermistrza jeszcze nie wylali. Albo jego najgorsza obawa, że jego były kwatermistrz jest tutaj i to on załatwia zaopatrzenie...
Właściciel
Pozostali też wybredni nie byli, ale wybrali smażoną nerfinę, jajka sadzone i inne dania o wiele lepsze od polowych racji żywnościowych.
-I tak lepiej jem, niż w czasie mojej służby na Lothalu... Ciekawe, gdzie Ahsoka Tano...
Właściciel
To pytanie pozostało bez odpowiedzi, bo nikt jej nie miał. A poza tym pozostali piloci zajęci byli spożywaniem swoich posiłków.
Wzruszył ramionami i wyszedł ze stołówki na korytarz...
Właściciel
I wyszedł, co nie było nadzwyczajnym wyczynem. Jakoś nie postawili przy Was straży. Przynajmniej to Wy jej nie widzicie.
Skanowanie tamtym okiem okolicy w poszukiwaniu 🔫.
Właściciel
Na ścianach jej nie zauważył, ale przy pasach obwieszonych nią żołnierzy już tak.
Właściciel
Były tam gdzie wcześniej.
I zaczyna je obserwować, poznawać na włsną rękę, patrzeć pod maskę...
Właściciel
Nikt z pozostałych w hangarze Ci nie przeszkadzał, ale na pewno byłeś obserwowany, czy aby nie podłożysz tam miny czy nadajnika.
Noi sprawdza wszystko po kolei.
-Dla mojej siostry...
Właściciel
Gdy sprawdzałeś jak działa każdy z tłoków silnika, jakiś mechanik położył Ci dłoń na ramieniu.
- Niedługo gasimy światła. Lepiej wracaj do kwatery.
Spojrzał się na niego.
-Po prostu, jak latałem na TIE-ach, to przed każdym lotem sprawzałem silniki... Mojemu kwatermistrowi nie można było ufać w kwestii częsci zamiennych. I dziękuję.-zsalutował i poszedł do kwatery.
Właściciel
Byli tam też pozostali piloci.
-No to dobranoc-położył się na pracy i zasnął.
Właściciel
Położyłeś się na pracy i zasnąłeś.
//Pryczy, je**na korekta.
I tak spał, aż ktoż go pewnie nie obudził
Właściciel
No właśnie nikt Cię jakoś nie budził. Nikt, nikogo nie budził.
Obudził się po jakims czasie i sprawdza, co i jak.
Właściciel
To, że wszyscy pozostali już wstali i też czekają.
Właściciel
- Próbowaliśmy, zamknęli drzwi. - mruknął smętnie jeden z pilotów.
-To zostało nam tylko zachować spokój godny członków Rady Jedi-popatrzył się na Mandalorian-lepszego synonimu do cierpliwego i opanowanego nie znajduję.
Zaczął gwizdać i usiadł po turecku na podłodze.
Właściciel
Zrobiłeś to, a odpowiedzi z zewnątrz jakoś brak.
-Ta, zgadza się. Więźniowie/karta przetargowa. Zaufania nie mają... Nie dziwię im się. Raz mieliśmy gościa z Rebelii, co się chciaę do nas przyłączyć. Przez miesiąc go więzili.
Właściciel
- Albo po prostu jeszcze się namyślają nad naszą sytuacją.
-Znacie piosenkę "Stary Palpi farmę miał"?
Właściciel
Zanim ktoś zdążył odpowiedzieć, na szczęście, drzwi się otworzyły. Stało tam trzech uzbrojonych po żeby mundurowych Sojuszu.
Spojrzał się na soldatów, ale nic nie powiedział.
Właściciel
Oni też na rozmownych czy wygadanych nie wyglądali, więc trwała dość niezręczna cisza.
-To co w konću?-powiedział przerywając i podnosząc się.