//Wyszukiwarka Sluis Vana gówno mówi co to//
Blaster ustawiony na ogłuszanie, powoli się zbliżam do statku idąc przy ścianie.
Dalej lecę i się rozglądam. Choć raczej podziwiam widoki niż szukam zagrożeń...
Właściciel
Opliko:
Z widoków to miałeś do wyboru stacje kosmiczne, okręty Imperium na orbicie, planetę lub zapatrywanie się w przestrzeń kosmiczną.
Lunaaax
Kara, zaparkowawszy uprzednio swój pojazd, wyszła z niego i zaciągnęła się świeżym powietrzem. Po tym zaczęła wypatrywać jakiejś kantyny w tym małym miasteczku, do którego zawitała. Suszyło ją w gardle.
Patrzę się więc w przestrzeń myśląc nie mam pojęcia po co nam każą sprawdzać taką pustkę... Może przynajmniej nie zapomnimy jak się lata...
Właściciel
Lunaaax:
Teraz stałaś na osłoniętym lądowisku w stolicy, więc lepiej będzie najpierw otworzyć grodź i wyjść na ulicę.
Właściciel
Opiko:
- Eskadra Delta, zameldujcie się na Niszczycielu Gladiator "Duma Kuat." - nadbiegł głos dowódcy i zamilkł tak szybko jak się zaczął.
- Nareszcie jakaś akcja! - krzyknął Twój skrzydłowy.
- Jak myślcie? To piraci? A może Rebelianci? - zgadywał entuzjastycznie nastawiony Delta Pięć.
-Kto wie... Może oba? W każdym razie chyba coś grubszego...
Mówię szukając tego niszczyciela.
Ustawiam się z blasterem wycelowanym w wejście do statku.
Właściciel
Opliko:
Znalazłeś go dość szybko. Leciał w Waszym kierunku.
- Eskadra Delta, zapraszam. - powiedział jeden z oficerów na mostku Niszczyciela i hangar stanął otworem.
Zygrade:
Z ładowni wysunęła się rampa i wyszli po niej człowiek, Besalisk i Twi'lek.
- Jakiś problem, panowie? - zapytał człowiek będący pewnie kapitanem jednostki.
TK-667:
Dalej tak stoję i czekam co powie dowódca. Celuje do człowieka.
Lunaaax
// Chyba napisałam "w małym miasteczku", więc jakim cudem znalazłam się we stolicy? :v Ale niech będzie. //
Skierowała się do wyjścia z lądowiska.
Właściciel
Korobov:
- Pięć za sztukę. - odparł Rodianin siedzący za straganem.
Lunaaax:
//Chciałaś się spotkać na oddział szturmowców Zygrade? No właśnie.//
Udało Ci się wyjść na mało zatłoczoną ulicę.
Zygrade:
- Poddajcie się. Idziemy zbadać statek i ładunek. - powiedział komandor.
- Czy to konieczne? - jęknął mężczyzna.
- Tak. - odparł zdecydowanie dowódca.
- Jak chcecie. - wzruszył ramionami.
Twi'lek i Besalisk wrócili na okręt, a mężczyzna uśmiechnął się, wyjął mały pilot, nacisnął kombinację kilku guzików i pobiegł do ładowni.
Wtedy na podbrzuszu maszyny pojawiły się działka blasterowe. Dokładnie cztery. Jeden pod kabiną, po jednym na burtę i jeden przy silnikach. Kierowane przez kogoś z kabiny otworzyły ogień. Dwaj szturmowcy z oddziału komandora padli tam gdzie stali. Reszta, na czele z dowódcą, pobiegła szukać schronienia. To samo zrobili członkowie Twojego oddziału i pies.
-Wezmę dwa.-dał mu chip 10-kredytowy.
Też szukam schronienia, gdy takie znajdę chowam się.
Właściciel
Korobov:
Zabrał kredyty i rzucił Ci dwa owoce.
Zygrade:
Schowałeś się za skrzynią, choć nie była to za dobra osłona. Szturmowcy odpowiadają ogniem, ale nie zdaje się to na wiele. Słyszysz charakterystyczne burczenie uruchamianego silnika.
Kieruję myśliwiec do hangaru.
Strzelam w silnik, tym razem z ustawionym zabij. Mówię do komunikatora.
-Tu TK-667! Wsparcie powietrzne do hangaru J-23!
Zabrał je i odszedł na statek i zaczął przegląać holonet, czy nie ma jakiś usług dla najemnika/łowcy nagród.
Właściciel
Korobov:
Nic ciekawego, ani dobrze płatnego.
Zygrade:
- Tu Gwiezdny Niszczyciel "Duma Kuat." Wysyłam myśliwce. - dobiegł głos z komunikatora.
Zauważyłeś jak pies i jeden członek oddziału pada. Pies martwy, żołnierza da się jeszcze odratować. Zarówno Twój ostrzał jak i reszty nie zrobił za wiele na dość dobrze opancerzonym statku, wyposażonym w osłony.
Opliko:
- Eskadra Delta zawróćcie! Powtarzam: Zawróćcie! Udajcie się nad powierzchnię planety, do stolicy. Rebeliancki frachtowiec ostrzeliwuje oddział szturmowców. Namierzyć i zniszczyć.
-Eh... Co za świat...-zamieścił ogłoszenie, żę znajdzie robotę. A po tym, postanowił sie połączyć z żoną i dziećmi.
Właściciel
Ogłoszenie zamieszczone, ale nie możesz ich złapać. Może Imperium zakłóca łączność?
-Dziwne...-stara się a innych częstotliwościach. Pomija wojskowe, zbyt niebezpieczne.
Zawrazam wykonując gwałtowny skręt w górę.
-Tak jest.
Do eskadry:
-A myślałem, że nic się nie wydarzy...
Właściciel
Opliko:
Myśliwce wyleciały i po chwili ustawiły się w szyku za Twoją maszyną.
Korobov:
Na każdym kanale słyszy tylko szum.
Kieruję się więc do atmosfery planety.
TK-667:
Chowam się i nie strzelam, to nic nie da.
Lunaaax
Rozejrzala się za kantyną.
Właściciel
Korobov:
Udało Ci się to powiedzieć.
Oplko:
Eskadra weszła w atmosferę, a po chwili widać było już mury stolicy.
Zygrade:
Blastery przerywają ostrzał, a frachtowiec wznosi się.
Lunaaax:
Takowych było wiele w pobliżu lądowisk. Najbliżej było do kantyny "Pod pijanym Maynokiem."
Lunaaax
Ciekawa nazwa - pomyślała i udała się tam.
Do grupy która wzywała wsparcie:
-Eskadra Delta się melduje. Jesteśmy przy stolicy. Czy można by prosić o jakiś dokładniejszy zarys sytuacji w hangarze? Frachtowiec wciąż strzela?
Zamknął statek i postanowił wylecieć na orbitę.
Właściciel
Lunaaax:
Kantyna nie zachwycała. Sporo stolików i krzeseł, kilka miejsc do gry w sabaka i dejrika, lada, a za nią barman i spora szafka zapełniona różnymi trunkami.
Budynek był pełny różnych najemników, przemytników, handlarzy czy lokalnych pijaków i hazardzistów.
Zygrade:
Szturmowcy zaczęli opatrywać rannych. Za późno. Wszyscy martwi, z wyjątkiem członka Twojego oddziału. Ma jeszcze kilka minut.
Opliko:
- Tu komandor TK - 897. Udajcie się do hangaru J - 23. Wysyłam współrzędne. - zabrzmiał głos szturmowca i po chwili każdy członek eskadry otrzymał szczegółowe koordynaty miasta i samego lądowiska.
Korobov:
Udało Ci się wznieść i doleciałeś na orbitę. Tam napotkałeś problemy. A mianowicie szybko lecący w Twoim kierunku krążownik Carrack, który zwolnił z zaczepów swoje cztery myśliwce typu TIE.
- Do niezidentyfikowanej jednostki: Podaj swoje kody transpondera, albo otworzymy ogień.
Właściciel
Korobov:
- Kody prawidłowe. Udaj się na miejsce wykonania skoku pod eskortą myśliwców.
-Dobrze.-udaje się tam i postanawia skoczyć na Ximat.
Kieruję Tie'a w stronę podanych koordynatów
Właściciel
Opliko:
Zobaczyłeś puste lądowisko i szybko oddalającą się jednostkę.
Korobov:
Teraz wystarczy tylko skoczyć w nadprzestrzeń.
Do oddziału na lądzie:
-Czy ten wasz frachtowiec nie odlatuje właśnie?
Do eskadry:
-Chyba to nasz cel...
Kieruję myśliwiec w kierunku frachtowca
Właściciel
Opliko:
Frachtowiec odpowiedział sam przyspieszając i lecąc w kierunku górnych warstw atmosfery.
Skanuje, czy czegoś nie ma przez przypadek.
//Nauczony jest doświadczeniem, że nie warto ufać zmysłom.
Właściciel
//W sensie czy nie masz na pokładzie ładunku, o którym nie wiesz, czy jak? Weź dokładniej opisz.//