Właściciel
Nikt nic na to nie odpowiedział.
-Wiecie co... Czasem Gunganie lepiej strzelają...
Właściciel
Znów nikt nie odpowiedział.
Postanowił wstać i przejść się po garnizonie.
Właściciel
No i ruszyłeś na tę miłą przechadzkę.
Więc chodził mając przy sobie E-11 dumnie uniesiony w górę. Zastanawia isę, czy nie przemaloać zbroi na krwistą czerwień...
Właściciel
Owe zastanowienia przerwał głośny pisk alarmu oraz wiadomość głosowa w komunikatorze.
Właściciel
-Niech pan zbierze wszystkich swoich ludzi i rusza do stolicy, do głównego kosmporotu! Natychmiast! - wielkie zdenerwowanie (a może i strach) jakie towarzyszyło tym słowom utwardziło Cię w przekonaniu, że to coś grubego.
Udał się do swoich, po czym wystrzelił w górę.
-Zbieramy się, ładować się do transporterów!!! Do głównego kosmoportu w stolicy!!!-udał się do swojego AT-ST.
Właściciel
Wybiegli niemalże natychmiast, rzecz jasna z bronią i wyposażeniem w ręku i zaczęli ładować się do dwóch imperialnych transporterów. Również maszyna krocząca była już na nogach (mrug).
// Mrugnięcie ;)
Wsiadł do niej i zasiadł za sterami. Do pozostałych maszyn.
-Szyk J-45, kierunek Kosmoport w Stolicy. Do wszystkich pozostałych maszyn, idziemy na czele...
Właściciel
Wszyscy szturmowcy załadowali się na transportery, a maszyny kroczące ruszyły przodem, transportery za nimi, a śmigacze repulsorowe na samym końcu.
Połączył się z kosmoportem.
-Tutaj oddział szybkiego reagowania "Yullaren", co się dzieje?
Właściciel
Żadnej odpowiedzi, bo nijak mogłeś połączyć się z kosmoportem. Ale po chwili do niego dotarłeś. Wokół pełno było szturmowców. Jedyni byli uzbrojeni i biegali wokół, zapewne z braku rozkazów, inni rozmawiali między sobą, kilku opatrywało rannych, których było całkiem sporo, a około półtora tuzina leżało pod ścianą, przykrytych jakąś płachtą. Zauważyłeś też nieco oficerów w zielonych mundurach. Tymczasem Twoi żołnierze zaczęli opuszczać transportery.
Wyszedł z maszyny kroczącej i dał sygnał swoim ludziom, by byli w pełnej gotowości bojowej, po czym podszedł do oficerów z bronią na ramieniu.
-Można się spytać, co tu się za przeproszeniem odje**ło?
Właściciel
- Słownictwo, żołnierzu. - warknął jeden z nich, ale drugi, starszy stopniem, uspokoił go.
- Stoi tam wrogi frachtowiec. - odparł. - Wysłaliśmy tam kontrolę, bo sądziliśmy, że to zwykli kupcy, a w najgorszym wypadku przemytnicy. Cóż, było inaczej, gdyż z ładowni wysypało się sporo wrogich żołnierzy, uzbrojonych po zęby. Rozpętała się strzelanina, wysłaliśmy posiłki, a nasze straty ciągle rosną. Kilku z tych, którzy wrócili, mówią coś o androidzie-mordercy z wielkim mieczem. Niemniej, nawet jeśli czai się tam sam Mistrz Jedi, macie ruszyć tam wszystkimi siłami i zneutralizować nieprzyjaciół. Jako jeńców brać jedynie oficerów lub tych, którzy będą mieć na tyle szczęścia, by przeżyć.
-Android morderca... Na myśl przyodzą mi tylko droidy typu BX z wojen klonów, droidy IG oraz HK, ale dobrze, przekażę ludziom. A co do jeńców ni spodoba im się to...
Właściciel
- Nie musi, te rebelianckie ścierwa zasługują jedynie na śmierć lub na proces i śmierć.
-Jasne...-dał do wszystkich.
-Zbieramy się i idziemy. Sprzęt w gotowości.
Właściciel
Żołnierze ustawili się za Tobą w luźnej formacji i ruszyli naprzód. Niestety, nie możesz wykorzystać tam pojazdów, a więc za wsparcie mogą robić co najmniej E-Weby.
//To dostanę AT-AT?
Szedł na czl, ale zanim ruszyli tam zrządził, by zdjąć oznaczenia stopni wojskowyc, co sam zrobił.
Właściciel
//Zależy jak sobie poradzisz w starciu, ale nawet jeśli, to chyba Ci się nie przyda, bo największym pojazdem, jaki może wjechać do hangaru jest 74-Z :V//
Tym młodszym wiekiem oficerom niezbyt przypadło to do gustu, ale Ci starsi zrobili to bez szemrania. Oni wiedzieli, że na pierwszy ogień idą nie szeregowcy, a właśnie oficerowie.
//Bo napisałeś, że conajmniej, więc... Wiem, jestem doiwaniającą się bestią.
-Ej, młodzi, zrozumcie. Oficerowie ZAWSZE idą na pierwszy ogień, dlatego was tak gnoiłem, jeśli chodzi o walkę z insykcjami. To jest dla was wyrok śmierci... Wiem to, bo za wielu moich towarzyszy zginęło...
Właściciel
Gdy w ten sposób przedstawiłeś sytuację, to wydawało się, że zrozumieli. Tymczasem Wy opuściliście już korytarz prowadzący do kosmoportu i zatrzymaliście przy zamkniętej grodzi, gdzie stał szturmowiec-komandor z dwójką podwładnych uzbrojonych w E-11 oraz kilku medyków klęczących nad rannymi. Rannych było łącznie pięciu, każdy miał ranę po strzale z blastera. Jednak dwóch innych, już martwych, miało znacznie ciekawsze rany, jeśli można tak powiedzieć. Pierwszy miał napierśnik przeszyty na wylot przez jakieś ostre narzędzie i hełm, zapewne razem z głową, wygnieciony do środka, jakby po mocnym uderzeniu. Po jednym, mocnym uderzeniu. Natomiast drugi denat posiadał spore cięcie przechodzące ukośnie przez cały korpus, a widać tam było sporo krwi.
Podszedł do jednego lżej rannego.
-Na Imperatora co się tu ku*wa zdarzyło? Kto was zaatakował? Droid-komandos?
Właściciel
- Android. - wycharczał ranny. - A może cyborg? I miał taki mieli miecz... I miał oczy... - po tych słowach, jakby w napadzie paniki, zerwał się z ziemi i stanął z Tobą twarzą w twarz. -Straszne, czerwone, oczy!
Westchnął, po czym wziął za mankiety i zaczął go okładać po twarzy. Mało subtelne, ale skuteczne. Uderzenie po każdym słowie.
-Możesz. Mi. Łaskawie. Powiedzieć. Co. Do. Ch*ja. Się. Tam. Stało? Jakie. Oczy? Jaki. Miecz?
Właściciel
Zanim zdążył odpowiedzieć jeden ze szturmowców odepchnął Cię od niego i wycelował Ci blaster w pierś.
- Więcej trupów mi nie potrzeba, więc niech się pan łaskawie oddali, dobra? - warknął medyk i skończył opatrywać jednego rannego, by wrócić do tego, z którym sobie porozmawiałeś.
Wzruszył ramionami i odszedł do swoich.
-Dziwny miecz i czerwone oczy. Kojarzy mi się tylko z IG oraz HK. A wy macie pojęcie co to?
Właściciel
- Mówił, że cyborg, więc niekoniecznie musi to być coś, co pan zaproponował. - ostrożnie wysnuł hipotezę jeden z żołnierzy.
- Wejdźmy tam i rozwalmy typa, to szczątki nam powiedzą, czym był. - powiedział drugi kręcąc popisowego młynka blasterem.
Westchnął.
-Idźmy tam. E-Weby, pełna gotowość.
Właściciel
No i rozstawili swoje karabiny, bo tylko tak mogli zasygnalizować pełną gotowość, a raczej ciężko będzie im je wnieść. Pozostali ustawili się przed drzwiami, a komandor nacisnął guzik. Zaczęły powoli otwierać się z cichym sykiem.
-Cokolwiek się pojawi... Macie to zastrzelić... Celujcie tak, by zabić... Resztę to strzelać, by obezwładnić.
Właściciel
//Właśnie wysyłasz im sprzeczne informacje, zią :V//
//Jak teraz coś się pojawi, to znaczy, kiedy brama się otworzy, mają to zabić/zniszczyć, a potem na ogłuszenie.
Właściciel
Ujrzeliście lądowisko zastawione beczkami, baryłkami i skrzyniami oraz skrzynkami. Na płycie lądowiska stał frachtowiec YZ-775. Za gruzem, skrzyniami i innymi, chronili się szturmowcy, którzy ostrzeliwali wrogów ze swojej broni jaką były E-11. Wymianę ogniową z nimi toczyli rebelianccy żołnierze, uzbrojeni w A280, DH-17, DL-18, DL-44, a nawet DC-15a, DC-15s, E-5 i nieznane Ci, archaiczne wręcz, długie karabiny z bagnetami. W wielu miejscach leżeli ranni i martwi żołnierze obu stron.
Dała sygnał, by 5 szło za nim, a E-Weby mają ich ochraniać.
Właściciel
Dopóki nie rozłożą broni, to ich trzeba będzie ochraniać. Pięciu wybrańców ruszyło z Tobą. Jeden padł od razu, z dziurą w hełmie.
-NAPI**DALAĆ!!!-i napi**dala chowając się za osłonł.
Właściciel
Udało Ci się skryć za jakąś skrzynką, dwóm innym towarzyszącym Ci szturmowcom również, jeden jednak nie miał tyle szczęścia i padł martwy.
-Wszyscy Strzelać!!!- i strzela do Rebeliantów.
Właściciel
Ci bardzo dobrze się kryli, więc w dużej mierze strzelałeś na ślepo. Tylko jednego pozbyłeś się strzałem mierzonym, gdy próbował zmienić kryjówkę i pozycję strzelecką.
Próbuje przedrzeć się do bronionych. Spojrzał się na oddział.
Właściciel
//Do kogo chce się przedrzeć?//
//W nawiasie szturmowców.
Właściciel
Walczą pojedynczo lub parami, więc ciężko będzie się przedrzeć do wszystkich na raz.
Przedziera się do pierwszego jednocześnie strzelając do każdego, kto strzela do niego.
Właściciel
Trafiłeś do niego, a po drodze zabiłeś dwóch rebeliantów.