Wyprowadził Cię z miasta i kazał tam czekać.

Równie dobrze mógłbym odejść teraz, ale to niezbyt dobrze wpłynie na moją grę ...
Czeka

Po chwili podjechał oddział ciężkozbrojnej piechoty w liczbie dwudziestu, dwa razy tyle halabardników i do tego blisko stu kuszników.
Każdy miał konia, a do tego wozy z amunicją i zapasami. Jeden koń był także dla Ciebie.

- Wyjeżdżamy jak najszybciej ! - mówi wsiadając na konia

Jakoś ich tym nie zmotywowałeś i chyba nie uznawali Cię za dowódcę. Niemniej, wyruszyliście.
//Zmiana tematu. Powiem gdy będziesz na miejscu.//

wszedł do miasta ze spętanym w ręce BS'em i sam nie dowierzał, że tu wkracza. " witaj w paszczy lwa" pomyślał.

Już pod bramą zatrzymał Cię liczny oddział strażników stojących pod dwiema wieżami pełnymi łuczników.
- Imię, nazwisko, status społeczny i powód przybycia do miasta. - zapytał ten, który wyglądał na dowódcę.

-Vincent Deathraeper niezamężny mieszczanin najemnik, szukam zleceń, jestem jak widzisz Stiricem i wiem, źe nie będę tu mile widziany jak to my, ale mimo to jednak za chlebem pójdę wszędzie.

// Ja rozumiem, że za mną nie przepadasz ale odpisuj co jakiś czas plz//

- To stolica Księstwa Ludzi. - rzekł kładąc nacisk na ostatnie słowo.
//Ja nie dzielę graczy na równych i równiejszych, a teraz Ty wje**łeś się na taką lokację. To w Ur przyjmuje się przedstawicieli każdej rasy, a tu, po przejęciu władzy przez Kairna Krwawą Buławę, żyją sami ludzie i panuje to co najłagodniej można nazwać rasizmem.//

- Cóż... rasiści... jak zawsze... ale korzystaç z naszego talentu do magii to juź chcą... tffu.
splunął pod nogi i ruszył w stronę zachodu.

//Nie ma to jak odejść w kierunku zachodzącego Słońca... To zawsze za**biście wygląda.//
//A swoją drogą to gdzie dokładnie idziesz?//

// No w stronę zachodu to na zachód. //
po chwili przyzwał zmorę i odjechał na tle zachodzącego słońca
// i teraz dopiero dopełniła się zajeistośç tej sceny. Tym bardziej źe widmowe włosie zmory zostawia zazwyczaj na 2-3 sekundy widmową strugę aerodynamicznà w kolorze czarnym.//

//Wejście może i ch**owe, ale wyjście za**biste :V
Dobra, a lokacja jaka?//

// Męźczyżne poznaje się po tym jak kończy, nie jak zaczyna xd. To może ty mi powiedź, co jest najbliźej po drodze w stronę zachodnià.

//Właściwie to nic ;-;
Sam wybierz jakąś lokację i powiem czy to daleko czy blisko.//

// Nar-Heresh ( pełna nazwa Heresh'u) //

//Tutaj wystarczy tylko Heresh :V
Zmiana tematu. Powiem gdy będziesz na miejscu.//

Vader:
Mag z mroźnego zadupia dotarł wreszcie do Argentu, siedziby Krzyżowców i stolicy Księstwa Ludzi. Za plus możesz wziąć to, że jest tu bardzo ciepło, o wiele cieplej niż tam, gdzie wcześniej przebywałeś.

//A ta postać Zeromusa to był k... a, już wiem. Szczyt Wron i te sprawy.
Ciepło, cieplutko. No cóż, kierował się w stronę bram miasta. Warto znaleźć jakieś nowe zajęcie.

Od niedawna były student pyromancji kierował się pośpiesznym krokiem w stronę wyjścia z miasta. Po części cieszył się jakoż belfer nie wezwał od razu straży czy też w ogóle go nie spopielił aczkolwiek kończenie studiów w taki sposób do najlepszych nie należy.
//Btw. W Axer pewien drow czeka, aż szanowny krasnolud zwróci na niego jakąkolwiek uwagę

Vader:
Zatrzymało Cię dość liczne grono strażników na czele z ciężkozbrojnym dowódcą.
- Kim jesteś, skąd pochodzi, czym się zajmujesz i po co przybyłeś do Argentu? - spytał właśnie on.
Adv:
Twoje tępo sprawiło, że dość szybko trafiłeś do jednej z bram.

Tak więc Seweryn opuścił miasto i zaczął podążać drogą - zakładając, że taka była, a raczej była - szybkim krokiem leniwie przechodzącym w bieg. Nie wiedział dokąd zmierza i szczerze niezbyt go to obchodziło. Byle mieć pewność, iż nikt nie będzie czyhać na jego czerep.

-Nazywam sie Perun Ward, pochodzę... no cóż, nie znam nazwy tej krainy, ale znajduje się tam wioska Mis, jestem Magiem i przybyłem tutaj z braku innego zajęcia. Możliwe, że dołączę do jakiejś tutejszej organizacji.

Adv:
Bardziej kontrolowano tych, którzy do miasta wchodzą, niż tych, którzy wychodzą, więc opuściłeś je bez przeszkód i jak na razie wszystko idzie dobrze. Choć istnieje pewne pytanie: Gdzie teraz się udasz?
Vader:
//Przy tej wiosce to powinieneś chyba użyć innego czasu :V//
- Jedyną tutejszą organizacją są Krzyżowcy, a tak się składa, że potrzeba nam Magów.

Szedł więc w stronę drugiej najbliższej ze znanych mu ośrodków ludzkości.

//A tak ździebko dokładniej?//

//A jaka jest druga najbliższa osada? .-.

-Czyli prawdopodobnie znajdę tutaj zajęcie.

Adv:
//Mapa, mapa by się przydała. Czej... Wię!
To ma być większe miasto czy może być wieś?//
Vader:
- A w jakiej Magii się specjalizujesz?

-Elektrycznej.

//Wieś

Vader:
Przepuścił Cię i możesz wreszcie wejść do miasta.
Adv:
//Zmiana tematu. Kontynuujesz w temacie Wioska w Księstwie Ludzi. Zacznę, gdy będziesz na miejscu.//

A więc wszedł do niego i od razu rozpoczął poszukiwania punktu, gdzie mógłby się zrekrutować do Krzyżowców.

Zapewne jest on w centrum miasta, tam gdzie niegdyś był ratusz.

I w tym właśnie kierunku ruszył.

Znalazłeś go, pilnowany był przez liczną straż, przeważnie byli to kusznicy i ciężkozbrojni wojowie, podobni do tego, który legitymował Cię przed bramą.

Rozejrzał się za jakimś wejściem dostępnym dla niego.

Główne wydaje się w porządku.

I przez nie starał się wejść.

Rzecz jasna zatrzymało Cię dwóch ciężkozbrojnych.
- Czego? - rzucił jeden.

-Ja? Do rekrutacji.

- Cherlaki nam niepotrzebne. - odparł, a jego towarzysz parsknął śmiechem.

-Nie jestem wojownikiem, a magiem. Magiem Elektryczności.

- Na jakim poziomie opanowałeś tę Magię?

-Zaawansowany.

- Czegoś szczególnego udało Ci się w życiu dokonać?

-No tak w sumie...

- Czyli nic?

-Coś tam było, ale zachowam dla siebie.