Imię: Ilyana.
Nazwisko: Stormbreaker.
Rasa: Elfka.
Pseudonim:
Charakter: Głupia, łatwowierna i lekkomyślna. Tak określają jej cechy osoby, które ją znają. Jednak mała ilość ludzi docenia jej lojalność, charyzmatyczność, pewność siebie i humor.
Wiek: 82 Lata.
Towarzysz: Magiczny biały tygrys Rakshasha. Potrafi leczyć oraz znikać na kilka sekund.
Majątek i Nieruchomości: 20 złotych monet, domu nie ma.
Historia:
Magiczne spotkanie.
Ilyana urodziła się w bogatym i cenionym rodzie Stormbreaker. Jej rodzina jest bardzo wpływowa nie tylko w Verden, ale też w Nirgaldzie. To właśnie na tym kontynencie urodziła się Ilyana. Już chwilę po narodzinach wywieziono ją do Verden, do lasów Sztormu, gdzię mieszkała matka i starsza siostra Ilyany.
Lasy Sztormu nie pochodzą jedynie od nazwiska rodu Stormbreaker, ale też od pogody, która w nich panuje oraz tego, że las ten znajduje się nad oceanem i często zdarzają się w pobliskich terenach sztormy. Mając już około 34 lata, elfka uczyła się tropić i polować na zwierzęta. Podczas jednego z polowań spotkała coś na pozór Ducha Tygrysa, jednak po chwili stał się w pełni widoczny i Ilyana była w stanie dojrzeć dokładnie jego wygląd.
Biały, piękny tygrys z niebieskimi wzorami na ciele.
Idealnie pasowałby na ścianę, nieprawdaż? - Tak pomyślała sobie Ilyana, kiedy naciągnęła strzałę na cięciwę. Jednak kiedy strzała była już centymetr przed czołem tygrysa, ta zatrzymała się i złamała na części. Słaba strzała. Wystrzeliła kolejną i ten sam efekt.
Podeszła do majestatycznej bestii i spróbowała ją przynajmniej pogłaskać i udało jej się to. Tygrys spojrzał w jej oczy, a Ilyana po dziwnym śnie, który przypominał to samo spotkanie, tylko, że zamiast zwierzęcia stał Elf. Obudziła się w tym samym miejscu, a tygrys spał obok niej.
Kiedy tylko przeszła około dziesięć kroków, poczuła ból w klatce piersiowej. Przeszła kolejne dziesięć i upadła na kolana. Kiedy tygrys do niej podszedł, siły jej wróciły i po godzinnym marszu udało jej się dojść do domu. Przez pogodę trudno było wywnioskować, czy była nadal noc tamtego dnia, czy już poranek.
Po wejściu matka poinformowała Ilyanę, że strażnicy grodu szukali ją przez trzy dni i nadal poszukują.
Wyjazd z domu.
W pewnym momencie życia, przychodzi taki czas, że trzeba się wyprowadzić z rodzinnego domu. Dla Ilyany był to dokładnie dzień skończenia 50 urodzin.
Elfka wyruszyła wraz ze swoim tygrysem do Gilgasz. Tam spotkała niejaką Erinis Windrunner, która nauczyła ją strzelać z łuku. Choć nauka Ilyany była trudna i długa, gdyż niełatwo jest ją czegokolwiek nauczyć. Rzadko kiedy uważała podczas nauki oraz nie słuchała się.
Po pięciu latach ćwiczeń udało się jej jednak osiągnąć cel. Ilyana potrafiła już mistrzowsko strzelać z łuku. Razem z Erinis oraz jej znajomym, którego nigdy Ilyana nie widziała na oczy, wyruszyli do Dara'nir.
Dara'nir, labirynt tysiąca ścieżek.
Kiedy już byli blisko celu, zastała ich wielka sawanna, na której było tak gorąco, że żadne zwierze nie wychodziło z cienia. Żmudna droga okazała się owocna, kiedy przybili do jednej z wiosek ludzi. Przespali jedną noc w jednej z karczm. Ilyana obudziła się na koniu, jednak miała związane ręce, a nogą była przywiązana do konia.
-
Gdzie ja jestem? - Zapytała się jednego ze strażników jądących koło niej.
-
Słyszeliśmy, że wasza grupka jedzie do Dara'nir, więc chcieliśmy was podwieść. - Odpowiedział ze złośliwym uśmiechem strażnik. W pewnej chwili Ilyana poczuła straszny ból w klatce piersiowej, kiedy wpychali jej tygrysa do klatki dźgając go dzidami i włóczniami. Spadła z konia i ciągnęła się po ziemi, jednak nikt jej nie miał zamiar pomóc. Po chwili ból ustał.
Kiedy dojechali do celu, przed nimi otworzyła się brama, która wprowadzała pomiędzy mury świątyni Dara'nir. Zanim zawiązali jej oczy zauważyła jak wpychają tam grupkę osób. Po kilku minutach rozwiązali Ilyane i też wepchnęli ją do Dara'nir.
Ściągnęła opaskę z oczu i zobaczyła kilka osób obok siebie. Pomiędzy nimi nie było Erinis, ale był jej znajomy. Porozmawiali chwilę i Ilyana dowiedziała się, że nazywa się on Lorn Dazerhunt i jest płatnym zabójcą.
Wyruszyli ścieżką prosto, potem skręcając w lewo, znów w lewo, potem w prawo, w lewo, w prawo i tak w kółko, aż opadli z sił. Kiedy wreszcie kogoś spotkali, ten zaczął krzyczeć, że siły Dara'nir się odrodzą. Po chwili upadł na ziemie z głową przebitą przez strzałę. Ilyana podniosła jego łuk, który był niesamowicie lekki. Zabrała też jego kołczan, sztylet i miecz.
Błądzili już prawdopodobnie z dzień i kiedy wreszcie znaleźli wyjście z labiryntu, zostali złapani przez tych samych ludzi, którzy ich tam wrzucili. Na szczęście tygrys uratował ich, wyskakując z ciemności świątyni i zagryzając strażnika. Ilyana rzuciła się na jednego z prawej, a Lorn wziął na siebie dwóch z lewej.
Na szczęście udało się pokonać wrogów. Ilyana wyruszła w świat, a Lorn obiecał, że będzie na nią czekał w Hammer.
Umiejętności:
-Mistrzowsko strzela z łuku,
-Potrafi dobrze walczyć krótkim mieczem i sztyletami,
-Umie doskonale tropić zwierzęta a nawet ludzi.
Wady:
-Nie potrafi zachować powagi,
-Jest leniwa i nieodpowiedzialna,
-Najsilniejsza nie jest, to o ciężkiej zbroi i dwuręcznym mieczu może sobie pomarzyć.
Specyfikacje: Ma kilka blizn, bo swoich ryzykownych i lekkomyślnych decyzjach. Jest połączona duchowo z Rakshashą.
Zawód: Tropicielka.
Ekwipunek:
-Łuk z Dara'nir.
-Pancerz rodu Stormbreaker.
-Kołczan na 15 strzał.
-Krótki mieczyk, z różnymi zdobieniami.
-Sztylet z kła jakiejś wielkiej bestii.
Wygląd:
Ubranie: Na wyglądzie.
PS. Skończyła mi się wena w połowie karty. ;-;