Właściciel
Stolica Księstwa, a później Królestwa, Krasnoludów. To wspaniałe miasto, nazywane niekiedy przez brodaty lud "Klejnotem Gór" lub "Klejnotem wśród Gór." Trzeba przyznać, że przedstawiciele innych ras często mają na ten temat inne zdanie, ale w większości są na tyle rozsądni, aby milczeć, zwłaszcza jeśli otacza ich kilkanaście tysięcy mieszkańców Axer.
Jest to związane z krasnoludzkim podejściem do piękna, dla tej rasy ich stolica jest najwspanialsza na świecie: Otoczona z trzech stron górami, z frontem niezabezpieczonymi pięcioma liniami murów i innych umocnień, pełna karczm, zakładów jubilerskich, piwiarni, kuźni i różnorakich sklepów.
Krasnoludy doskonale zdają sobie sprawę z tego, że są bogate, podobnie jak inni w Elarid, którzy niejednokrotnie próbowali im owe bogactwa odebrać, kilka razy zbywając nawet Axer. Stąd ta ostrożność, która objawia się licznymi fortyfikacjami oraz kilkoma tysiącami brodatego garnizonu - zarówno regularnego wojska, jak i Milicji.
W pobliskich górach rozciągają się setki, jeśli nie tysiące, kilometrów tuneli i szybów kopalnianych, z których górnicy wydobywają kamienie szlachetne, złoto, srebro, miedź, kamień, marmur, granit i wiele innych, wykorzystywane na różne sposoby: Od budowy lokalnej, do handlu.
Do miasta prowadzi wiele szlaków handlowych i kupieckich, wiele z nich wytyczanych jest specjalnie z myślą o tym mieście, Axer jest też ważnym węzłem komunikacyjnym, łączącym Hunder, Żelazne Kuźnie i wiele innych miast, choć wokół miasta pełno jest mniej znanych ścieżek, które są jednocześnie mniej bezpieczne, ze względu na obecność bandytów, potworów, dzikich zwierząt, lawin, warunków atmosferycznych i innych, stąd doby przewodnik jest zawsze w cenie, a tych w mieście nie brakuje.
Baron dumnie idąc przed siebie z koroną na głowie zbliżył się do bram .
Właściciel
Mimo korony dość liczne straże zatrzymały Cię przed bramą.
- Imię, nazwisko, pochodzenie i status społeczny. - powiedział jeden.
- Gorin Żelazny Młot, Księstwo Krasnoludów, Książę -. Słowo "Książę" powiedział z większym naciskiem -. Sprowadź tu jakiegoś oficera, bo ze strażnikiem nie chcę rozmawiać .
Właściciel
Jeden z nich zapukał kilka razy w bramę, w określonym rytmie i przeszedł. Zważywszy na sporą liczbę bram do pokonania trochę mu to zajmie.
Baron stał przy bramie wpatrzony w miasto, później spojrzał na Walona
- Walon, a co będzie z tobą ? Gdzie się teraz udasz ?
Właściciel
- Jeśli możesz to daj mi jakąś komnatę na kilka dni w swoim forcie. Potem ruszę w świat, ale najpierw odwiozę odwiozę te panie do domu. - powiedział spoglądając na uratowane wcześniej kobiety. Potem dodał szeptem:
- Chyba mam u jednej z nich szanse... Kto wie? Może znów zostanę szlachcicem? I będę pamiętać o obietnicy... Gorin Vau... Nawet nieźle brzmi.
Po chwili wrócił strażnik:
- Nasz pan chce z Tobą porozmawiać. - mówił wskazując na Ciebie. - Ciebie również. - kontynuował patrząc na Walona.
Baron uśmiechnął się pod brodą
- Przepłynąłeś wpław przez Jezioro z ich matką . Jesteś coś dłużny Baronowi, i załatwiłeś porachunki z ich porywaczami, sądzę że masz spore szanse
Spojrzał na strażnika
- Więc chodźmy .
Właściciel
Pozwolono wejść Waszej dwójce, ale też pozostałym.
Znaleźliście się na ulicy pełnej krasnoludów. Zarówno żołnierzy jak i kupców czy górników.
Przy ulicach było wiele sklepów, karczm czy baraków, a także stragany.
- Wy dwaj idźcie do Ratusza, do wielki budynek w środku miasta. A pozostali mogą się rozejrzeć po mieście.
- Spotkamy się przed ratuszem -. powiedział do swoich ludzi -. Idziemy Walon .
Jak powiedział tak zrobili, poszli zgodnie z poleceniami krasnoluda
Właściciel
Krasnoludy spotkane po drodze były zaciekawione Waszym widokiem. Zwłaszcza Tobą. A właściwie koroną na Twojej głowie.
Baron szedł uśmiechnięty, patrzył krasnoludom prosto w oczy .
Właściciel
W końcu dojechaliście do Ratusza.
Był to wielki budynek górujący nad całym miastem. Wykonany ze zwykłych kamieni, ale ozdobiony złotem, srebrem i szlachetnymi kamieniami. Do wielkich, dębowych wrót z pozłacanymi zdobieniami prowadziły schody z gładkiego, kremowego marmuru. Przy bramie i wokół ratusza stała gwardia ubrana w białe zbroje płytowe i białe hełmy. Mieli tarcze i miecze niemal dorównywające im wielkością. Zarówno pancerz, tarcza jak i hełm czy broń były bogato zdobione.
Baron szedł z dumnie uniesioną głową, podszedł do jednego ze strażników
- Zaprosił mnie tutaj twój Pan, czy możesz otworzyć ?
Właściciel
Gwardzista uderzył swoim mieczem w klingę tego stojącego obok. W tej samej chwili drugi zrobił to samo. Rozległ się charakterystyczny, metaliczny dźwięk, na który otworzyła się brama.
- Dziękuję .- Baron przeszedł przez bramę i zaczął szukać miejsca do którego miał się udać -.
Właściciel
Znalazłeś się w wielkiej sali. Podłoga wyłożona była jakimś minerałem, który błyszczał za każdym razem gdy go na niego nadepnąłeś. Znajdowało się tam też wiele rzeźb krasnoludów.
- Mieliśmy spotkać się z kimś ważnym, nie?
- Chyba tak, ale póki co nikogo zbyt ważnego nie widzę .- rozejrzał się za jakimiś drzwiami .
Właściciel
Tych akurat było sporo. Były też schody z marmuru prowadzące na górę Ratusza.
Uznał z własnego doświadczenia że ktoś ważny lubi być na górze więc w tamże się skierował .
Właściciel
Walon poszedł razem z Tobą i po chwili znaleźliście się na górze. Był tam szeroki korytarz prowadzący tylko do jednych drzwi.
- Heh.. wiedziałem że tak będzie -. ruszył więc do tych drzwi -.
Właściciel
Były oczywiście zamknięte i bogato zdobione, a wypadałoby zapukać.
Właściciel
- Wejść! - usłyszałeś basowy i nieco chrapliwy głos.
Pchnął drzwi i wszedł do środka .
Właściciel
Zobaczyłeś wielką salę. Na przeciwko wejścia były wielkie okna, z których można swobodnie obserwować miasto i okolicę. Poza tym znajdowało się tam też spore biurko z dębu, fotel ze skóry za nim, dwa fotele z wierzby przed nim, obraz przedstawiający jakiegoś krasnoluda z czarną brodą. Ściany były pomalowane na biało, z równie białego sufitu zwieszał się żyrandol z miejscami na świeczki, a podłoga wykonana była z tego samego, błyszczącego minerału co hol na dole.
Za biurkiem siedział jakiś krasnolud łudząco podobny do tego z portretu, tyle, że tamten miał zbroję na sobie, a ten coś na kształt jedwabnego, czerwonego szlafroka. Czytał jakąś książkę paląc przy tym fajkę.
- Witam, przybywam za zaproszeniem .
Właściciel
- A więc to Ty tytułujesz się Księciem? - zapytał nie przerywając czytania, ani palenia.
- Nie rozpoznajesz insygnia które noszę na głowię ?
Właściciel
- Takie korony można łatwo podrobić... Jak się nazywasz, jak zdobyłeś tą koronę i co się stało z poprzednim Księciem? - zapytał dopiero teraz zaszczycając Cię spojrzeniem.
- Gorin Żelazny Młot, koronę wraz z pałacem i żywotem zabrałem ostatniemu Księciu .
Właściciel
- Zabiłeś go powiadasz? Przydałby się jakiś dowód poza koroną. Masz coś? - zapytał wpatrując się w Ciebie.
- Walon liczę na to że odciąłeś mu coś lub zabrałeś ? Nie chce mi się tam wracać tylko po jego głowę -.
Właściciel
- Głowy ze sobą bym nie taszczył, ale mam to. - powiedział wyjmując z torby prawą rękę Księcia, jeszcze z pierścieniami i sygnetami. Podał ją krasnoludowi.
- No, tyle dobrego.. czekaj niosłeś jego rękę tyle czasu ? Po co ci ręka.. ?
Właściciel
- Yyy... No wiesz... Ten... Nie czepiaj się. Czułem, że się przyda. - powiedział Walon.
- Tak... To z pewnością jego ręka i jego pierścienie. To jest dowód. A więc chcesz pełnić rolę Księcia Krasnoludów czy przekazać ją komuś innemu?
- Wydaje mi się że to całkiem dobry układ być księciem krasnoludów . Znam się niejako na zarządzaniu, nie wiem czy słyszał pan o niejaki Baronie .
Właściciel
- Baron? A tak, kojarzę. Ten rozbójnik co napadł na karawanę ze Złotych Włości, zabił rycerza, sługi, a żonę i dwie córki wziął w niewolę.
- No mniej więcej, tyle że ta niewola została przesadzona bo one w każdej chwili pod eskortą mogły opuścić mój Fort . Szczycę się także posiadaniem niemałej armii .
Właściciel
- Twój fort?! To Ty jesteś baronem?!
Właściciel
- No dobra... A więc mógłbym wezwać straże i dostać nagrodę za Twoją głowę, tyle że mi nie potrzebna...
- Prawdopodobnie zanim byś ich wezwał stałbym już przy tobie .
Właściciel
- Ja też mógłbym czymś Cię zaskoczyć... A więc nadal chcesz zostać Księciem?
Właściciel
- W takim razie za jakąś godzinkę przyjdź pod Ratusz. Uroczyście dam Ci specjalny pierścień i mianuję Księciem. Stoi? - zapytał zdejmując jeden z pierścieni z palca Księcia.
- Oczywiście, czy to wszystko ?- spytał cofając się w stronę drzwi -.
Właściciel
- Tak. Tylko pamiętaj. Za godzinę przed Ratuszem.
- Oczywiście .- Baron wyszedł przed ratusz, poszukał jakiejś ławki gdzie mógłby to przeczekać -.