//Nie miałem pomysłu co napisać i byłem pewien, że zwyczajnie w czasie drogi wspomnisz o tych strzałach, a on zmieni zdanie i tam pójdzie.//
Właścicielka
Gdy szedł się napi**dolić, ktoś za nim napi**dalał z kałacha.
I tam też ruszył, bo niecodziennie ktoś napi**dala tu z kałacha.
Właścicielka
I wtedy zobaczył owego bimbrownika o ponoć dźwięcznym imieniu.
Konto usunięte
Ów Bimbrownik raz po raz wychylał się za osłony i spoglądał w dziurę w ścianie,czasami puszczając w jej otchłań pojedynczy strzał z cuda sowieckiej myśli technicznej
- Po ch*j ku*wa napi**dalasz z tego kałacha, debilu je**ny?! - warknął Buenor, widząc zaistniałą sytuację.
Konto usunięte
- A to dlatego że coś tą cholerną dziurę- tutaj pokazuje palcem na ów przerwanie strukturalnej integralności ściany - musiało zrobić i wolę żeby to cholerstwo, czymkolwiek by ono nie było, nie użyło swojej kreacji żeby tu wejść
- Nosz ja pie**olę. - mruknął i podszedł do owej dziury, aby ocenić jej rozmiar i zniszczenia ściany.
Właścicielka
Dziura była wielkości denka od beczki, tylko jej brzegi były nieco bardziej poszarpane. Po drugiej stronie znajdował się jakiś smar i coś wyglądającego na pajęczynę.
- Śmierdzunce pajunki. - mruknął, wąchając smar.
Czuł to już gdzieś lub kiedyś?
Właścicielka
Coż, w wielu obecnych w okolicy maszynach występował taki smar.
- Wiesz Ty aby, co to tę dziurę zrobiło? Widziałeś to?
Konto usunięte
- No dziwna sprawa, na początku było jakieś tam pęknięcie na ścianie ale szybko po tym znikło i zamiast niego pojawiła się zamarzająca woda która krótko po tym zaczęła wrzeć i reszty w sumie nie widziałem bo wskoczyłem za osłonę
- Trza skrzykną chłopaków i jakoś to wziąć i zapie**olić.
Konto usunięte
- Dobra to gdzie ku*wa karczma jest? Tam się pewnie jacyś chłopacy są to po nich pójdę
- Ja sam pójdie, Ty tu stój i pilnuj, żeby coś stamtąd nie wylazło.
Konto usunięte
- Sie ku*wa robi szefie - Po tym Alexander kontynuował celowanie w czarną otchłań
Skoro to miał z głowy, to wznowił swój marsz do karczmy, ale tym razem zamiast napi**dolić się miał zamiar napi**dolić komuś.
No to rozejrzał się po wnętrzu.
Właścicielka
Nic się tam nie zmieniło za bardzo od jego ostatniej wizyty.
Niczym prawdziwy krasnoludzki szefo zaczął tak, jak prawdziwy krasnoludzki szefo zacząć powinien, czyli od słowa "ku*wa."
- Ku*wa Wasza mać, Wy sku*wysyny zapchlone! Je*ie od Was gorzelnią na pół kilometra. Zrobił ktoś coś ku*wa pożytecznego dzisiaj w ogóle?!
Właścicielka
- Ja wykopałem grób temu niziołkowi. - odezwał się któryś.
Konto usunięte
W tym samym czasie Alexander robił to co robił wcześniej, czyli pilnował dziury ścianie teraz jednak jej nie ostrzeliwał tym razem tylko trzymał ją na celowniku
- No co za Ku*wa piękna robota c'nie? Alexander, nie ma jak to siedzieć i celować w dziurę w ścianie...... Przynajmniej nie ma tu tego ch*ja Boba, psia jego mać ....
Właścicielka
I wtedy usłyszał za ścianą jakieś stukanie.
- Czyli Ty chlej dalej, a reszta co może stać prosto ma wziąć topory, młoty i giwery, idziem na polowanie.
Właścicielka
Wszyscy nawet radośnie zebrali się z miejsc i wzięli swoje uzbrojenie.
No to ruszył z nimi pod te dziurie.
Właścicielka
Dotarli tam, dziura powoli wykruszała się, a co za tym idzie powiększała.
Konto usunięte
- O widzę że jesteście dobrze bo już zaczynało mi się nudzić, wieści są takie że nic się nie działo
- A te dziurie to aby nie jest większie? - spytał, drapiąc się po brodzie.
Konto usunięte
- Ano jest ale nie przez żadne monstrum tylko samo se ze sie że tak powiem - powiedział Bimbrownik drapiąc się po tyłku
- A tak to nic nie wylazło?
Konto usunięte
- No nic, na całe szczęście ale na laurach bym nie spoczywał po coś tą dziurę musiało zrobić...
- To gramy w marynarza czy w co, żeby wybrać tego, co wchodzi na sam pierw?
Konto usunięte
- Brzmi dobrze dla mnie, tyle kto będzie odliczał i na kim to odliczanie rozpoczniemy?
- A kto umie liczyć do... Yyy... No do tyle, ile nas jest?
Właścicielka
- Kurna!!! - zaczął drzeć się jeden z tyłu i biegać jak popieprzony.
- Ki ch*j? - spytał, zaraz się tam odwracając.
Właścicielka
A tam, ku przerażeniu jednego z Buenorowych komapnów, stał niziolek i otrzepywał się z kurzu. Był nieco zakrwawiony.
- No ja umiem liczyć, nie chwaląc się.
Konto usunięte
- Czy to..... to nie był przypadkiem ten trup którego widziałem niedaleko mojej bimbrowni ?
- Toć Ty martwy byłeś, nawet jeden Cię grzebał? Ki ch*j?
Właścicielka
- No, grób wykopał. Ale nie złapał mnie. Twojego narratora nie tak łatwo zabić!
Konto usunięte
- Narratora? Co do ku*wy nędzy.........
Właścicielka
- A kij wie, jakiś chory na leb niziołek. - Odrzekł ktorys z krasnoludów.
Konto usunięte
- Ale przecież niedawno .... gnił ..... na ulicy ....
Właścicielka
Krasnoludy wzruszyły ramionami.
- Niziołek szefa musi być zajebisty.
Konto usunięte
-To uczucie ..... kiedy schodzisz w podziemie żeby uniknąć wariactwa tego świata ale ono podąża za tobą ........