Właścicielka
Teren wieżowca inteligentów wypełniony jest targiem wszelakich pierdół, a w samym wieżowcu są obiekty, w których zdobyc można jedzenie. Zazwyczaj w zamian za to wykonuje się jakieś zadanie, bądź proponuje coś względnie cennego. Hardkorzy grają o jedzenie w pokera.
Właścicielka
Pizza Hero
Najkrótsza droga do Błędnego Lasu prowadzić musiała przez to dziwne miesjce, jakim jest północny wieżowiec. Scarlett mijała porozstawiane stragany z zegarkami, kasetami, kastetami i rybami. Oczywiście było wiele innych rzeczy, ale tylko te przelotem zauważyła.
Konto usunięte
Nie zatrzymywała wzroku na żadnej z tych rzeczy przez zbyt długi czas. Niczego z nich bowiem nie potrzebowała, a nawet, gdyby znalazła coś ciekawego, nie miałaby czym za to zapłacić. Przeciskała się przez tłum ludzi nieco szybszym niż wcześniej krokiem, by jak najszybciej dotrzeć na tę tajemniczą herbatkę.
Właścicielka
W pewnym momencie niemal wyrżnęła się o nadmuchiwanego tygrysa. Przed upadkiem uratowała ją o dziwo puchata chmura, na której wylądowala jak na poduszce.
Konto usunięte
O mój boże, ale fajna puchata chmura. Scarlett przez kilka sekund po prostu siedziała na niej podziwiając ją w ciszy. To na sto procent jakaś anomalia. Nie jakaś wielce imponująca, ale zdecydowanie ciekawa. W końcu Scarlett zmusiła się do wstania z chmury. W lesie, do którego się kierowała, czekało ją coś bardziej interesującego niż ona, więc nie powinna tracić więcej czasu. Ruszyła dalej przez targ.
Właścicielka
Chmura zawisła na niej jak szaliczek. Kilka kobiet wolało za nią i pytalo gdzie takowy kupiła.
Konto usunięte
Scarlett nie odpowiedziała im, ponieważ zajęta była obserwowaniem chmury, która nagle stała się jej szaliczkiem. Dalej szła przez park co jakiś czas spuszczając wzrok z chmurki i patrząc, gdzie idzie.
Właścicielka
I bardzo dobrze, bo prawie weszła w ścianę. Powoli docierała do granicy Błędnego Lasu.
Konto usunięte
Szła dalej wciąż patrząc na zmianę na chmurkowy szaliczek i na to, gdzie idzie.
Właścicielka
Zuzuuz
Xera bez przeszkód dotarł do terenu północnego wieżowca. Kręciło się tam trochę ludzi, kotolis trzymał się bardzo blisko naszego rogacza, chyba nie lubił tylu ludzi.
Konto usunięte
Chłopak spojrzał na zwierza i uśmiechnął się ciepło.
-Spokojnie~- Mruknął widząc niepewność kotolisa. Skierował się do jakiegoś sklepu.
Właścicielka
Przypadkiem dotarł do cukierni. Wszędzie były ciastka różnego rodzaju, zazwyczaj jednak pojedyncze, nie powatrzające się.
Konto usunięte
//Czuje ten bezsens egzystencji, a wy?
Spojrzał na słodycze z ciekawością w oczach. W sumie... Nie, żeby brakowało mu cukru, ale mógłby upiec coś takiego w domu. Może nawet coś lepszego!
A później chodzić po sąsiadach i ich częstować.
Tak.
Właścicielka
Kotolis nie wydawał się zainteresowany słodyczami. Znudzony uczepił się spodni Xery, nie był specjalnie ciężki, więc chyha mógł bezwstydnie korzystać z podwózzki.
Konto usunięte
W sumie Xera ledwo zarejestrował moment zaczepienia się kotolisa. W sumie oglądanie słodyczy też szybko go znudziło.
Chciał kupić jedzenie, a nie ciastka czy cośtam.
Powoli wywlókł się ze sklepu.
Właścicielka
Przed nim było wiele sklepow, nawet jeden zoologiczny. Odnalazł jednak jeden o znajomej nazwie "Żuczek". Zazwyczaj tam zdobywał pożywienie.
Konto usunięte
A więc nie czekając na jakieś plot twisty wszedł do tegoż sklepu.
Właścicielka
//xdd
Jedzenia było sporo, także takie jakie lubił Xera. Tylko brać i się dogadać.
Konto usunięte
Wziął to czego chwilowo potrzebował. Po krótkiej chwili namysłu wziął również wszystko co potrzeba do zrobienia jakiegoś ciasta.
Po zawartości koszyka można było wywnioskować, że mógł być to jabłecznik.
Właścicielka
Kotolis wydał dźwięk brzmiący na szczeknięcie. Najwyraźniej wydał się całym zachowaniem Xera zaintrygowany.
Konto usunięte
Olaboga, szczekający kotolis! Xera zmarszczył brwi. Nie znał się na zwierzętach, ale chyba lisy szczekają. Wzruszył ramionami, patrząc na zwierzę.
-To nie dla ciebie.- Powiedział z niewielkim uśmiechem, po czym ruszył do kasy.
W sumie to ciekawe co kotolisy jedzą.
Właścicielka
Kotolis tymczasem wskoczył do koszyka. W kasie stał ten sam facet, łowca bananów czy jak mu tam było. Miał minę jak srający kot i patrzył w nieokreślony punkt przed sobą, na widok Xery jednak się uśmiechnął.
Konto usunięte
-Witam.- Powiedział milutko rogacz, zaczynając wykładać zakupy, najpierw jednak wyciągając kotolisa i kładąc go na podłogę.
Właścicielka
- Dziś dla stałych klienów zniżka 65%. - rzucił, zapisując w notatniku owe produkty, a potem pakując je do płóciennej torby.
Właścicielka
a n t r o p o g e n i c z n y a l b a t r o s
Dotarłaś na teren północnego wieżowca, gdzie jak zwykle pełno było straganów ze wszystkim.
Konto usunięte
Xera skrzywił się nieco, jednakże mina sekundę później znikła, a wrócił poprzedni uśmiech.
-Dobrze wiedzieć.- Odparł wesoło.
Zapłaci najwyżej książką. Lub zwierzakiem.
O.
Właścicielka
- Tak na start - kotolisów nie przyjmuję, ten i tak za tobą pójdzie. - uśmiechnął się, wkładając ostatnią rzecz. - Więc co proponujesz?
Konto usunięte
Xera prychnął rozbawiony, po czym sięgnął do torby.
-Książka?- Zapytał już mniej pewnie.
Zależało mu na tym jedzeniu, ale nie miał też ochoty na wykonywanie żadnych zadań...
Właścicielka
- Hmm... nie lubię książek. A tak w ogóle wiesz, że masz na... na rogu rysunek ci wisi?
Konto usunięte
Odszukała jakiś z biżuterią. Może tam przyjmą szkarłatny kryształ na wymianę?
Właścicielka
Znalazł się. W modzie najwyraźniej były złote podkówki, ich było najwięcej.
Konto usunięte
Fajnie byłoby sobie kiedyś takie sprawić. jednak na razie ni funduszy, ni potrzeby na takie Solea nie znajdowała.
- Dzień Dobry. Można tutaj sprzedać kamienie szlachetne? - Zagadała do właściciela straganu
Właścicielka
- Zależy jakiego rodzaju i czego pani chce w zamian!
Konto usunięte
Wyciągnęła kryształ z sakwy i pokazała mu/jej/temu czemuś za straganem
- Coś takiego. -
Konto usunięte
Xera spojrzał zdziwiony na sprzedawcę, po czym sięgnął ręką do swoich rogów. Najpierw do jednego, później do drugiego. W końcu chwycił kartkę i ostrożnie ją ściągnął.
Spojrzał na rysunek.
Właścicielka
Stary dziadek obejrzał kryształ.
- Szkoda, że to nie jest prawdziwy klejnot, tylko owoc.
Rysunek przedstawiał jego samego. W zasadzie był to tylko niezły szkic, niż rysunek.
- Ładnie cię ktoś uchwycił.
Konto usunięte
- Że co? Jak dla mnie wygląda na całkiem ładny kryształ. - Przyjrzała się "owocowi"
Właścicielka
- Nie, to jest owoc i z niego wyrasta krzyształowy krzak. Z jego liści robi się biżuterię, z owoców nie. - wskazał na biżuterię z motywami liści.
Konto usunięte
- Hmmm, a sam owoc jest coś warty? Ładny jest, w sumie. -
Konto usunięte
Xera spojrzał na rysunek, w sumie nie wiedząc co ma jeszcze powiedzieć.
Oczywiście pierwsza osoba która przyszła mu na myśl to był niewidzialny chłopak z sąsiedztwa.
Ale niby kiedy on miał to narysować?
Spojrzał na sprzedawcę i uśmiechnął się zakłopotany, wyciągając kawałek papieru przed siebie.
-A to?- Zapytał. Chodziło mu oczywiście o zapłatę.
Właścicielka
- Nie za wiele, ze względu na swoją jadalność. Za to krzak cenią ogrodnicy, ale co ja się na tym znam.
- O, a myślałem, że sobie będziesz chciał zostawić. Bardzo to ladne i mi się podoba. - sprzedawca wziął go w rękę, a potem wsunął go pod szklaną podstawkę. //taką jaka jest w małych sklepach, gdzie zazwyczaj kładziemy pieniadze w takim wgłebieniu// rysunek pod szkiełkiem był nawet widoczniejszy.
Konto usunięte
Xera uśmiechnął się z ulgą i wziął torby z zakupami.
-Dziękuję w takim razie.- Powiedział i kiwnął głową na pożegnanie.
-Do widzenia.-
Właścicielka
- Miłego dnia.
Kotolis chyba poszedł w swoją stronę, bo nie było po nim śladu.
Konto usunięte
Xera wyszedł więc ze sklepu, a jego ogon pod wpływem radości z tego, że jednak znalazło się coś do zapłacenia, moco uderzył w powoli zamykające się drzwi.
Właścicielka
Drzwi zatrzasnęły się, bedąc bliskie prztrzaśnięcia owego rozentuzjazmowego ogona. Nie stało się to jednak
Konto usunięte
- Dobrze, dziękuję za informację. - Odeszła od stoiska z owocem w dłoni: Że też takie coś tak potrafi zaskoczyć. Miała nadzieję zyskać z owocu jakieś środki na zakup pożywienia, ale raczej z tego nici. Ewentualnie można sprzedać słoiki z ziołami. Wstąpiła do jakiegoś spożywczaka
Konto usunięte
Chłopak szybkim krokiem pomaszerował więc so domu.
Właścicielka
W spożywaczaku sprzedawca tańczył makarenę za ladą.
Zmiana tematu
Konto usunięte
Rozejrzała się za sałatą, chlebem i wszelkiej maści warzywami i owocami. Sprzedawcy nie przeszkadzała