Ruszył więc w kierunku jaskini.
Właściciel
Z środka całkiem śmierdziało, zarówno zwłokami jak i zgniłymi jajami. Tak samo było w środku całkiem chłodno i tylko co jakiś czas głębiej coś skrzeczało.
Dobył swoich mieczy i ostrożnie ruszył dalej.
Właściciel
W kopalni zawsze było tak, że po jakimś czasie musiałeś wybierać gdzie iść dalej, no i w zasadzie tak samo było tutaj, gdy do wyboru miałeś trzy tunele.
Właściciel
Tylko czas pokaże czym zaowocuje ten wybór. Przechadzając się tunelem dosyć często widziałeś kości, wkrótce też tunel zaczął się rozszerzać ukazując sporą jaskinię, a w oddali kreatury, po które tutaj przybyliście.
Najpierw upewnił się, czy jakieś nie czają się aby w jego najbliższym otoczeniu, na przykład na suficie.
Właściciel
Na szczęście tam ich nie było, jedynie pełno pajęczyn.
W takim razie krzyknął i czekał na reakcję Pełzaczy.
Właściciel
No to teraz masz niemały problem, bo te głośno syknęły i czym prędzej ruszyły za źródłem dźwięku, to jest tobą.
Najpierw nie próbował walki, a jedynie głośnej ucieczki poza jaskinię, w kierunku dołu.
Właściciel
Cała banda ruszyła za tobą w pogoń, ale teraz zdarzył się mały problemik, mianowicie najpewniej z innych tunelów jedne zdołał zagrodzić ci drogę, głośno syknął w twoim kierunku, a następnie powoli zaczął się do ciebie zbliżać, tak samo z jego paszczy ciekła zielona, praktycznie świecąca maź.
Musiał zaatakować pierwszy, a miecze niezbyt wchodzą w rachubę, więc potraktował go jak najbardziej zabójczym pociskiem Magii Mroku.
Właściciel
Chityna na twoje szczęście nie broni przed magią, więc ta zaskrzeczała i padła na ziemię. Słyszałeś, że wrogie pełzacze powoli zbliżają się do ciebie, tak samo jak z tuneli obok.
No to biegł na zewnątrz, w kierunku dołu.
Właściciel
Na całe szczęście żaden nie zagrodził ci już drogi, ale teraz pojawia się wybór, stylowo przeskoczyć nad dziurą ryzykując wpadnięcie do niej czy też przejście na bok.
Zgrywanie debila, tudzież bohatera, nigdy nie weszło mu w krew, może dzięki temu tyle żyje. W związku z tym po prostu obszedł dół i wołał do siebie Pełzacze, oceniając ich liczebność.
Właściciel
Było to zdecydowanie najbezpieczniejsze, a i zarazem najmądrzejsze, bo wtedy mogłyby się zatrzymać zaraz przed wejściem i cię wywęszyć. Tak samo nie mogłeś ocenić ilu ich szło jako, że byli zbici w kupie oraz ty miałeś tą lekką ślepotę, ale należy założyć, że powyżej trzech.
No to pora odsuwać się krok po kroku w tył i wołać je do siebie, niech wpadną w końcu do dołu.
Właściciel
//Upsik, zniknął mi jakoś ten temat :v//
Wiadomo, zaczęły za tobą ślepo biec i pięć z nich wpadło do dołu, a pozostałe dwa po wypowiedziach swoich pobratymców szybko wzięły się w garść i zatrzymały się.
//Mogę je jakoś przyciągnąć Magią Mroku lub wampiryzmem?//
Właściciel
//Magia krwi, by podziałała :v//
W takim razie każdego z nich potraktował Magią Mroku.
Właściciel
Niestety te były już nie co dalej, a nie zaraz przed mordą, więc padł tylko jeden z nich, a drugi zaczął wycofywać się do kopalni. Tak samo piątka z dołu próbowała się wydostać.
Zwołał swoje wojska, każąc Szkieletom ustrzelić tamtego uciekiniera. Sam zajął się magiczną eliminacją tych w pułapce.
Właściciel
Cóż, grupa szkieletów zaraz wbiegła za potworem do kopalni. Eliminacja magiczna choć wyczerpująca to przynosiła całkiem dobre efekty.
Gdy tylko zauważył, że stwór zniknął w kopalni, a Szkielety za nim, kazał im się natychmiast wycofać. A ataki Magią kontynuował tak długo, aż wyeliminował wszystkie Pełzacze.
Właściciel
No cóż, musiałeś zatem wycofać swoje jednostki, a po chwili wszystkie Pełzacze w dziurze padły już martwe.
No to teraz pora zastanowić się, jak je wyciągnąć.
//Ile waży taki Pełzacz i ile może unieść Szkielet lub Kostucha?//
Właściciel
//Ku*wa, od kiedy ja jestem fizykiem? Szkielet na pewno tego nie udźwignie, jedna Kostucha także.//
Myśleć nad tym możesz, ale zawsze mogą ci pomóc jakoś twoi nieumarli.
W sumie to wpadł na inny pomysł. Mógł ożywić Pełzacze, aby wydrążyły sobie z dołu tunele na powierzchnię?
Właściciel
Nikt nie zabraniał takiego rozwiązania.
Skoro tak to przystąpił do jego realizacji.
Właściciel
Wszystko szło dobrze dopóki nie poczułeś przeszywającego cię bólu w piersi, zdecydowanie była to oznaka nadużywania swoich zdolności.
//Ale ożywił już te Pełzacze? Wszystkie?//
W takim razie po kolei pozbawiał życia Szkielety bez łuków, te od kopania, nim ból nie minął.
Właściciel
Cóż, musiałeś pozbawić się ich wszystkich, a ból złagodniał, ale nie zniknął.